�UKASZ ORBITOWSKI droga do Modlichy NIEWIELE JEST KOBIET, za kt�rymi warto jecha� przez Polsk�. Joann� pozna�em w krakowskiej knajpie, o drugiej nad ranem, pijany jak marcowy szpak. Wiem tyle, �e zrobili�my wszystko, na co pozwala ubikacja. Do wielkiego fina�u nie dosz�o. "Za trzy godziny wyje�d�am" -powiedzia�a. Siedzieli�my potem na Plantach, nad drzewami wstawa� �wit. Co� zgrzyta�o we mnie. �egnaj, nocy upojna! Odprowadzi�em j� na dworzec i postawi�em krzy�yk na znajomo�ci. Patrzy�em smutno za oddalaj�cym si� poci�giem. W stukocie k� dos�ysza�em szyderczy �miech i wr�ci�em do domu w�ciek�y niczym pijak na opr�nion� butelk�. Taka, taka dziewczyna! M�wi� wam, Joanna by�a �liczna, poeta by si� nie powstydzi�. Nogi po szyj�. Ma�e, stercz�ce piersi. P�aski brzuch z kolczykiem. Wiecznie u�miechni�ta g��wka na �ab�dziej szyi. Nie b�d� pieprzy�, Joanna to naprawd� fajna dziewczyna. Par� dni p�niej otrzyma�em od niej maila. Pisali�my troch�, dowiedzia�em si�, �e moja niedosz�a studiuje ekonomi� w Poznaniu, ma ch�opca imieniem Artur, interesuje si� histori� i dobr� ksi��k�. Korespondencja by�a md�a jak piwo bez gazu, ale pcha�em j� do przodu, w nadziei pchni�cia interlokutorki. Doczeka�em si�. W lipcu jej rodzice wyje�d�ali, Artu� otrzyma� stypendium we Francji i moja �liczna zaprosi�a mnie do siebie. Droga do Poznania wynosi osiem godzin. Pytacie, czy warto? Warto jak cholera. Wyjecha�em wieczorem. Wysiad�em w Katowicach, bo przypomnia�em sobie o starym przyjacielu, kt�rego warto odwiedzi�. Nie widzia�em Henia od matury. Cztery bite lata. Spotkali�my si� jako szczyle na kolonii i to Heniu powiedzia�, �e nigdy nie wyro�nie mi druga, zawsze sztywna pa�a, na kt�r� m�wi si� kutas. M�wi� wam, facet by� bezb��dny, typ weso�ka. Wyrzucili go z liceum, poniewa� urwa� krany we wszystkich ubikacjach i poszed� do dyrektora zameldowa�, �e kto� wy�ama� krany. Co dzia�o si� z nim p�niej? Nie wiem. Czasem dzwonili�my do siebie, ale nie wiedzia�em, czy sko�czy� szko��, czy pracuje, jak mu idzie z dziewczynami. Przywita� mnie na dworcu i pomy�la�em, �e ju� jest niedobrze. Henio mia� na sobie obszerny sweter, jaki mo�na kupi� na Krup�wkach, wi�zane spodnie z czarnej sk�ry i zamszowe �apcie. D�ugie w�osy zwi�za� w warkocz. U�cisn�li�my d�onie. Henio m�wi� powoli, wa��c s�owa. Nie sko�czy� liceum. Znalaz� prac� w Ikei, kt�rej trzyma� si� jak pijak latarni. - Chod� - powiedzia� - za�atwi�em ci wej�ci�wk� na koncert. Przed Mega Klubem kr�ci�o si� kud�ate towarzystwo i kilkunastu �ysych, r�wnie� ubranych na czarno. - Pozmienia�o si� troch� - powiedzia�em Heniowi, bo gdy ko�czy�em romans z metalem, skini prali szatanowc�w i na odwr�t. Pokiwa� g�ow� z zadowoleniem. Z plakatu dowiedzia�em si�, �e gra Celtic Winter, Aryan Storm, Wotans Sword i jeszcze jeden zesp�, kt�rego nazwy nie pozna�em ze wzgl�du na nieczyteln� log�wk�. "Przypomnisz sobie stare czasy" - powiedzia�em do siebie i weszli�my do �rodka. Mia�em jasne szturm�wki, koszulk� ze skate-shopu i czerwon� czapeczk� daszkiem do ty�u, wi�c czu�em si� niepewnie. Nic jednak si� nie sta�o. Mega Klub w Katowicach to pod�e miejsce, gdzie atrakcjami s� tanie piwo i darmowy kibel. Siedzieli�my na pi�trze, przed scen�. Uprz�tni�to stoliki, wi�c przycupn�li�my na murku. - Gdzie jedziesz? - zapyta� Henio. - Do dupy - wyja�ni�em i opowiedzia�em mu ca�� histori�. Patrzy� z pob�a�aniem, jakbym m�wi� o sprawach nieistotnych. - M�wi� ci, warto - tak sko�czy�em. - Je�li ta dziewczyna robi z cip� to samo, co z j�zykiem, musz�, po prostu musz� j� przelecie�. - Cicho - zgasi� mnie Henio. - Zaczynaj�. W istocie. Na scenie zapad�a ciemno��, w��czono maszyn� do dymu. Z ta�my szed� kawa�ek z Wagnera lub Orffa. Sala zamilk�a. Kilkadziesi�t g��w trwa�o nieruchomo, wpatrzone w ciemne sylwetki z instrumentami w d�oniach. B�ysn�y reflektory. Perkusista zacz�� t�uc jak w�ciek�y. Na scenie sta�o trzech kole�k�w: pierwszy wdzia� na siebie kolczug� i szyszak. D�ug� brod� spl�t� w dwa warkoczyki. Trzyma� gitar� basow�, na ka�dym palcu migota� sygnet. Drugi, z gitar� eklektyczn� w�o�y� mnisi habit i wymalowa� twarz w bia�o-czarne plamy. Trzeci wystroi� si� na br�zowo, obwiesi� �a�cuchami i przywdzia� ostrogi do wojskowych but�w. Mia� d�ugie, wampirze z�by i gdy przyjrza�em si�, dostrzeg�em, �e s� sztuczne i spadaj� przy szerszym otwarciu ust. Z perkusisty widzia�em tylko wytatuowane d�onie. - W imi� sn�w naszych ojc�w! W imi� mrocznego dziedzictwa przesz�o�ci! W imi� Peruna! - krzycza� ten w makija�u. No i zagrali. Niewiele s�ysza�em z uwagi na fatalne nag�o�nienie. Gitara bzycza�a jak zaspany trzmiel, wokal schowa� si� za przesterem, a bas przepad� zupe�nie. Podziwia�em perkusist�, nigdy nie przypuszcza�em, �e kto� mo�e t�uc tak szybko w werbel. Mia�em wra�enie, �e wys�u�ony zestaw rozpadnie si� na wi�ry. Kawa�ki nie r�ni�y si� od siebie, ten sam galop, skrzek i jazgot. Wyszed�em po piwo i gdy wr�ci�em, Celtic Winter w�a�nie grali bisy, w tym cover "Konkwisty 88", nie r�ni�cy si� wiele od innych kompozycji. No i pi�knie, pomy�la�em. Ale Henio by� zachwycony. - I jak? - zapyta�, gdy Celtic Winter zabierali si� ze sceny. - Niewiele s�ycha�. - Liczy si� idea - powiedzia� Henio. Po Celtic Winter zagra� zesp� z nieczyteln� log�wk�. Nazywali si� Black Forest i ich ci�ka muzyka stanowi�a prawdziwe wytchnienie od galopuj�cych pan�w z Celtic Winter. Czasem brzmia�o to jak Rammstein, czasem jak Enya z do�o�on� gitar�. �piewa�a dziewczyna w obcis�ej sukience, gubi�a wci�� melodi�, co rekompensowa� wydatny dekolt i niez�e nogi. Po nich wyst�pi� Wotans Sword - wraz z nimi wr�ci�a niezno�na �upanka. Poprosi�em Henia, �eby�my ju� poszli. - Musisz zobaczy� Aryan Storm - powiedzia�. Zobaczy�em. Zesp� sk�ada� si� z dziesi�ciu ludzi. Opr�cz gitar i perkusji scen� zape�ni�y b�benki, flety i lutnie. B�dzie ciekawie, my�la�em, dop�ki Aryjczycy nie zacz�li gra�. Mia�em wra�enie, �e ka�dy z nich wykonuje inny utw�r. Na czo�o wysun�� si� wokalista, kt�ry tak zawodzi� pijackim g�osem: Kiedy przyszli chrze�cijanie Zamienili bog�w w kamie� Moje plemi� blaskomiotne Odp�aci im za to stukrotnie Pr�bowa�em wycofa� si� na d�, do baru, kiedy na scenie pojawi�a si� nowa posta�. By� to kud�aty demon wielko�ci dorodnego koguta, nastroszony niczym szczotka klozetowa i z czym�, co wzi��em za ogon, a co okaza�o si� barwnie spl�tanymi genitaliami. Stw�r �w patrzy� na krzycz�ce towarzystwo z wyra�nym niesmakiem, po czym zgrabnym susem przesadzi� scen�, min�� sk��biony t�um i wyl�dowa� przy mnie. P�niej t�umaczy�, �e wygl�da�em najsensowniej. - Cze�� - rzuci�. - Mo�na sobie tutaj chlapn��? Zam�wi�em dwa piwa. Stw�r pokr�ci� czarnym noskiem, po�ali� si�, �e chrzczone, ale wypi� do dna i poprosi� o jeszcze. - Jestem Strzygo� - wyja�ni�. Zapyta�em, czemu zwia� od koleg�w. - Bo wrzeszcz� i s� nudni - wyja�ni�. - Kiedy� by�o weselej. Zamiast podziwia� lasy, trzebi�o si� dziki, ry�ka�o po k�tach i r�n�o brzuchy, komu popadnie. No i pi�knie. Wyl�dowa�em u Henia przed drug�. Strzygo� nauczy� si� ju� pali� i, zadowolony ze zmiany towarzystwa, siedzia� mi na ramieniu, zerkaj�c �akomie na butelk�. Heniu nie widzia� go wcale. Postanowi�em czym pr�dzej si� upi�. Postawi�em flaszk�, siedzieli�my, rozmawiaj�c weso�o. Pr�bowa�em wybada� jego stosunek do facet�w w zbrojach i blaskomiotnych plemion, �yj�cych na �l�sku, niezwykle ciekawych, w kontek�cie stwora na moim ramieniu. Pok�j Henia wype�nia�y stare meble, stosy p�yt i kaset, wielki Rubin na nachtkastliku i kilka ksi��ek ze zniszczonym egzemplarzem "Mein Kampf" na czele. Nie mog�em dostrzec sprz�tu graj�cego. Pami�tam, Henio posiada� najlepsza wie��, jak� widzia�em w �yciu. Zamiast niej sta� jamnik Tomphsonic z kompaktem i jedn� kieszeni� na kasety. - Gdzie twoja wie�a? - zapyta�em. - Sprzeda�em - wyja�ni� - i zobacz, co sobie kupi�em. Otworzy� szaf�. Wyj�� kolczug�, miecz, szyszak i nagolennice. Spod ��ka wydoby� tarcz�. Mia�em wra�enie, �e tylko czeka na sygna�, �eby przywdzia� to �elastwo. - Sprzeda�e� wie��, by zosta� wojownikiem? - Jestem poganinem - wyja�ni�. Do tego dnia by�em przekonany, �e pogan ju� nie ma. Na szcz�cie, Heniu pi� tak samo jak czterdzie�ci milion�w katolik�w w tym popieprzonym kraju. Postanowi�em dowiedzie� si�, jak mo�na zosta� poganinem. - Poganinem si� nie zostaje. Poganinem si� jest. Budzisz si� pewnego dnia i rozumiesz, �e to, co ci� otacza, jest ci obce do szpiku. Ca�e to chrze�cija�stwo. �e nie ma w tobie �ydowskiej krwi. Zaczynasz my�le� i czu� jak przodkowie. - S�owianie? Chodzi ci o Polsk� przed Mieszkiem? - Jestem potomkiem Atlantyd�w - powiedzia� z powag�. - W moich �y�ach p�ynie aryjska krew. Nie pyta�em, sk�d to wie. Chcia�em wiedzie�, czym r�ni si� chrze�cija�stwo od poga�stwa. - Chodzi o plemi� - powiedzia�. - O oddanie korzeniom. Wierzymy w reinkarnacj�, w w�dr�wk� dusz, w zbieranie do�wiadcze�. Ja czuj� w sobie ducha Rommla i Chrystusa. Wierz�, �e ich dusze s� we mnie. - Jezus by� Aryjczykiem? - Oczywi�cie. �ydzi wypaczyli jego nauk�. Wychyli�em kieliszek. Popatrzy�em na flaszk� i po�a�owa�em, �e nie kupi�em drugiej. - Sk�d ta pewno��? Henio podrapa� si� po czole. - Jezus stworzy� religi�, trwa�a przez tysi�clecia. A tylko Aryjczyk mo�e stworzy� co� trwa�ego. Wszystko w historii, co pozosta�o, by�o dzie�em lud�w germa�skich. Jako facet, kt�ry za wroga numer jeden uznaje urz�d skarbowy, niewiele mia�em do powiedzenia. Heniu wyszed�, wi�c zapyta�em Strzygonia, co o tym my�li. - Trudno powiedzie� - mrugn�� paciorkowatymi oczyma. - Jest tego troch�? - Zanurzy� pyszczek w w�dce, zach�epta� i dorzuci�: - To si� nazywa kontekst kulturowy. Wszystko od niego zale�y. - To znaczy? - No widzisz. W waszych czasach kazaliby go leczy�. W moich - ubiliby. Heniu wr�ci�. Pr�bowa�em si� dowiedzie�, co w chrze�cija�stwie jest tak strasznego, �e trzeba wraca� do lasu i czci� �wi�te w�e. - Wiesz, chodzi o te dwie mor...
pokuj106