Kieszonkowiec (1959).txt

(16 KB) Pobierz
00:00:14:Ten film nie należy do|gatunku zwanego thrillerem.
00:00:16:Autor próbuje przedstawić,|za pomocš dwięków i obrazów
00:00:19:koszmar, jaki przeżył młody mężczyzna|wplštany, przez swoja słaboć,
00:00:22:w sytuacje, w których nie powinien był|się znaleć.
00:00:28:Jednak te sytuacje, dziwnym sposobem,|połšczyły dwie dusze,
00:00:32:które w inny sposób|mogłyby się nie połšczyć.
00:02:01:Ludzie, którzy robiš te rzeczy milczš..
00:02:03:ci którzy o nich mówiš nie robili ich.
00:02:05:Jednak ja to robiłem.
00:02:36:Jestem zdeterminowany.
00:02:40:Ale czy wystarczy mi odwagi??
00:03:31:Może się lepiej wycofam??
00:04:57:Mylałem, że jestem panem wiata.
00:05:08:Minutę póniej zostałem złapany.
00:05:20:Nie jeste wcale pewny!
00:05:23:Dlatego cię nie trzymamy.
00:06:20:Chciałem wcielić moje ideały w życie.
00:06:22:Byłem zmęczony, i sypiałem jak zabity.
00:06:47:Nie widziałem matki od długiego czasu.
00:06:49:Wahałem się...
00:06:57:Zaczekaj!
00:06:59:Mam klucz.
00:07:07:Kim jeste..?
00:07:09:Jeanne, sšsiadka.
00:07:12:Jak ona się ma?
00:07:14:Kiepsko. Martwi się,
00:07:17:Brakuje jej wielu rzeczy.
00:07:19:Potrzebuje ciebie.
00:07:26:Proszę podaj jej to.
00:07:33:Nie pocałujesz jej?
00:07:36:Do widzenia Jeanne.
00:07:40:Czy wrócisz?
00:07:41:Tak... tak.
00:07:53:Jacques był miłym, szczerym chłopcem.
00:07:56:Unikałem go. Ale dzi...
00:08:06:Nie mam pracy. Mogę robić wszystko.
00:08:10:Masz jaki adres?
00:08:12:Kieszonkowe..?
00:08:16:Mówię poważnie.
00:08:18:W porzšdku... ostatni raz.
00:08:22:Masz sprytne ręce.
00:08:25:Kiedy kto potrafi czekać...
00:08:25:...i akceptuje to co mu się proponuje...
00:08:27:...zasługuje na nowy garnitur i krawat.
00:08:29:Poczštkowo nie poznałem go.
00:08:36:Wycišgnšłem rękę.
00:08:39:Poznajesz mnie..?
00:08:42:Może wydaje się, że byłem nierozważny.
00:08:47:Ale nie miałem się, czego bać.
00:08:49:Jest tu wielu złodziei?
00:08:55:Tak, wielu.
00:08:56:Niezliczone ich rodzaje.
00:08:59:Nie wszystkie kradzieże się ważne.
00:09:01:Ubóstwo może być wymówkš.
00:09:03:Oczywicie.
00:09:07:Czy sš kradzieże,|które można usprawiedliwić?
00:09:09:Masz swoja teorię.
00:09:15:Wytłumacz jš.
00:09:20:To nic nowego.
00:09:22:Powiedz mimo to.
00:09:25:Czy nie powinno być tak, że mšdry...
00:09:29:...człowiek, zdolny osišgnšć wspaniałe rzeczy...
00:09:33:...dlatego niezbędny społeczeństwu...
00:09:36:...powinien w pewnych przypadkach...
00:09:39:...mieć prawo do przestępstwa?
00:09:40:Trudna sprawa. I niebezpieczna.
00:09:46:Społeczeństwo by skorzystało.
00:09:50:Kto wybierałby tych mšdrych ludzi?
00:09:53:Sami siebie. Ich sumienie.
00:09:57:Który człowiek nie uważa się za mšdrego?
00:09:59:Tak tylko byłoby na poczštku|póniej by przestali.
00:10:04:Nigdy by nie przestali, uwierz mi.
00:10:08:Pożyteczny złodziej, dobroczyńca.
00:10:12:To by był kompletny zamęt.
00:10:15:Teraz jest zamęt,|to by przywróciło wszystko do porzšdku.
00:10:18:Michel, możesz to wyjanić?
00:10:37:Włanie to zrobiłem.
00:10:39:Przyznali się do błędów.
00:10:41:Przeprosili.
00:10:43:Oczywicie.
00:10:44:Powiniene siedzieć cicho...
00:10:46:...albo przemyleć to dwa razy.
00:10:48:To ty zmusiłemnie do mówienia.
00:10:52:To nie ma znaczenia.
00:10:55:Adres?
00:10:57:Pójdziesz?
00:11:05:Czy naprawdę czego oczekiwałem?
00:11:32:Ale myl o powrocie do domu|nie podobała mi się.
00:11:46:Dlaczego los zmusił mnie do oglšdania|tego człowieka?
00:12:12:Oczywicie, miał portfel.
00:12:17:Ale jak miałem go dostać?
00:13:31:Wiedziałem, że będzie ciężko.
00:13:50:Ręce mi się trzęsły...
00:13:55:...serce waliło mi jak oszalałe.
00:15:00:Pierwszy sukces zachęcił mnie.
00:15:52:To był bardziej przypadek niż spryt.
00:15:54:On nie może przełknšć swych społecznych teorii.
00:16:23:Obchodzisz go tylko ty.
00:16:25:Pytał o co?
00:16:27:Nie martw się. Teraz wie, kim jeste.
00:16:29:Co z pracš?
00:16:37:Niczego nie potrzebuję.
00:16:39:Zwariowałe! Jak można żyć za nic?
00:16:42:Gdzie idziesz..?
00:17:10:Zawsze jedziłem innymi liniami.
00:17:23:Całe tygodnie.
00:17:25:Łup nie był warty ryzyka.
00:17:50:Oddaj mi portfel!
00:17:57:Mam zadzwonić na policję?
00:18:15:Przez następne dni pozostałem w domu...
00:18:17:...wychodziłem tylko zjeć.
00:19:45:Ta kobieta cię szukała.
00:19:49:Dawaj
00:19:53:Zobaczmy gdzie mieszka nasz geniusz!
00:19:59:To moja matka, prawda?
00:20:02:Jest bardzo chora.
00:20:03:Cišgle pyta:|"Dlaczego nie chciał się ze mnš zobaczyć"
00:20:10:To prawda?
00:20:12:Musisz ić.
00:20:17:Dziękuję, Jeanne.
00:20:20:Pójdziesz?
00:20:24:A chcesz żebym poszedł?
00:20:26:Tak. Id z Jeanne.
00:20:28:Jeste samolubny.
00:20:28:A ty twierdzisz, że kochasz swoja matkę!
00:20:30:Kocham. Bardziej niż siebie.|....teraz odejd.
00:20:36:Jeste dziwny...
00:21:09:Czego chcesz? kim jeste?
00:21:45:Musiałem wiedzieć.
00:22:01:15 minut póniej bylimy przyjaciółmi.
00:22:04:Chod!
00:22:32:Tutaj, w kafejce, nauczył mnie|większoci swoich sztuczek...
00:22:36:...grzecznie bez najmniejszego wahania.
00:22:50:Musiałem wyćwiczyć palce.
00:23:10:Na refleks najlepszy jest pinball.
00:23:29:Chodziłem do domu tylko spać.
00:24:03:Jak długo to trwało?
00:24:08:CHOD SZYBKO. JEANNE
00:24:44:Spała. Spokojnie.
00:25:03:Nie zadam wielu pytań bo tego nie lubisz.
00:25:08:Mylałam, że Cię nudzę.|Teraz rozumiem.
00:25:12:Twój przyjaciel opowiedział mi o Tobie.
00:25:16:Czy mówił o mnie le?
00:25:18:Nie pozwoliła bym.
00:25:20:Nie. On cię lubi i szanuje.
00:25:25:Niepotrzebnie się martwiłam.
00:25:27:z takim sprytem, zawsze będzie ci się wiodło.
00:25:31:Chce teraz, sprawić, że będziesz szczęliwa.
00:25:35:Odchodzę synu.
00:25:37:Zostawiam cię.
00:25:39:Nie! Za kilka dni wstaniesz z łóżka.
00:25:44:Lekarz tak powiedział. Prawda Jeanne?
00:25:49:Tak.
00:27:11:Papiery, listy, kilka zdjęć.
00:27:15:To koniec. I nie ma powrotu.
00:27:26:Wychodzisz?
00:27:27:Tak, odebrać siostrę ze szkoły.
00:27:30:Jeanne, mylisz, że czeka nas sšd ostateczny?
00:27:35:Tak, Ale nie martw się o niš była doskonała.
00:27:42:Sšd..? A według jakiego prawa on sšdzi?
00:27:44:To absurd!
00:27:50:Wierzysz w cos w ogóle?
00:27:55:Tak... w Boga...przez 3 minuty.
00:28:04:Tydzień póniej wszedłem|do dobrze mi znanego banku..
00:28:07:...i usiadłem w korytarzu
00:29:35:Bałem się.
00:29:41:Uciekł.
00:30:37:Póniej, podzielilimy się łupem.
00:30:39:Moglimy otwarcie wydawać te pienišdze.
00:30:57:Następnym razem będzie nas trzech nie dwóch.
00:31:02:Zrozumiano?
00:31:04:Całkowicie.
