List2.txt

(10 KB) Pobierz
9






























    Rozdział 2
          W godzinę póniej rozmawiałem z Dave'em Goosanem. Karetka zabrała już Boba. Jego 
    stan był ciężki i doktor Grierson wyperswadował mi jazdę do szpitala.
           To zbyteczne, Jemmy. Zawadzałby tylko i byłby nieznony. Wiesz, że zrobimy 
    wszystko, co w naszej mocy.
           Jakie ma szansę?  zapytałem. Grierson pokręcił głowš.
           Prawdę mówišc, niewielkie. Ale powiem ci co więcej, gdy mu się przyjrzę bliżej.
          Rozmawiałem więc z Dave'em Goosanem, policjantem. Gdy go widziałem ostatnio, był 
    sierżantem, a teraz już inspektorem. Chodziłem do szkoły z jego młodszym bratem, Harrym, 
    który także wylšdował w policji. Ten zawód był już tradycjš w ich rodzinie.
           Brzydka sprawa, Jemmy  powiedział.  Przekracza moje kompetencje. Mam zbyt 
    niskš rangę, by zajmować się morderstwem. Przylš nadinspektora z Newton Abbot.
           Kto został zamordowany?
          Zakłopotany wycišgnšł rękę w kierunku podwórza.
           Przepraszam. Nie chciałem przez to powiedzieć, że twój brat kogo zamordował. W 
    każdym razie została popełniona zbrodnia.
          Bylimy w pokoju gocinnym i przez okno widziałem ruch w obejciu. Ciało, przykryte 
    już teraz plastikowš płachtš, cišgle jeszcze leżało w tym samym miejscu. Było tam również z 
    tuzin policjantów, cywilów i mundurowych. Kilku z nich sprawiało wrażenie zajętych tylko 
    rozmowš, ale pozostali dokładnie przetrzšsali podwórze.
           Kim on był, Dave?  spytałem.
              Nie wiem jeszcze  skrzywił się.  Opowiedz mi tę historię od poczštku.  
    Musimy to zrobić dokładnie,  Jemmy, bo nadinspektor wypruje ze mnie flaki. To pierwsza 
    zbrodnia, z którš mam do czynienia.  Wyglšdał na bardzo zmartwionego.
          Powtórzyłem więc wszystko jeszcze raz: jak przyjechałem na farmę, jak znalazłem 
    martwego mężczyznę, a póniej Boba. Kiedy skończyłem, Dave zapytał:       Odwróciłe 
    tylko ciało, nic więcej?
           Mylałem, że to Bob  odparłem.  Sylwetka i włosy wydawały mi się podobne.
           Powiem ci co  przerwał mi Dave.  On mógł być Amerykaninem, w każdym 
    razie jego ubranie o tym wiadczy. Czy to ci co mówi?
           Nic.
           W porzšdku  westchnšł  i tak dowiemy się o nim wszystkiego wczeniej czy 
    póniej. Został zastrzelony z bliskiej odległoci. Według lekarza rozerwana aorta 
    spowodowała ten silny krwotok. Zbadalimy też strzelbę twojego brata, strzelano z obu luf.
           Wobec tego Bob go zastrzelił  powiedziałem cicho.  Ale to jeszcze nie wiadczy 
    o morderstwie.
           Oczywicie, że nie. Zrekonstruowalimy doć dokładnie wszystko, co się tutaj 
    wydarzyło, i wyglšda to na działanie w obronie własnej. Ten człowiek był złodziejem, tyle 
    już wiemy na pewno.
           Co ukradł?
           Chod ze mnš, to ci pokażę. Ale id po moich ladach i nie zbaczaj z drogi.
          Podšżyłem za nim na podwórze, niemal depczšc mu po piętach. Zataczajšc półkole, 
    zbliżyłem się do ciany kuchni. Zatrzymał się i spytał:
           Czy już to kiedy widziałe?
          Spojrzałem tam, gdzie wskazywał, i zobaczyłem tacę, która, odkšd pamiętam, stała 
    zawsze na górnej półce kuchennego kredensu. Moja matka miała zwyczaj zdejmować jš od 
    czasu do czasu i polerować, ale tak naprawdę to używała jej tylko z okazji wišt lub innych 
    wyjštkowych wydarzeń. Na Boże Narodzenie stawiano jš wypełnionš owocami na rodku 
    wigilijnego stołu.
           Chcesz mi powiedzieć, że został zabity dlatego, bo próbował zwinšć mosiężnš tacę? 
    Że to z jej powodu strzelał do Boba?  Pochyliłem się, by jš podnieć, lecz Dave złapał mnie 
    za rękę. Spojrzał na mnie uważnie.
           Może nie wiedziałe, ale to nie mosišdz, Jemmy, to złoto!
          Gapiłem się na niego z osłupieniem. Mimowolnie otworzyłem usta, ale zamknšłem je w 
    ostatniej chwili, nim muchy zdšżyły wlecieć do rodka.
           Ale to zawsze była mosiężna taca  powiedziałem bezmylnie.
           Bob też tak sšdził  zgodził się Dave.  Odkrył to dopiero niedawno. Muzeum w 
    Totnes organizowało specjalnš wystawę lokalnych staroci i wtedy poproszono Boba o 
    wypożyczenie tacy. Jest chyba w waszej rodzinie od dawna.
           Podobno już dziadek mojego dziadka o niej wspominał  powiedziałem.
           No, to trochę już tu jest. Tak czy inaczej Bob wypożyczył jš do muzeum i tam 
    została wystawiona razem z innymi rzeczami. Wtedy kto powiedział, że to złoto, i na Boga, 
    okazało się, że to prawda! Dla pracowników muzeum sytuacja stała się bardzo kłopotliwa i 
    wtedy, dla odmiany, poprosili Boba, żeby zabrał tacę z powrotem. Nie była przecież 
    ubezpieczona, a zaczęły kršżyć pogłoski o możliwoci kradzieży. Pisano też o tym w prasie, 
    zamieszczono fotografíe, a przecież zamki muzeum w Totnes każdy sprytniejszy chłopak 
    mógłby otworzyć zwykłš szpilkš do włosów.
           Nie widziałem prasowych komentarzy.
           Wiadomoć o tym nie dotarła do prasy ogólnokrajowej  powiedział Dave.  
    Podały jš tylko gazety lokalne. W każdym razie Bob zabrał tacę z muzeum. Słuchaj, czy on 
    wiedział, że przyjedziesz na ten weekend?
           Zadzwoniłem do niego w czwartek. Opracowałem plan modernizacji farmy i 
    sšdziłem, że go zainteresuje.
           No, to wszystko jasne. Tego odkrycia dokonano chyba z dziesięć dni temu i pewnie 
    chciał ci zrobić niespodziankę.
           Udało mu się  powiedziałem z goryczš, spoglšdajšc na tacę.
           Musiała być bardzo cenna, przynajmniej ze względu na złoto  kontynuował Dave. 
     Mogła zwrócić uwagę złodzieja. A do tego eksperci twierdzš, że jest w niej co, co 
    powiększa jeszcze jej wartoć. Nie potrafię ci nic więcej powiedzieć, bo przecież nie jestem 
    antykwariuszem.  Potarł kark dłoniš.  Jest jedna rzecz w tym wszystkim, która mnie 
    naprawdę martwi. Chod i popatrz na to, tylko nie dotykaj.
          Przeprowadził mnie przez podwórze i podeszlimy do ciała z drugiej strony. Kawałek 
    matowej folii przykrywał jaki przedmiot na ziemi.
           To z tego strzelano do twego brata.
          Uniósł płachtę í wtedy zobaczyłem broń  starodawnš krócicę.
           Kto chciałby używać czego takiego?  spytałem.
           Paskudne, prawda?
          Pochyliłem się, przyjrzałem dokładniej i zrozumiałem swojš pomyłkę. To wcale nie 
    była krócica, ale strzelba z krótko obciętymi lufami i kolbš, z której pozostała jedynie 
    rękojeć. Dave powiedział:
           Który złodziejaszek przy zdrowych zmysłach poszedłby na robotę z takim 
    obrzynkiem? Za samo posiadanie czego takiego dostałby rok. I jeszcze co: były dwie.
           Strzelby?
           Nie, osoby. Co najmniej dwie. Dalej, przy drodze dojazdowej, parkował jaki 
    samochód. Znalelimy w błocie lady kół i krople oleju. Sšdzšc po wczorajszej pogodzie, 
    można przypuszczać, że samochód skręcił na drogę po dziesištej wieczorem. Grierson 
    twierdzi, że ten facet został zastrzelony przed północš. Stawiam sto do jednego, że samochód 
    i ten facet sš ze sobš powišzani. Wóz sam nie odjechał, musiał więc być jeszcze jeden 
    mężczyzna.
           Albo kobieta  wtršciłem.
           Być może  zgodził się Dave. Nagle przyszła mi do głowy pewna myl:
           A gdzie byli Edgecombe'owie ostatniej nocy?  Jack Edgecombe był totumfackim 
    Boba na farmie, a jego żona, Madge, prowadziła mojemu bratu gospodarstwo. Mieli własne 
    małe mieszkanie w głównym budynku farmy. Wszyscy pozostali pracownicy mieszkali w 
    swoich domach.
           Stwierdziłem to  powiedział Dave.  Sš teraz, jak sprawdziłem, na wakacjach na 
    Jersey. Twój brat był sam. Od strony domu nadszedł umundurowany policjant.
           Inspektorze, jest pan pilnie proszony do telefonu.
          Dave przeprosił mnie i odszedł, a ja zostałem sam na sam z potokiem chaotycznych 
    myli. Dave szybko powrócił i gdy zobaczyłem jego poważnš twarz, wiedziałem już, co ma 
    mi do zakomunikowania.
           Bob nie żyje  uprzedziłem go.
           Dziesięć minut temu  potwierdził z wyrazem przygnębienia na twarzy.
           Na miłoć boskš!  krzyknšłem.  Zmarnowałem pół godziny za Honiton, to 
    mogło wszystko zmienić.
           Nie powiniene się obwiniać. Nawet gdyby znalazł go dwie godziny wczeniej, nie 
    miałoby to żadnego znaczenia. Rana była zbyt poważna.  Nagle głos mu się zmienił.  
    Teraz już naprawdę chodzi o morderstwo, Jemmy. Musimy znaleć tego człowieka. W 
    Newton Abbot wpadł nam w ręce jaki porzucony samochód. To zapewne ten, którego 
    szukamy. Okaże się po sprawdzeniu opon.
           Czy Elizabeth Horton już o tym wie?
           A kto to taki?  Dave zmarszczył brwi.
           Narzeczona Boba.
           O Boże! No tak, miał się przecież żenić. Nie, jeszcze nic nie wie.
           W takim razie lepiej będzie, jeli ja jej to powiem.
           W porzšdku. Nie zapomnij też, że masz teraz na głowie farmę, a krowy nie wydojš 
    się same. Musisz się zmobilizować, w przeciwnym wypadku wszystko szybko się rozleci. 
    Radzę ci, cišgnij Jacka Edgecombe'a. A zresztš nie martw się tym, dowiem się, gdzie jest, i 
    sam wylę telegram.
           Dzięki, Dave, czy nie wykracza to jednak poza twoje obowišzki?
           Zawsze do usług  odpowiedział, udajšc beztroskę.  Dbamy o swoich. Bardzo 
    lubiłem Boba, wiesz.  Zawahał się.  Kto był jego adwokatem?
           Odkšd pamiętam, to sprawami rodziny zajmował się stary Mount.
           Lepiej skontaktuj się z nim j...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin