07_174358_zadanie_1.doc

(42 KB) Pobierz
Marta Głowacka

Marta Głowacka

Jakie negatywne konsekwencje może spowodować przyjęcie w prawodawstwie czystej koncepcji prawa natury lub koncepcji pozytywistycznej w twardej postaci??

 

 

              Prawo naturalne to prawo mające opierać się na takich podstawach jak niezmienna natura człowieka, etyka czy moralność. Istnieje ono obiektywnie, niezależnie od woli i świadomości człowieka. Mówi, że niektóre działania są z natury dobre lub złe, a podział ten według jednych  wynika z praw nadanych nam przez Boga, według innych z rozumu człowieka i jego wewnętrznego poczucia sprawiedliwości.

              Ponieważ prawo natury nie jest zależne od jakiejkolwiek władzy czy też od prawa przez władzę tą stanowionego, powinno być takie samo dla wszystkich, obojętnie od narodowości, rasy czy też miejsca zamieszkania. Powinno wprowadzać pewne wspólne dla wszystkich zasady, niezmienne (lub prawie niezmienne) w czasie. Prawo to jest należne człowiekowi tak samo jak życie i nie można mu go odebrać. Podstawowymi prawami jest prawo do zachowania życia, prawo do własności, do posiadania.

              Nie ulega jednak wątpliwości, że dokładne zdefiniowanie prawa natury jest niezwykle trudne. Niby jednakowe dla wszystkich, nie do końca jednak określone. Dla każdego bowiem pojęcie moralności czy etyki, pojęcie czynów dobrych i złych może być różne. Doskonałym na to przykładem jest pojęcie niewolnictwa w świetle koncepcji prawa naturalnego. Arystoteles na przykład uważał, iż ludzie nie są z natury równi, zatem niewolnictwo jest jak najbardziej prawidłowym zjawiskiem, biorąc pod uwagę prawo. Hippiasz z Elidy uważał natomiast, że każdy człowiek rodzi się równy drugiemu, a co za tym idzie niewolnictwo jest z prawem sprzeczne.

              Takich przykładów jest nieskończenie wiele, podobnie, jak zwolenników i przeciwników prawa naturalnego.

              Zupełnie przeciwną koncepcją jest koncepcja prawa pozytywistycznego. Głosi ona, że jednostka (człowiek) posiada wyłącznie te prawa, które zostaną nadane mu przez państwo i, że prawa człowieka są wtórne w stosunku do państwa. Prawo pozytywistyczne jest niezależne od strefy moralności i według jego zwolenników badać możemy je tylko i wyłącznie metodą logiczną.

              W koncepcji tej nie zaistnieje problem z interpretacją zapisów prawnych. Nie kierujemy się tu bowiem ani etyką, ani uczuciami – wykonujemy dokładnie to, co zostało ustanowione, a pozytywistyczny „sędzia powinien być ustami ustawy”[1]. Co za tym idzie, każdy człowiek ma dokładnie określone swoje prawa i obowiązki i nie ma problemu ze wskazaniem konkretnych norm prawnych, z których one wynikają.

              Oczywiście zarówno koncepcja prawa naturalnego, jak i koncepcja pozytywistyczna mają swoje plusy i minusy. Jednakże, jak pokazała historia, nie ma możliwości, aby istniały one rozdzielnie.

              Przyjmijmy, że znajdujemy się w państwie, gdzie obowiązuje wyłącznie prawo naturalne. Nie ma jasnych przepisów, określonych przez organy ustawodawcze, góruje pojęcie wyczuwalnego dobra i zła, sądy kierują się etyką i moralnością. Jak w takim wypadku wiedzieć co jest dozwolone a co zabronione?? Przecież każdy z nas, każda jednostka może inaczej definiować pojęcia, którymi „określane” jest prawo. Popełniając jakiś czyn, możemy być przeświadczeni, że robimy dobrze, działamy bowiem w zgodzie ze swoim sumieniem, według nas czyn ten jest zgodny z naturą człowieka. Jednakże dokonując tego czynu możemy wyrządzić krzywdę innemu człowiekowi, którego poglądy i pojęcie dobra i zła różnią się od naszych, a to czy zostaniemy osądzeni i skazani czy tez uniewinnieni zależy jeszcze od przekonań sędziego, w ręce którego trafimy.

              Uważam, że funkcjonowanie jednostki w takim państwie byłoby niezmiernie trudne. Nikt nie miałby możliwości udowodnienia swoich racji, ze względu na brak zapisanych norm, a sytuacja taka prowadziłaby do chaosu oraz niepewności.

              Zgoła przeciwna sytuacja miałaby miejsce w państwie posługującym się tylko i wyłącznie pozytywistyczną koncepcją prawa. Tam postępowanie człowieka ograniczone jest jasno i bardzo precyzyjnie zapisami prawnymi. Można zatem powiedzieć, że wszystkie prawa i obowiązki, jakie posiada jednostka uzależnione są od władzy ustawodawczej. Co więcej, ponieważ w koncepcji prawa pozytywistycznego, względy etyczne czy moralne nie są brane pod uwagę, jednostka nie ma żadnej możliwości „nagięcia” prawa nadanego jej przez państwo i to niezależnie od sytuacji. Mam tu na myśli np. zabicie drugiego człowieka w obronie własnej. Jeśli w państwie stosującym czyste prawo pozytywistyczne istniałby zapis, że zabijanie jest zabronione, wtedy nie ma mowy o uniewinnieniu owego zabójcy, chociaż biorąc pod uwagę zaistniałe zdarzenia, człowiek ten jest w gruncie rzeczy nie winny.

              Jednoznacznie zatem mogę określić, że ani w państwie opartym wyłącznie na koncepcjach prawa naturalnego, ani w takim, stosującym wyłącznie prawo pozytywistyczne nie dałoby się żyć „normalnie”.

              Bardzo trafne tezy postawił niegdyś Ronald Dworkin[2]. Stwierdził on, że:

·         Prawo nie składa się wyłącznie z reguł (norm)

·         Sędzia w procesie rozstrzygania może powoływać się nie tylko na reguły

·         Nie istnieje ścisły podział prawa i moralności

Ja także zgadzam się z tymi tezami. Uważam, iż nie można oddzielić prawa od natury człowieka, tradycji, etyki czy moralności. Zawsze może zdarzyć się taka sytuacja, iż ani samo prawo ani samo pojęcie „dobra i zła” nie będą w stanie jej rozwiązać. Muszą działać wspólnie pod postacią sędziego.

 

 

             

 

 

 

 

 

 

 

 

 


[1] Monteskiusz

[2] Ronald Dworkin – amerykański filozof prawa i filozof polityki, krytyk pozytywizmu prawniczego.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin