Z głębokim przekonaniemOpuściłam dom i wybrałam bezdomność.Tułałam się to tu, to tamChciwa zysków i ofiar.Nie widziałam najważniejszego celuI goniłam za tym, co niskie.Zaślepiona skażeniamiPorzuciłam cel życia medytującej.
A potem, gdy siedziałam w mieszkaniu,Nagle odzyskałam rozum:„Podążam złą ścieżką.Jestem ogarnięta pragnieniem.Moje życie jest niczym –ZmiażdżoneWiekiem i chorobami.Nim to ciało rozsypie się w proch,Nie mam czasu na nieuważność”.
Gdy ujrzałam je takie jakim jest,Powstawaniem i przemijaniem skupisk,Stanęłam z uwolnionym umysłem;Wypełniłam nakazy Przebudzonego.
m22onia