Impreza - rodział I [NZ].doc

(29 KB) Pobierz
Autor: hopsz

Autor: hopsz

Korekta: Karolcia955

 

Rozdział I


Tego dnia wróciłam po szkole prosto do domu, jako że dzisiaj był jednej z tych nielicznych, cholernych dni słonecznych - Edwarda ani mojej Alice nie było w szkole.
Zrobiłam obiad, zjadłam, ogarnęłam dom. W takich momentach cieszyłam sie, że dom Charliego jest mały.
Charlie wrócił do domu o piątej.
- Cześć Bella!
- Cześć tato! nakładam Ci obiad. Jak w pracy? - właściwie nie wiem dlaczego o to spytałam, mało mnie to interesowało, no chyba że jakieś tajemnicze morderstwo, które dałoby mi do myślenia.
- Ach, nic nowego. Wiesz, chciałbym sie jutro wybrać wieczorem do La Push, nie masz nic przeciwko? A może pojechałabyś ze mną?
Taaa, po powrocie Edwarda mam zakaz odwiedzania moich przyjaciół - wilkołaków w La Push i żadne argumenty go nie przekonają.
- Nie tato, będziemy się z Edwardem uczyć do sprawdzianu z biologii, baw się dobrze.
I po tym zdaniu stwierdziłam, że wystarczy tej pogawędki i że czas najwyższy iść do siebie.
- Ide sie troche pouczyć tato, jakby co jestem na górze!
- Idz, idz...
Ale Charlie był już pochłonięty gazetą.
Weszłam do pokoju i zaczęłam się zastanawiać, co by tu porobić. Hmm... włączyłam komputer i sprawdziłam pocztę. Mail od mamy
"Cześć kochanie, jak sie masz? Jak szkoła? U nas dobrze, wiesz Phil'owi przedłużą kontrakt, strasznie się cieszę. A jak Edward? Pozdrów go koniecznie.
mama."
Odpisałam, że u nas wszystko w porządku - Charlie też i napisałam, że Edward jest chory i nie było go dzisiaj w szkole. No przecież jej nie napisze, że jako wampir nie może pokazywać się w słonecznie dni, bo jego skóra wygląda jak pokryta brylancikami.
Potem się pouczyłam, poszłam umyć i jak wróciłam do pokoju, był już On, mój młody Bóg.
- Cześć kochanie, mam dla Ciebie niespodziankę. - i posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech, który tak uwielbiałam
- Hej - przywitałam go - o czym mówisz?
- Najpierw się ubierz.
- Słucham? - zdziwiło mnie to, przecież mam na sobie ubranie.
- No ubierz się, chyba, że masz zamiar tak wyjść - ciągle się uśmiechał.
- Wychodzimy? - jeszcze bardziej mnie to zdziwiło, nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No widzisz, jutro nie mamy żadnych sprawdzianów a Alice hmm... Alice wpadła na pomysł zrobienia imprezy.
- Nie można było wcześniej mi o tym powiedzieć?
- Alice. Sama rozumiesz.
- Ale jest już późno - znając Alice i jej pomysły mogła wszystko zaplanować.
- Ale to jest impreza całonocna.
- Całonocna?! i co ja powiem Charlie’mu?
- Charlie już zasypia na kanapie, potem się pewnie przebudzi i pół przytomny doczołga do swojej sypialni.
- Ale co będziemy robić całą noc?! - spytałam przerażona.
- Oj zobaczysz, ale mi się ten pomysł bardzo podoba i mam nadzieje, że Tobie też.
Poddałam się.
- No dobrze, mam się ubrać w coś specjalnego?
- Jak dla mnie możesz iść tak - spojrzał na mój potargany dres i pocałował w czoło.
- Ach, przestań. - i zaczęłam przekopywać szafę.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin