00:00:00:Poprzednio w O. C: 00:00:00:Ojciec jest w nieruchomociach. 00:00:01:Zbudowalicie promenadę? 00:00:03:Odpowiadam za osiedla. 00:00:05:- Ryan i ja nie jestemy razem.|- Koniec z nami. 00:00:09:Powiedz jej, co czujesz. To proste. 00:00:11:Chcesz dzi gdzie wyjć? 00:00:13:Zabieram cię ze sobš. 00:00:15:Możesz zaczšć od nowa. Nowe życie. 00:00:18:Lub zobaczę ciebie i dziewczynki|za jakie 8-10 lat. 00:00:20:Kto jest mięczak? 00:00:22:Niech kto dzwoni po karetkę! 00:00:25:Nic ci nie będzie. 00:00:30:Twój tata nie będzie nas kochał,|jak go nie nakarmimy? 00:00:35:Od teraz żadnych przytyków do taty. 00:00:37:Skarbie, to nie przytyk. Seth? 00:00:39:Nie. Jak go nazwałe|łajdakiem bez serca, to tak. 00:00:43:Wydałe mnie. 00:00:47:Sš jak marionetki,|a ja pocišgam za sznurki. 00:00:49:Wkrótce zapanujesz nad wiatem. 00:00:52:Może moglibycie się pogodzić|w ten weekend. 00:00:55:Dobra. 00:00:58:A, nie, czekaj. Nie możemy. 00:01:01:- Czemu?|- Wcišż jestem Żydem. 00:01:03:Włanie usiłuję się tego pozbyć, słowo. 00:01:07:- Ciekawe, jaka ta nowa sympatia.|- Na pewno dobrze opłacana. 00:01:11:Ale dodaję do pieca. 00:01:14:Zobacz, jeste podminowana. 00:01:16:Wizyta rodziców to poczucie winy,|nie terror. 00:01:18:Pamiętaj, że jestem też szefem. 00:01:22:Tata. 00:01:23:O wilku mowa. Shalom, Sandy. 00:01:28:- Jak długo już tu jeste?|- Niedługo. 00:01:31:Learjet był szybki. Miałem swój klucz. 00:01:33:Caleb, gdzie twoja sympatia? 00:01:35:Poszła popływać. Gdzie mój wnuk? 00:01:38:Więc twój dziadek jest jakby|włacicielem Newport, tak? 00:01:42:Tak. I jak ty, miał skromne poczštki.|Pewnie się dogadacie. 00:01:47:Spaliłem jeden z jego domów. 00:01:49:Ale to był wypadek. Ma ich milion.|Nawet tego nie namierzył. 00:01:53:Serio, nie martw się tym. Słuchaj. 00:01:56:Daje mamie prowadzić firmę,|ma nowš narzeczonš, jest miękki. 00:02:00:- Seth.|- Czeć. 00:02:02:Czeć. 00:02:04:Co u ciebie? 00:02:05:Cišgle nie grasz w futbol. 00:02:08:Tak. Nie. Ale dziękuję.|Dziadku, to mój kolega Ryan. 00:02:13:To ten, co spalił mi dom. 00:02:15:Daj spokój. 00:02:17:Musisz obejrzeć fotki z Hiszpanii. 00:02:19:I dać słowo, że pojedziesz|do Barcelony, dopóki jeste młody. 00:02:23:Wemiesz to i położysz przy grillu? 00:02:26:Hej. 00:02:59:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:03:03:- Czeć.|- Czeć. 00:03:06:Jestem Gabrielle. 00:03:08:Jestem z Calebem. 00:03:14:O Boże, to może być moja babcia. 00:04:03:Czy to chore, że uważam|swojš potencjalnš babcię za seksownš? 00:04:07:Nie z takim wyglšdem. 00:04:10:- Gabrielle.|- Tak? 00:04:13:Posiedzimy, napijemy się wina,|pogadamy. 00:04:16:Dobra. Czy mam?... 00:04:17:Zostań na słońcu. Złap trochę|opalenizny. Nie wpakuj się w kłopoty. 00:04:24:Mogę do was dołšczyć? 00:04:26:- Tak. Nie...|- Tak, chod... 00:04:33:Ciepła. 00:04:39:To co słychać? 00:04:41:- My... Gadalimy o...|- Ty... 00:04:44:Opowiadał mi o tym tam. 00:04:46:Te urodziny Caleba|to takie kto jest kto w Newport? 00:04:50:Będzie szaleństwo, co? 00:04:53:- To był sarkazm.|- Nie mamy tu tego zbyt dużo. 00:04:57:To z kim przychodzicie? 00:04:58:- Z nikim, właciwie.|- Aha. To samo. 00:05:02:Żartujecie, co?|Nie ma dla was dziewczyn? 00:05:05:Dwóch seksownych młodziaków jak wy? 00:05:08:- To znowu sarkazm?|- Nie. 00:05:10:- Ma na imię Summer.|- I co? Zaprosiłe jš? 00:05:14:- To nie takie proste...|- Nie powie tak, jak nie zapytasz. 00:05:19:To bardzo mšdre, Gabby. 00:05:21:- A ty?|- Pytałe Marissę? 00:05:23:Nie gadalimy. Nie sšdzę, by chciała. 00:05:27:A to czemu? 00:05:28:Jej rodzina jakby się rozpada, 00:05:32:może wróciła do chłopaka.|To długa historia. 00:05:36:- Chodzš od pištej klasy.|- Pištej klasy? 00:05:38:No to potrzebuje zmiany.|Zna go, odkšd jadł pastę do zębów. 00:05:43:Chyba cišgle to robi. 00:05:49:Czeć, mała. Ubrana? 00:05:52:Czeć. Co tutaj robisz? 00:05:54:Wracam włanie od lekarza,|zdjęli mi szwy. 00:05:57:Mylałem o plaży. 00:05:59:Nie za wczenie?|Może musisz odpoczšć w domu. 00:06:02:Nie, nie. Cały czas to robiłem. 00:06:06:Luke, byłe postrzelony. 00:06:08:Tak, wiem. 00:06:12:Wiem, że mam szczęcie i drugš szansę. 00:06:16:Dlatego nie chcę tracić czasu. 00:06:21:Co masz na myli? 00:06:30:Byłem idiotš.|Nie powinienem był z tobš zrywać. 00:06:33:A teraz ta sprawa z twoim tatš... 00:06:36:Chodzi o to,|że była przy mnie w szpitalu. 00:06:40:A teraz ja chcę być przy tobie. 00:06:48:To wszystko było szalone. 00:06:50:Chciałbym, żebymy byli razem,|jak przedtem. 00:06:57:Ja... Nie wiem. 00:07:02:Nie musisz. Nie musimy się spieszyć. 00:07:09:Powiem ci co. Pobšdmy dzi u ciebie. 00:07:13:Posiedzimy przy basenie|lub obejrzymy film czy co. 00:07:17:Na co masz ochotę. 00:07:21:Dobra. 00:07:30:Gabrielle wydaje się... 00:07:32:Ma 24 lata. 00:07:34:Słucham? 00:07:36:Wyglšda na dojrzałš, jak na swój wiek. 00:07:40:Te obchody urodzinowe|to mała impreza, tak? 00:07:43:- Co rozumiesz jako "mała"?|- Rodzina, nas czworo. Gabrielle. 00:07:47:Racja. Nas czworo. 00:07:49:Gabrielle, Ryan|i 150 najbliższych przyjaciół. 00:07:53:Cal, pracowała nad tym.|Menu, zaproszenia. 00:07:57:Poza normalnš pracš. 00:07:59:- Było za dużo?|- Nie. Akurat. 00:08:01:- Nowe osiedle w toku.|- Po tym, jak ten mały je spalił. 00:08:05:Były problemy,|ale ubezpieczenie pokryło szkody. 00:08:09:Słyszałem, że wynajęła architekta,|którego nie zatwierdziłem. 00:08:13:Tak, ale nie budowałabym|bez twojej zgody. 00:08:16:Skarbie, nie musisz mieć zgody. 00:08:20:W końcu zaadoptowała chłopaka|bez mojej zgody. 00:08:25:Powiadomiłabym cię o Ryanie,|ale nie było czasu. 00:08:29:Za bardzo cię naciskam.|Rzeczy umykajš uwadze. 00:08:32:Dlatego zdecydowałem się ograniczyć|twój zakres obowišzków. 00:08:36:- Degradujesz mnie?|- Chcę się wcišgnšć. 00:08:39:Dać ci szansę, by spędzić więcej|czasu z rodzinš, nowym synem. 00:08:44:Dobra. Powiedz mi wszystko|o Jimmym Cooperze. 00:08:48:Skurczybyk stracił 4 miliony? 00:08:55:Wzięłam Kaitlin do stajni,|by pożegnała się z Chinš. 00:08:59:To już nie będzie jej potrzebne. 00:09:04:Wiesz, China była jej przyjaciółkš. 00:09:08:- China to koń.|- Może dla ciebie. 00:09:10:Ej, słuchaj... 00:09:13:- To nie jest dla mnie miłe.|- Nie powinno. 00:09:16:Co ty?...|Czego ty ode mnie oczekujesz? 00:09:24:Mylę, że chcę rozwodu. 00:09:35:Przykro mi, skarbie. 00:09:38:Ale nie widzę innego wyjcia. 00:09:43:Portfolio inwestycji 00:09:47:- Czeć.|- Jestem w drodze do pracy. 00:09:51:- Nie gadalimy.|- Miałam dzwonić. 00:09:53:Nie, spoko. Więc tata Kirsten|jest w miecie i robiš to... 00:09:58:Czeć. 00:10:01:- Czeć.|- Czeć, jak się masz? 00:10:03:W porzšdku. 00:10:05:Tak, nie miałem szansy podziękować ci|za odwiezienie do szpitala 00:10:11:i że zawiadomiłe Marissę. 00:10:16:Tak, nie ma za co. 00:10:18:Masz może aspirynę?|Ramię mi nawala od szwów. 00:10:22:- Tak, zobacz w łazience rodziców.|- Dobra, dzięki. Trzymaj się, facet. 00:10:31:Więc co się dzieje? 00:10:34:Chciałem sprawdzić, czy chcesz... 00:10:38:Chciałem sprawdzić, jak się masz. 00:10:40:Wydaje się, że znakomicie, 00:10:45:więc idę do pracy. Na razie. 00:10:57:Czeć. 00:11:00:Czeć. 00:11:01:Seth i Caleb sš na żaglach. 00:11:04:Nigdy nie widziałam ludzi|bardziej zapalonych do żagli. 00:11:11:Seth mówił, że tu pracujesz,|a mam ochotę na koktajl. 00:11:17:- Nie mogę cię obsłużyć.|- Racja. Nie jeste pełnoletni. 00:11:22:- Może sok żurawinowy?|- To się da zrobić. 00:11:28:Z samolotu. Nie lubię latać. 00:11:31:- A ty?|- Nigdy nie leciałem samolotem. 00:11:37:Gdy miałam 15 lat, 00:11:39:mama wysłała mnie samš|do Japonii jako modelkę. 00:11:42:To przyszło jej łatwiej, niż znaleć pracę. 00:11:45:- Wiem, o co biega.|- Słyszałam. 00:11:52:Więc jak poszło z pracš modelki? 00:11:54:Jak jeste nastolatkš i żyjesz|w domu z grupš dziewczšt, 00:11:59:bez rodziców,|może się zrobić mała zadyma. 00:12:04:Jak przestałam używać,|miałam 22 lata, wiek emerytalny. 00:12:13:Pewnie mylisz, że to chore,|że jestem ze starszym gociem. 00:12:18:Ja mieszkam w domku przy basenie. 00:12:25:Więc jak poszło z twojš dziewczynš? 00:12:29:- Zjadacz pasty?|- Majš długi staż. 00:12:32:Przepraszam? Mogę wody? 00:12:43:Kirsten, kochanie, daj spokój. 00:12:47:Nie mogła zrobić nic więcej ani lepiej. 00:12:50:Ale nie pojmuję. Tak dla niego tyram.|Żyły sobie wypruwam. 00:12:54:Ten facet jest jak worek bez dna.|Mylisz, że go wypełnisz? Nie możesz. 00:13:02:Jeste wspaniała. 00:13:04:Jeli cię nie docenia, olej go. 00:13:07:Zwolnij się. Odejd. 00:13:09:Nigdy nie popierałe,|że dla niego pracuję. Nie lubiłe go. 00:13:14:Racja. Od dnia naszego lubu,|gdy sama szła nawš. 00:13:18:Był w Singapurze. Był monsun. 00:13:20:Zmienilimy dla niego datę 3 razy. 00:13:23:wiat ma się kręcić wokół niego,|i ty też. 00:13:26:Sandy, to mój tata. 00:13:28:Niszczy ci życie. Zrezygnuj. 00:13:33:Nie mogę. 00:13:39:Więc mieszkasz w domu przy basenie.|A potem? Co dalej w planach? 00:13:43:A ty? Learjet do Londynu,|Paryż jesieniš? 00:13:46:Możliwe. 00:13:50:Zaraz wracam. 00:13:55:- Czeć.|- Czeć. 00:13:57:Masz chwilkę? 00:14:06:Co jest? 00:14:08:- Chciałam z tobš wtedy pogadać, ale...|- Był u ciebie Luke. 00:14:12:Włanie. 00:14:19:Chce, żebymy znowu byli razem. 00:14:22:- Co mu powiedziała?|- Że muszę się zastanowić. 00:14:33:Nie wiem, co zrobić. 00:14:38:Ja też nie. 00:14:41:Wiem. Ja tylko... 00:14:42:Jak chcesz, żebym ci pomógł wybrać... 00:14:45:- Oczywicie, że nie...|- To dobrze. 00:14:52:Może mi powiesz,|jak się już zdecydujesz. Dobra? 00:15:02:Dobra. 00:15:14:Gdyby co powiedział.|Wystarczyłoby cokolwiek. 00:15:18:On nie może wybrać, Coop. 00:15:20:W jego stronach|sš walki na noże, wycigi 00:15:23:- i seks na ...
koyteck