Harrison Kosmiczne szczury z BGW.txt

(23 KB) Pobierz
Harry Harrison

Kosmiczne szczury z BGW

Co za przyjazne odruchy... o, ten sto�ek si� nada. Won ze starym Phrnnx 
niech ode�pi swoje na pod�odze. Krddle zawsze maj� s�ab� g�ow�, starczy 
troch� tlnnx, a ju� lec� z n�g i zostaje po nich tylko dym tego ich 
piekielnego zielska, krmm. Tak, raz flnnx... oj... przykro mi z powodu 
tego r�kawa. Gdy wyschnie, da si� zdrapa� no�em. Twoje zdrowie... Oby ci 
si� dysze nigdy nie zatka�y, gdy b�dziesz mia� band� kpnnz na ogonie. 
Nie, przykro mi, nigdy o tobie nie s�ysza�em. Ostatnio zbyt wielu 
dobrych ludzi m�odo odchodzi z tego pado�u, w�a�nie! Ja? Te� nie 
s�ysza�e�? Mo�esz mi m�wi� Panie Sier�ancie... M�wi�em o dobrych 
ludziach... ale on by� najlepszy Nazywali�my go D�entelmen Jax. Mia� 
jeszcze inne imi�, ale tam, na jego planecie, czeka na niego jedna 
dziewczynka, kt�ra pilnie �ledzi wszystkie l�ni�ce szlaki, wypatruje, 
kiedy on nadleci z powrotem z g��bokiej pr�ni. Czeka na swego ch�opa. Ze 
wzgl�du na ni� w�a�nie nazwali�my go Jax. Jemu by si� to spodoba�o, jej 
chyba te�, gdyby wiedzia�a, ale do dzisiaj to ju� pewnie posiwia�a lub 
wy�ysia�a i mo�e artretyzmu dosta�a od tego przesiadywania w oknie i 
wygl�dania, czy luby wraca, ale to ju� inna historia, i na Oriona, ja jej 
nie opowiem. Dobre to, no to po �yku... Jasne, �e dobry tlnnx musi 
wydziela� zielone opary... Lepiej zamknij oczy, gdy pijesz, bo inaczej 
o�lepniesz na tydzie�, na Mrddl! �e co? Mrddl to imi� �wi�tego proroka! 
W�a�nie, wiem, co my�lisz. Jak taki stary szczur kosmiczny m�g� da� si� 
wrobi� w wypraw� na kraniec Galaktyki, gdzie gwiazdy �wiec� buraczkowo i 
fotony maj� p�tl�? Powiem ci, co teraz robi�: upijam si� jak planizzia�ski 
pfrdftl, ot co. Podobno to �wi�stwo wymazuje wspomnienia, a o to w�a�nie 
mi chodzi. Cygnus w dup�... Popatrz tylko na te szramy na moich d�oniach. 
Ka�da to osobna historia. I jeszcze te, co mam na plecach, i te na... 
Dobra, o nich innym razem. Jasne, �e ci opowiem, to szczera prawda, kln� 
si� na �wi�te imi� Mrddla, chocia� przyznaj�, �e zmieni� to i owo. Wiesz, 
dla dobra tej dziewczyny... 
S�ysza�e� opowie�� o BGW? Skoro tak wytrzeszczy�e� ga�y, to musia�e� 
s�ysze�. W�a�nie, Pan Sier�ant, kt�rego tu widzisz, by� jednym z 
pierwszych Kosmicznych Szczur�w z BGW, a facet znany jako D�entelmen Jax 
by� wtedy moim kumplem. Niech Wielki Kramddl przeklnie jego imi� i za�mi 
mi wspomnienia tych dawnych dni, gdy ujrza�em go po raz pierwszy .. 
-Absolwenci, ba-a-CZNO��! 
Stentorowy g�os sier�anta wcisn�� si� natr�tnie w uszy ustawionych w 
idealnych szeregach kadet�w. Na �w fatalny rozkaz sto trzy wypolerowane do 
o�lepiaj�cego po�ysku buty uczyni�y co trzeba i osiemdziesi�ciu siedmiu 
absolwent�w stan�o na baczno�� (trzeba doda�, �e niekt�rzy pochodzili z 
obcych �wiat�w i mieli rozmait� liczb� ko�czyn). Ani oddech nie m�ci� 
ciszy, ani powieka nie drgn�a, gdy pu�kownik von Thorax stan�� przed 
kadetami i spojrza� na nich przez monokl osadzony przed szklanym okiem. 
Mia� te� kr�tko przyci�te, siwe w�osy, sztywne jak drut kolczasty, oraz 
idealnie skrojony i wyprasowany czarny mundur. W stalowych palcach 
sztucznej lewej r�ki trzyma� papierosa z krmml. Sztuczna prawa r�ka 
unios�a odzian� w czarn� r�kawic� d�o� do salutu. Serwomotorki zawy�y z 
cicha, gdy sztuczne p�uca i otrzewna poruszy�y si� przy g��bokim oddechu 
poprzedzaj�cym wyryczenie komendy. 
- Spocznij! I s�ucha�. Jeste�cie wybra�cami, lud�mi i nielud�mi 
pochodz�cymi z wszystkich cywilizowanych �wiat�w Galaktyki. Sze�� milion�w 
czterdziestu trzech kadet�w zacz�o pierwszy rok kursu i wi�kszo�� z nich 
odpad�a. Wykruszyli si� na r�ne sposoby. Niekt�rzy po prostu nie doro�li 
do sprawy, niekt�rych trzeba by�o usun�� i zastrzeli� za grzech sodomii. 
Inni durnie wierzyli, �e wieczna wojna jest czym� zbytecznym. Ich te� 
trzeba by�o zastrzeli�. S�abi gin�li lub odchodzili, a� zosta� sam zdrowy 
rdze�, czyli WY! Gwardzi�ci z pierwszego rocznika BGW! Gotowi nie�� 
dobrodziejstwa cywilizacji do gwiazd. Gotowi wreszcie si� dowiedzie�, co 
oznacza skr�t BGW! 
Z szeregu garde� doby� si� ryk m�skiego entuzjazmu i wr�ci� echem 
odbity od �cian stadionu. Na znak von Thoraxa stadion nakryty zosta� 
olbrzymi� i nieprzezroczyst� tarcz� kryj�c� muraw� przed oczami i uszami 
szpieg�w �ywych i elektronicznych. Radosny wrzask umilk� natychmiast, gdy 
tylko pu�kownik uni�s� d�o�. 
- Gwardzi�ci, nie b�dziecie osamotnieni w waszej walce, nie sami 
poniesiecie p�omie� cywilizacji pod obce, barbarzy�skie s�o�ca. Ka�dy z 
was b�dzie mia� u boku wiernego kompana. Ty tam, ze skraju pierwszego 
szeregu, krok do przodu! Na spotkanie waszego towarzysza! 
Wywo�any gwardzista dzielnie hukn�� obcasami, zrobi� trzy spr�yste 
kroki i zn�w strzeli� obcasami. Niczym echo odpowiedzia� mu dziwny odg�os 
dochodz�cy z wr�t szeroko otwartych na stadion. Wszystkie oczy zwr�ci�y 
si� odruchowo w kierunku bramy, z kt�rej wy�oni� si�... 
Jak to opisa�? Jak opisa� tr�b� powietrzn�, gdy porwie i wt�oczy w sw�j 
lej, jak opisa� burz�, kosmiczny sztorm unosz�cy przez przestw�r? To co� 
by�o r�wnie nieokre�lone jak �ywio�. 
Stworzenie mierzy�o ze trzy metry i mia�o szpetny �eb z za�linion� i 
z�bat� paszcz�. Porusza�o si� niczym nawa�nica na czterech pneumatycznych 
nogach, ka�dej zako�czonej pazurami rysuj�cymi wy�o�on� supertwardym 
imperwitem pod�og�. Istne monstrum zrodzone w z�ym �nie. Zmora zawy�a, a� 
wszystkim dreszcz przeszed� po plecach. 
- Oto w�a�nie! - rykn�� pu�kownik von Thorax, te� zapluwaj�c si� 
czerwon� �lin�. - Oto wasz wierny towarzysz, mutawielb��d, zmutowany 
potomek szlachetnych stworze� �yj�cych na Starej Dobrej Ziemi, symbol i 
duma BGW, czyli Bojowej Grupy Wielb��dziej! Gwardzisto, poznaj swojego 
wielb��da! 
Wybrany gwardzista podszed� bli�ej i uni�s� r�k�, by powita� dumne 
zwierz�. Dumne zwierz� po prostu odgryz�o mu d�o�. Okaleczony zacz�� 
poj�kiwa�, przez szeregi przeszed� szmer zdumienia. Treserzy wielb��d�w 
zagonili pa�kami zwierz� z powrotem do bramy, tymczasem s�u�ba medyczna 
na�o�y�a gwardzi�cie opatrunek na kikut i odci�gn�a jego cia�o na bok. 
- To by�a pierwsza lekcja, jak post�powa� z bojowymi wielb��dami! - 
krzykn�� pu�kownik. - Nigdy nie podno�cie na nie r�ki. Pewien jestem, �e 
wasz kolega nigdy nie powt�rzy swego b��du. Sztuczna r�ka nie pozwoli mu o 
tym zapomnie�, cha, cha! Nast�pny wyst�p! Przyprowadzi� wielb��da! 
Wielb��d przygalopowa�, hukn�� kopytami i zar�a� jak podczas szar�y. 
Tym razem gwardzista trzyma� �apy przy sobie i wielb��d odgryz� mu g�ow�. 
- Obawiam si�, �e nie fasuje si� gwardzistom sztucznych g��w - 
za�artowa� pu�kownik. - Uczcijmy minut� ciszy naszego towarzysza, kt�ry 
odszed� do wielkiego rajskiego kosmodromu. Starczy. Ba-a-CZNO��! 
Przejdziecie teraz do parku wielb��d�w, gdzie zapoznacie si� wszyscy ze 
swoimi wiernymi towarzyszami. Nie zapominajcie tylko, �e ka�dy z nich 
zosta� wyposa�ony w sztuczne z�by z imperwiumitu i takie�, ostre jak 
brzytwy, pazury. Roze-ej�� SI�! 
Baraki oddane kadetom na kwatery przypomina�y zak�ad karny o 
obostrzonym rygorze. ��kami by�y sztaby imperwitium; nie stosowano tu 
�adnych mi�kkich materacy, uznaj�c s�usznie, �e takie pozorne wygody 
przyczyniaj� si� tylko do zwyrodnie� kr�gos�upa. Kocy te� nie by�o, 
zreszt� temperatur� utrzymywano niezmiennie na mi�ym dla wszystkich 
poziomie czterech stopni w skali Celsjusza. Tak zatem, wr�ciwszy do 
barak�w, gwardzi�ci wpadli niemal w pop�och, widz�c, jak umajono im 
kwatery. Ka�da z nagich �ar�wek nad pryczami otrzyma�a gustowny aba�ur, a 
na samych pryczach le�a�y grube na dwa centymetry poduszki. Prosz�, 
dopiero rok pracy, potu i stara�, a ju� takie efekty! 
Najwi�kszym mirem po�r�d kadet�w cieszy� si� niejaki M. Pewnych rzeczy 
nie trzeba ujawnia�, szczeg�lnie je�li mo�na w�wczas nieostro�nym s�owem 
dotkn�� ukochanych takiej osoby lub nazbyt ucieszy� jej s�siad�w. Okryjmy 
zatem pana M. p�aszczem anonimowo�ci. Powiedzmy tylko, �e nosi� w�wczas 
ksyw� "Stalowy". "Stalowy" albo Stalowy, jak b�dziemy go dalej nazywa�, 
mia� w�wczas bliskiego kumpla zwanego L. P�niej, o wiele p�niej, L. 
otrzyma miano "D�entelmen Jax", ja za� w dalszej opowie�ci skr�c� jego 
przezwisko do "Jax". W nauce i sporcie Jax ust�powa� pola tylko Stalowemu, 
byli przy tym najlepszymi przyjaci�mi. Od roku mieszkali w jednym pokoju. 
W�a�nie tam wr�cili i u�o�ywszy wysoko nogi, rozkoszowali si� 
niespodziewanymi wygodami. Popijali przy tym kaw� bez kofeiny i palili 
wytwarzane specjalnie dla szko�y papierosy bez nikotyny. Nazywa�y si� te 
papierosy Denikcig, jednak kursanci m�wili na nie "gwo�dzie" lub 
"zerwip�ucka". 
- Rzu� mi gwo�dzia, Jax - powiedzia� Stalowy, le��c na pryczy z d�o�mi 
pod�o�onymi pod g�ow� i marz�c o wspania�ej przysz�o�ci w towarzystwie 
wiernego wielb��da. - Och! j�kn��, gdy paczka wyrob�w tytoniopodobnych 
trafi�a go w oko. Wyci�gn�� jedn� z g�adkich bia�ych laseczek, postuka� 
ni� w �cian�, by zapali�, i g��boko si� zaci�gn�� od�wie�aj�cym dymem. - 
Nie do wiary... - westchn�� i pu�ci� k�ko. 
-A jednak, na Mrddl - Jax si� u�miechn�� - to ju� za nami. Zostali�my 
absolwentami. Moie by� tak odrzuci� mi moj� paczk� zerwip�uck�w, �ebym te� 
m�g� si� sztachn��? 
Stalowy pos�ucha�, ale entuzjazm wci�� go rozpiera�, cisn�� wi�c paczk� 
z takim impetem, �e gruchn�wszy o �cian�, stan�a zaraz w p�omieniach. 
Szklanka wody za�egna�a gro�b� po�aru, jednak zaraz zap�on�o czerwone 
�wiate�ko pod ekranem pokojowego kompa. 
- Wiadomo�� priorytetowa - zauwa�y� Stalowy, uderzaj�c pi�ci� w 
przycisk. 
Obaj m�odzie�cy a� sapn�li z przej�cia, gdy na ekranie wykwit�o surowe 
oblicze pu�kownika von Thoraxa. 
- M. i L., biegiem do mojego gabinetu - pad�y ci�kie s�owa z warg 
pu�kownika. 
- O co mu chodzi? - zastanawia� si� Jax, gdy spadali ju� obaj szybem 
grawitacyjnym. 
- Zaraz si� dowiemy! - krzykn�� Stalowy, gdy podeszli do drzwi starego, 
i wcisn�� p�ytk� dz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin