wizerunek matki.doc

(42 KB) Pobierz
W kulturze od zarania dziejów można zaobserwować różne portrety matek

             W kulturze od zarania dziejów można spotkać różne portrety matek. Matka obecna jest w Biblii, w mitologii, w utworach literackich i w malarstwie. Definicja w słowniku języka polskiego określa matkę jako kobietę mającą własne dziecko w stosunku do tego dziecka. Poza tym, jak pisze Karol Gustaw Jung, istnieje coś, co może  być nazwane matką   w sensie symbolicznym. Do tej kategorii należą boginie oraz Matka Boża. Twórca pojęcia archetypu jako matkę przywołuje także Demeter z mitu o Demeter i Korze. Ale symbolem Matki mogą być również rzeczy, które wzbudzają  cześć lub uczucie lęku, np. Kościół, ojczyzna, rodzinne miasto czy Ziemia. W literaturze i malarstwie spotyka się zarówno różne  z tych symboli jak  i matki ludzkie, których wizerunki są bardzo różnorodne – od matek szczęśliwych i dobrych po złe i cierpiące. Mnie natomiast zainteresował zupełnie inny aspekt macierzyństwa  – stawanie się matką i dorastanie do tej roli. Natknęłam się na  takie utwory literackie, w których macierzyństwo pokazane jest właśnie jako wyzwanie, trudny wybór, decyzja, do której się dorasta. Nie każda kobieta pomimo swojej fizycznej dojrzałości jest gotowa przyjąć dziecko i wychować je. Zdarza się, że potrzebuje na to czasu i musi po prostu do swojej roli dojrzeć.

               Trudną drogę do macierzyństwa  opisuje Maria Kuncewiczowa w „Przymierzu        z dzieckiem”, które powstało z doświadczeń życia osobistego autorki. Główną bohaterką tego opowiadania jest Teresa, młoda mężatka, świadoma swojej aparycji, która boi się utraty figury i pięknego ciała z powodu ciąży. Z obrzydzeniem spogląda na wypukłości i brak talii ciężarnej praczki, wyobrażając sobie, że sama tak będzie wyglądać. Nie znosi bólu                  i samotności, co zostało przedstawione w bardzo obrazowy i naturalistyczny sposób. Opisy bólów porodowych są wstrząsające, wręcz turpistyczne. Występuje wiele porównań                i niezwykłych metafor. Teresa początkowo jest obojętna na dziecko, a nawet traktuje je jak intruza, na co wskazują przedziwne rzeczowniki typu: „strzyga”, „twór”, „ssak”, którymi określa niemowlaka. Nie rozumiała dziecka, a jednak była na każde jego zawołanie – w tym objawiał się jej instynkt macierzyński. W jakiś sposób czuła się związana z małym człowieczkiem. Teresa była kobietą wrażliwą na muzykę, przyrodę, ale przede wszystkim na piękno, wygląd zewnętrzny. Ubolewała nad tym, że  straciła figurę i kondycję, a synkiem zaczęła się zachwycać dopiero w momencie, gdy stał się ślicznym dwulatkiem. Z czasem, gdy mały Jędruś był coraz bardziej samodzielny, Teresa zaczęła znowu się sobie podobać, bywać na dancingach, zapraszać znajomych. „Macierzyństwo przestało być dla Teresy ‘stanem wyjątkowym’, stało się ‘stanem cywilnym’ równie mało kłopotliwym jak posiadanie dożywotniej renty”.  Była zachwycona synkiem i czuła, że byli sobie przeznaczeni. Zawiązała się między nimi nić porozumienia, „dobrowolne przymierze”. Myślę, że Teresa dostrzegła    w swoim synku sprzymierzeńca, który miał jej zapewnić w pewien sposób przyszłość. Był też dla niej pocieszeniem, remedium, wiedziała, że będzie jedynym mężczyzną, na którym będzie mogła polegać. I tak Teresa, zbuntowana i nieakceptująca siebie jako matki uległa w końcu urokowi synka i pokochała i siebie, i jego. Przyjęła dar macierzyństwa.

                   Drogę od buntu do pokory przeszła także bohaterka wierszy Anny Świrszczyńskiej z cyklu „Matka i córka”. Pokazują one jej własne macierzyństwo – spóźnione, niespodziewane, które zburzyło jej wcześniejszy porządek świata. Dostrzec tu można piękne rodzenie się miłości macierzyńskiej, miłości nie danej od razu bohaterce wierszy. Będzie to również swoista opowieść o buncie kobiety wobec niewolnictwa macierzyńskiej miłości, który jednak zakończy się klęską. Cykl rozpoczynają wiersze „Ręka” i „Sen”, w których poetka opisuje przeżycia po śmierci swojej matki. Ale jej opowieść           o macierzyństwie sięga czasów, kiedy to jej matka – Stanisława rodziła Annę w bólu               i cierpieniu . W wierszu „Ona i ja” opisuje cierpienie, przez jakie obydwie przechodziły podczas porodu i śmierci matki. Jednak zawsze bardziej cierpiącą była nie córka a matka, co Świrszczyńska podkreśla dwa razy. Cykl „Matka i córka”  ma właściwą sobie chronologię. Najpierw „Narodziny dziecka”, które są podzielone na epizody, będące etapami porodu. Noszą one kolejno tytuły: „Przedpiekle”, „Piekło”, „Przed cesarskim cięciem”, „Cesarskie cięcie”. Świrszczyńska porównuje poród do piekła, którego progi może przestąpić tylko kobieta. Bohaterka dźwiga przed sobą ogromny brzuch, będzie za chwile „dygotać jak           w godzinę śmierci”. Porównanie to oddaje wielki strach. Nic dziwnego, skoro poetka urodziła córkę mając 45lat. Ból intensyfikuje  wyraz „tortura”, kiedy kobieta zostaje złapana                 i położona na „białym, ceratowym łożu tortury”. W tekście „Przed cesarskim cieciem” występują metafory: nietrudno tu odszyfrować peryfrazę białych mężczyzn czy synekdochę ręki w gumowej rękawiczce. W „Cesarskim cięciu” opis porodu jest równie nieprzyjemny jak w trzech pierwszych epizodach. Przyjście na świat dziecka to akt „wyszarpnięcia z żywej jamy wnętrzności” ludzkiego istnienia. Opisane przeze mnie „Narodziny dziecka” są bardzo podobne do opisu porodu Teresy z „Przymierza z dzieckiem”. Występują podobne naturalistyczne i bardzo obrazowe opisy. Obydwie bohaterki boją się bólu, a poród jest dla nich jak najgorszy koszmar. Przywykliśmy w sztuce do widoku matki, która z czułością patrzy na swoje nowo narodzone dziecko. Dla kobiety z kolejnego wiersza cyklu „Matka        i córka” pierwsze spojrzenie na niemowlę jest spojrzeniem z nienawiścią. Wynika ono ze świadomości, iż opieka nad dzieckiem odbierze jej wolność.  Wie również, co podyktuje jej instynkt: „będzie musiała je kochać więcej niż siebie, niż jakiegokolwiek mężczyznę i więcej niż cel swojego życia”. Bohaterka boi się poświęceń, będzie przecież musiała się wyrzec własnych pragnień. Ostatni wiersz cyklu jest próbą niepoddawania się instynktowi macierzyństwa. Jednak przeciw kobiecie jest nawet jej własne serce „tresowane przez tysiąclecia w okrutnej cnocie ofiary”. W wierszu „Macierzyństwo” widać  jeszcze próbę manifestowania niezależności. Bohaterka nie chce pozwolić nowo narodzonej istocie odebrać sobie wolności, nie chce by stała się częścią jej życia i postanawia bronić się przed własnym dzieckiem. Jednakże po chwili, przyjrzawszy się małej istotce, zalewa ją „fala pokory”. Nie potrafi się oprzeć widokowi maleństwa. Zdaje sobie sprawę, że jest mu potrzebna i daje się bez oporu „połknąć miłości”. Instynkt  więc odniósł zwycięstwo, kobieta od buntowniczki stała się prawdziwą matką i tym samym godzi się na poświęcenie własnych pragnień                i ambicji.

                 „Wieża z klocków” Katarzyny Kotowskiej nieco różni się od dwóch wcześniej zaprezentowanych utworów, bo porusza temat rodzicielstwa adopcyjnego. Ale również i ta jest napisana z autopsji. Narratorka – adopcyjna mama w krótkich rozdziałach rejestruje ważne wydarzenia i przeżycia z czasu adaptacji chłopca do życia w nowej rodzinie. Jest to trudny czas zarówno dla małego Piotrusia, jak i dla autorki  oraz jej męża. Zanim się zdecydowała stworzyć dom i rodzinę obcemu dziecku, czuła się gorszą, odrzuconą przez Boga kobietą. Porównuje się nawet do wymierającego dinozaura, cierpi bo nie może dostąpić tajemnicy  macierzyństwa i nie ma szansy „dorosnąć do dojrzałej odpowiedzialności za innego człowieka”. Przez 9 miesięcy, kiedy sprawdzano czy narratorka i jej mąż nadają się na rodziców, towarzyszyło jej uczucie lęku. Bała się, bo przecież doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że pokochać obce dziecko nie będzie łatwo. A jeszcze trudniej zdobyć jego zaufanie i miłość. Adoptowany chłopczyk przez dłuższy czas nie pozwolił się przytulać, był spięty, bał się sam zasypiać, nie zachowywał się swobodnie. Wiedziała, że nie wystarczą zabawki, ubranka czy nawet jej przyjazne nastawienie. Potrzebował czasu. Ale jego nowa mama dzielnie pokonywała przeszkody i zyskiwała zaufanie Piotrusia różnymi, nawet najmniejszymi gestami. Przez cały czas wspierała ją również rodzina. To rodzice autorki pomogli zobaczyć w obcym chłopcu jej własne dziecko. Pozbyła się w końcu uczucia obcości i szczerze pokochała małego. Potrafiła  się nim zachwycać. Ciągle jednak miała wątpliwości czy będzie dobrą mamą dla Piotrusia. Czy będzie w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo, spokój i pewność pod względem psychicznym. Katarzyna bała się pytań o biologicznych rodziców, że przez to nigdy nie poczuje się prawdziwą mamą. Jednak o wiele ważniejsze było dla niej to, jak Piotrek ją odbierał. A on, dzięki jej staraniom  traktował ją jak swoją prawdziwą i jedyną mamę. Pomimo tego, że Kotowska  nie wiedziała tak naprawdę jak się kocha swoje własne, urodzone przez siebie dziecko, czuła, że miłość, jaka narodziła się między nią i jej adoptowanym synkiem była równie silna i równie autentyczna.

               W malarstwie istnieje wiele obrazów matek. Są to przede wszystkim wizerunki Matki Boskiej  i kobiet przytulających  czy karmiących swoje pociechy. Do mojej tezy nie było łatwo mi dopasować jakikolwiek obraz, bo trudno jest utrwalić proces stawania się matką. Jednak mówiąc o dojrzewaniu do macierzyństwa, nie można zapomnieć o dojrzewaniu fizycznym. Dlatego obraz, który wybrałam to „Trzy okresy z życia kobiety” Gustava Klimta, z 1905 roku. Przedstawia on staruszkę, młodą dojrzałą fizycznie kobietę oraz małe dziecko, którego rysy twarzy wskazują na to, iż jest to dziewczynka. Jak widać, w dziele tym przeciwstawione sobie zostały młodość i starość, co jest podkreślone przez kontrast faktur. Czystość i blask wtulonych w siebie dwóch postaci podkreśla ozdobne tło. W tym właśnie fragmencie odnalazłam temat macierzyństwa. Na twarzy kobiety maluje się szczęście,            z matczyną czułością tuli do siebie dziewczynkę. Natomiast mała ze spokojem śpi                 w ramionach matki. Obydwie są związane chustą, która być może symbolizuje pępowinę...We włosach kobiety widać kwitnące kwiatki. Można to odczytać jako symbol pełnej dojrzałości czy to psychicznej czy fizycznej. Prawdopodobnie ta mała dziewczynka też kiedyś przerodzi się w dojrzałą kobietę, matkę i będzie tak obejmować swoje dziecko.

Przeglądając  obrazy  z matkami, natknęłam się na „Macierzyństwo” Stanisława Wyspiańskiego z 1905 roku. Pomyślałam, że warto by zestawić go  z dziełem Klimta. Na obydwu znajdują się same kobiety oraz matki z dziećmi. Na jednym i drugim obrazie widoczne są elementy kwiatowe. W dziele Wyspiańskiego  dwie dziewczynki przyglądają się z wielkim zainteresowaniem młodej, karmiącej kobiecie, tak jakby uczyły się od niej matkowania. Twarze trzech postaci kobiecych są zadziwiająco podobne...może to ta sama kobieta w różnych etapach swojego życia?

                W mojej prezentacji starałam się udowodnić, że być matką nie jest łatwo, trzeba dojrzeć do tej roli. Macierzyństwo wymaga przede wszystkim miłości ale i poświęcenia – jak w przypadku wierszy Świrsczyńskiej. Nie każda kobieta jest gotowa na przyjęcie daru macierzyństwa, tak jak Teresa z opowiadania Kuncewiczowej, potrzebuje czasu aby sobie uzmysłowić, że dziecko to największy skarb. Niestety, nie każdej kobiecie jest dane wydać na świat potomstwo i później je wychować. Jedną z możliwości jest wtedy adoptowanie dziecka i próba pokochania go jak własne. Katarzyna Kotowska nauczyła się kochać Piotrusia jak rodzonego syna. Mówiąc o dorastaniu do bycia matką, najczęściej myśli się po prostu            o dojrzewaniu fizycznym. Ten element dostrzegłam w obrazie Klimta, jednak nie rozwodziłam się nad nim długo, bo to nie egzamin z biologii. O macierzyństwie można pisać w różny sposób. Może to być forma opowiadania, wierszy czy pamiętnika. Zagadnienie to nie jest rzadkie również w malarstwie. Utwory, które przedstawiłam ukazują trudną drogę do macierzyństwa. Każda z bohaterek uczyła się swojej roli sama, powoli, krok po kroku. Nikt nie powiedział im jak należy kochać dzieci i zaakceptować siebie w roli matki, bo przecież nie ma recepty na macierzyńską miłość. Do roli matki trzeba po prostu dojrzeć...

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin