Rozdział 15 Nieposkromiona.doc

(58 KB) Pobierz

Rozdział 15 Nieposkromiona

Myślałam, że zwariowałam, na myśl o rytuale oczyszczenia, ale sprawdziłam swój plan zajęć jak biegłam w stronę parkingu. A więc Shekinah miała rację przeniesiona mnie na górny poziom socjologii wampirów, zmieniono wszystkie moje pierwsze lekcje, a zajęcia z dramatu przerzucono zupełnie z drugiej na piątą godzinę, nie zmieniły się tylko moje lekcje z jazdy konnej.

-Świetnie- mruknęłam sama do siebie- Dodatkowo po skończeniu rytuału mam zajęcia z Erikiem- próbowała powstrzymać swój żołądek przed przewróceniem się na drugą stronę, kiedy dojrzałam Afrodytę i stojącego obok niej Dariusa. Dobra, tak naprawdę zobaczyłam Dariusa i jego mięśnie, a Afrodyta stała z boku i mrugała oczami w jego kierunku.

-Przepraszam, że tak długo to trwało- powiedziałam i usiadłam na tylnim siedzeniu samochodu.

Afrodyta która usiadła z gracją na siedzeniu pasażera powiedziała- Hej, nie ma problemu. Nie przejmuj się tym.

Otworzyła szeroko oczy. Ona naprawdę się cieszyła, że się spóźniłam? Afrodytę było  tak łatwo przejrzeć.

- Uh, Afrodyto- powiedziałam miło, ponieważ Darius wyjeżdżał z terenów szkoły-Upewni się, że będziesz miała jutro o północy czas.

-Co?- spojrzał na mnie przez ramie niszczącym spojrzeniem które mówiło, że chce abym zmieniła się w tapicerkę samochodu aby mogła pobyć sam na sam z Dariusem.

- Jutro o północy ty, ja, Damian i Bliźniaczki odprawiamy rytuał oczyszczenia przed całą szkołą.

Jej niebieski oczy spojrzały na mnie z zaskoczeniem- To będzie…- słychać było histerie w jej głosie jak i brak tchu.

- Zabawa!- dodałam szybko zanim skończyła czymś w rodzaju totalna klęska.

-Czekam na to- powiedział Darius, uśmiechając się serdecznie do Afrodyty- Moc waszego kręgu jest niesamowita.

Zobaczyłam jak Afrodyta wzięła się w garść, odwzajemniła uśmiech Dariusa, po czym powiedziała jak to ona swoim romansowym głosem ( jak dla mnie trochę też zjadliwie złośliwym)- Rzeczywiście jest tak niesamowita, że nawet nie da się tego opisać.

-Nigdy wcześniej nie widziałem tak wielu uzdolnionych adeptów- powiedział Darius

- Kochanie nie masz pojęcia jak bardzo utalentowana jestem- powiedział nachylając się ku niemu i śmiejąc łagodnie

Tak, zaczęłam rozmyślać, bo czułam się trochę nie swojo w towarzystwie flirtujące Afrodyty z Dariusem, tak naprawdę to ani on ani nikt inny oprócz Afrodyty i Stevie Rae, nie wie co się naprawdę dzieje. Piekielnie, nie żeby te jedyne trzy osoby wiedziały co się naprawdę dzieje i tym bardziej jak mają jutro stworzyć krąg z pięciu elementów, mając tylko cztery. Pamiętałam dobrze, co się stało, gdy Afrodyta próbowała przywołać ziemie w swoim akademiku i dobrze wiedziałam, że jeśli ktoś to zauważy wyda się, że straciła powinowactwo z ziemią. Jak będziemy się wtedy tłumaczyć?

Damian i Bliźniaczki prawdopodobnie znowu się na mnie wkurzą, że im o tym nie powiedziałam. Świetnie.

Może trzeba zakłócić spokój podczas rytuału, aby nikt nie zauważył braku pojawienia się ziemi? Dobra, to nie najlepszy pomysł. Tak naprawdę potrzebne mi są wakacje, albo wyjątkowo silny Advil (lek przeciw bólowy).

Przeszukiwałam swoja torebkę w poszukiwaniu Advilu, ale nie mogła go znaleźć, oczywiście leki nie działały na adeptów wystarczająco i prawdopodobnie nie pomogły by na mój ból głowy. Czy warto byłoby ryzykować. Lek mógł by spowodować typowo jak dla mnie więcej kłopotów i stresu, i pewnie miłą dawkę szalejącej biegunki.

Darius nie miał problemu ze znalezieniem ulicy na której się znajdowało schronisko dla kotów. To był przytulny kwadratowy budynek z cegły z dużymi oknami zastawionymi rzeczami dla kotów. Zanotowałam sobie w pamięci, że mam kupić jakiś upominek Nali. Mój kot był dość zrzędliwy na co dzień, nie wyobrażam sobie jak się zachowa kiedy wrócę (w sensie, kiedy wrócę do szkoły będzie na mnie zapach mnóstwa kotów) nie mając nawet dla niej prezentu.

Darius przytrzymał drzwi dla Afrodyty i mnie, weszliśmy do jasnej sali będącej sklepem. Tak, cała nasza trójka miała założone okulary przeciw słoneczne, ale światło i tak dokuczało naszym oczą. Spojrzałam na wpół ludzką Afrodytę. Dobrze, przynajmniej nie raziło jednej pary oczu.

-Witajcie w schronisku dla kotów. Czy jesteście tu po raz pierwszy?

Spojrzałam z Afrodyty na

Zakonnice?!

Zamrugałam ze zdziwieniem i stwierdziłam, że przydało by się zakropić swoje oczy.

Zakonnica uśmiechnęła się do mnie za kasy, jej głęboki brązowe oczy były żywe i rozjaśniały twarz, która była oczywiście stara ale zadziwiająco gładka i otoczona białym mankietem z czymś czarnym zakonnicy kapeluszem

-Młoda pani?- podpowiadała mi, uśmiechnęła się gasnąco.

- Oh, tak. To znaczy, jesteśmy pierwszy raz w schronisku dla kotów- powiedziałam mało błyskotliwie. Mój umysł nie pracował poprawnie. Co zakonnica robiła tu? Wtedy zobaczyłam katem oka więcej zakonnic w czarnych sutannach, poza pomieszczeniem sklepu. Zakonnice? Mnóstwo ich, tutaj? Czy nie zdenerwowałyby się gdyby dowiedziały się, że wampirze adeptki chciałyby pracować charytatywnie w ich schronisku?

-To, doskonale. Zawsze cieszymy się kiedy ktoś zaczyna nas odwiedzać. Co możemy zrobić dla was?

-Nie wiedziałam, że siostry Benedyktynki są zaangażowane w pomoc kotom- słowa Afrodyty zupełnie mnie zaskoczyły

-No cóż. Przygarniamy koty z ulicy od jakiś dwóch lat. Koty są bardzo duchowymi istotami żywymi, nie sądzisz?

Afrodyta prychnęła- Duchowymi?  Były zabijane bo ludzie myśleli, że są sprzymierzeńcami czarownic i diabła. Kiedy czarny kot przechodzi przez ulice ludzie myślą, że przyniesie im to pecha. To masz na uwadze mówiąc, że są istotami duchowymi.

Chciałam ją kopnąć za brak szacunku dla zakonnicy, ale tamta nie zareagowała w ogóle. Nie sądzisz, że to dlatego, że koty są ściśle związane z kobietami? Zwłaszcza z tymi mądrymi kobietami w całym społeczeństwie? Rzeczywiście teraz mężczyźni zdominowali społeczeństwo, ale one potrafią wyczuć złych ludzi.

Poczułam, że tego Afrodyta się niespodziewana- Tak, jestem zaskoczona, że myślisz tak samo jak ja- mówiła szczerze. Zauważyłam, że Darius stał w sklepie i udawał, że wymiana zdań w zupełności go interesuje.

-Młoda panno, choć mam na sobie sutannę, to nie oznacza, że nie potrafię myśleć, lub przeszkadza mi ona w myśleniu. I gwarantuje ci, że miałam o wiele więcej doświadczeń, z męską dominacją niż ty- uśmiechnęła się a jej słowa były łagodniejszy niż mogły być.

- Kwef! Tak to się nazywa- wyrwało mi się, a potem poczułam jak moje policzki się czerwienią.

(Kwef- inna nazwa nakrycia głowy zakonnicy:))

- Tak dokładnie tak to się nazywa

-Przepraszam, ja nigdy wcześniej nie spotkałam zakonnicy- powiedziałam i poczerwieniałam jeszcze bardziej.

-To nie jest zaskakujące. Tak naprawdę jest nas niewiele. Jestem siostra Mery Angela, przeorysza klasztoru w naszego małego opactwa i kierownik  schroniska dla kotów- odwróciła się i uśmiechnęła do Afrodyty- Rozpoznaliście nasze wezwanie ponieważ jesteście katolikami?

(przeorysza to przełożona klasztoru, chyba muszę się podszkolić w tych nazwach:))

Afrodyta ledwie stłumiła wybuch śmiechu- Na pewno nie jestem katoliczką, jednak jestem córką Charles LaFonta.

Siostra Mery Angela skinął głową ze zrozumieniem- Ach, nasz burmistrz. W takim razie wiesz jaką działalność charytatywną wykonujemy- potem jednak podniosła brwi, zdając sobie sprawę, że Afrodyta jest jedyną córką burmistrza w Tulsa- Jesteś adeptem wampira

Nie była bardzo zdenerwowana, ale postanowiła, że to jest dobry czas aby poinformować zakonnice, że szatan jest w domu. Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam rękę ku jej trzęsącej się, i zaczęłam mówić w pośpiechu- Tak, Afrodyta jest młodym adeptem i ja Zoey Redbird jestem młodym adeptem wampirów i dodatkowo przewodniczącą Cór Ciemności.

Potem czekałam na eksplozję która nie nastąpiła.

Siostra Maria Angela trochę się wstrzymywała przed zabraniem głosu. Potem wzięła moją rękę w ciepły chwyt.- Bądź pozdrowiona  Zoey Redbird- popatrzyła się na mnie uważnie potem na Afrodytę, a następnie na Dariusa, potem zmarszczyła czoło i powiedziała- Wyglądasz raczej na dojrzałego wampira niż na adepta.

Pokiwał głową i skłonił się z szacunkiem-  Jesteś spostrzegawcza kapłanko. Jestem dojrzałym wampirem, Synem Erebusa.

Och, świetnie. On nazwał ją kapłanką. Pewnie zaraz nas z stąd wyproszą.

- Ach, rozumiem, że miałeś eskortować te adeptki- powiedział, patrząc na mnie- Co oznacza, że te młode kobiety muszą być ważne.

-Cóż jak powiedziałam, jestem przewodniczącą Cór Ciemności i…

- Jesteśmy ważne- Afrodyta znowu mi przerwała- Ale to nie jedyny powód dla którego Darius jest z nami. Dwa wampiry zostały zamordowane w ciągu kilku ostatnich dni i dlatego nasza szkolna kapłanka nie pozwoliła nam opuścić terenu szkoły bez ochrony.

Posłałam Afrodycie spojrzenie z pytaniem co ty kurwa wyprawiasz (WTF). Czy ona naprawdę nie mogła się czasem ugryź w język.

- Dwa wampiry zostały zabite? Słyszałam tylko o jednym morderstwie.

-Nasz poetycki laureat zginął trzy dni temu- Nie mogłam wymówić jego imienia.

Siostra Mery Angela spojrzała na mnie.- To straszna wiadomość. Dodam go listy modlitw.

-Pomodlicie się za wampiry?- pytanie wyrwało mi się zanim zdążyłam je powstrzymać, a moje policzki znowu się zaczerwieniły.

-Oczywiście chciałabym tak somo jak moje siostry.

-Przepraszam, nie chciała bym być niegrzeczna, ale nie uważasz, że wszystkie wampiry są skazane na piekło przez kult Bogini?- powiedziałam

-Dziecko, moim zdaniem Nyks jest kolejnym wcieleniem Matki Boskiej, Maryi. Wierze również w słowa z Ewangelii św. Mateusz które mówią: ‘Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni’

-Szkoda, że nie wszyscy ludzie myślą jak ty- powiedziałam

- Niektórzy nie, dziecko. Staraj się nie malować wszystkich na ten sam kolor. Pamiętaj, że sędzia nie może iść w obie strony na raz. No dobrze, a teraz co może zrobić schronisko kotów dla uczniów z Domu Nocy?

Mój umysł próbował zakodować że zakonnica może być porządku w stosunku do wampirów, ale udało mi się otrząsnąć na tyle aby odpowiedzieć- Jako przewodnicząca Cór Ciemności pomyślałam że dobrym pomysłem byłoby związać się z jakąś organizacją charytatywną.

Ciepły uśmiech powrócił na twarz Mery Angelii- Oczywiście ty pomyślałaś o ratowaniu kotów.

Uśmiechnęłam się do niej- Tak! prawda jest taka, że nasz znak nie może być niewidoczny bardzo długo a choć nasza szkoła jest w środku Tulsa to i tak jesteśmy odizolowani od miasta. Po prostu nie czuje się z tym dobrze- Można było z nią naprawdę otwarto i łatwo rozmawiać- To przyniosło mi...

Złapałam szybko Afrodytę i przyciągnęłam do siebie po czym szybko dodałam- Pomysł abyśmy tu przyszły. Myśleliśmy, że byłoby super jakbyśmy mogły zostać wolontariuszkami i pomagać kotom, a także poprawić budżet schroniska dla kotów. Mogli byśmy zorganizować targ a zabrane pieniądze od gości przekazać na rzecz schroniska.

-My zawsze potrzebujemy pieniędzy i doświadczonych wolontariuszy. Czy posiadasz kota Zoey?

Mój uśmiech się poszerzył- Właściwie Nala posiada mnie i ona by ci to powiedziała gdyby tu była.

Adepci rzeczywiście posiadają koty- powiedziała- A ty wojowniku?

- Nefertiti, Moja najpiękniejsza na świecie perełka wybrała mnie sześć lat temu- powiedział Darius

- A ty?

Afrodyta strasznie się zdenerwowała i nagle uświadomiłam sobie, że nigdy nie widziałam jej z kotem- Nie mam kota.- potem spojrzała na mnie, wzruszyła ramionami i dodała- Nie wiem dlaczego żaden mnie nie wybrał

-Nie lubisz ich?- spytała zakonnica

-Lubię, są w porządku, tylko wydaje mi się że ja się im nie podobam- przyznała

-Co?- powiedziałam nie zbyt cicho a ona na mnie spojrzała.

-To bardzo dobrze- powiedziała sprawnie Maria Angela- Wciąż potrzebujemy chętnych do pracy

Wspaniale, zakonnica naprawdę nie żartowała, że ma dla nas pracę. Powiedziałam jej że mamy czas, ale za parę godzin musimy wracać do szkoły i zaczęła rozdawać robotę. Afrodyta od razu zajęła się Dariusem najwyraźniej mając plan „ Zajmę się wojownikiem tak aby Zoey mogła wymknąć się do Stevie Rae” jednak nie uwzględniał on, że Siostra Maria Angela wyśle jeszcze dwie zakonnice do czyszczenia kuwet i szczotkowania kotów. Sistra Bianca i Siostra Fatimy które Siostra Maria Angela wysłała do pomocy naszej trójce wydawało się, że dla nich to zupełnie normalne, że adepci i wampir (z przykrytymi znakami) udzielają się charytatywnie. Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości i cały czas oczekiwała, że te zakonnice zdenerwują się i pokarzą jakie są religijne, ale zaświtało mi, że one jednak są zupełnie inaczej „religijne” niż mój wstrętny ojciach i jego pochlebcy,  Ludzie Wiary. (Tak, Dziękuje Damianowi za moje słownictwo)

Niestety Siostra Mery Angela wysłała mnie do kiosku abym zrobiła piekielny inwentarz. Widocznie siostry właśnie dostały duży transport różnych zabawek dla kotów, wolałabym parę masywnych pudeł niż dwieście lekkich jak piórko pudełek z myszkami i kocimi zabawkami. Siostra Mary Angela kazała mi zalogować każde oddzielnie (denerwująco wesoło) do kociego systemu informatycznego. Oh, i bardzo szybko nauczyła mnie korzystać z ich „nowomodnego” (słowo zakonnicy) systemu komputerowego kasy i następnie oddała mi stery- Zamkniemy późnym wieczorem, a ty jesteś odpowiedzialna za sklep- i zniknęła w biurze, które znajdowało się obok części ze sklepem i całej sali kotów czekających aby je wziąć do domu.

Dobrze nie było tak, że siostra zostawiła mnie „samą”.  Widziałam Siostrę Mery Angele przez duże szklane okno które pokrywało prawię całą powierzchnie tej ściany co oznaczało, że i ona mnie widziała. Tak była naprawdę zajęta, prowadziła poważne rozmowy i robiła różne inne rzeczy ale czułam jej spojrzenie na mnie dość często.

Mimo to, muszę przyznać, że to miło, że Siostra Mery Angela,– kobieta która oddała się w ręce Boga– przejmowała się nami. To sprawiło, że zastanowiłam się czy naprawdę nie warto skorzystać z rady zakonnicy i nie wszystkich religijnych (oprócz wierzących w Nyks) pomalować na jeden kolor. Mimo, że nieszczególnie lubię się przyznawać do błędu zwłaszcza że ostatnio robiłam to dość często to słowa zakonnicy dały mi do myślenia.

Więc zaczęłam rozważać znacznie głębiej zachowania osób religijnych niż normalnie i pewnie zatonęłam bym swoich myślach gdyby nie dzwonek do drzwi i wejście Stevie Rae.

Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Nie potrafię powiedzieć jak niesamowite jest to, że moja najlepsza przyjaciółka nie jest martwa. Nawet nie umarła. Wyglądała jak  kiedyś: kręcone krótkie blond włosy, dołeczki w policzkach, na sobie dżinsy Roper z guzikami od koszuli (niestety). Tak kochałam ją, ale ona nie bardzo miała wyczucie mody. I choćby nie wiem co Afrodyta powiedziała, ona i tak będzie moją najlepszą przyjaciółką (BFF).

-Z! Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam! Hej, słyszałaś nowinę?- mówiła pośpiechu i jak zwykle ze swoim Oklahomskim  akcentem.

-Nowinę?

-Tak około…

Ale przerwało ostre pukanie w okno w biurze Siostry Mery Angelii. Zakonnica podniosła brwi pytająco i wskazał na Stevie Rae a ja ustami odpowiedziała moja przyjaciółka. Zakonnica zwróciła uwagę na pół księżyc na środku czoła Stevie Rae (która patrzyła na siostrę niestety ustami otwartymi). I skinęła głową energicznie po czym uśmiechnęła się, machnęła w powitaniu do Stevie Rae a następnie odebrała telefon.

-Zoey!- szepnęła Stevie Rae- To jest zakonnica

-Tak- powiedziałam normalnym głosem-Wiem, Siostra Mery Angela jest kierownikiem schroniska. Są jeszcze dwie siostry które są teraz w pokoju kotów z Afrodytą i jednym z Synów Erebusa z którym ona obrzydliwie flirtuje.

-Fakt! Afrodyta i jej flirt musza wyglądać paskudnie. Ale co ważniejsze, zakonnice?- Stevie Rae zamrugał- I wiedzą, że jesteście adeptami i takie tam?

Domyśliłam, że takie tam odnosiło się do nie i kiwnęłam głową (Cóż na pewno nie będę wyjaśniała zakonnicy skąd się wziął czerwony wampir).- Tak, najwyraźniej są dobre dla nas ponieważ uważają, że Nyks jest kolejnym wcieleniem Matki Boskiej. Plus wydaje im się, że zakonnice nie są od oceniania innych.

-Cóż, wydaje im się że Nyks jest Matką Boską? A niech mnie, to jest chyba najdziwniejsza rzecz jaką słyszałam od bardzo dawna.

- Ale chyba nie jest tak bardzo dziwne jak, wyobrażać sobie martwego a następnie nie umarłego, który żyje to dopiero było dziwne- powiedziałam bardzo poważnie.

Stevie Rae przytaknęła- Tak dziwne jak osadzania myszołów o zjedzenie całego wozu mięsa, jak to mój tatuś mówi.

Potrząsnęłam głową i rzuciłam jej się w ramiona- Stevie Rae ty zwariowany dzieciaku, jak ja się za tobą stęskniłam.

 

Tłumaczenie magdusia16

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin