Niespodziewana kara.doc

(50 KB) Pobierz
"Niespodziewana kara

Niespodziewana kara...

Usłyszałam tylko podjeżdżający samochód. To Pan!! Ale co tak szybko, obiad jeszcze nie gotowy, deser tez... Miał być dopiero za godzinę. Drętwieje ze strachu. Moj Pan nie przymyka oka nawet na najmniejsze niedociągnięcie. Nie ma dnia żeby mnie za cos nie ukarał, nawet ze głupstwa... a teraz jest w domu a tu nic nie gotowe... Ścisnęłam pośladki na sama myśl, co za chwile nastąpi. Nie wiedziałam, za co się brać, kończyć obiad jakby nigdy nic czy zamknąć się w łazience żeby uniknąć kary. Zanim zdarzyłam wybrać rozwiązanie usłyszałam klucz w drzwiach. Odgarnęłam włosy i wyszłam mu na spotkanie. To, co było potem zdążyło się tak szybko ze dotarło do mnie dopiero wtedy, gdy było juz po wszystkim a ja leżałam w kuchni sama, w kałuży własnego moczu... Nigdy nie widziałam Pana tak rozgniewanego. Zanim zdarzyłam pocałować go w rękę na przywitanie złapał mnie za włosy i pchnął na stół w kuchni. Jedna ręka ściągając mi majtki, druga ręka wyciągał swój skórzany pas ze spodni. Z przerażenia nawet nie pamiętałam o odpowiedniej pozycji przy karze, która zawsze musiałam przyjmować. Ręce wyciągnięte, nogi rozchylone. Przypomniałam sobie o tym dopiero przy 3 razie, jaki spadł mi na pośladki. Pan zaczął mnie bić, raz za razem, nie było mowy o przerwie chodzi by na liczenie. Bil tak mocno jak jeszcze nigdy dotąd. Przy 7 razie zaczęłam płakać. Krzyczałam żeby juz przestał. Ale miało to odwrotny skutek...Przy 18 zaczęłam wyrywać się, ale pan złapał mnie mocniej za włosy i zmusił do pozostania na miejscu. Pupa piekła tak strasznie ze aż trudno to opisać, ruszałam pośladkami, ściskałam je, ale to nic nie pomagało. Nie było mowy o jakimkolwiek podnieceniu. Patrzyłam błagalnie na Pana, ale on nawet nie spójrz mi w oczy, tylko bil dalej. Normalnie zawsze rozkoszuje się ta chwila, gdy dostaje lanie, przygląda się dokładnie wyrazowi mojej twarzy, dostrzega nawet najmniejsza zmarszczkę... A teraz nic. Zaczęłam krzyczeć głośno, piszczeć, machać nogami, miałam nadzieje ze może przestanie mnie, chociaż na chwile bić, ale się pomyliłam. Chłosta trwała dalej. O ile się nie mylę przy 27razie popuściłam trochę z bólu, gdy Pan to zauważył zaczął bić jeszcze mocnie, (chociaż myślałam ze mocniej się nie da), a przy 31 posikałam się juz do końca. Nie miałam siły juz krzyczeć ani wyrywać s... Piszczałam tylko cicho. I tak było aż do 70 razu... Po tym wszystkim nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, juz nawet nie dochodziło do mnie ze mój pan przestał mnie bić. Poczułam różnicę tylko w tym ze bezwiednie opadłam na podłogę, mokra i śmierdząca własnym moczem... Spojrzałam na pana, bym wyraźnie zmęczony, rzucił pas w kat i zapalił papierosa. Zadzwoniła jego komórka. Zaczął mówić cos, o jakim pierdolonym skurwysynie Tylomskim, ze wyhujał go dzisiaj ze wszystkiego i ukradł jego pierdolona prezentacje. Padło jeszcze kilka przekleństw, ale nie zwracałam juz na to uwagi. Gdy mój Pan skończył rozmawiać, podszedł do mnie z papierosem, spojrzał mi krotko w oczy i rzucił niedopałek w kałuże, w której siedziałam. Papieros zasyczał zgaszony. Pan chwycił płaszcz i wychodząc z domu rzucił tylko na odchodne - za te szczyny suko dostaniesz jak wrócę - po czym trzasnął drzwiami. Pomyślałam sobie, co to miało być. Czym zasłużyłam sobie na taka karę. Przeciecz Pan nawet nie zauważył ze obiad nie gotowy, a po za tym wszystko w domu jak i w moim ubiorze było na tip top. Gdy tak myślałam dotarło do mnie ze Pan wyraźnie wyżył się na mnie. Jakiś - pierdolony Tylomski - wkurwił go w pracy i on wyżył się na mnie... Na mnie... Jego suce... W końcu jestem tylko rzeczą, z którą może zrobić, co chce... Miał prawo... Starałam sobie wytłumaczyć jego zachowanie.... Powiedział coś o szczynach... No niee... Jeszcze mu było mało, jeszcze za to dostane...Przecież mój Pan nie może mnie tak bić... Nie może... Z takimi niepoukładanymi myślami poszłam spać. Obudziłam się kilka godzin później, była 12.00 W nocy. Pana nie było w domu. Poszłam się umyć, bo cala śmierdziałam sikami, i posprzątałam w kuchni. Dokończyłam obiad i ok 4 rano położyłam się z powrotem spać. Obudził mnie glos otwieranego zamka. Wrócił... Mój pan wrócił... Ale która godzina?  Boże, juz 15.00!! Nie możliwe ze tak długo spalam. Po minucie Pan otworzył drzwi do pokoju i powiedział - Ogarnij się suko i przygotuj mi ten obiad. - Wstałam szybko, ubrałam się, uczesałam i poszłam do kuchni podgrzać wszystko. Pan siedział przy stole i popijając drinka czekał na jedzenie. Gdy zaczęłam wszystko przygotowywać usłyszałam - podejdź do mnie... - Podeszłam szybko ze spolszczona głową. - Odwróć się i z ciągnij majtki - Ściągnęłam szybko spodnie, majtki i skarpetki, stoję od połowy naga. Pan zaczął dotykać moich sinych i napuchniętych pośladków. Zaczął je masować, ściskać i delikatnie klepać. - Boli jeszcze suko? - Tak Panie, boli bardzo - wypnij się mocno i rozszerz nogi. O nie, czy on juz teraz chce mnie za te siki zbić, proszę, nie teraz, nie mam siły... Zaraz obiad się przypali... Pan wstał, poszedł po cos do łazienki i stanął za mną. Zaczął smarować mi pupę czymś zimnym... To krem... Żeby mi ulżyć... Często sama smarowałam sobie tyłek, gdy zostałam mocno ukarana. A teraz on to robi... Tak się cieszę ze mnie nie bije. Pan smarował powoli moje pośladki i miedzy nimi. Nałożył mi dużo kremu na odbyt. Chwila... Co on kombinuje, przecież tam nie boli... Zanim zdarzyłam jęknąć wprowadził mi w pupę kulki analne...Nie było to zbyt przyjemne, ale nie bolało, starałam się rozluźnić... Kiedy włożył ostatnia, klepnął mnie mocno w tyłek. - Co się tak suko rozleniwiłaś? Juz dosyć tego dobrego, zepnij pośladki i wracaj do obiadu, bo jak się przypali to zaczniemy rozmawiać inaczej, poszłam tak z gola pupa do kuchenki i przygotowałam wszystko. Bałam s nawet odwrócić i spojrzeć czy Pan mnie obserwuje czy nie. Po chwili podałam mu obiad i uklękłam kolo niego, nie byłam głodna, zresztą jak nie widział to podjadałam podczas przygotowywania. Moj Pan zjadł wszystko, widać ze był bardzo głodny... Albo mu bardzo smakowało. - Teraz rozbierz się i oprzyj na oparciu fotela w pokoju. Miedzy nogi wsać sobie drewniana linijkę i czekaj na mnie, zaraz przyjdę. A...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin