Henry Kuttner �winka Diamenty Ballarda kradziono w tym samym tempie, w jakim by� on w stanie je produkowa�. Towarzystwa ubezpieczeniowe ju� dawno zrezygnowa�y z tak kiepskiego klienta. Agencje detektywistyczne za s�on� op�at� ch�tnie oferowa�y swoje us�ugi, ale poniewa� diamenty mimo to dalej gin�y bez �ladu, by�o to tylko wyrzucanie pieni�dzy w b�oto. To nie mog�o tak trwa�. Fortuna Ballarda oparta by�a na diamentach, a warto�� klejnot�w wzrasta w odwrotnym stosunku do ich ilo�ci i dost�pno�ci. Przy obecnym tempie kradzie�y, za jakie� dziesi�� lat nieskazitelnie czyste, najwy�szej jako�ci diamenty mog� si� sta� zupe�nie bezwarto�ciowe. - Potrzeba mi sejfu doskona�ego - rzek� Ballard, poci�gaj�c likier z kieliszka. Spojrza� ponad sto�em na Joe Gunthera, kt�ry tylko si� u�miechn��. - Pewnie - odrzek� Gunther. - Wi�c...? - Jeste� technikiem. Wymy�l co�. Za co ci p�ac�? - P�acisz mi za robienie diament�w i trzymanie j�zyka za z�bami. - Nie znosz� leniwych ludzi - rzuci� Ballard. Uko�czy�e� Instytut jako najlepszy student w 1990. Co robi�e� od tamtego czasu? - Praktykowa�em hedonizm - powiedzia� Gunther. W imi� czego mam si� zaharowywa�, je�li wszystko, czego pragn�, mog� zdoby�, robi�c dla ciebie diamenty? Czego pragnie ka�dy cz�owiek? Bezpiecze�stwa, wolno�ci, okazji do zaspokojenia swoich zachcianek. Zdoby�em to wszystko jedynie dzi�ki znalezieniu recepty na kamie� filozoficzny. To pech, �e Cain nigdy nie u�wiadomi� sobie mo�liwo�ci swojego patentu. Jego pech, ale moje szcz�cie. - Zamknij si� - z t�umion� pasj� rzek� Ballard. Gunther wyszczerzy� z�by i rozejrza� si� po gigantycznej sali jadalnej. - Nikt nas nie us�yszy. - By� lekko pijany. Kosmyk ciemnych, g�adkich w�os�w opad� mu na czo�o; jego szczup�a twarz przybra�a drwi�cy, z�o�liwy wyraz. Poza tym, ja lubi� m�wi�. To mi pomaga uprzytomni� sobie, �e jestem tak� sam� grub� ryb� jak ty i �wietnie wp�ywa na moje samopoczucie. - Wi�c m�w. A jak sko�czysz, to ja ci co� powiem. Gunther napi� si� brandy. - Jestem hedonist� i mam wysoki iloraz inteligencji. Po uko�czeniu studi�w zacz��em si� rozgl�da� za najlepszym sposobem utrzymania Joe Gunthera, bez potrzeby uciekania si� do pracy. Budowanie czego� od zera to strata czasu. Najlepsza metoda to znale�� ju� zbudowan� struktur� i co� do niej doda�. Ergo, Biuro Patentowe. Sp�dzi�em dwa lata, przegl�daj�c archiwa w poszukiwaniu czego�, co op�aca�oby si� wykorzysta�. Znalaz�em to, czego chcia�em, w procedurze Caina. On nie u�wiadomi� sobie w pe�ni swojego odkrycia. Traktowa� to jedynie jako teori� z dziedziny termodynamiki. Nie zdawa� sobie sprawy, �e gdyby j� troch� rozwin��, m�g�by dzi�ki niej produkowa� diamenty. Tak wi�c - doko�czy� Gunther - przez dwadzie�cia lat ta procedura le�a�a w zapomnieniu w Biurze Patentowym, a ja j� znalaz�em i odsprzeda�em tobie, pod warunkiem, �e b�d� trzyma� buzi� na k��dk� i pozwol� �wiatu uwa�a� twoje diamenty za prawdziwe. - Sko�czy�e�? - spyta� Ballard. - Jasne. - Dlaczego �rednio raz na miesi�c powtarzasz te wszystkie oczywisto�ci? - �eby ci przypomnie� - powiedzia� Gunther. - Zabi�by� mnie, gdyby� tylko �mia�. Wtedy twoja tajemnica by�aby ca�kiem bezpieczna. Mam wra�enie, �e ca�y czas knujesz, jak by si� mnie pozby� i to m�ci ci umys�. By�by� w stanie post�pi� zbyt pochopnie i zabi� mnie, a potem zda� sobie spraw� ze swojego b��du. Je�li zgin�, procedura zostanie og�oszona i ka�dy b�dzie m�g� produkowa� diamenty. Co wtedy sta�oby si� z tob�? Ballard poprawi� si� w fotelu i zmru�ywszy oczy, zapl�t� swoje dwie kszta�tne d�onie na szyi. Ch�odno przyjrza� si� Guntherowi. - Symbioza - rzek�. - B�dziesz trzyma� j�zyk za z�bami, bo od tego zale�y tak�e tw�j dobrobyt. Kredyty, waluta, obligacje - to wszystko przy obecnej sytuacji gospodarczej wkr�tce stanie si� bezwarto�ciowe. Ale diamenty s� rzadkie. Chc�, �eby tak pozosta�o. Musz� powstrzyma� te kradzie�e. - Je�li kto� zrobi sejf, zawsze kto� inny b�dzie w stanie go rozpru�. Przecie� wiesz, jak to by�o w przesz�o�ci. Dawno temu kto� wymy�li� zamek szyfrowy. Z miejsca kto� inny znalaz� odpowied� - trzeba s�ucha� d�wi�ku zastawek. Skonstruowano bezg�o�ne zastawki, wtedy z�odziej pos�u�y� si� stetoskopem. Odpowiedzi� by� zamek czasowy. Nitrogliceryna pozby�a si� i tej przeszkody. U�yto bardziej wytrzyma�ych metali oraz precyzyjnych z��cz. W porz�dku - przyszed� termit. Pewien facet mia� zwyczaj podk�ada� pod tarcz� kawa�ek kalki - przychodzi� nast�pnego dnia, kiedy kombinacja szyfrowa zosta�a ju� wydrapana. Dzisiaj s� promienie rentgena i tak to si� ci�gnie. - Zbudowanie sejfu doskona�ego jest mo�liwe - powiedzia� Ballard. - W jaki spos�b? - S� dwa sposoby. Pierwszy - zamkn�� diamenty w sejfie odpornym na wszelkie w�amanie. - Nie ma czego� takiego. - Drugi - zostawi� je nie zamkni�te, pod ochron� ludzi, kt�rzy maj� je wci�� na widoku. - Tego tak�e pr�bowa�e� i na nic si� to zda�o. Raz zostali zagazowani. Za drugim razem podstawiono faceta przebranego za jednego z detektyw�w. Ballard zjad� oliwk�. - Kiedy by�em ch�opcem, mia�em skarbonk� - szklan� �wink�. Widzia�em monety, ale nie mog�em ich wyci�gn�� bez rozbicia �winki. Oto czego mi potrzeba. Tylko �e ta �winka musi mie� zdolno�� poruszania si�. Gunther podni�s� wzrok w nag�ym zainteresowaniu. - Co? - �winka umiej�ca ucieka�, posiadaj�ca instynkt samozachowawczy. Taka, kt�ra specjalizuje si� w sztuce uciekania. Tak post�puj� zwierz�ta - przewa�nie ro�lino�erne. Osobniki z pewnego gatunku afryka�skich jeleni reaguj� na ruch, zanim zostanie on wykonany. Tu m�wienie o reakcji w u�amku sekundy wydaje si� ju� niestosowne. Innym przyk�adem jest lis. Czy cz�owiek jest w stanie z�apa� lisa? - Mo�e u�y� ps�w i koni. - W�a�nie. Wi�c lisy przebiegaj� przez stada owiec albo przez wod�, �eby zmyli� �lad. Moja �winka te� musi to umie�. - Masz na my�li robota - powiedzia� Gunther. - Ludzie z Metalman skonstruuj� nam robota na zam�wienie z radioaktywnym typem m�zgu. Dwumetrowego robota nabijanego diamentami, zaprogramowanego na uciekanie. Inteligentnego robota. Gunther potar� szcz�k�. - �wietnie. Jest tylko jedno zastrze�enie. Jego inteligencja musi by� ograniczona. Metalman robi roboty o inteligencji dor�wnuj�cej ludzkiej, ale ka�dy z nich jest wielko�ci kamienicy. Wzrost inteligencji nieuchronnie powoduje spadek ruchliwo�ci. Nie znale�li jeszcze niczego, co mog�oby zast�pi� m�zg koloidowy. Tym niemniej... - zlustrowa� swoje paznokcie. - Taak. To jest do zrobienia. Robot musia�by by� uwarunkowany tylko w jednej dziedzinie - samoobrony. Musi by� zdolny do logicznego dzia�ania na podstawie tej motywacji, to wszystko. - Czy to wystarczy? - Tak, poniewa� robot pos�uguje si� logik�. Fok� albo jelenia mo�na zap�dzi� w pu�apk�. Albo tygrysa. Tygrys s�yszy za sob� naganiaczy i ucieka od nich. W danej chwili jest to jedyne znane mu niebezpiecze�stwo, dop�ki nie wpadnie do specjalnie w tym celu wykopanego do�u. Lis mo�e by� �wiadomy zar�wno zagro�enia za sob�, jak i mo�liwego niebezpiecze�stwa przed sob�. Natomiast robot nigdy nie ucieka�by na �lepo. Gdyby natrafi� na �lep� uliczk�, zada�by sobie logiczne pytanie: co go tam czeka? - I uciek�by? - Posiada�by zdolno�� momentalnej, prawie natychmiastowej reakcji. M�zgi radioatomowe pracuj� szybko. Postawi�e� przede mn� pi�kny problem, Bruce, ale my�l�, �e mo�na go rozwi�za�. Robot nabijany diamentami, paraduj�cy po okolicy - z psychologicznego punktu widzenia to bardzo do ciebie podobne. Ballard wzruszy� ramionami. - Lubi� ostentacj�. Jako ch�opiec mia�em cholerny kompleks ni�szo�ci. Teraz to sobie kompensuj�. Jak my�lisz, w jakim celu wybudowa�em ten zamek? Na pokaz. Potrzebuj� ca�ego zast�pu s�u��cych, �eby go utrzyma� w porz�dku. Najgorsza rzecz, jak� mog� sobie wyobrazi�, to by� zerem. - Co u ciebie jest r�wnoznaczne z n�dz� - mrukn�� Gunther. - Jeste� w istocie na�ladowc�, Bruce. Zbudowa�e� swoje imperium gospodarcze dzi�ki na�ladownictwu. Wydaje mi si�, �e w ca�ym swoim �yciu nie wymy�li�e� nic oryginalnego. - A ten robot? - Indukcja - zwyk�e dodawanie. Postawi�e� pewne wymagania i po prostu je doda�e�. Rozwi�zaniem okaza� si� robot nabijany diamentami i przystosowany do uciekania. - Gunther zawaha� si�. - Ale ucieczka nie wystarczy. Instynkt samozachowawczy dysponuje jeszcze innymi �rodkami. Czasami najlepsz� form� obrony jest atak. Robot powinien ucieka� tak d�ugo, jak d�ugo jest to mo�liwe i logiczne, a potem pr�bowa� wywin�� si� innymi sposobami. - Chodzi ci o uzbrojenie go? - Raczej nie. Gdyby�my raz zacz�li, nie potrafiliby�my sko�czy�. Potrzebujemy ruchliwego mechanizmu, a nie czo�gu. Inteligencja robota oparta na logice ucieczki powinna mu umo�liwi� pos�ugiwanie si� wszystkim, co tylko ma pod r�k�. Trzeba jedynie nasyci� jego m�zg podstawowymi wzorami, reszt� zrobi sam. Wezm� si� do tego natychmiast. Ballard wytar� usta serwetk�. - �wietnie. Gunther wsta�. - Wiesz, tylko pozornie wydaj� na siebie wyrok �mierci - powiedzia� spokojnie. - Gdy b�dziesz ju� mia� ten sw�j idealny sejf w postaci robota, nie b�dziesz mnie ju� potrzebowa� do produkcji diament�w. Te, kt�re b�d� na robocie, wystarcz� ci a� do �mierci. Je�eli mnie wi�c zabijesz, tw�j diamentowy monopol b�dzie bezpieczny, bo nikt nie potrafi ich wyrabia�, opr�cz mnie. Jednak nigdy bym nie zacz�� pracy nad tym robotem bez przedsi�wzi�cia paru �rodk�w ostro�no�ci. Ta procedura z Biura Patentowego nie jest skatalogowana pod nazwiskiem Cain, nie ma te� wiele wsp�lnego z termodynamik�. - Oczywi�cie - odpar� Ballard. - Kaza�em to sprawdzi�, nie m�wi�c swoim informatorom dok�adnie, o co mi chodzi. Numer patentu jest twoj� tajemnic�. - I jestem bezpieczny, dop�ki ni� pozostanie, to znaczy do momentu mojej �mierci. Wtedy zostanie rozg�oszony i podejrzenia wielu ludzi potwierdz� si�. Istnieje do�� rozpowszechniona pog�oska, �e twoje diamenty s� sztuczne, ale nikt nie potrafi tego udowodni�. A znam pewnego faceta, kt�ry bar...
pokuj106