Lucien Sève – Metoda strukturalna a metoda dialektyczna (1967 rok).pdf

(253 KB) Pobierz
Metoda strukturalna a metoda dialektyczna
Lucien Sève
Metoda strukturalna
a metoda dialektyczna
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Lucien Sève – Metoda strukturalna a metoda dialektyczna (1967 rok)
„Metoda strukturalna a metoda dialektyczna” to
artykuł Lucien Sève'a, który został napisany dla
specjalnego numeru „La Pensée” pt. Structuralisme
et marxisme , z listopada 1967 roku.
Podstawa niniejszego wydania: „Strukturalizm a
marksizm”, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa
1969.
Tłumaczenie z języka francuskiego: Alina Brodzka
i Adam Weinsberg-Wajda. Korekta: Piotr Strębski.
- 2 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Lucien Sève – Metoda strukturalna a metoda dialektyczna (1967 rok)
Rozpatrując problematykę strukturalizmu, marksiści ujmują ją często w następujący sposób:
odróżniają metodę strukturalną, którą traktują jako niezaprzeczalną zdobycz teoretyczną współczesnej
humanistyki, od ideologii strukturalistycznej, którą kwalifikują jako mniej lub bardziej wątpliwą
interpretację filozoficzną tej płodnej metody. Biorąc za punkt wyjścia tę dychotomię, powiada się, że bez
wątpienia marksiści powinni krytykować ideologię strukturalistyczną, ale przede wszystkim, jeśli nie chcą
popaść w zaściankowość, powinni przyswoić sobie metodę strukturalną. Tak na przykład w pracy
Marxisme du XX e siècle 1 Roger Garaudy pisze, że wzbogacanie marksizmu powinno się dokonywać
poprzez wysiłek zmierzający do „integracji wszystkiego, co stanowiło uprzednio tylko prawdy cząstkowe i
jednostronne, w jednolitą, bardziej rozległą teorię, w jeden bardziej złożony model” 2 . Stwierdza on jako
rzecz oczywistą, nie wymagającą bardziej szczegółowego wyjaśnienia, że metoda strukturalna okazała swą
płodność w najbardziej rozmaitych dyscyplinach i wywarła „dobroczynny wpływ” na nauki humanistyczne,
potwierdzając wspaniale zarówno ogromne możliwości badawcze związane z wprowadzoną przez Engelsa
koncepcją dialektyki przyrody, płodność tej koncepcji, jak i jej możliwości rozwojowe 3 .
Od metody strukturalnej odróżnia się pewne, budzące wątpliwość poglądy, które – jego zdaniem –
mają wynikać nie tyle z zasad strukturalizmu, ile z „technokratycznych koncepcji niektórych pionierów tego
kierunku” (jak Norbert Wiener) czy też „z przypadkowych postulatów” niektórych jego teoretyków (jak Cl.
Lévi-Strauss), postulatów, które – jak pisze – „nie należą bynajmniej do założeń tej metody”, a nawet „są
sprzeczne z jej duchem” 4 . Właśnie dlatego, że nie wyjaśniono do końca nieporozumienia polegającego na
pomieszaniu owej metody z owymi poglądami, strukturalizm niesłusznie pozostaje czymś „podejrzanym dla
wielu marksistów” 5 .
Taka postawa uwarunkowana jest, jak się zdaje, troską o to, aby w przypadku strukturalizmu nie
powtórzyć błędu, jaki popełniano niekiedy w przeszłości; polegał on na odrzucaniu nowych prawd
naukowych wskutek utożsamiania ich z ideologią, w którą były uwikłane. Jest to bez wątpienia troską
każdego marksisty. Czy jednak ta prosta dychotomia metody (uznanej za czysto naukową) i ideologii
(uznanej za coś czysto przypadkowego) może nam naprawdę pozwolić na uchwycenie istoty rzeczywistych
stosunków między nauką a ideologią, błędów, jakie marksiści w tej dziedzinie niegdyś popełniali, oraz
zadań, jakie przed nimi stoją, jeśli chodzi o sprawę strukturalizmu?
1. – Czy stosunki między tym, co w jakiejś dziedzinie wiedzy ma charakter naukowy, a tym, co ma
charakter ideologiczny, polegają kiedykolwiek na tym, że elementy naukowe i ideologiczne współistnieją
obok siebie, łączą się li tylko mechanicznie? Gdyby na przykład jakaś metoda była pod wszelkimi
względami naukowa, to czy mogłaby ona zarazem leżeć u podstaw opacznej ideologii? Gdyby jakaś
interpretacja ideologiczna była czymś całkowicie incydentalnym, to w jaki sposób mogłaby się ona wiązać
tak mocno jak tu z „czysto naukową metodą”? Czy w istocie rzeczy nie mamy do czynienia zawsze z czymś
o wiele bardziej skomplikowanym – z wzajemnym przenikaniem się elementów naukowych i
ideologicznych, np. z wyrastaniem błędnej ideologii interpretującej z ideologicznych wypaczeń samej
metody ? Kiedy Marks wyjaśnia kwestię dialektyki heglowskiej, to nie przeprowadza w uproszczony sposób
granicy między „dobrą” metodą – którą by akceptował taką, jaką ona jest – a jej „błędną” interpretacją
filozoficzną, którą by odrzucał. Odwracając idealistyczną koncepcję metody dialektycznej, „stawiając ją na
nogi”, to znaczy ujmując ją zgodnie z materialistyczną teorią poznania, uznał zarazem, że owa metoda – jak
pisze Engels w Ludwiku Feuerbachu – była nie do użytku w tej formie, jaką jej nadał Hegel, i że dopiero jej
krytyczne przezwyciężenie i całkowicie nowe opracowanie – oparcie jej treści na nowej, materialistycznej
podstawie – nadać jej może rangę metody rzeczywiście naukowej.
2. – Czy błędy, jakie mogliśmy niekiedy popełniać przy rozpatrywaniu tego rodzaju zagadnień,
polegały rzeczywiście na tym, że byliśmy czujni domagając się uzasadnienia, że to, co nam przedstawiano,
1 R. Garaudy, Le marxisme du XX e siècle , Paris 1956.
2 Tamże, s. 71.
3 Tamże, s. 77.
4 Tamże, s. 80.
5 Tamże, s. 79.
- 3 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
288117392.001.png
 
Lucien Sève – Metoda strukturalna a metoda dialektyczna (1967 rok)
jest rzeczywiście naukowe? Czy polegały one, na przykład, na domaganiu się od freudyzmu – i to
niezależnie od oczywiście niezbędnej krytyki ideologii opartych na psychoanalizie – mandatu, który by go
uprawniał do występowania w roli naukowej teorii funkcjonowania aparatu psychicznego, i na
dyskutowaniu nad przytoczonymi uzasadnieniami tezy, że jest on taką teorią? Moim zdaniem – bynajmniej
nie był to błąd. Błąd tkwił w często stosowanym sposobie krytycznej analizy, w szczególności zaś w
niedostatecznym liczeniu się z tym, że nowe idee naukowe mogą torować sobie drogę poprzez ideologię;
sama zaś zasada , że krytyka jest niezbędna – była zawsze i jest nadal całkowicie słuszna. Byłoby zresztą
czymś paradoksalnym wyobrażać sobie, że moglibyśmy z niej zrezygnować w chwili, kiedy poza ramami
marksizmu mamy do czynienia z ruchem zwolenników powrotu do Freuda, ruchem, który zakłada, że na
naukowej części teorii tego psychologa pasożytuje od wewnątrz, a nie tylko na poziomie ideologicznym,
interpretacyjnym, konceptualizacja biologiczna, od której należy się uwolnić.
3. – Nasze obecne zadanie nie da się więc w żadnym razie sprowadzić do rozstrzygnięcia dylematu:
albo pełna i całkowita akceptacja metody strukturalnej, którą jej zwolennicy z zapałem ogłaszają za
naukową in toto , albo szkodliwa zaściankowość. Przeciwnie, zadanie to polega na podjęciu wyczerpującej
analizy krytycznej. Tylko ona może pozwolić na określenie, w sposób nieaprioryczny, jak przebiega
skomplikowana linia podziału między elementami naukowymi i ideologicznymi w strukturalizmie branym
łącznie z metodą strukturalną . Analiza ta – a nie podobna jej dokonać należycie przy oparciu się na utartych
ogólnikowych twierdzeniach – jest nie tylko w pełni uprawnioną procedurą, lecz również jedyną procedurą
umożliwiającą rzeczywistą asymilację teoretyczną. Przyswoić sobie cokolwiek – to tyle, co upodobnić do
siebie. Przyswojenie metody strukturalnej polegać więc musi dla marksisty przede wszystkim na ścisłym,
teoretycznym określeniu jej stosunku do metody dialektycznej. Jeśli bowiem metodę strukturalną
rzeczywiście może – jako metodę naukową – przyswoić marksizm, to musi się ona dać pogodzić z tą
niewątpliwie naukową metodą, jaką jest dialektyka. Cały problem polega na tym, aby wiedzieć „jak”.
Wiara w to, że można przyswoić metodę strukturalną, uchylając się od ścisłego teoretycznego określenia jej
stosunku do dialektyki, oznacza pomieszanie dwóch różnych rzeczy – naukowego przyswojenia z
eklektycznym dołączeniem, a więc i z naśladownictwem słownym. Jeśli chodzi o werbalistykę
strukturalistyczną, która rozpowszechnia się również w prawdziwej nauce, to, jak się wydaje, nie jest rzeczą
potrzebną, by pomagali jej w tym marksiści.
1. Na czym polega metoda strukturalna?
Problem polega więc na możliwie dokładnym i pełnym wyjaśnieniu stosunków między metodą
strukturalną i dialektyczną. Ale jak mamy tu rozumieć termin metoda strukturalna ? Wieloznaczność tego
terminu, której często się nie usuwa w rozważaniach wstępnych, paraliżuje wszelką dyskusję, a istniejąca
wciąż różnorodność proponowanych rozwiązań jest uwarunkowana w poważnym stopniu przez
różnorodność definicji przyjmowanych arbitralnie na początku. W moim przekonaniu należy odróżnić
szereg poziomów, szereg momentów w tym, co dziś występuje pod nazwą metody strukturalnej.
A) Pojęcie struktury ma samo przez się rozległą tradycję. Oznacza ono trwałe wewnętrzne stosunki
charakteryzujące obiekt, stosunki ujmowane zgodnie z zasadą logicznego priorytetu całości nad częściami.
Znaczy to, że 1) nigdy nie można zrozumieć, czym jest element struktury, jeśli się nie uwzględni miejsca,
jakie on zajmuje w całościowym układzie; 2) konfiguracja elementów układu jako całości może pozostawać
niezmienna mimo określonych modyfikacji tych elementów, a nawet – ewentualnie – mimo mnożenia się
tych elementów. Tym samym w pojęciu niezmienności struktury tkwi sedno omawianych tu zagadnień.
B) W określonych dyscyplinach, zwłaszcza w językoznawstwie, sformułowano w ciągu ostatniego
półwiecza szereg zasad metodologicznych, które później nazwano strukturalnymi, mimo iż miały one swe
źródło raczej w pojęciu układu (systemu) niż struktury. Zasady te wprowadzają nowe elementy,
funkcjonujące w ścisłej więzi z pojęciem struktury. Istnieją trzy główne zasady tego rodzaju: 1) analiza
strukturalna jest uprawniona tylko pod warunkiem, że jest wyczerpująca , to znaczy pozwala zdać sprawę z
całości systemu i ze wszystkich przejawów jego istnienia; 2) na wszelką strukturę składają się stosunki
- 4 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Lucien Sève – Metoda strukturalna a metoda dialektyczna (1967 rok)
opozycji, w szczególności opozycje binarne; relacje wzajemne między elementami wykazują tu
komplementarność; 3) należy ściśle odróżniać synchroniczny punkt widzenia, zgodnie z którym bada się
stan i funkcjonowanie układu w danej chwili, oraz punkt widzenia diachroniczny, zgodnie z którym bada
się historię układu i jego przechodzenie z jednego stadium w drugie. Metodologiczny priorytet
synchronicznego punktu widzenia jest absolutny , bowiem historia układu – chyba, że podaje się jej opis
zewnętrzny jako następstwa zdarzeń, których więź wewnętrzna pozostaje niezrozumiała (na tym polega
błąd historyzmu) – jest szczególnym rodzajem rozwoju tego właśnie układu. Aby uchwycić proces rozwoju,
trzeba najpierw poznać przede wszystkim budowę układu.
C) Cały szereg ekstrapolacji tych zasad metodologicznych i ich zastosowań do innych obiektów niż
te, do których pierwotnie się one odnosiły (w szczególności ekstrapolacje z lingwistyki strukturalnej do
etnologii strukturalnej w latach 40-ych, z czym związane są nazwiska Jakobsona i Lévi-Straussa),
doprowadziło do ich uniwersalizacji jako metody strukturalnej , ważnej właściwie we wszystkich naukach
humanistycznych i – być może – również w innych dyscyplinach. Metodę tę przedstawia Lévi-Strauss w
następujący sposób: „[Strukturalizm] czerpie fakty społeczne z doświadczenia, by następnie rozpatrzyć je w
pracowni. Tu stara się je przedstawić w postaci modeli , biorąc zawsze pod uwagę nie oddzielne człony, lecz
relacje między nimi. Następnie każdy system relacji traktuje jako szczególny przypadek innych systemów –
rzeczywistych lub po prostu możliwych – i poszukuje ich całościowego wyjaśnienia na poziomie reguł
przekształceń pozwalających na przechodzenie od jednego systemu do drugiego, a chodzi tu o takie reguły,
które można wykryć w toku konkretnych badań lingwistycznych lub etnologicznych. Zbliża on w ten
sposób nauki społeczne do nauk fizycznych i przyrodniczych, ponieważ – w gruncie rzeczy – nie czyni nic
ponadto, że wykorzystuje praktycznie proroczą uwagę N. Bohra, który w roku 1939 pisał: «Tradycyjne
różnice między kulturami ludzkimi przypominają pod wieloma względami różnice między odmiennymi,
lecz równoważnymi sposobami opisu doświadczenia fizycznego»” 6 .
Ta definicja, jeśli nie odrywać jej od wypowiedzi w innych tekstach strukturalistów, które ją
wyjaśniają, i od praktyki naukowej, w której się ona konkretyzuje, wskazuje bardziej lub mniej
bezpośrednio, że metoda strukturalna oprócz wskazanych wyżej zasad zakłada: 1) epistemologię związaną z
koncepcją modelu i nie uznającą empirystycznego punktu widzenia, wedle którego strukturę można
uchwycić na poziomie bezpośrednich relacji między zjawiskami; przeciwnie, epistemologia ta zakłada, że
struktura jest konstruowana przez myśl naukową niezależnie od czysto zewnętrznych zjawisk, a gdy trzeba
– to i wbrew nim; 2) odpowiednio do tego zakłada ontologię struktury jako nie uświadamianej przez nas
infrastruktury postrzeganych relacji; prowadzi to do dezawuowania wszystkiego, co bezpośrednio jawi się
świadomości podmiotu jako to, co przeżywane, i w związku z tym do dyskwalifikacji wszystkiego, co
znajduje swą podstawę na poziomie podmiotu ludzkiego, a więc – zgodnie z tym poglądem – ma z
konieczności charakter iluzoryczny; innymi słowy: zakłada teoretyczny antyhumanizm; 3) zakłada ponadto
odrzucenie historycystycznej koncepcji dziejów jako ciągłego i jednorodnego procesu postępu ludzkości –
na rzecz koncepcji różnorodności czynów ludzkich, traktowanej jako sfera rozmaitych możliwych
rozwiązań ogólnego problemu, którego podstawowa treść – wynikająca siłą rzeczy z uniwersalnych praw
umysłu ludzkiego – z pewnością nie może ulec zmianie.
Wychodząc z tych założeń, dokonano w ciągu ostatnich lat dalszych ekstrapolacji, a nowe zasady
lingwistyczne same przez się niezależne od metody strukturalnej w ścisłym sensie tego terminu – jak na
przykład podstawowa zasada dowolności znaku (dowolnego charakteru więzi łączącej znak z tym, co
oznaczane) – spoiły się ściśle z zespołem idei strukturalistycznych; zarysowały się oznaki zbliżenia i
opozycje wobec innych kierunków myśli, zwłaszcza marksizmu. W tej swoistej konkretnej sytuacji w sferze
ideologicznej ukształtowała się ideologia strukturalistyczna proklamująca kres pewnej epoki życia
umysłowego – epoki racjonalizmu dialektycznego i humanistycznego – oraz narodziny nowej kultury.
6 „Le Nouvel Observateur”, nr 115, 25-31 janvier 1967, s. 32.
- 5 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
288117392.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin