tekst_gradacja.rtf

(28 KB) Pobierz
OCR Document

KLASY POŚREDNIE W DWOJAKIEJ INTERPRETACJI

 

W ostatniej części poprzedniego rozdziału była mowa o fak­tach, które komplikują obraz struktury społecznej i narzucają koncepcję klas pośrednich, co koliduje z tendencją do ujmowania rzeczywistości społecznej w schemat dwudzie1ny. Jak wiemy, fakty bywają bezsilne wobec stereotypów podtrzymywanych motywami emocjonalnymi. Schemat myślowy, zakorzeniony w świadomości społecznej, może W pewnych granicach zwycięsko przeciwstawiać się rzeczywistości. W razie potrzeby dają się znaleźć argumenty lub interpretacje unieszkodliwiające niewy­godne fakty. Tak np. wielorakość antagonizmów klasowych mo­żna usunąć z obrazu struktury społecznej, interpretują: jeden ty1iko z tych antagonizmów jako istotny, a pozostałe traktując jako "kłótnie w rodzinie".

Istnieją jednak różnorodne przyczyny społeczne, które spra­wiają, że owe fakty nabierają doniosłości i koncentrują uwagę w sposób dostateczny, aby społeczna rzeozyrwi5tość ukazała się w postaci bardziej złożonej niż ta, którą narzuca schemat dwu­dzielny. Ostrość podziału społeczeństwa na dwie przeciwstawne części, której uwydatnienie leży w interesie pewnych klas, mo­że kolidować z interesami klas innych. Ale różnice aspektów struktury klasowej nie zawsze dają się w talki sposób wyjaśnić: nietrudno wskazać przykłady, kiedy w tym samym środowisku klasowym dychotomiczny aspekt mieni się z trójczłonowym aspektem tego samego społeczeństwa, zależnie od sytuacji.

Nie będziemy się tu zastanawiali, dlaczego np. Jan Chryzostom, który w swej ogromnej puściźnie pisarskiej pozostawił talk re­alistyczne obrazy ówczesnego' życia społecznego, we wcześniej­szym okresie swej działalności dzieli społeczeństwo chrześcijań­skie na trzy klasy, a w kilka lat później, już jako biskup Konstantynopola, w przypowieści o mieście bogatych i mieście ubogich upraszcza strukturę społeczna, rozróżniając ty1ko boga­tych i biednych bez klasy pośredniej. Interpretacją schematu dychotomicznego i schematów wieloczłonowych w dziełach Marksa zajmiemy się w jednym z następnych rozdziałów.

Wprowadzenie klas pośrednich nie zamyka możliwości bar­dzo różnorodnego inier:pretowan1a struktury społecznej, klasy pośrednie mogą bowiem odgrywać różną  rolę w obrazie społeczeń­stwa. Z dwóch krańcowych koncepcji klas pośrednich, którym odpowiadają dwa aspekty trójczłonowej struktury, jedną może­my wiązać z nazwiskiem Marksa, drugą z nazwiskiem Arysto­telesa.

Wedle pierwszej zasadniczymi klasami w strukturze społecz­nej są dwie klasy skrajne. Klasa średnia, mniej ważna, mniej stała, jest typową klasą pogranicza i w razie ostrych konfliktów łączy się bądź z jedną, bądź z drugą z klas' przeciwstawnych. Istnienie jej nie odbiera. strukturze społecznej charakteru dychotomicznego, ty1ko tę dychotomię łagodzi. Można 'by po­wiedzieć, że wedle tej koncepcji trójczłonowość spowodowana istnieniem klasy pośredniej to odchylenie od idealnego typu dychotomii.

W myśl drugiej koncepcji klasą zasadniczą jest klasa śred­nia. Bogaci i biedni to klasy, które stanowią odchylenia od po­zycji normalnych. Zgodnie ze schematem arycto1elesowskiej triady nie klasa średnia jest klasą pogranicza, ale klasy skrajne ,miałyby być w pewny sensie klasami marginesów. Pomiędzy tymi skrajnymi interpretacjami trójczłonowej struktury, pomiędzy marksistowską i arystotelesowską koncepcją klas średnich jest miejsce dla interpretacji "neutralnej", traktującej wszystkie trzy człony w sposób mniej więcej ró\V1I'lorzę­dny. .

Mówiąc o koncepcji arystotelesowskiej, musimy wszakże pa­miętać, że dla Arystotelesa to nie jest opis ówczesnej rzeczy­wistości: struktura społeczna miast greckich pod tym względem przedstawia się w jego Polityce rozmaicie. Dominacja klasy średniej w strukturze społecznej jest dlań natomiast postulatem dobrego ustroju.

"We wszystkich państwach - pisze Arystoteles - są trzy grupy obywateli: bardzo bogaci, bardzo ubodzy i trzecia klasa pośredni_ między nimi. Skoro więc panuje zgoda co do tego, że umiarkowanie i środek są najlepsze, to oczywiście i w 2Ja!kresie posiadania będzie średnia własność bezwzględnie najlepsza"

"Takie państwa mogą posiadać dobry ustrój, w których ist­nieje liczny stan średni, silniejszy od obu pozostałych. lub jeśli nie, to chociaż od każdego z nich".

Św. Jan Chryzostom przedstawiając w schemacie trójczło­nowym chrześcijańskie społeczeństwo Antiochii końca IV wie­ku, przypisuje klasie średniej pozycję dominującą pod wzglę­dem liczebnym, a równocześnie najbardziej ważną z punktu widzenia pożytku społecznego . Klasa średnia, która żyje skrom­nie, ale nie cierpi głodu, obejmuje, wedle ówczesnych 'Poglądów Złotoustego’, znaczną większość ludności. Składa się ona z lud­ności pracującej. Bogacze nie pracują. Klasa ubogich w tej wcześniejszej wersji to - jak się zdaje - częściowo bezrobotny lub prawie bezrobotny proletariat, częściowo zawodowi że­bracy, których liczba w ówczesnych miastach była bardzo duża.

kryterium podziału -- tak samo jak u Jana Chryzostoma stanowi stopień zamożności. Ta trójczłonowa gradacja w sfor­mułowaniach przypomina triady arystotelesowskie; filozofię Ary­stotelesa przypomina ró""'l1ież teza, że bogactwo (kiedy się ,posia­da więcej niż potrzeba) i ubóstwo (!kiedy się posiada mniej niż potrzeba) to stany nie-zgodne z ,naturą, że zgodny z naturą jest ty1!ko - środek pomiędzy tymi krańcami: stan, w którym się po­siada tyle, ile potrzeba, i tylko tyle. Proporcje liczbowe w tym trójczłonowym układzie są wszakże inne niż w antiochijskiej homilii Złotoustego.

U Chryzostoma klasa średnia była tak liczna, jak w wyni­kach badań we współczesnych Stanach Zjednoczonych, gdy a'l'l­kieta dawała ,osobom badanym do wyboru trzy ewentualności: przynależność do :klasy niższej, średniej lub wyższej. U autora księgi O bogactwie proporcje są bliższe marksowskim analizom: większość &połeczeńl5twa stanowią ci, którzy żyją w niedostatku i nędzy, a przyczyną ich biedy jest istnienie niewielkiej liczby bogaczy.

 

SCHEMAT GRADACJI KLAS SPOŁECZNYCH

 

Ujmując strukturę społeczną w schemat dychotomiczny, wi­dzimy społeczeństwo rozbite na dwie przeciwstawne klasy, po­między którymi zachodzi stosunek asymetrycznej zależności. Każdą z nich charakteryzuje stosunek do klasy pozostałej. Kon­cepcja klas  pośrednich nasuwa schemat innego rodzaju. Ten drugi z -kolei typ ujmowania struktury społecznej nazywany jest schematem g r a d a c j i. Jest to schemat wieloczłonowy.  Społeczeństwo przedstawia się tutaj w postaci war­stwowego układu trzech lub większej liczby klas, z których każda jest pod takim samym względem wyższa lub niższa od innych. Tutaj także każda klasa jest określana przez swój sto­sunek do innych klas, ale stosunek ten nie jest pojmowany jajko stosunek za le2mości , tytko jako s t o s u n e k  porządkujący

 

GRADACJA PROSTA

 

Z kolei rozróżnimy dwie wersje schematu gradacji: grada­cję prostą i gradację syntetyczną. Przez gradację prostą w sy­stemie klas społecznych rozumiem taki aspekt struktury społe­cznej,' gdzie system wyższych i niższych klas jest oparty na stopniowaniu jakiejś obiektywnie wymierzalnej cechy. Kon­kretnie biorąc, idzie tu o gradację zamożności, o ilość mienia, którym się rozporządza, albo - wychodząc poza sferę potocz­nych wyobrażeń - o stopień udziału w dochodzie społecznym. W tej koncepcji o przynależności do klasy decyduje Stopień za­możności i stopień zamożności wyznacza poszczególnym klasom odpowiednie piętra układu pionowego,

O gradacji prostej mówię ty1ko tam, gdzie decyduje jedno tylko kryterium. Gdy przy us1alaniu piętra struktury społecz­nej współdziałają dwa niewspółmierne kryteria lub większa ich liczba, sytuacja pod pewnymi względami zmienia się zasadniczo, o czym będzie mowa za chwilę. Dlatego uważałem za po­trzebne wprowadzić. pojęcie gradacji syntetycznej.

W schemacie gradacji prostej można, oczywiście, zastosować jakieś inne kryterium niż kryterium ekonomiczne. Mógłby ktoś np. budować gradację klas, biorąc za podstawę gradacji stopień wykształcenia. Ale takie  koncepcje nas tutaj nie interesują, gdyż nie odegrały roli w dziejach myśli społecznej; z' takimi  koncepcjami struktury społecznej nie spotykaliśmy  się w społe­cznej świadomości. Stopień wykształcenia bywa niekiedy waż­nym czynnikiem gradacji syntetycznej. Nie wchodzi jednak grę tam, gdzie gradacja klas jest zbudowana .na jednym tylko kryterium. Dlatego mówiąc o schemacie gradacji prostej w kon­cepcjach struktury społecznej mamy na myśli jedynie schemat gradacji ekonomicznej.

Schemat gradacji pro3tej, z którym spotkaliśmy się przed chwilą w Polityce' Arystotelesa, w Homiliach Jana Chryzosto­ma, w pelagiańskiej księdze O bogactwie, wcielano cZ<1!sem w życie w instytucjach politycznych. W starożytności na gruzach dawnego ustroju stanowego, opartego na więzi rodowej i ple­miennej, zaprowadzono niekiedy ustrój t i m o k r a t y c z n y, tzn. strukturę stanową opartą na zasadach gradacji ekonomicz­nej: na cenzmic zamożności. Była to struktura stanowa bez sta­nowej predestynacji. Klasycznym przykładem jest tu reforma Solana: podział obywateli ateńskich na cztery klasy w2dług wysokości dochodu, klasy o ustalonych instytucjonalnie przywi­lejach politycznych i ustalonych obowiązkach.

W warunkach względnej stabilizacji klasy wyróżnione na podstawie kryterium ekonomicznego niejednokrotnie uzyskiwaly obyczajową instytu­cjonalizację, wzorowaną na dystynkcjach stanowych. W przed­rewolucyjnej Ameryce szczupła klasa bogatych planta1orów i kupców (persons of quality) była wolna od kar cielesnych, a ludziom do niej należącym przysługiwał tytuł Mr. lub gentle­man (Gent.), co uwydatniono starannie na nagrobkach. Ludzie średnio zamożni, posiadacze własnych warsztatów w pracy, w No­wej Anglii tytułowali się wzajemnie: Goodman i Goodwife. Do najemników, do ludzi nie posiadających zwracano się po imie­niu 7.

Stopień zamożności może wyznaczać różne role społeczne ludziom tego samego zawodu. W swoim Wzorowym kupcu 8 Sa­VMY w ostry sposób przeciwstawia hurtownika detaliście. A o dwa wieki wcześniej ścigany przez prawo ViIllon ujmuje w ry­my starą anegdotę o korsarzu i Aleksandrze Macedońskim to.

Schemat gradacji prostej dzielił społeczność chłopską na kategorie kmieci, zagrodników i dziadów, gdzie indziej na gburów, albo na kułaków, średniaków i bie­dniaków. Tutaj gradacja mienia była głównie gradacją morgów lub hektarów posiadanej ziemi.

 

GRADACJA SYNTETYCZNA

 

Gdy się w kręgach niemarksistowskich mówi o stratyfikacji społecznej krajów kapitalistycznych Europy i Ameryki w termi­nach hierarchii klas, czasem idzie o gradację prostą: o klasy zdeterminowane przez kryteria ekonomiczne. Znany angielski eko­nomista L. Robbms w rozważaniach nad stosunkami klasowymi zamiast pojęcia proletariatu wprowadza grupy o niższym do­chodzie (inferior income groups)

Ale gdy się w Ang1ii, we Francji  lub w Ameryce mówi o klasie średniej, wyższej średniej i wyższej (middle, upper-middle, upper) albo gdy się dyskutuje na łamach licznych periodyków amerykańskich, ile jest klas społecznych w Ameryce, to tutaj ma się na myśli hierarchię klas, która nie jest zbudowana we­dług prostej ekonomicznej gradacji.

Jakoż niektórzy badacze amerykańscy rozróżniają "klasę społeczną" i  klasę ekonomiczną", a R. Centers, autor poważ­nej i interesującej pracy The Psychology of Social Class, wpro­wadza rozróżnienie warstwy społecznej (stratum) i klasy (class); hierarchia warstw (stratification) jest dla Centersa oparta na jakimś obiektywnym kryterium, takim lub innym, .przyjętym dowolnie za podstawę szeregowania, mieści się więc w naszym

schemacie gradacji. prostej, aczkolwiek teoretycznie stosunek porządkujący nie musi być dla Centersa stosunkiem zamożnoś­ci, natomiast klasy pojmuje autor jako grupy, gdzie o przy­należności decyduje nie jakiś jeden obiektywny miernik, lecz świadomość klasowa, do której mogą przynależeć  kryteria wie­lorakie; to samo dotyczy hierarchiczi11ego układu klas społecz­nych, który w przeciwieństwie do centerowskiej stratyfikacji nie jest oparty na stopniowaniu  jednej mierzalnej cechy.

Ujmowanie struktury społecznej w terminach stopniujących (,klasy niższe, średnie i wyższe"), które ni€ są rozumiane w sensie gradacji prostej, wchodzi} jak się zdaje, w użycie wów­czas, gdy po przezwyciężeniu ustroju stanowego  kształtują się nowe hierarchie i kiedy pojęcie "sfer wyższych" przestaje być utożsamiane z zamkniętymi kręgami rodowej arystokracji. Poza kręgami wpływów marksistowskich, a więc przede wszystkim w krajach anglosaskich i w Ameryce ŁacińSkiej, ta stopniując:! terminologia utrzymuje się po dziś dzień zarówno w wyraże­niach 'potocznych, jak w publicystyce i pracach teoretycznych.

W wiktoriańskiej i dwudziestowiecznej Anglii klasyfikowa­nie ludzi wedle czterostopnioweego systemu klas (upper, upper­-middle, middle, lower) było w sferach mieszczańskich i drobno­mieszczańskich powszechnie przyjęte przynajmniej do ostatniej wojny.

W Stanach Zjednoczonych schemat takiej gradacji spotyka­my stale w badaniach i dyskusjach dotyczących struktury spo­łecznej tego kraju, czy to będą znane ankiety Instytutu Gallupa (1939) lub "Fortuny" (1940), czy coraz liczniejsze badania tere­nowe prowadzone przez różnych socjologów, czy próby. zbudo­wania teorii ogólnej. Liczba klas ujętych w stopniującą terminologię waha się tam od trzech (upper, middLe, Lower) do sze­ściu (upper.,.upper, Lower-upper, upper-middle,' Lower-midd.le, upper-Lower, Lower-Lowe'r) 1".

W ankietach, które pytają o przyn'aleŻL11ość klasową', schemat często się komplikuje przez wprowadzenie nazwy, która nie jest terminem oznaczającym bezpośrednio stopień gradacji. Tą nazwą jest "klasa pracująca" (workirig class). Ponieważ okazało się, że termin Lower class jest odczuwany jako. degradujący i że ludzie niechętnie się da takiej klasy. przyznają, . co tłumaczy ogromny odsetek podających się za członków klasy średniej, trójczłonową tabelkę uzupełniono pozycją working class, która się znalazła pomiędzy middLe class i laweT class. Ta pozycja. może być interpretowana rozmaicie: bądź jako stopień w stratyfikacji, coś w rodzaju lawer-middLe albo upper-lower class, bądź jako grupa wyróżniona specjalnie ze względu na rodzaj zajęcia i typ źródeł dochodu. Przy pierwszej interpretacji mamy i w takich tahe1Jka'Ch do czynienia ze schematem. gradacji, przy drugiej interpretacji wchodziłby w grę schemat o niejedno1itej budowie czy raczej interferencja dwóch różnych schematów. Podobną, czteroczłonową  tabelkę stosowaną w Zachodnich Nie­mczech w roku 1946, tylko tutaj "klasa pracująca" była zastą­piona przez "klasę robotniczą" , Przy bada'l1i,ach nad struktura społeczną prowadzonych  w Szwecji w roku 1943 ankieta rozróżniała 4 klasy społeczne: wyższą, wyższą, średnią, średnią oraz klasę "robotników i tych

wszystkich, którzy zajmują podobną pozycję społeczną".

Rozróżnienie ""pomiędzy klasą ekoI1omiczną i klasą społeczną w ramach schematu. gradacji '-opiera. się na założeniu ze "o pozycji społecznej decyduje równocześnie kilka czynników" i ,że mogą "się one w pewnych .przynajmniej granicach kompensować: braki wykształcenia lub nieszczególne pochodzenie można oku­pić potęgą ekonomiczną (nouveauriche musi być bogatszy od innych członków klasy, do której aspiruje); niedostateczne do­chody może w pewnej "mierze okupić zaszczytne stanowisko spo­łeczne; .chociaż również okupić bogactwo przodków. ("La qua­lite de riche nese peTa pas avec la richesse" - pisze Halb­wachs).

Do europejskiego stereotypu Amerykanina wchodzi autorytet dolara jako ostatecznego miernika wszelkich wartości. "W Ame­ryce pieniądz decyduje o pozycji człowieka; w Anglii, przynaj­mniej do ostatnich czasów, trzeba było czekać: pieniądze decy­dowały dopiero o pozycji dzieci" - czytamy w przytoczonym przez M. Ossowską ustępie pracy R. Lewisa i A. Maude'a The English Middle Class . Teza, oczywiście, fałszywa, jeżeli brać ją dosłownie, a nie tylko jako wyraz "charakterystyki po­równawczej". Trzeba mieć odpowiednie dochody, Ale wysokość do­chodów nie tylko w Anglii, ale i w Stanach Zjednoczonych nie jest pod tym  względem warunkiem wystarczającym. Chyba że wchodzą w grę bardzo wielkie dochody, tak wielkie, że prze­kraczają dziesiątki czy setki razy poziom, który można by przy­jąć jako warunek niezbędny. "

Warner stwierdza w swojej Yankee City wysoki stopień korelacji pomiędzy pozycją klasową i typem zawodu.

"Ale byłoby błędem - pisze - umieszczać wszystkich przed­stawicieli wolnych zawodów, na górze, a wszystkich robotników na dole. Zbyt wiele czynników współ­działa w wyznaczaniu pozycji społecznej człowieka, aby takie dowolne szeregowanie mogło być ścisłe autor wprowadził następujące wskaźniki i przynależności klasowej: zawód, i1ródła dochodu, typ domu i dzielnica, w której mieszka u. G. H. Lenski w badaniach prowadzonych w Detroit bierze pod uwagę dwa czynniki pozycji społecznej dające się ujmować: ilościowo: dochód i wykształcenie, oraz dwa, gdzie skala prestiżu społecznego nie ma obiektYW!l1ego miernika: zawód i pochodzenie etniczne (wchodzą tu w grę takie grupy etniczne, jak Amerykanie pochodzenia anglosaskiego, Skandynawowie, Irlandczycy, Niemcy, Włosi, Polacy, Żydzi, Me­ksykanie, Murzyni; grupy, których różnorodność i hierarchia jest swoista dla wielkich miast przemysłowych Ameryki Północ­nej). L. Reissman ustala przynależność klasową za pomocą trzech czynników: zawód, dochód i wykształcenie.

Istnieją wypadki, kiedy gradacja, która pozornie opie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin