00:00:01:movie info: DX50 640x384 23.976fps 702.8 MB|/SubEdit b.3890 (http://alfa.icis.pcz.czest.pl/~subedit)/ 00:00:58:MROCZNY PRZEDMIOT POŻĽDANIA 00:01:07:Tłumaczenie ze słuchu : Nika | Moral Support : WeeD | synchro do That.Obscure.Object.of.Desire.1977.luis.bunuel.divx.fr : skynet 00:02:28:Poproszę przedział na dzi wieczór,|z Sevilli do Paryża 00:02:31:w wagonie sypialnym. 00:02:33:Nie ma już wolnych miejsc. 00:02:35:Zresztš nie ma wagonow sypialnych z Sevilli do Paryża. 00:02:38:Proponuję panu dwa miejsca siedzšce do Madrytu,|na jutro wieczór, 00:02:43:a stamtšd przedział sypaialny do Paryża. 00:02:48:Dobrze. Mam kufer i trzy walizki. 00:02:52:Możecie je zabrać z mojego mieszkania|i przewieć do Paryża? 00:02:56:Oczywiscie. Zajmę się tym. 00:03:03:- Powiedział pan pierwsza klasa? | - Tak. 00:03:36:- Gdzie ona jest?|- Odjechała, proszę pana. 00:03:39:- Kiedy?|- 5 minut temu. 00:03:42:Chod. 00:04:06:- Krwawiła.|- To nic. To z nosa. 00:04:09:Spal to. 00:04:22:- Poszła boso.|- Wyrzuć to. 00:04:25:Dobrze. 00:04:31:- Jakie majtki.|- Spal je. 00:04:34:Sš troche mokre.|Musiała byc przestraszona. 00:04:37:Jutro wracamy do Paryża.|Dopilnuj wszystkiego. 00:04:40:Tym lepiej. Mam juz doć|smażenia steków na oleju. 00:04:43:Kiedy pracowałem w restauracji. 00:04:45:Często przychodził tam pewien Niemiec, 00:04:48:który zwykł mawiać: 00:04:51:"Jeli wychodzisz z kobietš,|nie zapomnij kija." 00:04:54:Mało zabawne. 00:05:21:Do banku. 00:05:56:Niech to szlag! 00:06:01:Kolejny atak terrorystów. 00:06:04:Szybko, zawracaj, bo sie spónimy. 00:06:34:Pański przedział.|Zobaczymy sie w Madrycie. 00:07:12:- Przepraszam. Czy wraca pan do Paryża? | - Tak. 00:07:15:Wydaje mi się że,|mieszkamy w tej samej dzielnicy. 00:07:18:Często widywałam pana na ulicy. 00:07:20:Mieszkam na ulicy Rembrandt. 00:07:23:- Ja, na Murillo.|- Faktycznie. 00:07:26:To długa podróż, 00:07:27:ale nie mogę sie przyzwyczaić|do latania samolotem. 00:07:31:W dzisiejszych czasach,|jeli wsišdzie pani w samolot do Brukseli, 00:07:34:to dzięki "życzliwym" ludziom,|może wylšdować pani na pustyni. 00:07:42:Przepraszam, mylę że zajęła pani moje miejsce. 00:07:45:- Przepraszam...|- Nie, proszę zostać. 00:07:48:- Nie przeszkadza to panu?|- Absolutnie. 00:07:51:Jeli nie podróżuję w kierunku|jazdy mam mdłoci. 00:07:55:- Powrót do Paryża?|- Wracam z córkš. 00:07:57:- Pan także?|- Tak. 00:07:59:Czy nie spotkalimy sie w Pałacu Sprawiedliwoci|w biurze mojego kuzyna. 00:08:03:Możliwe. Jestem sędziš. 00:08:05:- Jak nazywa sie pański kuzyn?|- Edouard Foucade. 00:08:09:Ach, znam go bardzo dobrze. 00:08:12:- Jestem Vincent d'Olargues.|- Mathieu Fabert. 00:08:14:Miło mi.|Kuzyn często o panu wspominał. 00:08:28:Nie, dziekuję. Poradzę sobie. 00:08:39:Jest pan Francuzem? 00:08:41:Tak. Mieszkam w Paryżu. 00:08:44:Był pan może na corridzie w niedzielę? 00:08:47:Tak. Trudno mnie nie zapamniętać. 00:08:53:- Chce pan "Le Monde"?|- Nie, dziekuję. Już czytałem. 00:09:00:Już trzy minuty spónienia. 00:09:02:To się często zdarza. 00:10:19:Nie możesz tak po prostu odjechać!|Nic nie rozumiesz. Nie odjeżdżaj. 00:10:24:Nie rób tego. 00:11:19:Może co do czytania? 00:11:29:Wraca pani prosto do Paryża? 00:11:30:Nie, zostanę trzy lub cztery dni w Madrycie. 00:11:37:Proszę pana, dlaczego|oblał pan wodš tš paniš? 00:11:41:Przestań, Isabelle. 00:11:43:To niegrzecznie zadawać takie pytania. 00:11:45:Nie, ma prawo zapytać. 00:11:49:Zwłaszcza, że nie był to codzienny widok. 00:11:51:Czyż nie, panie d'Olargues? 00:11:54:Tak, muszę powiedzieć... 00:11:56:Faktycznie, nie jestem przyzwyczajony do takich zachowań. 00:11:58:Nawet jeli nie sš one karalne, uważam że... 00:12:01:Zapewniam pana,|że nie jestem szalony. 00:12:04:Nie ma się pan czego obawiać. 00:12:07:Nie chciałbym być nieuprzejmy, 00:12:10:ale chciałbym wiedzieć|dlaczego pan to zrobił. 00:12:15:Jest pan bardzo ciekawski. 00:12:17:Jestem profesorem psychologii. 00:12:20:Wykłada pan na Sorbonnie? 00:12:23:Nie, daję prywatne lekcje. 00:12:26:Rozumiem. 00:12:29:Panie Fabert... 00:12:30:Sprawia pan wrażenie osoby normalnej. 00:12:33:Pański kuzyn Edouard jest moim przyjecielem. 00:12:35:Dlatego wydaje mi się,|że musiał pan mieć swoje powody. 00:12:40:Czyż nie lepiej zmoczyć kogo, niż go zabić? 00:12:45:Bez wštpienia. 00:12:48:Ta kobieta była jak kamień.|Przpełniona złem. 00:12:52:Jedynym pocieszeniem jest myl,|że kiedy umrze, 00:12:55:Bóg jej wszystko wybaczy. 00:12:58:Osobicie uważam, że miał pan wystarczajšce powody. 00:13:01:Ja także. Szczerze. 00:13:03:Jeli państwo sš ciekawi,|mogę opisać co się naprwdę stało. 00:13:10:Przesłuchiwano grupę terrorystow.|Nie pamietam ich nazwisk. 00:13:14:Jak zwykle czekałem na mojego kuzyna, 00:13:18:na koniec rozprawy. 00:13:23:Jak się masz? 00:13:26:Dobrze. 00:13:31:- Może kawy?|- Nie, dziekuję ci moje dziecko. 00:13:34:I co? Dostanš karę mierci? 00:13:36:Niestety. Ksišdz dostanie 8 lat|a reszta po 3. To żałosne. 00:13:41:Moim zdaniem zastraszyli przysięgłych. 00:13:44:- Kto?|- R.A.D.J., oczywicie. 00:13:49:R-A-D-J. "Rewolucyjna Armia Dziecištka Jezus." :) 00:13:55:To ci odpowiedzialni za podpalenie|kocioła Saint Damian. 00:13:59:Włanie.|Było 15 zabitych. 00:14:02:To jak, jemy odbiad u Ciebie? 00:14:06:- Wszystko już gotowe.|- Więc chodmy. 00:14:35:Co będziemy jedli? 00:14:37:Na poczštek jajecznica z truflami. 00:14:39:wietnie. 00:14:40:- Potem kurczak z homarem.|- Zdaje się, że będzie mi smakować. 00:14:44:Mogę zerknšć?|Lubię zobaczyć swój posiłek przed jedzeniem. 00:14:47:Pójdę z tobš. 00:15:06:- Jest pani nowš pokojowkš?|- Tak, proszę pana. Zaczełam dzi rano. 00:15:09:- Jak ma pani na imię?|- Conchita. 00:15:11:- Hiszpanka? | - Tak. 00:15:14:Dobrze pani mówi po francusku. 00:15:16:Mieszkam tu od 10 lat.|Przepraszam. 00:15:22:Ta młoda dama nie wyglšdła na dowiadczonš pokojówkę. 00:15:27:Założę się, że to ta,|którš oblał pan wodš. 00:15:32:Tak. 00:15:33:Brawo. 00:15:35:To było łatwe. 00:15:37:Pięcioletnie dziecko by zgadło. 00:15:45:Dzisiejszych terrorystów najwyraniej|fascynuje niebepieczeństwo. 00:15:48:Niektórzy działajš z pobudek politycznych, 00:15:51:ale większoć lubi ryzyko i wyzwania. 00:15:54:Niedługo bedš nawet w rubrykach sportowych. 00:16:00:Nie, nie.|Ten kieliszek jest do czerwonego wina. 00:16:04:Wystarczy. Dziękuję. 00:16:08:Przepraszam, nie mam dowiadczenia. 00:16:10:Gang Bonnot'a to już przeszłoć.|Przynajmniej mieli jakie zasady. 00:16:14:Sterroryzowali rewolwerami Paryż,|na wiele dni. 00:16:19:Byli bezinteresowni i szlachetni. 00:16:21:Tak, ale to cišgle gangsterzy. 00:16:30:Najwyraniej nigdy nie używała ršk do pracy. 00:16:32:Zobacz jakie sš delikatne? 00:16:47:Wzywał pan? 00:16:50:Powiedz Conchicie żeby przyniosła mi|likier. 00:16:53:Żółty czy zielony? 00:16:55:Zielony. Jest bardziej stymulujšcy. 00:16:57:i trochę pobudzajšcy. 00:17:00:- Znasz siš na rzeczy, Martin.|- Dziękuję. 00:17:39:Zostań chwilę. Zamknij drzwi. 00:17:45:Proszę podejć. 00:17:47:Bliżej. 00:17:49:Chciałbym Cię zapytać...|Co robiła wczeniej? 00:17:53:Pracowałam jako telefonistka. 00:17:56:Potem jako szatniarka w małym barze. 00:17:58:- Ale rzuciłam to.|- Dlaczego? 00:18:00:Atmosfera była nieprzyjemna. 00:18:03:Zostałam surowo wychowana.|Pocielę łóżko. 00:18:10:- Z jakiego regionu pochodzisz?|- Andalusia. Z Sevilli. 00:18:14:Znam Andalusie. Jest piękna. 00:18:16:- Co robi twój ojciec?|- Mój ojciec zmarł. 00:18:21:Proszę to zostawić. Chod. 00:18:23:Nie mam zamiaru traktować cię jak slużšcš. 00:18:26:Zresztš niš nie jeste.|Jak widzisz. 00:18:29:Proszę usišd. 00:18:32:- Twoja matka mieszka w Paryżu?|- Tak, na przedmieciach. 00:18:35:Raz się tam zgubiłam. 00:18:38:Nie mogę tego znieć. 00:18:41:Czego? 00:18:43:Wszystkiego. Ludzi,|i tego co się dzieje. 00:18:46:To trudne dla mnie. 00:18:48:- Zrasztš nie lubię pracować.|- Na prawdę? 00:18:51:Pomagam mamie,|która zawsze chodzi do kocioła. 00:18:55:Poza tym jedynš rzeczš,|którš kocham jest taniec. 00:19:00:Jeste tancerkš? 00:19:02:Niestety nie można z tego żyć. 00:19:05:- Ile masz lat?|- 18. 00:19:08:Co o mnie sšdzisz? 00:19:10:Ledwo pana znam. 00:19:13:- Twoje włosy sš jak jedwab.|- Tak pan myli? 00:19:19:Muszę ić spać. 00:19:21:Poczekaj.|Muszę ci powiedzieć co ważnego. 00:19:54:Gdzie jest Conchita? 00:19:57:- Wyszła proszę pana.|- Wyszła? Kiedy wyszła? 00:20:01:Wczenie rano. Bez zapłaty, bez wyjanień. 00:20:06:- Masz jej adres?|- Nie prosze pana. 00:20:08:Dlaczego? 00:20:10:Znalazłem jš przez ogłoszenie.|Zgłosiła się dwa dni temu. 00:20:18:Szkoda. 00:20:35:Co się potem stało? 00:20:38:- Nie jest to dla państwa nudne?|- Wręcz przeciwnie. 00:20:41:Trzy miesišce póniej, 00:20:44:wyjechałem w interesach do Szwajcarii, 00:20:47:zatrzymałem się w hotelu,|w którym zwykle bywam... 00:21:32:Przepraszam, ma pan ogień. 00:21:37:Nie chcę ognia. Chcę pienišdze. 00:21:40:Nie mam pieniędzy. 00:21:44:Potrzebujemy pieniędzy. 00:21:50:Nie, wystarczy 800 franków. 00:22:45:Pańskie gazety. 00:23:32:Skšd sie pani tu wzięła? 00:23:34:- Zwracam pańskie 800 franków.|- Co? 00:23:37:Widzielimy pana wczoraj w hotelu.|Ci chłopcy to moi przyjaciele. 00:23:42:Jestemy w trasie.|Nasz menadżer uciekł z pieniędzmi. 00:23:47:Proszę zatrzymać pienišdze. 00:23:49:Nalegam. 00:23:53:Oddam panu jak będę mogła. 00:23:55:- Dlaczego pani odeszła?|- Z pańskiego powodu. 00:23:58:Co ja takiego zrobiłem? 00:24:00:Za bardzo się pan do mnie przymilał.|Wolałam więc odejć. 00:24:05:Zostaję jeszcze przez kilka dni. 00:24:08:Czy zostanie pani ze mnš? 00:24:11:Chętnie, ale muszę wracać do domu. 00:24:13:- Już?|- Matka na mnie czeka. 00:24:16:Ona nie ma pieniędzy.|Muszę ić. Dziękuję. 00:24:20:Gdzie pani mieszka? 00:24:22:56B, ulica Lo...
mdarcym