090304174917_EkologiaSw_Franciszek_religia.doc

(55 KB) Pobierz

4

 

              EKOLOGIA - ŚW. FRANCISZEK - RELIGIA

 

              Człowiek jest częścią biosfery i zarazem zmienia ją w sposób - patrząc dalekosiężnie -

niekorzystny. Obecnie niektórzy przyrodnicy są zdania, że nie istnieje już naturalne środowisko. Mówią, że ono jest "rajem utraconym". Stąd wołanie ze wszystkich stron o ochronę naturalnego środowiska i pilne rozwiązywanie problemów ekologicznych.

              Papież Paweł VI mając na myśli poprawny stosunek człowieka do przyrody stwierdził: "Jakże nie przywołać (...) niezapomnianego przykładu św. Franci­szka z Asyżu i nie wspomnieć o wielkich chrześcijańskich zakonach kontemplacyjnych, dających świadectwo wewnętrznej harmonii, osiągnię­tej dzięki przepojonemu ufnością zjednoczeniu z rytmem i prawami przyrody".

              Jeżeli pragniemy ująć poprawnie stosunek św. Franciszka do przyrody, trzeba zauważyć, że patrzył on na stworzony świat poprzez pryzmat miłości; widział wszędzie nie tylko ślady Stwórcy, ale i ślady odkupienia, a przez nie widział wszędzie braci i siostry, rozszerzając Bożą rodzinę na całą przyrodę. Zrozumieć   św. Franciszka to zrozumieć wartość cnoty pokory, koniecznej nie tylko jednostce, ale człowiekowi jako gatunkowi. Pokora ta nie pozwala mu zająć bez­względnego, wyzyskującego stanowiska wobec stworzeń, raczej nakazuje dostrzec ich dobroć w oczach Bożych.

              Św. Franciszek próbował zastąpić ideę nieograniczonego panowa­nia człowieka nad stworzeniem koncepcją pewnej równości wszyst­kich stworzeń. U niego mrówka nie jest już po prostu homilią dla leniwych, płomienie są nie tylko symbolem dążenia duszy do zjednoczenia z Bogiem; dla niego mrówka jest siostrą, tak jak brat-człowiek chwali Boga na swój sposób.

              U św. Franciszka znika zupełnie motyw pożytku, a zjawia się z całą siłą motyw kontemplacji piękna jako wspaniałego dzieła Bożego. Nowością i niezwykłością jego poglądów jest to, że wszystkie stworzenia odzyskują własną, wewnętrzną wartość istot, które wyszły z rąk Stwórcy, niezależnie od stosunku do człowieka.

              To, co konstytucje kamedulskie nazywały "hałaśliwym ptactwem", a w konstytucjach cysterskich budziło próżność i ciekawość, dla św. Franciszka jest po prostu bratem i siostrą. Zrozumiałe jest więc to, co opisuje znany biograf Franciszka: Tomasz z Celano:

              "Franciszek zabrania braciom rąbiącym drzewa ścinania ich w całości, bo zawsze można się spodziewa, że pusz­czą­­ pędy; poleca ogrodnikowi, żeby na brze­gach­ ogrodu zostawiał nie skopany ugór, by tam swego czasu mogły bujać zielska i barwić się kwiaty na cześć Ojca

wszechrzeczy; podno­si z ziemi robaczki, by ich nogami nie zdepta­no".

              Takie właśnie franciszkańskie "bezinteresowne" podejście do przyrody prowadzi do ochrony tego wszystkiego, co w niej piękne, do ochrony brata-jelenia i brata-żurawia, do stwarzania tych ugorów ogrodowych, które - jak mówi K. Michalski - miały się stać prototypem dzisiejszych rezerwatów.

              Dziś nie chodzi nam już o jakiś romantyczny powrót do natury, lecz po prostu o pewną równowagę między cywilizacją a przyrodą; zachwianie bowiem równowagi ekologicznej stanowi nie tylko niebezpieczeństwo fizyczne, bo jeszcze groźniejsze są niebezpieczeństwa duchowe.

              Rozrzutne bogactwo krajów zachodnich wywołuje uzasadn­ione poczucie krzywdy  u ludów Trzeciego świata. G. Myrdal - laureat nagrody w r. 1974 za prace naukowe poświęcone problemom gospo­darki światowej - stwierdził: "nagą prawdą jest to, że bez radykalnej przemiany nawyków konsumpcyjnych krajów bogatych wszelkie ­pobożne mowy o nowym porządku ekonomicznym świata są blagą".

              Biskupi Stanów Zjednoczonych, zebrani na konferencji w Waszyn­gtonie (1976 r.) stwierdzili, że doraźne akcje pomocy na rzecz ofiar klęsk żywiołowych nie są wystarczającym wypełnieniem obowiąz­ków ciążących na Amerykanach z racji ich bogactwa i pozycji mocarstwowej. Trzeba nam - powiedzieli - pracować nad stworzeniem sprawiedliwego porządku międzynarodowego.­(...) Nasz sposób życia, nasza polityka, nasz typ konsumpcji - to wszystko powinno być poddane rewizji w świetle reperkusji na inne kraje".

              Koniecznością staje się asceza konsumpcji, polegająca na rezygnacji z rzeczy zbytecznych i z żądzy posiadania. Jan Paweł II z wyraźnym apelem zwrócił się do wszystkich ludzi: "Powściągliwość i umiar, dyscyplina wewnętrzna i duch poświęcenia winny panować w codziennym życiu, ażeby ogół nie musiał ponosić negatywnych konsekwencji niedbalstwa niewielu. Pobudką i motorem dla działań w tym kierunku jest miłość społeczna, polegająca na dążeniu, by z innymi dzielić uczestnictwo w dobru wspólnym. Kształt i granice działania wyznacza społeczna sprawiedliwość. Asceza konsumpcji wyraża się także w dystansowaniu się od doktryn ekonomicznych, obiecują­cych zbawienie przez dobrobyt gospodarczy, w odporności na naciski reklamy wzbudzającej potrzeby drugorzędne, w zwalczaniu marnotrawstwa i rozrzutności.

              W literaturze ekologicznej głosi się hasło "powrotu do człowieka" i ustala się katalogi proponowanych stylów życia. Nowe prądy w etyce uwzględniają skromność, umiar, prostotę życia, sprawiedli­wość i międzyludzką solidarność oraz zasadę zaspokajania potrzeb prawdziwie ludzkich przy minimum nakładów. Nawiązuje się często do religii, a zwłaszcza religii wschodnio-azjatyckich, którym obca jest mentalność konkurencji i gorączkowa aktywność. Szczegól­nie wiele wnosi i może jeszcze wnieść do etyki ekologicznej religia chrześcijańska. "Wiara bowiem przypomina, że trzeba zaniechać absolutyzowania postępu rozumianego ilościowo. Nadzieja zaś pozwala rezygnować ze sztucznie skonstruowanej "doczesnej wiecznoś­ci". Miłość wreszcie pozwala uniknąć antropocentrycznej eksploatacji biosfery i stanowi właściwą motywację międzyludzkiej solidarności.

              Idea integralnego rozwoju ludzkości wymaga przede wszystkim zmiany nastawienia i usposobienia człowieka. Przemiana ma prowadzić ku nowemu człowiekowi, "który pragnie żyć w pokoju z przyrodą, z jej Stwórcą i z bliźnimi". Ów nowy i bardziej ewangeliczny człowiek będzie musiał ujarzmić mocą ducha te siły, które dotąd decydowały o postępie nie licząc się z osobą ludzką, ze sprawiedliwoś­cią i miłością społeczną. Przełom duchowy o rozmiarach kopernikańskich stanie się możliwy wówczas, gdy ludzkość nawiąże do głęboko religijnych doświadczeń, osiągając dojrzałość duchową, konieczną do odpowiedzialnego posługiwania się siłami techniki.

              Magisterium Kościoła, w swoim nauczaniu społecznym, uznaje zasoby naturalne za dobro wspólne wszystkich ludzi, a ich niszczenie za ciężkie naruszenie sprawiedliwości społecznej. Dlatego Kościół wzywa chrześcijan i wszystkich ludzi dobrej woli do zdecydowanych działań dla ratowania ludzkiego życia, pokoju i cywiliz­acji. Szczegółowe obowiązki wynikające z tych zasad podają etycy katoliccy. Zwracają uwagę nie tylko na sposoby gospodarowania i dzielenia się dobrami przyrodniczymi, ale także na konieczność kształtowa­nia postawy szacunku wobec przyrody.

              Spojrzenie na przyrodę oczyma wiary dostarcza motywów do przyjęcia postawy odpowiedzialności człowieka za środowisko przyrodnicze, w którym dane mu jest żyć. Są to motywy powstrzy­mujące przed zniszczeniem świata, mającego wielką wartość w planach Bożych, poświadczoną na kartach Pisma św. Nadto, dobrze pojęta wiara prowadzi do pełnego szacunku, aktywnego i zgodnego z zasadami moralnymi oraz prawami natury, kształtowania środo­wiska. Refleksja teologiczna daje podstawy dla braterskiego traktowania wszystkich stworzeń, w czym doskonałym wzorem jest patron ekologów - św. Franciszek z Asyżu.

                                                                      Opr. Grzegorz B. Błoch ofm

                           

                                                       

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin