Kazania pasyjne 5 - Florian.doc

(34 KB) Pobierz

MIŁOSIERDZIE NA DRODZE KRZYŻOWEJ

 

Już piąty raz w tym roku gromadzimy się na nabożeństwie pasyjnym, na Gorzkich Żalach. Dzisiaj chcemy wniknąć w sytuację, w której znalazł się Chrystus. Chcemy wpatrzeć się w postawę Jezusa oraz osób, które uczestniczyły w tym dramatycznym pochodzie na miejsce Czaszki. Wydarzenie to miało miejsce przed dwudziestoma wiekami. Być może pomyślisz: To było tak dawno, więc czy warto do tego wracać, zawracać sobie tym głowę? Myślę, że warto. Chociażby dlatego, że każdy z nas przeżywa swoją drogę krzyżową i każdy z nas ma do niej swoiste podejście. Bywa, że przysparzamy cierpień innym, naszym bliźnim. Bywa, że to nas bawi. Mówimy: Dołóżmy mu, zobaczymy ile wytrzyma. Bywa i tak, że kiedy znajdziemy się wśród nieprzyjaznych nam ludzi, zaczynamy się odgrażać, szukać możliwości zemsty. A kiedy życie przytłacza nas niepowodzeniami, zaczynamy tracić wiarę. Niech więc spotkanie z Chrystusem dźwigającym krzyż będzie okazją do zweryfikowania mojej postawy, zweryfikowania mojego życia.

Po niesprawiedliwym sądzie zapadł wyrok skazujący Chrystusa na mękę
i śmierć. Tak więc Żydzi osiągnęli to, czego tak bardzo się domagali. Teraz wydarzenia potoczą się bardzo szybko. Obarczono Jezusa krzyżem i rozpoczął się pochód wąskimi dróżkami Jerozolimy ku Golgocie. Św. Jan Ewangelista podaje: „Zabrali zatem Jezusa. A On, sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano”.

              Zwróćmy uwagę na umęczonego Jezusa. Potraktowany przez ludzi jak złoczyńca, bierze na swoje ramiona drzewo krzyża. Podejmuje ten kolejny etap upokorzenia i idzie dokonać dzieła zbawienia. Towarzyszą Mu do końca wierni oprawcy, siepacze, dodając Mu cierpień. Przykładali się do tej pracy rzetelnie. Do niej nie potrzeba myślenia, wystarczy siła mięśni i precyzja uderzeń, aby ich Ofiara poczuła ich wielkość i władzę. W otoczeniu rzymskich żołnierzy i zgromadzonego tłumu jawi się postać Jezusa, niepodobna do człowieka. To wynik całonocnego przesłuchiwania i tortur. Dokłada się do tego ciężar belki i przeszywający ból. Jezus sprawia wrażenie, że nie dojdzie na miejsce ukrzyżowania o własnych siłach.

              „I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego”. Szymon przyjął ten obowiązek niechętnie ale pełne miłości spojrzenie Chrystusa wynagrodziło mu ten trud. Jego serce zostało przemienione. Pomógł niezwykłemu Skazańcowi.

              Oprócz żołnierzy, oprawców i tłumu gapiów byli tam też ludzie wrażliwi na ból, na cierpienie. Oto Weronika, która otarła chustą skrwawione Oblicze Zbawiciela. Zanim Jezus wspiął się na wzgórze Golgoty, spotkał się ze współczuciem ze strony niewiast jerozolimskich. On jednak nie potrzebował współczucia. Skierował do nich słowa: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą
i nad waszymi dziećmi!”.

              Poprzez swoje cierpienie Chrystus przygotowuje wieczne mieszkanie, dom „nie ręką ludzką uczyniony” dla całej ludzkości. Dzisiaj człowiek często buntuje się przeciwko cierpieniu. Jeżeli jest to możliwe, ucieka przed codziennym krzyżem. Usiłuje omijać przeciwności, które pojawiają się na drodze jego życia. Eliminuje wszystko co zagraża szczęściu, które sam stara się budować.

              Taka postawa często nie jest obca i nam, uczniom Chrystusa miłosiernego. Czasem jesteśmy na granicy utraty wiary. Złościmy się i krzyczymy: Skoro Bóg jest, to dlaczego jest tyle cierpienia, dlaczego cierpią niewinni, dlaczego tyle nienawiści, wojen, głodu, znieczulicy społecznej!

              Siostro i Bracie, w czasie tego rozważania próbujemy wniknąć w dramatyczną atmosferę Drogi Krzyżowej. Przypatrujemy się Jezusowi obarczonemu cierpieniem, żołnierzom – oprawcom, tłumowi gapiów, Szymonowi, Weronice, niewiastom jerozolimskim. Każda z wymienionych osób czy grup udziela jakiejś odpowiedzi na nurtujące nas pytania dotyczące cierpienia.

              Zauważ, Chrystus cierpi przez ludzi i dla ludzi. Z Jego ofiary zrodzi się nowe życie – życie wieczne. Jego cierpienie jest zadośćuczynieniem Bogu Ojcu za naszą niewierność.              Jakiej zatem udzielają nam lekcji poszczególne postacie? Chcą nas przestrzec przed znieczulicą, przed biernością wobec niedoli, cierpienia bliźnich,  przed agresją pobudzaną nienawiścią i ślepym wykonywaniem poleceń.             

W życie każdego człowieka wpisany jest krzyż. Każdy z nas ma swoją drogę krzyżową. „Kto nie nosi swojego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” – powiedział Chrystus. Być może pomyślisz, że ciebie to nie dotyczy. Uważasz się za porządnego człowieka, bo nikogo nie skrzywdziłeś. Tymczasem tworzysz swój własny świat. Żyjesz własnym życiem: nikogo nie zauważasz, niczym i nikim się nie interesujesz. Chcesz jedynie mieć święty spokój.

              Jak bardzo potrzeba dzisiaj odwagi Weroniki, by postępować inaczej. Nie jest to łatwe, zważywszy, że codziennie otrzymujesz porcję instrukcji, w środkach masowego przekazu jak być dobrym człowiekiem. Mistrzowie prania mózgu postawili świat wartości na głowie. Dzisiaj zwierzątko posiada większe prawa niż człowiek – dziecko Boże. Pewien odsetek dzieci rządzi rodzicami, uczniów – nauczycielami. Proponują wychowanie bezstresowe, życie bez wymagań, bez krzyża.

              Przed krzyżem nie uciekniesz. Jest idealnie dopasowany do twoich możliwości. Nie wierz w szczęście bez cierpienia, bez krzyża. Gdyby to było możliwe, Chrystus nie dźwigałby go na szczyt Golgoty. Nie broń się przed nim jak Szymon. Zobacz, Jezus poniósł krzyż całej ludzkości. Uczynił to, by tobie było lżej nieść twój krzyż obowiązków. Dasz radę – jeśli poniesiesz go z Jezusem.

Realizujesz swoje życiowe powołanie żyjąc pośród innych i wraz z innymi. Przeważnie nie jest to łatwe, ponieważ wiąże się to z pokonywaniem słabości własnych i innych – to właśnie jest twój krzyż. Bywa, że jest ciężki, czasem wydaje się, że ponad siły. I upadasz, tracisz wiarę, nadzieja miesza się z rozpaczą.

              Chrystus poniósł drzewo krzyża, aby dokonać zbawienia. Na nim wysłużył sakramenty święte – widzialne znaki niewidzialnej łaski. To one jednoczą cię
z Bogiem, ładują cię wewnętrznie Boską energią w postaci darów i łask.

              Nie uciekaj od zadań, które postawił przed tobą Bóg. Uwierz, że Chrystus jest
z tobą. Chce przebaczyć ci grzechy w sakramencie pojednania. Chce nakarmić cię sobą w Komunii świętej. On nie mówi musisz, ale jeśli chcesz. Szanuje twoją wolność. Wie jak przejść drogę krzyżową życia – również twoją. Zaufaj Mu, wsłuchaj się na modlitwie w Jego słowa, a twoja droga krzyżowa okaże się możliwa do przejścia. Naśladując Chrystusa podejmij wezwania codzienności, a będziesz świadczył miłosierdzie innym. Amen.

 

3

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin