Droga zwana końcem9.txt

(10 KB) Pobierz
Rozdzia� 9 - Prywatne za�wiaty 

- Chyba do reszty oszala�e�! Nawet tak nie my�l! � Alice by�a naprawd� w�ciek�a. 

Jak mia�em jej to wyt�umaczy�? Potrzebowa�em spokoju, a nie natr�tnych s��w spadaj�cy na mnie niewiadomo sk�d, niczym grad meteoryt�w. Ju� chcia�em si� roz��czy� Musia�a to zobaczy�, bo zacz�a krzycze� jeszcze g�o�niej: 
- Nawet nie pr�buj tego robi�, Edwardzie! Przesta� si� nad sob� u�ala� i s�uchaj, tylko uwa�nie, bo nie dam rady powiedzie� tego, po raz drugi tak spokojnie - o, co jej mog�o chodzi�? � Bella �yje! 

Co ona mog�a wiedzie�? Nie by�o jej ze mn�. Gdyby zobaczy�a stan, w jakim znajdowa� si� dom zrozumia�aby, �e nikt nie mia� szans prze�y�. 

- Alice.. � Nie da�a mi sko�czy�. 
- Nie rozumiem, dlaczego mog�e� s�dzi�, �e ona umar�a?! Widzia�e� jej cia�o?! � Tego na pewno bym nie zni�s�. - Nie twierdz�, �e nic jej nie jest, ale bardziej ucierpia�a psychicznie ni� fizycznie. 
- Nie rozumiem, o co ci chodzi � naprawd� mia�em dosy� tej rozmowy. Zupe�nie nie dociera� do mnie sens jej s��w. 
- Chodzi o to, �e masz ruszy� sw�j szanowny ty�ek i biec do niej do szpitala. Potrzebuje ci� teraz � jej g�os sta� si� nadzwyczaj spokojny. 

Co? Czyli.. 

Wyrzuci�em telefon i pu�ci�em si� biegiem w kierunku szpitala. Przez Bell� ustanawia�em nowe rekordy pr�dko�ci. Nie by�em w stanie uwierzy� w to, �e moja najdro�sza �yje. Musia�em j� zobaczy�. Kto wie, mo�e ten telefon to by� m�j kolejny wymys�? 

Wpad�em do szpitala i zacz��em szuka� wzrokiem kogo� znajomego. 

- Suzie! � Pi�kna kobieta o pe�nych kszta�tach, ko�o pi��dziesi�tki odwr�ci�a si� w moj� stron�. � Szukam Isabelli Swan. 
- Ofiara po�aru? Ach, ca�e miasto o niej m�wi. � Dlaczego ludzie w Forks musz� by� tak w�cibscy? � Tak, le�y u nas, ale Edwardzie, nie mog� ci� wpu�ci�. Tylko rodzina. 
Musia�a by� w ci�kim stanie. 
- Suzie, prosz�. To dla mnie bardzo wa�ne. Znasz mnie nie od dzi� � zawsze mnie widywa�a w szpitalu z Carlisle�em � musisz mnie wpu�ci�. 

Oczywi�cie mog�em poczeka� a� odejdzie i sam znale�� sal�, w kt�rej le�a�a Bella, ale nie chcia�em robi� niepotrzebnego zamieszania. 
Spojrza�em jej g��boko w oczy. 

Dlaczego on musi by� taki m�ody? Jest przystojniejszy nawet od Carlisle�a! 

Zawsze dzia�a�o. 

- Och, no dobrze. Sala 23. Tylko nie m�w nikomu, �e to ja ci pozwoli�am wej��. 
- Oczywi�cie. Dzi�kuj�. 
Szybko ruszy�em w kierunku sali, w kt�rej le�a�a Bella. Nawet nie obejrza�em si� na zdezorientowan� piel�gniark�. 

Stan��em w drzwiach. Zamurowa�o mnie. Przez moje cia�o zacz�� przechodzi� jaki� niezidentyfikowany, ciep�y pr�d przynosz�cy ulg�. Ona �yje. 
Widok by� naprawd� smutny. Bella le�a�a ca�a posiniaczona, z lew� nog� w gipsie. Na r�kach mia�a poparzenia i rozci�cia. Jej pi�kne, d�ugie w�osy zosta�y obci�te na d�ugo�� ramion. Po bladych policzkach p�yn�y dwa strumyczki �ez. 
Nie by�em w stanie wydoby� z siebie �adnego d�wi�ku. By�em absolutnie szcz�liwy, bo oto sens mojego istnienia powr�ci�, jednak nie mog�em tego w �aden spos�b okaza� widz�c jej b�l. Podszed�em spokojnie do ��ka i usiad�em na jego brzegu. Bella nie odwr�ci�a nawet wzroku w moj� stron�, ale sprawia�a wra�enie, i� wie o mojej obecno�ci. Siedzieli�my przez chwil� w milczeniu. Ona mia�a zacz�� rozmow�. Cierpliwie czeka�em upajaj�c si� jej obecno�ci�. 

- Dym mnie obudzi� � postanowi�a zacz�� od tej nieprzyjemnej cz�ci. G�os mia�a spokojny, co w jej przypadku by�o naprawd� dziwne, ale przepe�niony gorycz� i b�lem. � Nie wiedzia�am, co si� dzieje. Zacz�am miota� si� po pokoju jak op�tana. Chcia�am obudzi� Charliego, ale gdy otworzy�am drzwi ogie� wdar� si� do pokoju. Nie wiedzia�am, co robi�. Spanikowa�am. Chcia�am zabra� wszystkie swoje rzeczy i uchroni� je przed zag�ad�. Naprawd� nie wiedzia�am, co robi�. Przesun�am ��ko, komod� i biurko. My�la�am, �e jak postawi� je pod oknem to ogie� odpu�ci i zostawi mnie w spokoju, ale tak si� nie sta�o. By� coraz bli�ej, a ja nie mia�am, dok�d uciec. Zacz�am zas�ania� si� r�koma. Zapali�y mi si� w�osy. My�la�am, �e sp�on� �ywcem i... Tak bardzo si� ba�am. Zmusi�am umys� by zacz�� trze�wo my�le�. �ycie nie przelecia�o mi przed oczami, jak w filmach, wi�c stwierdzi�am, �e to jeszcze nie by� m�j czas. Rozbi�am szyb� w oknie i wyskoczy�am. 

Milcza�em. Nie chcia�em jej przerywa�, a poza tym, nie wiedzia�em, co powiedzie�. Gdybym by� wtedy przy niej.. 
Najbardziej bola�o mnie to, jak wygl�da�a. Przypomina�a Newtona z restauracji. Jej czekoladowe oczy, kt�re zawsze tak pi�knie b�yszcza�y, by�y puste. Jakby le�a�y obok w�a�cicielki. Nie wiedzia�em czy po tym wszystkim to wci�� by�a moja Bella. Co si� w niej jeszcze zmieni�o? 

Odczeka�a chwil�. 

- Znalaz�am si� na trawniku przed domem. Nie mog�am wsta�, czu�am jakby po�owa mojej nogi zosta�a w pokoju, na g�rze. Zacz�am si� turla� �eby ugasi� ogie� we w�osach. Pomog�o, ale nie wiedzia�am, co robi� dalej. Od zewn�trz wszystko wygl�da�o jeszcze gorzej. P�omienie zaj�y ju� ca�y dom, wyp�ywa�y ka�dym oknem. G�sty, czarny dym gryz� moje p�uca, a ja z ca�� moc�, jak� by�am w stanie z siebie wykrzesa�, wo�a�am ojca. 

Przerwa�a. Do tej pory nie my�la�em o tym, co si� mog�o sta� z Charliem. Czy�by..? Mo�e te kwiaty i znicze by�y w�a�nie dla niego? 

Nagle Bella wybuch�a g�o�nym p�aczem. Szlocha�a. Spojrza�a na mnie po raz pierwszy, odk�d przyszed�em. Przysun��em si� bli�ej i po�o�y�em ma�� g��wk� na swoim ramieniu. Delikatnie wodzi�em palcem po jej plecach. Podkoszulka zacz�a si� do mnie klei�, pod wp�ywem �ez mojego s�o�ca. Ca�owa�em jej w�osy i delikatnie w nie dmucha�em. 

- Ciii.. Spokojnie. � Pod wp�ywem moich s��w i gest�w, rzeczywi�cie powoli si� uspokaja�a. 

Godzin� wcze�niej my�la�em, �e ju� nigdy nie przyjdzie mi patrze� na t� wspania�� istot�. Moje p�kni�te, martwe serce wci�� nie chcia�o si� zrosn��. Jedn� jego cz�� przepe�nia�o szcz�cie, a drug� rozdziera� b�l. 

- Nic nie mog�am zrobi�! Kto� wezwa� stra� po�arn� i karetk�, ale by�o ju� za p�no! On si� nie obudzi�! � Krzycza�a. 

Jej cia�o dr�a�o niebezpiecznie w moich obj�ciach. Nie potrafi�em poj��, w jaki spos�b, takie drobne ramiona by�y w stanie wytrzyma� nacisk tylu negatywnych emocji. 

- To nie twoja wina � m�wi�em szeptem, chcia�em �eby delikatny ton mojego g�osu pom�g� si� jej uspokoi�. 


*** 

Czuwa�em przy niej, w szpitalu, noc i dzie�. Nie by�em w stanie opu�ci� jej cho�by na sekund�. Powoli wraca�a do formy, zar�wno fizycznej jak i psychicznej. Ko�� w nodze �adnie si� zrasta�a. Poparzenia nie by�y powa�ne, wi�c z czasem jej sk�ra przesta�a si� marszczy� i odzyska�a sw�j wyj�tkowo blady odcie�. 
Renee przyjecha�a na kilka dni, ale Bella kaza�a jej wraca�. Spiera�a si� z ni�, �e doskonale daje sobie rad�, a Alice pomaga jej ca�y czas. W ko�cu odpu�ci�a i wyjecha�a. Uzna�a, �e skoro jej c�rka jest ju� doros�a, to ma prawo o sobie decydowa�. 
�mier� Charliego sta�a si� tematem tabu. Bella nie posz�a nawet na pogrzeb. Chcia�a si� ca�kowicie odci�� od wspomnie� tamtej strasznej nocy. 

Opowiedzia�em jej wszystko. Wyja�ni�em, dlaczego musia�em wyjecha�. Stara�em si� przybli�y� to, co dzia�o si� z Tany� za sprawk� Laurenta. Dowiedzia�a si�, kto sta� za podpaleniem i jak� kar� poni�s�. Oczywi�cie dziwi�a si�, czemu wcze�niej jej nie powiedzia�em, co robi�em na Alasce, ale nie mog�em, bo� Sam tego nie rozumia�em. 
Najwa�niejsze by�o to, �e w ko�cu mogli�my by� razem. 


****************************************** 


Le�a�am w szpitalu przez miesi�c. Edward nie odst�powa� mnie na krok, dos�ownie. Cieszy�am si� z jego obecno�ci. Bardzo mnie wspiera�, podobnie jak Alice. Pomaga�a mi codziennie podczas tak zwyk�ych, przyziemnych czynno�ci, jak toaleta poranna. 
Matka odwiedzi�a mnie raz, ale nie chcia�am jej widzie�. O Charliem stara�am si� w og�le nie my�le�. Nied�ugo oboje stan� si� jedynie cz�ci� zamazanych, ludzkich wspomnie�. 
Do szko�y nie chodzi�am i nie mia�am zamiaru tam wr�ci�, przynajmniej, jako cz�owiek. 
Wiedzia�am, czego chc�, a Edward si� zgodzi�. Mieli�my zrealizowa� m�j plan, gdy tylko opuszcz� szpital. 




Epilog 


Po wielu pr�bach generalnych przyszed� czas na premier�. 

Na ogromnym �o�u, przykrytym czarn�, satynow� po�ciel�, le�a� nagi Edward. Nie mog�am wyobrazi� sobie pi�kniejszego widoku. Zadba� o najmniejsze szczeg�y. Przy �nie�nobia�ych �cianach poustawia� setki �wiec, kt�rych p�omienie roz�wietla�y ciemny pok�j. 
Powoli otworzy�am drzwi �azienki. Ca�a droga do ��ka by�a wysypana p�atkami czerwonych r�. Id�c, delikatnie zsun�am jedwabny szlafrok. Edward u�miechn�� si� �obuzersko. 
Dawna Bella by�aby czerwona i skr�powana, ale ja nie mia�am zamiaru psu� tej chwili. 
Usiad�am naprzeciw ukochanego. Jego z�ote spojrzenie wypala�o dziury w mojej sk�rze. Opuszkami palc�w dotkn�am pi�knej twarzy. Zimna d�o� zacisn�a si� wok� mojego nadgarstka. Ca�owa� ka�dy jego fragment z niezwyk�� czu�o�ci�. 

- Witam, pani Cullen � jego �agodny baryton by� muzyk� dla moich uszu. 

Nasze twarze dzieli�y milimetry. Przysun�am si� powoli, tak �eby ogie� m�g� spotka� si� z lodem. Dwa znajome j�zyki uskutecznia�y wyj�tkowo subtelny, wolny i nami�tny taniec. Dwa, tak r�ne od siebie cia�a splot�y si� w nierozerwalnym u�cisku. 
B��dzi�am ustami po twardym torsie, a Edward ca�kowicie poddawa� si� pieszczotom. Tego dnia m�g� si� zatraci� i zapomnie� o samokontroli. �askota�am j�zykiem jego podbrzusze schodz�c coraz ni�ej. Przy moim policzku znalaz�o si� co� wyj�tkowo nabrzmia�ego. Wzi�am to do ust doprowadzaj�c mojego ukochanego do szale�stwa. St�ka� cicho. Wpl�ta� palce w moje kr�tkie w�osy, by m�c kontrolowa� moje ruchy. 
Gdy by� ju� blisko chcia� �eby przerwa�a. Zmieni� pozycj�, znalaz� si� nade mn�. Powoli rozbiera� mnie z koronkowej, czarnej bielizny, kt�r� mia�am na sobie. Z ogromnym zaanga�owaniem oddawa� mi ka�d� pieszczot�. 
Ca�owa� i masowa� piersi, przesuwa� lodowatymi palcami po rozgrzanym ciele, doprowadzaj�c je do dr�enia. Nie zaniedbywa� �adnego kawa�ka. 
Smakowa� mojej kobieco�ci. Z ka�d� sekund...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin