Adolf Warski – Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji (1922 rok).pdf

(178 KB) Pobierz
Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji
Adolf Warski
Stanowisko Róży
Luksemburg wobec
taktycznych
problemów rewolucji
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Adolf Warski – Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji (1922 rok)
Artykuł Adolfa Warskiego, głównego teoretyka
Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy oraz
Komunistycznej Partii Polski i współtowarzysza
partyjnego Róży Luksemburg, „Stanowisko Róży
Luksemburg wobec taktycznych problemów
rewolucji” („Rosa Luxemburgs Stellung zu den
taktischen Problemen der Revolution”) odnoszący
się do pracy Róży Luksemburg „Rewolucja
rosyjska”, został opublikowany w niemieckim
piśmie Kommunistische Internationale wydanym w
Hamburgu w 1922 roku.
Podstawa niniejszego wydania: Adolf Warski,
„Wybór pism i przemówień”, tom II, wyd. Książka
i Wiedza, Warszawa 1958.
- 2 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Adolf Warski – Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji (1922 rok)
„Popełnialiśmy błędy... wiele błędów... poważne błędy...” ( Lenin , patrz jego różne przemówienia i artykuły
od roku 1918 do ostatnich dni).
„Bolszewicy w swojej polityce robili na pewno różne błędy i robią je chyba jeszcze teraz... – proszę mi
pokazać rewolucję, w której nie popełniano błędów! Myśl o rewolucyjnej polityce bez błędów, do tego w tej
zupełnie bezprzykładnej sytuacji, jest tak niedorzeczna, że godna chyba tylko niemieckiego belfra...
Winę za błędy bolszewików ponosi w ostatecznym rachunku międzynarodowy proletariat, a przede
wszystkim winna jest tu niesłychana, wprost zatwardziała nikczemność socjaldemokracji niemieckiej, partii,
która w czasie pokoju stwarzała pozory, że kroczy na czele proletariatu światowego, która rościła sobie
pretensje do pouczania i przewodzenia całemu światu, która posiadała we własnym kraju co najmniej
dziesięć milionów zwolenników obu płci, a która teraz od czterech lat niby najemne żołdactwo
średniowieczne na rozkaz klasy panującej dwadzieścia cztery razy dziennie przybija socjalizm do krzyża”.
( Róża Luksemburg , w Listach Spartakusa z września 1918 r., nr 11).
SFAŁSZOWANY TESTAMENT
W roku 1918 miałem wiele wątpliwości wobec Rewolucji Październikowej. Kto ich nie miał?
Chyba bolszewicy? Lenin, Trocki i cały zgrany zastęp rewolucyjnych marksistów w Rosji, walcząc z
mienszewikami, eserowcami, itd. gwałtownie domagali się zwołania obiecanego, ale wciąż odkładanego
Narodowego Zgromadzenia Ustawodawczego, a gdy zostało ono wreszcie zwołane, rozpędzili je przy
pomocy bagnetów. Czy nie mieli oni uprzednio co do tego żadnych wątpliwości, ci sami bolszewicy, którzy
przez dwadzieścia prawie lat walczyli o hasło konstytuanty? Zawsze jak najostrzej zwalczali
drobnomieszczańskie, „eserowskie” rozwiązanie kwestii agrarnej – podział ziemi i utworzenie chłopskich
gospodarstw rodzinnych, opowiadali się zawsze za ogólnie przyjętym marksistowskim rozwiązaniem
kwestii agrarnej – za nacjonalizacją ziemi – a po dojściu do władzy proklamowali dekretem rozwiązanie
„eserowskie”. Czy zrobili to bez namysłu, z czystej fantazji? Domagali się oni nieograniczonej demokracji,
absolutnej wolności prasy itd. – a potem zlikwidowali wszystkie zdobycze demokratyczne. Czy wszystko to
zostało zrobione zupełnie bezkrytycznie, ot tak sobie, w jednej chwili?
Można myśleć o problemach rewolucji rosyjskiej co się chce – jedno jest pewne: w rewolucji
znajduje potwierdzenie stara prawda: na początku był czyn. Inaczej mówiąc, dopiero żywy potok wydarzeń,
rwący strumień rewolucji wynosi na powierzchnię, zależnie od stopnia rozwoju i dojrzałości społeczeństwa
ludzkiego, zarówno wzory rozwiązania problemów historycznych, jak i środki ku temu. W spokojnych
czasach można obnosić się z tradycyjnymi pojęciami – ale wir rewolucji pochłania każdego wraz ze
wszystkimi jego skrupułami. Sens, postać i formę rewolucji rosyjskiej nadawały nie podstawowe dekrety
bolszewików – to rewolucja sama z żelazną koniecznością dyktowała ustawy. Na tym polega olbrzymia
wartość i sens nowej władzy i nowych doświadczeń, jakich dostarczyła nam Rewolucja Październikowa.
My w Polsce nie odczuwaliśmy siły oddziaływania gwałtownych wydarzeń, które w Rosji zmusiły
marksistów do rezygnacji z wielu tradycyjnych pojęć i dostarczyły im nowych doświadczeń. Podobnie
Komuna Paryska, która była przecież doświadczeniem na o wiele mniejszą skalę historyczną. Sprawiła ona,
że Marks i Engels dostrzegli w niej odkrytą nareszcie formę dyktatury proletariatu i zarazem zmienili swój
pogląd na sprawę kierowania machiną państwową i na formę demokracji. Nas, Polaków, ochroniła przed
bezpośrednim, żywym oddziaływaniem szybko narastających i wyprzedzających się wzajemnie wydarzeń
pancerna pięść okupacji niemieckiej, która zmieniła Polskę w pustynię i stworzyła niemal cmentarną
atmosferę grożącą śmiercią duchową. Toteż niełatwo nam było zagłuszyć skrupuły. Czyż mogło być inaczej
z naszymi towarzyszami w Niemczech oddzielonymi od świata murami więzień?
W końcu listopada czy na początku grudnia 1918 r. żołnierz niemiecki przywiózł mi z Berlina do
Warszawy małą, po polsku napisaną kartkę od Róży Luksemburg, w której w odpowiedzi na moje
doniesienia pisała:
- 3 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Adolf Warski – Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji (1922 rok)
„Jeśli nasza partia (w Polsce) jest pełna entuzjazmu dla bolszewizmu i równocześnie (w tajnej broszurze 1 )
występuje przeciw pokojowi brzeskiemu bolszewików i przeciw ich agitacji na rzecz hasła
«samostanowienia narodów», to jest to entuzjazm połączony z krytycyzmem – czego jeszcze moglibyśmy
chcieć? Wszystkie twoje wątpliwości i zastrzeżenia ja też podzielałam, ale zrezygnowałam z nich w
najważniejszych sprawach, a w niektórych nie szłam tak daleko jak Ty. Terror dowodził wielkiej słabości, to
pewne, ale skierowany jest przeciwko wrogom wewnętrznym, którzy opierają swoje nadzieje na istnieniu
kapitalizmu na zewnątrz Rosji, otrzymują odeń poparcie i zachętę. Gdy dojdzie do rewolucji europejskiej,
kontrrewolucjoniści rosyjscy stracą nie tylko poparcie, lecz także – co ważniejsze – odwagę. Terror
bolszewicki jest zatem przede wszystkimi wyrazem słabości proletariatu europejskiego. Z pewnością –
istniejące stosunki agrarne stanowią najbardziej niebezpieczny, najbardziej bolesny punkt rewolucji
rosyjskiej, ale i tu obowiązuje ta prawda, że największa nawet rewolucja może zrealizować tylko to, co
dojrzało w toku rozwoju. Również i to bolesne miejsce można uleczyć tylko przez rewolucję europejską. A
ta nadchodzi!...”
Tak pisała do mnie wówczas nasza wielka przyjaciółka. A może mi się tylko śniło?
Luiza Kautsky we wspomnieniach pośmiertnych o Róży Luksemburg pisała, że ta zaraz po wyjściu
z więzienia, gdzie terror bolszewicki przez wiele nocy spędzał jej sen z oczu, oddała się bez reszty
bolszewizmowi. Czyżby bezpodstawnie oskarżała swoją nieżyjącą przyjaciółkę o taką straszną zbrodnię,
czy też i to był tylko sen?
Tak może się przynajmniej wydawać, gdy się czyta wstęp do broszury Róży Luksemburg, wydanej
przez dra Paula Leviego pod tytułem Rewolucja rosyjska. Ocena krytyczna. – Broszura ta, którą autorka
zaczęła pisać latem 1918 r. w więzieniu, ale której nie mogła dokończyć, zawiera ostrą krytykę taktyki
bolszewickiej po Rewolucji Październikowej, jest mianowicie wymierzona przeciw rozpędzeniu
Zgromadzenia Narodowego, przeciw zniesieniu demokracji, wolności prasy i zgromadzeń, przeciw
terrorowi, przeciw sposobowi rozwiązania kwestii agrarnej. Opublikowanie tej niedokończonej broszury
byłoby z pewnością ciekawym przyczynkiem biograficznym, ilustrującym, jaką walkę duchową stoczyła
autorka w czterech ścianach celi więziennej, dążąc do poznania nowych problemów rewolucji. Ale Paul
Levi prezentuje tę broszurę swoim czytelnikom nie jako epizod stoczonej przez autorkę walki duchowej,
lecz jako dojrzały owoc jej myśli, coś w rodzaju testamentu politycznego Róży Luksemburg. W
„Mitteilungsblatt der KAG” z 6 grudnia 1922 r. twierdzi on nawet kategorycznie:
„Nie, Róża Luksemburg do śmierci nie zmieniła swoich poglądów na taktykę bolszewików i Leo Jogiches
też nie. Jestem przekonany, że również polscy przyjaciele Róży Luksemburg, którzy myśleli tak, jak ona,
dopiero w wiele lat po jej śmierci zmienili swoje poglądy”.
Jeśli chodzi o polskich przyjaciół, to mamy dokument historyczny: w grudniu 1918 r. przed
zjednoczeniem socjaldemokracji polskiej z PPS-Lewicą w partię komunistyczną opracowaliśmy deklarację
programową, którą przesłaliśmy do oceny krytycznej Róży Luksemburg i Leonowi Jogichesowi do Berlina.
Żadne z nich nie zakwestionowało ani jednego słowa tego projektu, a ta opublikowana drukiem deklaracja
programow a 2 , która nawiązywała bezpośrednio do rewolucji rosyjskiej, była komunistyczna, to znaczy
przeciwstawiała się konstytuancie, demokracji itd.
Gdyby jednakże twierdzenie Paula Leviego było prawdziwe, to oznaczałoby to, jeśli ograniczyć się
do dwu tylko spraw, że: od listopada 1918 r. aż do śmierci Róża Luksemburg, podobnie jak zależni
socjaldemokraci, była za zwołaniem Zgromadzenia Narodowego oraz za wolnością prasy dla
kontrrewolucjonistów. Jeśli przyjmiemy, że broszura ta jest rzeczywiście testamentem politycznym autorki,
zaś Paul Levi, wydając ją, ogłosił się „spadkobiercą politycznym Róży Luksemburg”, to wynika stąd, że
wydawca tej broszury był za zwołaniem Zgromadzenia Narodowego itd., że były przewodniczący
1 Mowa o broszurze Po gwałcie brzeskim , wyd. ZG SDKPiL, Warszawa 1918, wchodzącej w cykl broszur wydawanych przez
SDKPiL w okresie grudzień 1917 – październik 1918 r. pod wspólnym tytułem: Rewolucja i wojna . – Red.
2 Patrz: KPP. Uchwały i rezolucje , tom I, Warszawa 1953, str. 36-45. – Red.
- 4 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
17598908.001.png
 
Adolf Warski – Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji (1922 rok)
Niemieckiej Partii Komunistycznej szykował się do przejęcia w nowej rewolucji roli Eberta, do walki o
nowy Weimar, że przeto działał w partii komunistycznej jako zakapturzony Scheidemann. Jednakże, na
szczęście dla Paula Leviego, musimy powiedzieć, że jego twierdzenie nie jest prawdziwe. Nie był on w
szeregach komunistów zamaskowanym Scheidemannem, walczył przeciwko Weimarowi, przeciwko
wolności prasy dla mienszewików. Na zjeździe organizacyjnym KPD mówił tak, jak bolszewicy: „Droga
proletariatu może prowadzić tylko po trupie Zgromadzenia Narodowego”. W związku z berlińskim
strajkiem powszechnym w marcu 1919 3 powiedział z dumą do jednego z przedstawicieli partii (broszura
Caiusa):
„Gdyby kierownictwo strajku wyrażało rewolucyjną wolę mas, zdusiłoby prasę kontrrewolucyjną włącznie
ze zwalczającym na noże strajk «Vorwärtsem», natomiast prasę rewolucyjną nie tylko by tolerowało, lecz
poparło przez zwiększony przydział papieru”.
Żądano zduszenia prasy kontrrewolucyjnej, choć nie było jeszcze krwawej, zbrojnej wojny
domowej, nie było dyktatury proletariatu.
Tak mówił Levi, kiedy był jeszcze komunistą. Dopiero gdy przestał być komunistą, odkrył rzekomy
testament polityczny Róży Luksemburg i ogłosił się pospiesznie jej spadkobiercą.
Niechaj mówią fakty.
TERRORYZM
Nie ulega wątpliwości, że Róża Luksemburg także i później, po wyjściu z więzienia, występowała
przeciw terrorowi; charakteryzowała go jako specyficzny instrument rewolucji burżuazyjnej i na koniec
powiedziała:
„Terror był w rewolucjach burżuazyjnych środkiem burzenia iluzji historycznych bądź obrony
beznadziejnych interesów przeciw prądowi historii...
Ale socjalistyczny proletariat dzięki teorii naukowego socjalizmu przystępuje do swojej rewolucji bez
żadnych iluzji... Podejmuje on rewolucję nie po to, by wbrew biegowi historii gonić za utopijnymi
złudzeniami, lecz po to, aby w oparciu o żelazny mechanizm rozwoju zrealizować to, co jest nakazem chwili
historycznej: uczynić socjalizm rzeczywistością. Socjalistyczny proletariat ma spełnić swoją misję jako
masa, jako przytłaczająca większość ludzi pracy. I dlatego też nie potrzebuje on burzyć własnych iluzji
krwawymi aktami przemocy” („Rote Fahne”, 24 XI 1918).
Mamy tu jeszcze zwykłe, tradycyjne przeciwstawienie terroru i masy, tak jak formułowaliśmy je
wespół z towarzyszami rosyjskimi przeciw rosyjskim i polskim terrorystom w czasach walki z caratem. Po
drugie, Róża Luksemburg opiera się na doświadczeniach wielkich rewolucji burżuazyjnych, podobnie jak to
robi w tej broszurze, gdzie powołuje się na te same doświadczenia, aby dowieść konieczności konstytuanty.
Później zobaczymy, jak wykorzystuje ona w „Rote Fahne” te same doświadczenia, aby dojść do zasadniczo
przeciwnego poglądu – mianowicie opowiedzieć się przeciw konstytuancie. Ale pomijając problem
historycznej konieczności i roli terroru w początkowym stadium dyktatury proletariatu, trzeba przecież
stwierdzić – czego, zdaje się, Róża Luksemburg wtedy sobie nie uświadamiała – że to właśnie Lenin był
tym, który zaraz po Rewolucji Październikowej, a także jeszcze i dziś, ze szczególnym naciskiem podkreślał
niemożliwość natychmiastowej likwidacji kapitalizmu, konieczność, ba, pożyteczność kapitalizmu
państwowego itd. w warunkach panowania proletariatu w pierwszym przejściowym okresie tego panowania
– przynajmniej do wybuchu rewolucji europejskiej – i równocześnie opowiedział się za „Nadzwyczajną
Komisją do Walki z Kontrrewolucją itd.”. Świadczy to o tym, że terror rosyjski nie gonił za takimi iluzjami,
jak „czysto socjalistyczna” gospodarka w izolowanym, drobnomieszczańskim kraju, że „Nadzwyczajna
3 Mowa o strajku powszechnym 3 marca 1919 r. proklamowanym przez KPD, który rząd kierowany przez socjalistę
Scheidemanna stłumił przy pomocy sprowadzonych wojsk pod dowództwem generała Lutwitza. – Red.
- 5 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin