Gra.doc

(183 KB) Pobierz
Gra

Gra

I PROLOG, CZYLI SAMA NIE WIEM JAK TO SIĘ ZACZĘŁO…

Gra…

Fascynacja…

Zauroczenie…

GRA ! ! !

Albo wszystko jednocześnie… albo całkiem, zupełnie, niesamowicie wręcz coś innego… Nie wiem już jak to nazwać… a może tego się nie da określić?… może na to po prostu nie ma nazwy… może ktoś… kiedyś… wymyśli uczoną nazwę na coś takiego? Jakąś medyczną definicję?… Na razie to nieważne … nie ma żadnego, absolutnie żadnego znaczenia jak to nazwać… Liczy się tylko gra… liczy się tylko pokonanie przeciwnika (partnera?)… udowodnienie, że jest się lepszym graczem… Zaczęło się zupełnie niewinnie. Piotra poznałam na jakiejś imprezie u kumpeli. Początkowo nawet nie zwróciłam uwagi… owszem, przystojny, ale dużo starszy ode mnie, miał jakieś trzydzieści lat… prześlizgnęłam się tylko wzrokiem i tyle… Nawet później, gdy zostało tylko kilka par, w tym ja z Pawłem, nie podejrzewałam nawet co się stanie… Ot zwykła na tego typu imprezkach propozycja któregoś z chłopaków:

- Zagrajmy w butelkę…

Czemu nie? Wszyscy już byli na tyle w dobrych humorkach, że gra powinna toczyć się bez większych oporów… znaliśmy się od jakiegoś czasu, takie zabawy były dość częste, traktowaliśmy to bardziej jako urozmaicenie naszych stałych związków, jakąś swoistą odmianę… zresztą w naszym wieku trudno raczej wić o bardzo stałych związkach… Kręcący butelką zadawał pytania, wybrany odpowiadał lub gdy nie chciał, musiał oddać część ubrania, a gdy wszyscy już byli nago - spełnić zadanie… wiadomo jakie… Piotr obserwował mnie od początku zabawy… najpierw, gdy jeszcze byłam ubrana… potem gdy już nago spełniałam perwersyjne zadania wydawane przez kolegów (i czasem jeszcze bardziej perwersyjne wyznaczane przez koleżanki)… Tak jakoś się złożyło, że Paweł padł w trakcie zabawy (a to on zawsze mnie uprzedzał, żeby nie mieszać wódki, wina i piwa!) i do domu odprowadzał mnie Piotr…

- Lubisz takie zabawy? Obserwowałem cię…

- Czasami lubię…

- Teraz jest taki czas? Chciałabyś się tak zabawić? Ale tak naprawdę?

- To znaczy jak? Co znaczy naprawdę?

- Jest taka grupa… bawimy srazem… to też polega na wykonywaniu różnych poleceń… ale w całkiem innych warunkach…

- Czyli?

- Zainteresowana?

- Powiedzmy… raczej zaintrygowana…

- Na początku nie znasz nikogo… dostajesz polecenia SMSem… musisz dokładnie je wykonać… bardzo dokładnie… bez względu na okoliczności… bez względu na miejsce i charakter polecenia… - Jakie to polecenia?

- Różne… niektóre podobne do tego co przed chwilą robiłaś… niektóre inne… ale liczy się to, że SMS może przyjść w każdym momencie… o każdej porze dnia lub nocy… nie wiesz kiedy… i nie możesz pod żadnym pozorem wycofać się z gry… decyzja przystąpienia jest nieodwołalną zgodą na wszystko…

- Co z tego będę miała?

- Niesamowite przeżycia… adrenalina na maksa… a po pięciu zadaniach to ty zyskujesz prawo do wydawania poleceń innym… na tych samych zasadach…

- Ty też grasz? Ty wyznaczasz zadania?

- Tak, wyznaczam i wykonuję… ale tobie nie mogę wyznaczać pierwszej piątki zadań… wprowadzający do gry zna wprowadzanego… a pierwsze zadania dostajesz od osób, których w ogóle nie znasz…

- A one mnie?

- Muszą cię poznać... obserwować... dowiedzieć się co lubisz… co cię podnieca… co dostarczy ci maksimum przeżyć… więc jak? Wchodzisz?

Chyba jeszcze nie całkiem wytrzeźwiałam, nie całkiem ochłonęłam z podniecenia po imprezie… a może… może jeszcze coś innego popchnęło mnie do szybkiego:

- Tak, wchodzę!…

- Jesteś pewna? Pamiętaj, to poważna decyzja… później nie ma odwrotu… nie zapominaj nigdy, że cię ostrzegałem…

- Chcę!

- Wobec tego masz telefon. To TEN telefon! Pamiętaj, nie dawaj tego numeru nikomu! Żadnemu znajomemu, rodzinie, nikomu! TEN telefon służy go gry. Ten numer znają tylko osoby, które mają prawo wyznaczać zadania… Zadania będą precyzyjne i tak samo precyzyjnie należy je wykonać… i w czasie, który zostanie określony… Raz… i tylko raz na pięć zadań możesz wysłać SMSa: „STOP”, wtedy nastąpi przerwa dopóki nie odwołasz stopu, ale nigdy nie wolno tego zrobić po otrzymaniu zadania, lub w trakcie jego realizacji… Gdy będziesz zdecydowana rozpocząć grę, wysyłasz SMSa: „GRAM” pod numer, który masz wpisany w telefonie. Po zakończeniu zadania wysyłasz: „WYKONANE”. Gdy wszystko jest ok., dostajesz: „ZALICZONE” i czekasz na następne zadania… Lekko drżącą ręką sięgnęłam po telefon… gdy tylko go dotknęłam serce zaczęło mi walić jak oszalałe… w co ja się pakuję?… co robię?… ale bicie serca, szybsze krążenie krwi, ogarniające mnie coraz bardziej podniecenie powiedziały mi wszystko: „GRAM”…

I PIERWSZE ZADANIE Sobota

Wysłałam SMSa już kilka dni temu i nic… żadnej reakcji… może Piotr jednak zażartował sobie ze mnie?… Ale nie… przecież to nie brzmiało wcale jak żart… Pierwsze godziny po wysłaniu SMSa: GRAM spędziłam nerwowo trzymając komórkę w ręce. W nocy budziłam się kilkakrotnie, sprawdzając czy coś nie nadeszło. Niepotrzebnie. Minęło kilka dni - pusto, cicho, głucho… Aż nagle… SMS!

- Dziś, 22:00, dyskoteka Quatro, tańczysz, zgłoś się do właściciela, powie ci dokładnie co masz robić…

Quatro! Największa dyskoteka w okolicy! Super muzyka, najlepsi DJ-e, tańczyłam tam nie raz… Ale chyba nie taką zabawę ONI mają na myśli… Zwykle ok. 22 zaczynały na scenie tańczyć dziewczyny w bieliźnie, więc pewnie o to chodzi… No cóż, czasem miałam ochotę potańczyć tak jak one - seksownie, podniecająco… czując na sobie kilkaset par oczu… chociaż nie, nie kilkaset… zwykle tylko niewielka część ludzi patrzyła na dziewczyny… i tak zresztą niewiele było widać w świetle migających stroboskopów… Jak na początek łatwiutkie zadanko… chociaż przyznaję, ze perspektywa tańca w samych majtkach i staniku przy obcych ludziach znacznie przyspieszyła mi bicie serca… nie wiedziałam, czy w ostatniej chwili nie stchórzę… Na wszelki wypadek zamiast stanika ubrałam króciutki topik, włożyłam też mini szorty - zawsze to lepiej w nich tańczyć niż w kusych majtkach. Myślę, że taki strój do tańca nie będzie im przeszkadzał… w końcu nie pracuję tam, tylko jednorazowo występuję w ramach mojej dziwnej GRY… Jestem… Faktycznie masa ludzi… ogłuszająca muzyka… stroboskopy dają po oczach… jakieś dziewczyny już tańczą na scenie…. faktycznie prawie nikt nie zwraca na nie uwagi, niewiele zresztą widać przy takim oświetleniu… Jest oki! Chyba dam radę! Jednak trochę mocniej mi zabiło serce gdy podeszłam do najbliższego ochroniarza…

- Gdzie mogę znaleźć właściciela? Byłam umówiona na 22…

- A to pewnie ty jesteś tą atrakcją, którą przed chwilą zapowiadał? No, no… miał rację, ekstra laska z ciebie… chodź, zaprowadzę cię…

Co za atrakcja? Dziewczyny tańczą, prawie nikt na nie nie zwraca uwagi, a ja mam być jakąś atrakcją? Coś chrzani… Właściciel, nawet miły z wyglądu facet koło pięćdziesiątki czekał już na mnie.

- No jesteś… dobrze… wiesz co masz robić?

- Mam tu tańczyć… chyba występować na scenie… tak jak tamte dziewczyny… tak myślę…

- Taaaaa… tańczyć… występować… no można to i tak nazwać…

- Pan podobno miał mi wszystko dokładnie wytłumaczyć…

- Najlepiej będzie, jak wszystko się potoczy całkiem naturalnie… tańczyłaś kiedyś na takiej scenie?

- Jeszcze nigdy…

- To zrobimy tak… idziesz, tańczysz obok dziewczyn… rozluźniasz się… potem robisz to co ci każą ci, co będą z tobą na scenie… OK?…

- Co to ma być?

- Przekonasz się… będzie OK… pamiętaj tylko, że masz wykonywać polecenia… nie byłaś nigdy na takiej scenie to nie wiesz co robić… nie zepsuj mi pokazu… zresztą chyba ci powiedziano, że masz robić co ci każą…

- Oki, postaram się nic nie zepsuć… będę tańczyć jak tylko najlepiej potrafię… a za wskazówki gdyby coś było nie tak, będę wdzięczna…

- Widzę, że się rozumiemy… dobra!… co masz pod bluzką? Pokaż!… OK., może być!… podnieś spódniczkę!… co to jest?… nie masz stringów?… to nie klasztor!… czekaj, zaraz ci coś znajdę u dziewczyn… masz!… przebieraj!…

- Gdzie mogę się przebrać?…

- Coooo?… nie rozśmieszaj mnie dziewczyno!… nie mam czasu!… wstydzisz się?… za chwilę będą cię oglądać setki ludzi, a ty się teraz wstydzisz?… ściągaj te szorty i przebieraj się!… migiem!…

Wyskoczyłam błyskawicznie z szortów, jeszcze szybciej ubrałam półprzeźroczyste stringi, na szczęście miałam jeszcze na sobie spódniczkę…

- A teraz zdejmij bluzkę i marsz na scenę! … i tak za długo tu marudzimy…

Na szczęście nie kazał mi zdejmować spódniczki… Pobiegłam na scenę… dołączyłam do tańczących dziewczyn… uśmiechnęły się do mnie, wzięły między siebie… wczułam się w rytm, tańczyłam jak one… Trochę dziwnie się poczułam po chwili… one w stringach, ja w spódniczce… ale w końcu one to robią zawodowo, a ja tylko dzisiaj… Powoli serce przestało wariować, poczułam się nawet fajnie, tłum nawet nie zwracał na mnie uwagi… jedynie kilku najbliżej stojących, najwyraźniej już dość pijanych facetów uporczywie zaglądało mi pod spódniczkę, gdy unosiła się w tańcu… po chwili nawet mi to nie przeszkadzało, nawet zaczęłam coraz częściej wirować, obserwując ich reakcję… Świetna zabawa!… dzięki ci Piotr!… Nagle przez dudnienie muzyki przebił się głos DJ-a:

- Za 5 minut zapraszamy do obejrzenia zapowiadanej na dziś wyjątkowej, niepowtarzalnej atrakcji! Za chwilę występ, na który czekaliście! Na który przyjechaliście do nas! Gwarantujemy, że nie pożałujecie! Jeeee!!!!

No cóż, koniec mojego tańca, mają tu dziś jakieś występy… Przyznaję, poczułam się trochę rozczarowana, że to tak krótko trwało… Myślałam, że trochę dłużej potańczę na scenie… a tu przeganiają mnie dla jakichś zapowiadanych wcześniej występów… Na scenie pojawiło się sześciu chłopaków w spodniach, bez koszul… jakiś boysband, czy co?… nawet przystojni, ale boysbandy już chyba dawno wyszły z mody… tańczyliśmy chwilę wspólnie, poczułam się trochę głupio… nie wiedziałam, czy mam zejść ze sceny, czy odsunąć się na bok… nikt nic mi nie mówił… Nagle zaczęli tańczyć wokół mnie… jeden z nich krzyknął mi do ucha:

- Tańczysz w środku, między nami!…

Wow! Mogę nawet przez chwilę tańczyć z grupą zapowiadaną jako atrakcja wieczoru!…. Ekstra! Zawsze to dla mnie też jakaś atrakcja!… Chociaż na pewno i tak zaraz mnie wywalą… Amatorka nie będzie psuła występu zawodowcom… Jednak nic takiego na razie się nie działo… W pewnym momencie któryś z nich krzyknął do mnie:

- Teraz scena należy do ciebie laleczko!… Rób dokładnie to co każemy!… Tańczysz!…

Nagle rozbłysło jaskrawobiałe, oślepiające światło skierowane wprost na scenę… Zawahałam się na moment…

- Tańczysz!!!… - ktoś od razu krzyknął… tańczyłam…

Jeden z chłopaków podszedł i zawiązał mi na oczach czarną opaskę… drgnęłam, ale od razu usłyszałam:

- Tańczysz!!!…

Tańczyłam… czułam wręcz na sobie to oślepiające światło. Czułam, że zaczynają patrzeć na mnie wszyscy… a ja nie widziałam nikogo… tańczyłam… Jeden szybki ruch… ktoś zerwał ze mnie spódniczkę!… skuliłam się, zakryłam rękami… pamiętałam, że mam na sobie tylko mikroskopijne stringi!… Tańczysz! ! ! Tańczysz! ! !… Ktoś mnie przytrzymał, ktoś zdjął ze mnie krótki topik… Nie miałam staniczka, nawet nie mogłam się zasłonić, bo ręce mi trzymało dwóch chłopaków stojących po bokach! Szarpnęłam się, ale trzymali zbyt mocno… Któryś podszedł do mnie z tyłu, stojąc za plecami gładził mnie po brzuchu… piersiach… już nie było mowy o tańcu! Z opaską na oczach byłam wystawiona prawie nago na widok setek ludzi… trzymana za ręce szeroko rozłożone… pieszczona po piersiach… ściskał i szczypał mi sutki….. ale musieli mieć widok!… Trzask! Jeden ruch i ktoś zerwał ze mnie stringi! Natychmiast poczułam jak każdą nogę mocno trzymają mi pozostali z chłopaków… rozstawili je szeroko… ten z tyłu włożył mi rękę między nogi… zaczął głaskać krocze… Próbowałam się wyrwać, ale jak?… trzymało mnie mocno czterech facetów… jeden dotykał mnie coraz śmielej… wkładał palec do środka… pieścił… drażnił… Dotarło do mnie brutalnie znaczenie słowa „atrakcja wieczoru”!!!… mieli faktycznie „wyjątkową, niepowtarzalną atrakcję”… Tego się nie spodziewałam w najgorszych koszmarach!… Nago na oczach setek ludzi! Z tyloma facetami trzymającymi mnie i wystawiającymi na widok publiczny moje gołe piersi i cipkę! Nie!!! Dość!!! Mogłam sobie krzyczeć do woli… wszystkie moje wrzaski tonęły w ogłuszającej muzyce… Położyli mnie na scenie… trzymali mocno… rozłożoną, rozkraczoną bezwstydnie… Poczułam na sobie jednego z chłopaków… wtulał się w moje nagie ciało… poczułam, że jest bez spodni… gorzej!… jest całkiem nagi!… przesuwał penisem po mojej wilgotnej muszelce Zaraz!!! Wilgotnej?! Co jest?! Czyżby mnie to tak wzięło?!… Faktycznie, ze strachu nawet nie zorientowałam się, że zaczęło mnie to wręcz niesamowicie podniecać… coraz bardziej… poczułam jakieś dziwne mrowienie w kroczu… sutki miałam sztywne… byłam coraz bardziej wilgotna… gotowa… Chłopak poczuł to najwyraźniej, gdyż nagle mocnym, pewnym ruchem wszedł we mnie!… Zaczął mnie rżnąć szybkimi, głębokimi pchnięciami… poddawałam mu się… coraz mniej, coraz słabiej się opierając… wreszcie chłopcy widząc, czując co się ze mną dzieje, puścili mnie… objęłam leżącego na mnie faceta rękami, nogami… wbijałam się w niego równie intensywnie jak on we mnie!… Piotr miał rację! Niesamowite przeżycie! Co za uczucie! Co za adrenalina! Przez łoskot muzyki usłyszałam wycie i przeraźliwe gwizdy aprobaty setek patrzących na to ludzi!… Otrzeźwiło mnie to… Nie jestem tu sama! Oni patrzą jak nago na scenie pieprzę się z obcym facetem!… Co ja wyprawiam!… Zachowuję się jak suka!… A jak to zobaczy ktoś znajomy?!… Rany!!! Za późno!… nie było odwrotu!… chłopcy zobaczyli, że zaangażowałam się na moment, że zaczęłam przeżywać coś niesamowitego… a teraz chcę się wycofać… Nie pozwolili mi na to… Dopiero teraz się zaczęło! Nawet nie zdążyłam się zorientować, jak klęczałam mając jednego penisa w ustach, podczas gdy drugi wchodził we mnie rytmicznie od tyłu… Nie miałam się jak wyrwać, nie było jak uciec… Wszystko trwało może dwie, może trzy minuty… poczułam uderzenie gorącej spermy w środku… wysunął się ze mnie… ciepły strumyczek pociekł mi po udach… natychmiast wszedł we mnie następny… Skupiona na doznaniach między nogami nie zorientowałam się, że w moich ustach nabrzmiewa i coraz bardziej pulsuje ogromny członek… gdy wybuchł w moim gardle, było już za późno… zakrztusiłam się… pociekło mi po ustach… brodzie… Nie zdążyłam ochłonąć, gdy już miałam w ustach kolejnego… Opaska na oczach zmusiła mnie do bardziej intensywnego odczuwania… czułam coraz większe, wszechogarniające mnie podniecenie… Trach! Następne eksplozje w kroczu i w ustach! Następna kolejka znalazła się w moim wnętrzu… odczuwałam coraz mocniej, coraz intensywniej… nagle trafiła mnie eksplozja niesamowitego orgazmu… zawyłam tak, że najbliżej stojący chyba usłyszeli przez jazgot niemilknącej muzyki… Pozostali zauważyli co się ze mną stało, bo kolejny raz przez łoskot i dudnienie przebiły się wycia i gwizdy obserwatorów…

Jak przez mgłę usłyszałam głos DJ-a:

- Jak zapowiadałem, mięliście odlotową atrakcję! Brawa dla odważnej dziewczyny, tak wspaniale przeżywającej dla nas swój orgazm! Czy któraś z waszych pań chce nam pokazać coś podobnego?! Zapraszamy na scenę!!!…

Poczułam na ciele dotyk delikatnych rąk… na pewno dziewczęcych… rozmazywały na moim brzuchu, na udach, wyciekającą ze mnie strużkami spermę… rozmazywały na twarzy i piersiach to, co ściekało mi z kącików ust…

Ktoś zdjął mi z oczu opaskę… Zobaczyłam dwie dziewczyny, z którymi zaczynałam tańczyć, jak głaszczą mnie delikatnie… wkładały mi do ust palce mokre od moich soków i ściekających ze mnie kropli spermy… nie miałam siły… pozwalałam na wszystko… było mi tak błogo… doznania spływały ze mnie w dół…… przez krocze… uda… łydki… do stóp… palców… Nie miałam siły się podnieść. Reflektory cały czas błądziły po moim nagim ciele, rozłożonych szeroko nogach, otwartym kroczu… nie miałam siły nawet na to, żeby zsunąć nogi razem…. było mi tak wszystko jedno… tak błogo… tak upojnie… Powoli światła zaczynały przygasać… chłopcy znieśli mnie ze sceny, zanieśli do pokoju na zapleczu… położyli delikatnie…

- Zajebista jesteś! To naprawdę był twój pierwszy raz na scenie? Niesamowite!

- Dziewczyno! Masz u mnie angaż od zaraz! Takie występy przyciągną tu tłumy! - właściciel dyskoteki znalazł się przy mnie, szarpał mnie za rękę… - decyduj się dziewczyno! Od jutra masz u mnie pracę!

- Zostawcie mnie jeszcze przez chwilę… proszę… nie wiem co się ze mną dzieje… nigdy jeszcze nie przeżyłam czegoś takiego…

Po dobrej chwili dopiero mogłam się pozbierać, ubrać Sprowadzili mi taksówkę, pomogli wsiąść… Już jadąc do domu odebrałam SMSa: ZALICZONE…

II DRUGIE ZADANIE Mijały dni… nic. Dalej nic… Wciąż nic… Niemożliwe, żeby o mnie zapomnieli! Dlaczego mnie tak dręczą! Oczekiwanie… niepewność… Wreszcie wczoraj wieczorem: SMS: Godzina, adres… nic więcej, żadnych wyjaśnień, instrukcji… Znów znajome bicie serca, kolejna dawka adrenaliny. Szybki prysznic, biegiem wypadłam z domu, miałam niewiele czasu. Tak naprawdę nawet nie zdążyłam pomyśleć o zadaniu, które mnie czeka. Zostawiłam tylko w domu kartkę, że nocuję dziś u koleżanki, że nie wiem kiedy wrócę, odezwę się, bo ona nie ma telefonu… Dopiero po drodze do mnie to dotarło. Co tym razem? W umówionym miejscu czekał duży ciemny samochód. Chwila wahania… wsiadłam. Za kierownicą siedziała młoda dziewczyna. Może 19, może 20 lat. Ruszyła bez słowa. Dość szybko wyjechałyśmy za miasto.

- Co masz na sobie? - padło nagle szybkie pytanie…

- Pod płaszczykiem?… golf, spodnie…

- Zdejmij wszystko, ubierz sukienkę, leży koło ciebie… potem załóż z powrotem płaszczyk.

Nie dyskutowałam, zdjęłam spodnie, golf, sięgnęłam po sukienkę…

- Wszystko, bieliznę też…

- Ale tu nie ma żadnej innej…

- Nie gadaj, nie mamy czasu, dojeżdżamy…

Włożyłam sukienkę na nagie ciało. Była długa, biała, po obu bokach rozcięcia sięgały mi prawie do ramion. Całość uzupełniał cieniutki złoty paseczek. Znów poczułam przyspieszone bicie serca. Szybko nałożyłam swój płaszczyk.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin