Maria Kownacka KAJTKOWE PRZYGODY Lektura klasy III Maria Kownacka (1894�1982) ponad sze��dziesi�t lat swojej pracy tw�rczej po�wi�ci�a dzieciom i m�odzie�y. Pisa�a o sprawach bliskich czytelnikowi � o domu, o szkole, o stosunku do zwierz�t, o przyrodzie i �yciu wsi polskiej. Le�a�y jej tak�e na sercu sprawy teatru dzieci�cego. Bogaty i r�norodny dorobek Marii Kownackiej obejmuje kilkadziesi�t ksi��ek � zbiork�w wierszy, opowiada�, bajek, powie�ci, sztuk dla teatr�w szkolnych. S� to mi�dzy innymi: �Plastusiowy pami�tnik�, �Przygody Plastusia�, �Kajtkowe przygody�, �Roga� z Doliny Roztoki�, �Dzieci z Leszczynowej G�rki�, �Szko�a nad ob�okami� i in. Wsp�lnie z Janem Edwardem Kucharskim napisa�a �Wiatrak profesora Biedronki� i �Skarb pod wiatrakiem�. SPIS TRE�CI * O t�ustym �limaku i fikni�ciu kozio�ka, o sejmie bocianim i co by�o na nim * Z bocianiego gniazda na podw�rko jazda! * Wszystkiego si� dowiecie o szarej g�si, wr�blach i Bukiecie * O grzybach na jednej nodze i �abie kolczastej srodze * O g�uchym koszu, Florku i dziurawym worku * O mysiej norce, o kopaniu i Wawrzonka pilnowaniu * Roboty tyle przez wstr�tne badyle * O kijach-samobijach * Cukierkowej kitce i o tym, kto skaka� na nitce * Kicusiowe swawole i o tym, kto siedzia� w dole * O bia�ym mrozie, czerwonym kamieniu i o kapusty kiszeniu * Straszna heca w beczce, co sta�a wedle pieca * O �liskiej pod�odze, o twaro�ku, o psiej budzie, ptasim jadle, o wszystkim po troszku * O mysich psotach i jak zamiast myszy mo�na z�apa� kota * Filipie, Fredziu Kicie i o tym, kto komu uratowa� �ycie * O szmacianym Pawe�ku, o kukie�ce i mase�ku * O pajdce z pieprzem i o tym, co od chleba lepsze * O szafliku, o rybach i o tym, kto na nie dyba� * Kajtek orze na traktorze O t�ustym �limaku i fikni�ciu koziolka, o sejmie bocianim i co bylo na nim Nazywam si� Kajtu�. Mam d�ugie, czerwone nogi, bia�y kubrak z czarnymi wy�ogami, no i pot�ny, mocny, czerwony dzi�b. Przed moim dziobem dr�y ca�e nasze podw�rko i wszyscy nieproszeni go�cie, to jest kury, g�si i psy od s�siad�w. Tylko z jednym Bukietem wol� si� nie zadawa�, bo to jest pies bez wychowania i nie umie si� grzecznie obchodzi� z takim bocianem jak ja. Pewno was dziwi, dlaczego bocian gospodaruje na wiejskim podw�rku zamiast �apa� �aby na ��ce albo w�e i jaszczurki w dalekim, ciep�ym kraju!... To jest bardzo �a�osna historia!... Przyszed�em na �wiat w pi�knym, roz�o�ystym gnie�dzie ze starej brony, na wysokiej topoli rosn�cej w zagrodzie u Orczyk�w. By�em najwi�kszy i najsilniejszy z trojga rodze�stwa, a g�odny zawsze jak wilk. Ci�gle wo�a�em: - Je��!... Je��!... Je��!... Gdybym m�g�, po�kn��bym ca�� zagrod� razem z nasz� topol�... Rodzice przynosili nam do gniazda k�aczek trawy i na ten obrusik wyk�adali z wola - pasikoniki, chrab�szcze, �limaki, a nawet �aby i myszy - upolowane na ��ce. To by�a prawdziwa uczta. Ale mnie zawsze wszystkiego by�o ma�o. - Je��!... i je��!... - wo�a�em bez ustanku. Ros�em jak na dro�d�ach, by�em coraz mocniejszy. Zacz��em wyrywa� k�ski bratu i siostrze, za co rodzice klekotali na mnie z oburzeniem. Jednego rana przynios�a matka t�ustego �limaka. Brat pochwyci� go dziobem, wygi�� szyj� i oczy przymkn��, �eby po�kn�� smaczny k�sek. Rzuci�em si� na niego: - Oddawaj mi to zaraz, niedo��go!... Wbi�em nogi w brzeg gniazda i szarpn��em z ca�ej si�y. Brat s�abszy by� ode mnie, pu�ci� zdobycz, a ja razem ze �limakiem fikn��em kozio�ka i stoczy�em si� mi�dzy ga��ziami na muraw� podw�rka. Jak d�ugo tam le�a�em, nie wiem. Naraz us�ysza�em nad sob� cienki g�osik: - Ojej! Bocianek wylecia� z gniazda! W g�owie mi si� kr�ci�o, by�em og�uszony. Schwyci�y mnie czyje� r�ce i kto� powiedzia�: - Nie ma chyba nic z�amanego. Jeszcze dzi�b ma czarny, nogi szare i kr�tkie - m�ody, mo�e si� wyleczy! Dawajcie drabin�, trzeba go w�o�y� z powrotem do gniazda! Po chwili siedzia�em ju� w gnie�dzie, ale osowia�y i smutny. Prawe skrzyd�o bola�o mnie mocno i d�ugo, musia�o by� nadp�kni�te, bo pot�uk�em si� porz�dnie. Przesta�em ju� tak szybko rosn��. Chocia� w sierpniu moje czarne nogi i dzi�b zacz�y czerwienie� jak u moich braci, to i tak z najsilniejszego by�em teraz najs�abszy w gnie�dzie. Nadszed� dzie� �wi�tego Bart�omieja. Wa�ny dzie� dla bocian�w. O tym dniu od dawna ojciec nam wieczorami klekota�. Na dalekiej zielonej ��ce zebra� si� wielki sejm bociani. Pe�no tam by�o klekotu, podskok�w, wsp�lnych oblot�w. Moi r�wie�nicy, m�ode bociany, popisywa�y si� sztuk� latania. Ale mnie to nie wychodzi�o... Brakowa�o mi si�... Wszyscy moi bracia odlecieli drugiego dnia o �wicie, a ja zosta�em sam. C� by�o robi�!... Z bocianiego gniazda na podw�rko jazda! Trwa�a pi�kna, ciep�a pogoda. W powietrzu snu�y si� cienkie, srebrne paj�czyny. Lata�em jak dawniej na ��k�, a wieczorami wraca�em do zagrody i osowia�y, samotny siadywa�em na naszej topoli, przy gnie�dzie. Tak by�o przez kilka tygodni. A� nagle zawia�y jakie� zimne, jak nigdy dot�d, przejmuj�ce wiatry. Kostnia�em nocami na gnie�dzie tak, �e rano nogi i skrzyd�a mia�em zesztywnia�e, a dzi�b tak mi dr�twia� z zimna, �e nawet zaklekota� nie mog�em. A do tego wszystkiego jeszcze i �aby z ��ki gdzie� si� pochowa�y! Czary jakie czy co?!,.. Ani jednej znale�� nie mog�em. Siedz� g�odny i napuszony na dachu stodo�y i patrz�, jak gospodyni i jej dzieci nosz� jedzenie Bukietowi do miski, kurom do korytka, kr�likom do kafelk�w... Patrz� i my�l� sobie: �C� to ja mam by� gorszy od tej ca�ej podw�rkowej zgrai?!... To oni maj� si� objada� po uszy, a ja mam na to z dachu patrze� i �link� tylko �yka�?!.,. A niedoczekanie!� Co prawda, troch� mnie strach oblatywa� przed tym sfruni�ciem mi�dzy ludzi. Par� razy ju�... ju�... unosi�em skrzyd�a, ju� si� odbija�em od kalenicy1 nogami i zawsze co� mnie wstrzymywa�o na dachu: A to Bukiet g�o�no zaszczeka�, a to gospodarz konia wyprowadzi� ze stajni, a to dzieci wypad�y z sieni ze �miechem... Wreszcie, kt�rego� rana, wynios�a gospodyni kurom ziemniaki z osypk�... My�l� sobie: �Niech si� dzieje, co chce, kiszki mi marsza graj� z g�odu.� Hul, kasztan do wody! - i frr... z dachu, jak z procy, prosto do korytka!... Kurom dla pewno�ci od razu przy�o�y�em t�go po ogonach, �eby si� za bardzo nie panoszy�y, ziemniak�w si� najad�em a� po gard�o i - jazda z powrotem na dach!... Zrobi�o mi si� jako� ra�niej. Chocia� te ziemniaki - to nie przysmak dla bociana... Ale co zrobi�, kiedy g��d przyci�nie... Wszystkiego si� dowiecie o szarej g�si, wr�blach i Bukiecie Z pocz�tku na podw�rku nie by�o �adnego �adu. Szara g� rz�dzi�a si� tam jak u siebie w domu, a wr�ble objada�y wszystkich, gdzie si� tylko da�o: Sypnie gospodyni kurom po�ladu, ju� wr�blisk�w pe�no pod nogami. Co kura jedno ziarno, to one cztery!... Podrzuci gospodarz Kasztanowi miark� owsa, ju� mu wr�ble po kopytach podryguj�, do pyska podlatuj�! Zaniesie Weronka Krasuli pomyj z obierkami, ju� wr�blaszki o ma�o kr��ka nie dostan�! Pocz�stuje Kacperek Bukieta' kasz� z ziemniakami, to ju� mu wr�ble wy�apuj� z miski co najlepsze k�ski. Stan��em sobie �adnie na jednej nodze na korycie przy studni, jedno oko przymkn��em, niby nigdy nic, i przygl�dam si� temu wszystkiemu, i z�o�� we mnie wzbiera, �e nie mog� wytrzyma�... Ta szara g� cz�apie na tych swoich k�apcias-tych nogach i posykuje na wszystko. Wypu�ci�a gospodyni na chwil� wieprzki, �eby w chlewku porz�dek zrobi�. Gospodyni du�o tego roku wieprzk�w chowa! Pobieg�y one do kurzego korytka, a szara g� - szczyp! - wieprzka w ucho, a wieprzek w kwik! Jak ja to zobacz�, jak si� nie puszcz�: �up! g� po ogonie! Cup! wieprzki po szczecinie! �up-cup! kury po grzbietach! I dalej dopiero na wr�ble! �aden nie dosta�, jak si� nale�a�o, bo pozmyka�y: te drapichrusty sprzed kurnika i te sprzed ob�rki. Chcia�em przegna� te sprzed Bukietowej budy, ale Bukiet to kundel bez �adnego wychowania. Zamiast mi podzi�kowa�, to si� naje�y�, nasro�y� i zawarcza� : - Warrra od mojej budy, przyb��do!... We mnie si� wszystko zagotowa�o. - Kto przyb��da, kto?!... Kto przyszed� na �wiat na tutejszej topoli, ja czy ty, coo?! -wrzasn��em. Wtedy on zacz�� szczeka�, �e psy na topoli nie przychodz� na �wiat, tylko takie pokraki jak ja. A ja mu na to, �e on sam jest przyb��da, bo kiedy by� szczeniakiem, to go przynie�li ze �wiata w worku. - Kto ci to powiedzia�, czerwony nochalu?!... - Wszystkie wr�ble o tym �wierkaj� na p�ocie! Wtedy Bukiet a� ochryp� od szczekania na mnie, a ja sobie stan��em na korycie przy studni na jednej nodze, przymkn��em jedno oko i udawa�em, �e nic nie s�ysz� i nie wiem, na kogo on szczeka, i to go-jeszcze wi�cej z�o�ci�o. A� Antek wylecia� z domu zobaczy�, na kogo Bukiet tak ujada, i powiedzia�: - Bukiet, czy� ty oszala�, �eby szczeka� tak na wiatr?... Bukiet si� zawstydzi�, zaczai merda� ogonem, a ja sta�em dalej na korycie przy studni na jednej nodze, z niewinn� min�, niby nigdy nic. Z tym Bukietem to b�dzie trudna sprawa, bo tak, to sobie dam rad� nawet z t� szar� g�si�! O grzybach na jednej nodze i �abie kolczastej srodze U Orczyk�w coraz lepiej mi si� powodzi�o. Wszyscy mores przede mn� znali. Ziemniak�w z kurzego korytka mog�em dzioba�, ile dusza zapragnie, tylko �ab by�o coraz mniej. Chcia�em jedn� grub� ropuch� wyci�gn�� spod progu domu, bo ich si� tam gnie�dzi�o a� cztery albo wi�cej, to dzieci wrzasku narobi�y, �e jestem �rozb�jnik�, bo �ropuszki� s� bardzo po�yteczne w ogrodzie. Lata�em na nasz� ��k�, ale trudno by�o co� u�owi�. Wczoraj wzi�y dzieci koszyki i gdzie� si� wybieraj�, wi�c ja za nimi. Zawsze w polu �atwiej jaki porz�dny k�sek si� trafi ni� przy domu. A tu Bukiet na �a�cuchu gwa�t podnosi, �e i on p�jdzie. Przykaza� mu Kacperek, �e ma grzecznie i�� ca�y czas za nog�, nie goni� zaj�czk�w i nie straszy� ptaszk�w. Zaszli�my do lasu. �aden porz�dny bocian do lasu nigdy nie lata, ale ja inwali...
btpo