Susan Jeffers
Nie bój się bać
Tytuł oryginału: Feel the Fear and Do It Anyway
Tłumaczenie: Helena Grzegołowska-Klarkowska
Copyryght @ 1987 by Susan Jeffers
Wydawnictwo „Akuracik” Warszawa 1999
Wydanie I
Mojej pięknej matce jeanne i wspomnieniu mojego
kochanego ojca książkę tę dedykuję w podzięce za
wspaniałe dary życia i miłości
Spis treści
Wprowadzenie: Otwórz drzwi
1. Czego się boisz... i dlaczego?
2. Nie możesz się go pozbyć?
3. Przejdź z pozycji cierpienia do pozycji siły
4. Wszystko jest w Twoich rękach... czy tego chcesz czy nie
5. Pollyanna znów na fali
6. Kiedy „Oni” nie chcą, żebyś się rozwijał
7. Jak podejmować decyzje nie ponosząc strat
8. „Całe życie” - czyli ile?
9. Kiwnij głową i powiedz „tak”
10. Wybierz miłość i zaufanie
11. Zapełnij wewnętrzną pustkę
12. Masz mnóstwo czasu
Literatura
Podziękowania
Każdy potrzebuje w życiu kibiców, a ja mam kibiców rewelacyjnych! Oto oni: Martha Lawrence, mój kochający i niezwykle utalentowany wydawca, świetlana istota, której wiara w to co robię i zdolność doceniania mojej pracy dodaje mi skrzydeł i powoduje, że serce mi rośnie; Dominick Abel, mój troskliwy, optymistyczny, dodający otuchy i zawsze dostępny agent; Ellen Carr, moja dynamiczna i szczodra „partnerka”, współautorka pierwszej mojej próby chwytania za pióro - prekursorka mojej pracy w dziedzinie lęku; Ruth Van Doren oraz studenci New School for Social Research w Nowym Jorku, uczelni, która stworzyła mi sprzyjające warunki do przekazywania innym swoich przemyśleń na temat lęku; Kathryn Welds z UCLA Extension, która przeszczepiła moje idee na grunt Kalifornii i nadal szerzy moje słowa; Nancy Evans i Sandra Carter, przyjaciółki i „mentorki”, które wierzą w mój talent pisarski i chwalą każdy mój krok; Diana i Paul von Welanetz oraz członkowie The Inside Edge, którzy wchodzą na krzesła, by oklaskiwać każdy mój sukces; Roslyn Hayes, nauczycielka, która wiele lat temu zachęcała mnie do mierzenia sił na zamiary; Sally Lefkowitz, źródło inspiracji, która nieustannie pokazuje mi, na czym polega nieugięta odwaga; Marcia Golov, wspaniała siostra i jedna z moich najlepszych przyjaciółek; oraz niezliczona rzesza nauczycieli i uczniów, z którymi miałam do czynienia przez te wszystkie lata i którzy zaszczepili we mnie radosne poczucie celu. Los mnie obdarzył dwójką wspaniałych dzieci, Leslie i Gerry, którzy stale mi mówią, ile dla nich znaczę, dwójką pasierbów, Guy i Alice, którzy z miłością otworzyli przede mną swoje serca, oraz ukochanym mężem, Mark Shelmerdine, prawdziwym skarbem, który przyklaskuje moim poczynaniom i bezustannie napełnia mnie miłością. Mając oparcie w tak wielkiej miłości, mogłam spokojnie pisać książkę, czerpiąc z tego ogromną radość.
Wprowadzenie
Otwórz drzwi
Czego się boisz?
zabierać głos publicznie?
okazywać stanowczość?
podejmować decyzje?
bliskości?
zmiany pracy?
samotności?
starości?
prowadzenia samochodu?
utraty kogoś bliskiego?
rozstania?
Jednej z tych rzeczy? A może wszystkich? A może mógłbyś jeszcze coś dodać do tej listy. Nieważne... przyłącz się do nas! Wygląda na to, że lęk osiągnął w naszym społeczeństwie rozmiary epidemii. Boimy się początków; boimy się zakończeń. Boimy się zmiany; boimy się „tkwić w miejscu”. Boimy się sukcesów; boimy się porażek. Boimy się życia; boimy się śmierci. Bez względu na to, czego się boisz, książka ta dostarczy wiedzy i narzędzi, które pomogą ci poprawić zdolność radzenia sobie z każdą sytuacją. Z pozycji cierpienia, bezwładu i przygnębienia (uczuć często towarzyszących lękowi) przejdziesz do pozycji siły, wigoru i radosnego podniecenia.
Może zdziwi Cię i napełni otuchą informacja, że wbrew pozorom, nieumiejętność radzenia sobie z lękiem rzadko jest problemem natury psychologicznej. Moim zdaniem, jest przede wszystkim problemem pedagogicznym, z czego wynika, że zmieniając sposób myślenia, można się nauczyć inaczej patrzeć na lęk - widzieć w nim nie tyle przeszkodę na drodze do sukcesu, co fakt życia. (Wszyscy, którzy zastanawiali się do tej pory „Co jest ze mną nie tak”, powinni odetchnąć z ulgą).
O tym, że z lękiem można sobie poradzić, przekonałam się na własnej skórze. Kiedy byłam młodsza, lęk kierował mną bezustannie, więc nic dziwnego, że całymi latami trzymałam się kurczowo rzeczy, które nie były dla mnie dobre.
Dokuczał mi między innymi wewnętrzny głos, trajkoczący bez wytchnienia - „NICZEGO NIE ZMIENIAJ. NIE MASZ WYJŚCIA. NIGDY SOBIE SAMA NIE PORADZISZ.” Wiesz o co mi chodzi - o ten głos, który stale przypomina - „NIE RYZYKUJ. MOŻESZ SIĘ POMYLIĆ. POŻAŁUJESZ TEGO!”
Mój lęk nie ustawał, nie dawał mi chwili spokoju. Nawet zrobienie doktoratu z psychologii niewiele pomogło. Aż tu, któregoś dnia, kiedy ubierałam się do pracy, nadszedł punkt zwrotny. Zerknęłam mimochodem w lustro i ujrzałam nazbyt znany widok - oczy spuchnięte od płaczu i roztkliwiania się nad sobą. Nagle wezbrał we mnie gniew i zaczęłam krzyczeć do odbicia w lustrze - „DOSYĆ TEGO... DOSYĆ... DOSYĆ!” Krzyczałam aż do utraty tchu (i głosu). Kiedy przestałam, ogarnęło mnie dziwne i wspaniałe uczucie ulgi i spokoju, którego nigdy wcześniej nie zaznałam. Nie zdając sobie z tego sprawy, nawiązałam kontakt z potężną cząstką siebie, o istnieniu której nie miałam dotąd pojęcia. Spojrzałam w lustro, po czym uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową: TAK. Stary, znajomy głos rozpaczy przycichł, przynajmniej na trochę, i odezwał się głos nowy - głos siły, miłości, radości i nadziei. W tym momencie zrozumiałam, że nie dam się już pokonać lękowi. Znajdę sposób na uwolnienie się od negatywnego nastawienia, którym przesiąknięte było całe moje dotychczasowe życie. I tak zaczęła się moja Odyseja. Jeden ze starożytnych mędrców powiedział: „Kiedy uczeń będzie gotów, znajdzie się i nauczyciel”. Uczeń był gotów, a nauczyciele nadciągali ze wszystkich stron. Zaczęłam czytać, uczęszczać na warsztaty i rozmawiać z każdym, kto tylko mógł mi poświęcić trochę uwagi. Pilnie wsłuchując się w każdą sugestię i wskazówkę, oduczyłam się tego sposobu myślenia, który uczynił mnie więźniem własnej niepewności. Zaczęłam spostrzegać świat jako miejsce mniej groźne, bardziej radosne; zaczęłam spostrzegać siebie jako kogoś, kto zmierza do celu, i po raz pierwszy w życiu doświadczyłam, czym jest miłość.
Zauważyłam wtedy, że wielu ludzi zmaga się z tymi samymi przeszkodami, które ja nareszcie nauczyłam się forsować - a największą z nich był lęk. Jak im pomóc? Zrozumiałam, że procesy, dzięki którym odmieniło się moje życie, są przede wszystkim natury pedagogicznej, więc tych technik, które stosuję ja, może nauczyć...
beubea