00:31:05:Nie mówilimy dużo. Nigdy|nie dowiedział się o mnie więcej...
00:31:09:...ale ja dowiedziałem się więcej o nim.
00:31:28:Grzebiesz w moich rzeczach?
00:31:37:Gdzie to jest?
00:31:40:Tam, na stole.
00:31:45:Ci złodzieje sš zepsuci.
00:31:47:Dranie!
00:31:51:Barrington nie był leniwy.|Czytał cały noce.
00:31:55:Żeby zmylić swoich bogatych przyjaciół.
00:32:00:A potem ich obrabować.
00:32:02:Czyż nie był odrażajšcy?
00:32:08:Chodmy stšd.
00:32:19:Był odważny. W jego czasach złodziei|wieszano.
00:32:23:Teraz, więzienie...
00:32:24:Nie masz pojęcia, co to jest więzienie.
00:32:28:Wyobrażam sobie.
00:32:29:To niemożliwe.
00:32:34:Pożyczyłby mi tego?
00:32:35:Jeli chcesz.
00:32:57:Cišgle te same poglšdy?
00:32:58:Tak, cišgle.
00:33:03:Nie! cokolwiek mylisz...
00:33:04:...kieszonkowcy nigdy nie polepszš wiata.
00:33:08:Nigdy tego nie powiedziałem.
00:33:10:To szaleństwo.
00:33:13:Mylisz, że wielu jest takich ludzi między nimi?
00:33:18:Jakich ludzi...
00:33:19:Takich, którym powinno pozwolić|się robić wszystko.
00:33:25:Skšd mamy wiedzieć ?|Nigdy ich nie złapano.
00:33:27:Istniejš, jeli ich uznajesz.
00:33:31:Może znasz jakiego?
00:33:34:Nawet gdybym znał, to bym ci nie powiedział.
00:33:38:Oczywicie.
00:33:43:Pozwól mi.
00:33:49:"Barrington". Nie znasz go.
00:33:54:Jeden z Twoich szefów?
00:33:57:Nie. Ale jeli chcesz poczytać...
00:34:01:Przynie mi kiedy ksišżkę.
00:34:11:Oczywicie, że mnie podejrzewa.
00:34:14:Ty też, przyznaj się.
00:34:18:Ja... co?
00:34:19:Nic.
00:34:24:Nie id tam!
00:34:25:Daj mi to.
00:34:30:Dobrze. Id...
00:34:30:...jeli uważasz to za dobra zabawę.
00:34:43:Czekałem bardzo długo.
00:34:59:Mam ksišżkę.
00:35:03:Jakš ksišżkę?
00:35:06:O tak. "Barrington".
00:35:13:Interesuje cię Barrington?
00:35:16:We wszystkim.
00:35:18:Oczywicie...młody pisarz.
00:35:21:Nabijał się ze mnie.
00:35:25:Robił haczyki,|żeby dostać się do kieszeni.
00:35:42:Zobacz...
00:35:46:Nuremberg zrobił ich 15.
00:36:06:Przepraszam...
00:36:15:Zatrzymaj to.
00:36:17:Do widzenia!
00:36:26:Dlaczego tego nie podejrzewałem?
00:36:28:To była pułapka.
00:36:29:Gdybym pospieszył się do domu, być może|bym ich złapał.
00:37:22:Nie było rozgardiaszu.
00:37:28:Wszystko było ok.
00:37:48:Potrzebowałem pomocy tym razem..
00:37:50:A raczej więcej zdolnoci niż posiadałem.
00:38:22:Jeden palec trzyma pasek...
00:38:25:Podczas gdy kciuk otwiera sprzšczkę.
00:38:30:Ćwiczyłem to często.
00:38:46:W niedziele miałem wyjć|Z Jacques i Jeanne
00:39:07:Cudownie!...Gdzie Jeanne?
00:39:11:Czeka na dole.
00:39:46:Jeste smutny(-a).
00:39:53:Żyjesz nie w tym wiecie.
00:39:56:Nic cię nie interesuje.
00:39:59:Chodmy Jeanne.
00:40:01:Idziesz Michel?
00:40:03:Dokšd idziecie?
00:40:05:Będziemy latać.
00:40:06:Zostanę tutaj.
00:40:48:Gdzie jest Michel?
00:41:31:Biegłem.... i przewróciłem się.
00:41:51:Tu jeste!
00:41:56:Tak się bałem
00:41:59:Bałe? Dlaczego?
00:42:02:Po prostu.
00:42:05:Wytłumacz się.
00:42:17:Zraniłe się.
00:42:20:Troszeczkę. To nic.
00:42:25:Gdzie jest Jeanne?
00:42:27:Zabrałem ja do domu.|Ale mogę po niš ić.
00:42:34:Kochasz jš, prawda?
00:42:42:A czy ona cię kocha?
00:42:53:Powiniene ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin