Puszek i Mruczek.doc

(27 KB) Pobierz

Puszek - Dobrze być kotem... Nawet bardzo dobrze... Jestem Puszek, czarny Puszek. Nic nie robię, bo nie muszę.któżby mnie przymuszać śmiał? Miał – miał – miał! Jestem głuchy na rozkazy. Przyjdę kiedy będę chciał. Miał – miał – miał! Mówią do mnie: wracaj kotku! Mleko dają mi na spotku. Wrócę kiedy będę chciał - Miał – miał – miał!

Mruczek – Mleko dają ci na spotku, a ty nie wracasz?jeszcze nie widziałem takiego głupiego kota!

Puszek  - Jakiego kota nie widziałeś?

Mruczek – No takiego głupiego jak ty!

Puszek – Wcale nie jestem głupi. Jestem mądry, czysty i puszysty. A ty jesteś brudny i brzydko pachniesz.

Mruczek – A kto ci każe mnie wąchać?

Puszek – Nie wącham, ale czuję. Dlaczego się nie myjesz?

Mruczek – A ty się myjesz?

Puszek – Naturalnie. Parę razy dziennie.

Mruczek – Gdybym był taki czarny jak ty, to wcale bym się nie mył.

Puszek – A jaki ty właściwie jesteś?

Mruczek – Biały. A co nie widać?

Puszek – jakoś nie widać. Wiesz? Umyj się, to zobaczymy.

Mruczek – Nie mam czasu. Muszę łapać myszy.

Puszek – A nie boisz się?

Mruczek – Czego?

Puszek – Myszy!

Mruczek – Głupi jesteś?! A ty się boisz swego obiadu?

Puszek – Nie... Ale mój obiad nie biega...

Mruczek – Pewnie. Jak ci podają obiad na spodku. Hrabia!

Puszek – Nie nazywam się hrabia. Nazywam się Puszek. A ty?

Mruczek – Ja się wcale nie nazywam. Ale możesz mówić do mnie Mruczek.chociaż prawdę mówiąc nie mam gdzie mruczeć, nie mam czasu mruczeć i ... w ogóle przestań tyle mówić, bo mi przeszkadzasz w łapaniu myszy.

Puszek – Ile myszy możesz złapać przez cały dzień?

Mruczek – O, bardzo dużo! Tylko ... tylko tu są jakieś dziwne myszy, które wcale nie dają się łapać.

Puszek – Dlaczego?

Mruczek – Nie wiem. Za czasów mojej babci to były myszy! Same wpadały na kota. Nie to co teraz. No co tak wytrzeszczasz oczy? Nie mógłbyś zaprosić mnie na mleko?

Puszek – Ależ tak, proszę bardzo. Wskakuj przez okno.

Mruczek – A nie wygonią nas ścierką?

Puszek – Mnie? Ścierką? Z mojego własnego domu?

Mruczek – No dobra. Ale przecież sam nie mieszkasz. Są tam jacyś ludzie?

Puszek - Tylko Kowalscy. A oni zawsze robią to, co ja chcę. To moja kuchnia, a to moja miska.

Mruczek – Nawet dwie miski. W jednej zupa na mięsie... mniam – mniam – mniam – pycha! A w drugiej mleko... ty to masz życie!

Puszek – E tam. Zupa dziś trochę za słona. Możesz zjeść wszystko. Nie mam dziś apetytu.

Mruczek – Ja mam zawsze apetyt... A ta duża micha to czyja?

Puszek - Pikusia.

Mruczek – A kto to jest Pikuś?!

Puszek - Pikuś? To pies. O właśnie tu idzie.

Mruczek – Pies? I ty mi dopiero teraz mówisz, że tu jest pies?!

Puszek - Ależ on ci nic nie zrobi. Prawda, Pikuś, że mu nic nie zrobisz.

Pikuś – Póki jest na stole, to mu nic nie zrobię. Ale jak zejdzie – to nie ręczę za siebie.

Mruczek – Słyszysz? On nie ręczy!

Puszek – Nie strasz go Pikuś, to mój kolega.

Pikuś – Nie mogłeś sobie znaleźć czyściejszego kolegi! Cały obrus zadeptany brudnymi łapami!

Puszek – Co cię to obchodzi? Kolwalscy wypiorą.

Pikuś – Acha! Już widzę jak skaczą z radości, że będą mieli dodatkowe pranie. Tobie się wydaje, że oni są tylko dla ciebie!

Puszek – Bo są!

Mruczek – Przestań się stawiać, Puszek i zabierz stąd tego Pikusia, bo mnie krzyż boli od robienia grzbietu

Pikuś – Dla mnie nie musisz robić grzbietu. Kocie grzbiety wcale mi nie imponują.

Puszek – Tak, Mruczek, nie wysilaj się!

Mruczek – Kiedy muszę! Na widok psiej mordy grzbiet mi się sam wygina.

Pikuś – Mordy? Jakiej mordy? Nie pozwalam sobie, żeby byle brudas ubliżał mi w moim własnym domu! Wynoś się stąd! A psik!

Puszek – Uważaj, Mruczek! Wpadniesz do bigosu!

Pikuś – Ładna historia! Taki brudas wykąpał się w naszej kapuście! Fuj! Do pyska tego nie wezmę

Puszek – Nie martw się. Kowalscy zjedzą.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin