Joga a chrze�cija�ska droga zbawienia Nasz Dziennik, 2006-08-13 Joga, czyli zesp� technik o pochodzeniu g��wnie indyjskim, zawiera w sobie ukryt� pokus� grzechu ba�wochwalstwa. To, �e uprawianie jogi prowadzi� mo�e do grzech�w idolatrii: magicznego samoub�stwienia czy te� ub�stwienia magii, znane jest od dawna przede wszystkim najwi�kszym specjalistom na �wiecie, jak np. Mircea Eliademu. Mniej natomiast jest doceniane w kulturze masowej. Problem polega jednak na tym, czy istotnie okultyzm jogi jest jedynie akcydentalny, a mo�e tkwi gdzie� w samej naturze zjawiska. Innymi s�owy, chodzi o rozpoznanie albo nawet o duchowe rozeznanie: czy postawy magiczne spotykane w jodze s� wynikiem nadu�y�, czy te� nale�� do samej istoty tej praktyki, a tak�e do filozofii, na kt�rej ona si� opiera. Pokusa idolatrii w jodze Przede wszystkim nale�y jednak zacz�� od okre�lenia samego poj�cia. Poj�cie "joga" pochodzi od sanskryckiego s�owa "jednoczy�", co nasuwa analogie religijne. Samo s�owo "religia" natomiast pochodzi od poj�� okre�laj�cych po��czenie czy te� wi�. Analogia jest wi�c uderzaj�ca. Zw�aszcza �e pierwotne cechy oryginalnej indyjskiej jogi s� wyra�nie, a nawet totalnie religijne, b�d�c czym� niesko�czenie powa�niejszym od powierzchownych uproszcze� czy imitacji spotykanych na Zachodzie. Mimo tych uproszcze�, zniekszta�ce� czy utylitarnego traktowania jogi problem jest du�o powa�niejszy, ni� si� s�dzi. Jego znaczenie zreszt� ro�nie wraz z popularno�ci� jogi. Powstaje tu bowiem ten sam problem czy pytanie, kt�re zadawali�my sobie w zwi�zku z medytacj�: czy mo�na wyodr�bni� pewne �wiczenia oraz techniki jogi dotycz�ce cia�a, czy pod�wiadomo�ci, od ca�ego kontekstu religijno-inicjacyjnego, a tak�e filozoficznego, w kt�rym zanurzone s� wymienione metody czy techniki. Jak wsz�dzie istniej� tu dwa skrajne stanowiska, nierzadko walcz�ce ze sob�. 1. Dla pierwszej koncepcji oraz jej zwolennik�w joga nie jest religi�, ale technik� czy zespo�em metod zaadresowanych wy��cznie do neutralnej sfery psychofizycznej. Dotyczy to szczeg�lnie tzw. hathajogi, o kt�rej ewentualn� neutralno�� wiedziony jest sp�r. 2. Drugie stanowisko nie tylko nie zaprzecza religijno�ci jogi, ale nawet uwa�a j� za najg��bsz� syntez� wszystkich religii, kt�re mo�na z wy�szo�ci� tolerowa�, maj�c jakby klucz do ka�dej z nich. St�d te� praktycznie nie ma w tych religiach nic tak bardzo wa�nego, czego by si� mo�na nauczy�, gdy pod��a si� drog� jogi ze wszystkimi jej tajemnicami. Praktyczn� dodatkow� trudno�� w rozstrzygni�ciu powy�szego sporu stwarza ponadto zam�t terminologiczny, a tak�e og�lna powierzchowno�� oraz ignorancja, kt�ra nadaje terminowi "joga" tak og�lne znaczenie, �e przestaje ono oznacza� cokolwiek konkretnego. Wydaje si� jednak, �e �adne z powy�szych stanowisk nie jest prawdziwe. Aby si� wy�ama� ze schematu powierzchownych i popularnych publikacji, zwr��my uwag� na opini� wybitnych specjalist�w dotycz�c� najg��bszych korzeni filozoficzno-religijnych, gdy chodzi w�a�nie o jog�. Mam tu na my�li Mircea Eliadego oraz jego znakomicie udokumentowan� rozpraw� o indyjskiej jodze (M. Eliade, Joga. Nie�miertelno�� i wolno��, Warszawa 1984). Wed�ug rumu�skiego badacza, "jogin by� zawsze uwa�any w Indiach za mahasiddh�, czyli tego, kt�ry posiada si�y okultystyczne, 'maga'. �e ta opinia profan�w nie by�a ca�kowicie b��dna, wskazuj� nam dzieje duchowe Indii, w kt�rej 'magowie' zawsze odgrywali rol�, je�li nie g��wn�, to przynajmniej bardzo wa�n�. Indie nigdy nie mog�y zapomnie�, �e cz�owiek w okre�lonych okoliczno�ciach mo�e si� sta� 'cz�owiekiem-bogiem'. Nie chcia�y one nigdy zgodzi� si� na aktualn� kondycj� ludzk�, kt�ra polega na cierpieniu, bezsile i niepewno�ci. Niezmiennie wierzy�y w istnienie ludzi-bog�w, mag�w, poniewa� stale mia�y przed oczami przyk�ad jogin�w. �e wszyscy ludzie-bogowie i magowie chcieli wyj�� ponad kondycj� ludzk�, to nie ulega w�tpliwo�ci. Ale bardzo niewielu uda�o si� przekroczy� kondycj� siddhy, kondycj� 'maga' albo 'boga'. Innymi s�owy: bardzo nielicznym uda�o si� pokona� drug� pokus�, pokus� pozostania na sta�e w 'kondycji boskiej'" (tam�e, s. 103-104). Mircea Eliade wyra�nie wi�c sugeruje, �e postawa magiczna jest jedynie pokus� towarzysz�c� uprawianiu jogi, nie za� jej rzeczywistym celem czy powo�aniem. Jednocze�nie jednak uczciwie przyznaje, �e pokonanie tej pokusy udaje si� jedynie nielicznym, co jest prawdziwie wstrz�saj�ce. Je�li t�sknota do "kondycji boskiej" - uzyskanej magiczn� moc� - nie przestaje dr�czy� najbardziej autentycznych jogin�w, i to w samych Indiach, to co mo�na powiedzie� o zachodnich nauczycielach jogi oraz o ich uczniach nastawionych zwykle powierzchownie i utylitarnie. Ponadto za�, je�li dysproporcja mi�dzy liczb� uprawiaj�cych jog� a jej pozytywnymi zwyci�skimi efektami jest tak wielka, to co - mimo wszystko - s�dzi� o samej naturze zjawiska? Je�li pokonanie pokusy magii czy "cz�owiekob�stwa" udaje si� tylko nielicznym, i to w�r�d najbardziej kompetentnych, to czy ta ra��ca dysproporcja nie wskazuje na to, �e co� "nie gra" w samych podstawach, w samej istocie jogi? Pokusa magii w praktykowaniu jogi Popularno�� jogi, a zarazem wieloznaczno�� tego poj�cia przyprawiaj� dzi� o zawr�t g�owy. St�d konieczne wydaje si� si�gni�cie do �r�d�owych opinii specjalist�w. Jak stwierdza Mircea Eliade, "joga stanowi charakterystyczny wymiar ducha indyjskiego, i to w takim stopniu, �e wsz�dzie, gdzie wniknie si� w religi� i kultur� Indii, napotyka si� bardziej lub mniej czyste formy jogi. W Indiach joga by�a w��czana i doceniana przez wszystkie kierunki religijne, zar�wno hinduistyczne, jak i 'heretyckie'. Nazwa rodzajowa 'jogin' obejmuje zar�wno �wi�tych i mistyk�w, jak i mag�w czy orgiastyk�w, a nawet pospolitych fakir�w i czarownik�w. Ka�dy z tych typ�w post�powania magiczno-religijnego odpowiada zreszt� jednej z okre�lonych form jogi" (M. Eliade, dz. cyt., s. 368). Jak widzimy wi�c, okre�lenie "joga" ju� w samych Indiach mia�o znaczenie bardzo szerokie. Widzimy te�, �e wiele odmian jogi ��czy si� wprost z magi�, inne za� pr�buje si� od niej oddzieli�. Jednak jest bardzo znamienne - jak zauwa�a Eliade - �e najszlachetniejsze prze�ycia mistyczne w tym samym stopniu i naj�mielsze marzenia magiczne s� urzeczywistniane przez techniki jogiczne, albo dok�adniej: joga mo�e znale�� zastosowanie w obydw�ch tych kierunkach post�powania. Stwierdzenie to m�wi nam bardzo wiele. Je�eli �rodki do osi�gni�cia zar�wno czysto mistycznych cel�w, jak i cel�w magicznych s� podobne, to mo�e podobne s� wbrew pozorom r�wnie� cele. Struktura �rodk�w nie pozostaje bez zwi�zku ze struktur� celu. Zale�y to zreszt� te� od okre�lenia poj�cia "magii" i poj�cia "mistyki", kt�re zreszt� - jak si� wydaje - jest tu dalekie od poj�cia "mistyki" w znaczeniu chrze�cija�skim. R�wnie� poj�cie "magii" mo�na tu traktowa� w znaczeniach i w�skim, i szerokim. Poj�cie "magii" w znaczeniu w�skim to u�ywanie - czy raczej nadu�ywanie - pewnych naturalnych czy rzekomo naturalnych mocy (zwanych w sanskrycie "siddhis"), co mo�e si� sta� pokus� nawet dla "czystych" jogistycznych mistyk�w, je�li zechc� si� zatrzyma� w po�owie drogi. Na tym w�a�nie polega pokusa praktyk�w Transcendentalnej Medytacji (TM) i wielu innych jogin�w, niemaj�ca nic wsp�lnego z prawdziw� duchowo�ci� (wi�cej o tym zob. A. Posacki, Manipulacje "idolatryczne" w sektach orientalnych, w: "Nasz Dziennik", 5-6 VIII 2006). Eliade przypomina w podobnym kontek�cie histori� jogina Haridasa (opisan� w po�owie XIX w. przez dr. J.M. Honigbergera, Thirty five Years in the East, London 1852, s. 126 n), kt�ry wprowadzi� si� w stan kataleptyczny i da� si� pochowa� w jednym z ogrod�w. Przez 40 dni jego grobu pilnie strzeg�a postawiona stra�. Kiedy jogina wydobyto z grobu, by� nieprzytomny, zimny i sztywny. Przy�o�ono mu do g�owy r�czniki zmoczone w gor�cej wodzie, natarto jego cia�o, zastosowano co� w rodzaju sztucznego oddychania i Haridas powr�ci� w ko�cu do �ycia. Wedug Eliadego, wyczyn taki nie jest niemo�liwy, albowiem "niekt�rzy jogini potrafi� tak dalece zredukowa� sw�j oddech, �e pozwalaj� pogrzeba� si� �ywcem na pewien czas. Historia Haridasa jest znamienna r�wnie� z innej przyczyny: Opanowanie przeze� jogi nie oznacza�o bynajmniej, �e posiad� wy�sze zdolno�ci duchowe. Haridas by� znany raczej jako cz�owiek o lekkich obyczajach [podkr. A.P.]. W ko�cu zada� si� z kobiet� i schroni� w g�rach. Zmar� te� tam i zosta� nale�ycie pochowany zgodnie z miejscowym zwyczajem" (M. Eliade, Patand�ali i joga, Wyd. Pegaz, bmw 1994, s. 5). Poj�cie "magii" w znaczeniu szerokim to pewien magiczny �wiatopogl�d, w kt�rym zak�ada si� osi�gni�cie stanu bosko�ci w�asnymi si�ami - w�a�nie przy pomocy opisanych technik. Kim staje si� naprawd� "czysty jogin", czyli mistyk albo �wi�ty, nawet je�li nie zatrzyma si� w po�owie drogi, pokonuj�c wszystkie magiczne pokusy? Nie wychodzi jednak z kr�gu magii (magii w szerokim znaczeniu), gdy� ostateczne mistyczne zjednoczenie z "prapodstaw� bytu" dokonuje si� ca�y czas moc� jego w�asnych magicznych wysi�k�w wspomaganych przez skomplikowan� gnostyczno-magiczn� wiedz�. M�wi�c innymi s�owy, obserwuj�c wysi�ki, nierzadko heroiczne, najszlachetniejszych, najbardziej, uczciwych oraz kompetentnych mistrz�w jogi, dochodzimy nieodparcie do wniosku, �e nie wychodz� oni z kr�gu gnozy oraz magii - w szerokim i subtelnym znaczeniu. Nawet je�eli po drodze zwyci�sko pokonaj� pokusy magii bardziej prymitywnej, magii w znaczeniu w�skim, poszukuj�cej egoistycznej w�adzy czy spektakularnej mocy. Je�li wi�c najbardziej szlachetny jogin, maj�cy czyste motywacje, nie wychodzi z obiektywnej struktury my�lenia magicznego, to staje si� bardziej jasne, dlaczego tak wielu jogin�w pocz�tkowo gorliwych ulega po drodze zwyk�ej wulgarnej magii, nie dochodz�c do ostatecznego celu mistyki. Czy jednak intencje tej�e mistyki pozostaj� faktycznie tak bardzo nieskalane i nieegoistyczne i jaki jest ten ostateczny cel, czyli jak wygl�da joga w swych fundamentalnych soteriologicznych (z...
MonikaGebicka11