Forsyth Akta odessy.txt

(600 KB) Pobierz
FREDERIC FORSYTH

"AKTAODESSY"

Zeskanowa� na potrzeby w�asne i bliskich znajomych baskiw@poczta.onet.pl
Pa�dziernik 2002
FREDERIC FORSYTH
AKTAODESSY
Prze�o�y� PIOTR PASZKIEWICZ
AMBER
Tytu� orygina�u The Odessa File
Ilustracja na ok�adce i opracowanie graficzne DARIUSZ CHOJNACKI
Redaktor techniczny JANUSZ FESTUR
Copyright (c) 1972 by Danesbrook Production Ltd. Ali rights reserved
For the Polish edition
Copyright (c) by Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. Pozna� 1990
ISBN 83-85079-25-4
Przedmowa
Tytu�owa Odessa to nie miasto na po�udniu Zwi�zku Radzieckiego, nie chodzi te� o 
mniejsze miasto w Teksasie. To s�owo z�o�one z sze�ciu pocz�tkowych liter 
wyraz�w tworz�cych niemieck� nazw� Organisation der ehemaligen SS-Angeh�rigen, 
czyli "Organizacja By�ych Cz�onk�w SS".
Stworzona przez Adolfa Hitlera SS, na czele kt�rej sta� Heinrich Himmler, by�a - 
jak wi�kszo�� czytelnik�w z pewno�ci� wie - armi� w armii, pa�stwem w pa�stwie. 
W ramach systemu nazistowskiego, kt�ry panowa� w Niemczech w latach 1933-1945, 
powierzono jej specjalne zadania zwi�zane rzekomo z bezpiecze�stwem Rzeszy. W 
istocie zadania te zmierza�y do urzeczywistnienia ambicji Hitlera, by Niemcy i 
Europ� uwolni� od element�w, kt�re uwa�a� za "niegodne istnienia", by po wsze 
czasy podbi� "rasy podludzi na ziemiach s�owia�skich" oraz zg�adzi� co do 
jednego wszystkich �yd�w - m�czyzn, kobiety i dzieci - kt�rzy zamieszkiwali 
kontynent.
Realizuj�c powy�sz� misj� SS zorganizowa�a i przeprowadzi�a eksterminacj� oko�o 
14 milion�w istot ludzkich, w tym, z grubsza szacuj�c, 6 milion�w �yd�w, 5 
milion�w Rosjan, 2 milion�w Polak�w, p� miliona Cygan�w oraz p� miliona 
przedstawicieli innych narodowo�ci, wliczaj�c w to, o czym si� rzadko wspomina, 
blisko 200 tysi�cy Niemc�w i Austriak�w nie�ydowskiego pochodzenia. Byli to 
nieszcz�nicy upo�ledzeni umys�owo b�d� fizycznie lub tak zwani wrogowie Rzeszy, 
kt�ra to kategoria obejmowa�a komunist�w, socjaldemokrat�w, libera��w, wydawc�w, 
dziennikarzy i ksi�y g�osz�cych zbyt niewygodne pogl�dy - ludzi odwa�nych i 
b�d�cych sumieniem narodu, a p�niej i oficer�w Wehrmachtu podejrzanych o 
nielojalno�� wobec Hitlera.
Do czasu likwidacji SS uczyni�a z dw�ch inicja��w swej nazwy oraz symbolu 
podw�jnej b�yskawicy na sztandarze synonim takiego bestialstwa, i� �adna z 
istniej�cych przedtem i potem organizacji nie by�a w stanie jej pod tym wzgl�dem 
dor�wna�.
W po�owie lat czterdziestych najwy�si dostojnicy SS �wiadomi, �e wojna jest ju� 
przegrana, nie maj�c najmniejszych z�udze� co do tego,
jak cywilizowany �wiat oceni ich post�powanie, kiedy dojdzie do rozrachunku, w 
tajemnicy przygotowali swoje znikni�cie, zrzucaj�c brzemi� odpowiedzialno�ci na 
ca�y nar�d niemiecki. W tym celu przeszmuglowano z Niemiec olbrzymie ilo�ci 
posiadanego przez SS z�ota i zdeponowano na zaszyfrowanych kontach bankowych. 
Spreparowano tak�e fa�szywe dokumenty i przygotowano kana�y przerzutu dla 
uciekinier�w. Kiedy alianci ostatecznie zaj�li Niemcy, po wi�kszo�ci ludob�jc�w 
nie zosta�o ani �ladu.
Organizacj�, kt�r� SS-mani za�o�yli, by u�atwi� zbrodniarzom ucieczk�, by�a 
w�a�nie "Odessa". Kiedy pierwsze zadanie zapewnienia mordercom schronienia w 
bardziej go�cinnych stronach zosta�o osi�gni�te, ludzie ci zapragn�li czego� 
wi�cej. Wielu z nich nigdy nie opu�ci�o Niemiec. Gdy krajem rz�dzili alianci, 
zdecydowali si� pozosta� w ukryciu i pos�ugiwa� fa�szywymi nazwiskami i 
papierami. Inni, w nowej ju� sk�rze, powr�cili do kraju. Jedynie nieliczni, ci 
najwa�niejsi, pozostali za granic�, by z przytulnego i bezpiecznego wygnania 
kierowa� organizacj�.
Zadania "Odessy" by�y i pozostaj� takie same. Jest ich pi��: adaptacja by�ych 
cz�onk�w SS do �ycia zawodowego w nowej Republice Federalnej stworzonej przez 
aliant�w w 1949 roku, przenikanie do partii politycznych, przynajmniej na 
ni�szych szczeblach, op�acanie najlepszych adwokat�w dla doprowadzonych przed 
s�d morderc�w z SS oraz udaremnianie wszelkimi sposobami podejmowanych w 
Niemczech Zachodnich dzia�a� aparatu sprawiedliwo�ci przeciw by�ym Kameraden, 
zapewnienie ludziom z SS mo�liwo�ci zak�adania przedsi�biorstw handlowych i 
przemys�owych, aby zd��yli skorzysta� z cudu ekonomicznego, dzi�ki kt�remu po 
1945 roku kraj si� odbudowa�, oraz urabianie za pomoc� propagandy narodu 
niemieckiego, by zaakceptowa� pogl�d, i� mordercy z SS to tacy sami �o�nierze 
patrioci, kt�rzy spe�niali jedynie sw�j obowi�zek wobec ojczyzny i �adn� miar� 
nie zas�uguj� na prze�ladowania, na jakie bezustannie nara�a ich wymiar 
sprawiedliwo�ci i sumienie narodu.
Realizacja powy�szych zada� dzi�ki ogromnym funduszom organizacji w znacznym 
stopniu si� powiod�a, a jej najwi�kszym sukcesem by�o to, i� wymierzanie kary w 
s�dach zachodnioniemieckich cz�sto sprowadza�o si� do farsy. Zmieniaj�c 
wielokrotnie nazw� "Odessa" usi�owa�a zaprzeczy�, i� w og�le istnieje jako 
organizacja, a robi�a to na tyle skutecznie, �e wielu Niemc�w jest sk�onnych tak 
w�a�nie uwa�a�. A jednak ona istnieje, Kameraden za� spod znaku trupiej czaszki 
s� nadal z ni� zwi�zani.
Opr�cz sukces�w, jakie "Odessa" odnosi�a na ka�dym prawie polu, czasami ponosi�a 
ona r�wnie� i pora�ki. Najwi�kszy cios zosta� jej zadany wczesn� wiosn� 1964 
roku, kiedy do Ministerstwa Sprawiedliwo�ci w Bonn dotar�a niespodziewanie 
anonimowa przesy�ka. Dla tych, zreszt� bardzo nielicznych, urz�dnik�w, kt�rzy 
widzieli nazwiska na dokumentach, przesy�ka ta sta�a si� znana jako Akta 
"Odessy".
Rozdzia� 1
Kiedy analityk z wywiadu sko�czy� pisa� raport, nad Tel Awiwem unosi� si� 
zielonkawoniebieski brzask. Rozprostowa� zdr�twia�e mi�nie ramion, zapali� 
nast�pnego time'a z filtrem i odczyta� ko�cowe fragmenty.
W tym samym czasie, osiemdziesi�t kilometr�w na wsch�d, w miejscu zwanym Vad 
Vashem sta� pogr��ony w modlitwie m�czyzna, na kt�rego informacjach opiera� si� 
raport. O tym analityk jednak nie wiedzia�. Nie wiedzia� dok�adnie, w jaki 
spos�b uzyskano zamieszczone w raporcie dane ani te� ilu ludzi zgin�o, nim do 
niego dotar�y. Nie musia� zreszt� wiedzie�. Musia� natomiast mie� gwarancj�, �e 
informacje te s� �cis�e i �e sw� prognostyczn� analiz� przeprowadzi� w spos�b 
logiczny i prawid�owy.
Potwierdzaj�ce si� dane, jakie nap�ywaj� do naszego biura, wskazuj�, �e 
wymieniony agent do�� precyzyjnie okre�li� po�o�enie fabryki. Przy podj�ciu 
odpowiednich krok�w mo�na b�dzie przyj��, �e w�adze zachodnioniemieckie zajm� 
si� jej rozbi�rk�.
Zaleca si� niezw�oczne przekazanie powy�szym w�adzom rzeczywistego obrazu 
sytuacji. Agencja jest zdania, �e by�by to najlepszy spos�b zapewnienia sobie 
przychylnego stanowiska w najwy�szych sferach Bonn, co pozwoli�oby na 
kontynuacj� kontraktu podpisanego w hotelu "Waldorf".
Tym samym mo�emy zapewni� Szanownych Cz�onk�w Komitetu, �e realizacja programu 
znanego pod kryptonimem "Wulkan" zostaje zaniechana. Wynika z tego - o czym 
zapewniaj� nas najlepsi specjali�ci - �e rakiety nie zostan� wystrzelone w 
terminie. Ko�cz�c, mo�na przyj��, �e je�li kiedykolwiek wybuchnie wojna z 
Egiptem, b�dzie to wojna prowadzona i wygrana za pomoc� broni konwencjonalnej, 
to znaczy wygrana przez pa�stwo Izrael.
Analityk podpisa� si� u do�u dokumentu i postawi� dat�: 23 lutego 1964 roku. 
Nast�pnie nacisn�� dzwonek, by wezwa� kuriera, kt�ry zabierze raport do biura 
premiera.
Chyba wszyscy doskonale pami�taj�, co robili 22 listopada 1963 roku, dok�adnie w 
chwili, gdy us�yszeli o �mierci prezydenta Ken-nedy'ego. Kule dosi�g�y 
Kennedy'ego o 12.30 czasu lokalnego, wiadomo�� o jego �mierci podano oko�o 13.30 
tego samego czasu. W Nowym Jorku by�a w�wczas 14.30, w Londynie 1.30, w ch�odnym 
za� Hamburgu, w kt�rym zacina� deszcz ze �niegiem - 20.30.
Peter Miller wraca� w�a�nie do centrum Hamburga od matki zamieszka�ej w Osdorf, 
jednej z peryferyjnych dzielnic miasta. Je�dzi� do niej w ka�dy pi�tek 
wieczorem, g��wnie dlatego, by sprawdzi�, czy jej czego� nie brakuje na weekend, 
a poza tym uwa�a�, �e powinien j� odwiedza� przynajmniej raz w tygodniu. 
Dzwoni�by do niej, gdyby mia�a telefon, ale poniewa� nie mia�a, musia� wi�c 
je�dzi�. I dlatego nie chcia�a mie� telefonu.
Jad�c jak zwykle w��czy� radio i s�ucha� muzyki nadawanej przez Niemieck� 
Rozg�o�ni� P�nocno-Zachodni�. O 20.30 by� na szosie z Osdorf, dziesi�� minut 
jazdy od domu matki, gdy nagle, w po�owie taktu, przerwano audycj�.
- Achtung, Achtung - g�os spikera dr�a� z napi�cia. - Nadajemy komunikat. 
Prezydent Kennedy nie �yje. Powtarzam, prezydent Kennedy nie �yje.
Miller przeni�s� wzrok z drogi na przy�mion� skal� u g�ry radia. jak gdyby jego 
oczy mog�y zaprzeczy� temu, co w�a�nie us�ysza�, jak gdyby mog�y go przekona�, 
�e odbiera niew�a�ciw� stacj�, kt�ra nadaje absurdalne wiadomo�ci.
- O Bo�e - szepn��. Nacisn�� peda� hamulca i zjecha� na pobocze z prawej strony 
drogi. Rozejrza� si�. Inni kierowcy jad�cy d�ug�, szerok� i prost� autostrad� 
przez Alton� w kierunku centrum Hamburga, kt�rzy us�yszeli ten sam komunikat, 
tak�e zje�d�ali na pobocze, jak gdyby prowadzenie samochodu sta�o si� nagle nie 
do pogodzenia ze s�uchaniem radia, co poniek�d by�o prawd�.
Miller widzia� zapalaj�ce si� przed nim �wiat�a stopu, kiedy kierowcy pod��aj�cy 
w tym samym co on kierunku zje�d�ali na prawo, by zatrzyma� si� przy kraw�niku 
i wys�ucha� dodatkowych wiadomo�ci, kt�re bez przerwy nadawano przez radio. Po 
lewej migota�y w�ciekle �wiat�a samochod�w jad�cych od strony miasta, kiedy i 
tamci kierowcy skr�cali na chodnik. Min�y go dwa samochody. Miller ujrza� w 
przelocie, jak kierowca pierwszego tr�bi�c zawzi�cie stuka si� w czo�o zwr�cony 
w jego kierunku - tak zwykle kierowcy w Niemczech w niezbyt uprzejmy spos�b daj� 
do zrozumienia tym, kt�rzy ich zdenerwuj�, �e s� niespe�na rozumu.
Wkr�tce si� dowie, pomy�la� Miller.
Lekk� muzyk� w radio zast�pi� Marsz �a�obny � - najwidoczniej ka�dy prezenter 
radiowy ma go pod r�k�. W przerw...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin