Charles Berlitz & William Moore - Zdarzenie z Roswell.pdf

(681 KB) Pobierz
385475782 UNPDF
– 1 –
Charles Berlitz & William Moore
ZDARZENIE W ROSWELL
Tytuł oryginału
THE ROSWELL INCIDENT
– 2 –
SPIS TREŚCI
Wstęp
1. UFO na niebie i w kosmosie
2. Zdarzenie w Roswell
3. Army Air Force wobec rozbitego UFO i martwych istot pozaziemskich
4. Relacje świadków – miasto pamięta
5. Obcy
6. „Przecieki”
7. Prezydent i ukrywany spodek
8. „Ściśle tajne” na zawsze
9. Rosyjskie związki
– 3 –
W STĘP
Wieść niesie, że w pierwszych dniach czerwca 1947 roku nad Nowym Meksykiem rozbił się
pozaziemski statek kosmiczny. Z pozoru informacja ta mogłaby wydać się kolejną sensacją, jedną z
tych, których pełne są czasopisma „ufologiczne” i tysiące książek, jakie we wszystkich językach
świata napisano o nie zidentyfikowanych obiektach latających. Tym, co jednak wyróżnia owo
zdarzenie, jest jego wyjątkowa żywotność w świadomości wielu ludzi i nieustanne zainteresowanie
nim kręgów naukowych, rządowych i prawniczych.
Gdy książka ta oddawana była do druku, zainteresowane tą sprawą stowarzyszenie – Citizens
Against UFO Secrecy (Obywatele Przeciwko Utajnianiu UFO) wytaczało właśnie proces Centralnej
Agencji Wywiadowczej domagając się, by udostępniła ona informacje na temat rozbitych
niezidentyfikowanych obiektów latających. Wysuwając takie roszczenia CAUS odwoływało się do
Karty Wolności Informacji (Freedom of Information Act). Dodatkowo CAUS przejęło na siebie
wcześniejszy proces, jaki w tej samej sprawie wytoczyło CIA inne stowarzyszenie – Ground Saucer
Watch. W tych procesach zarzucono agencji między innymi: ukrywanie informacji, utajnianie
kartotek, „nakładanie kagańca” świadkom, nadużywanie klauzuli tajności dyktowanej względami
bezpieczeństwa narodowego. Wydarzenia zrelacjonowane przez prasę i radio, zanim Army Air
Force (nazwę tę zmieniono na Air Force właśnie w roku 1947) narzuciło im obowiązek
przestrzegania klauzuli tajności, dowodzą, że części rozbitego statku były przewożone z bazy do
bazy rządowymi środkami transportu w najgłębszej tajemnicy i że szczątki te oraz martwi
pasażerowie pojazdu (z których jeden – jak mówiono – w chwili znalezienia był żywy) są wciąż pod
ochroną w Kwaterze Głównej CIA mieszczącej się w Langley w stanie Wirginia.
Zapewne niektórzy pamiętają relacje, sprzed 1947 roku, o rzekomej inwazji nie zidentyfiko-
wanych pojazdów latających (na długo przedtem nim latające spodki stały się tak popularne). Były
to intrygujące doniesienia w czasopismach meteorologicznych i astronomicznych o pojawiających
się w nocy na niebie obiektach latających, które nie były ani statkami powietrznymi, ani meteorami.
Oto cytat z Monthly Weather Review (z marca 1904 roku):
Porucznik Frank H. Schofield dowodzący okrętem USS Supply poinformował, że 22 lutego 1904 roku
on i członkowie jego załogi widzieli wieczorem na niebie trzy olbrzymie silnie świecące obiekty
przesuwające się w szyku wysoko nad wodami Atlantyku. Największy z tych obiektów miał średnicę
sześciokrotnie większą od średnicy Słońca.
Biuletyn Kanadyjskiego Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego z marca 1913 opubliko-
wał utrzymaną w podobnym tonie kompilację fragmentów meldunków profesora Chan ta z Toronto
dotyczących nie zidentyfikowanych obiektów latających. „Obiekty te przemieszczały się ze
wschodu na zachód wzdłuż granicy amerykańsko-kanadyjskiej” – twierdził profesor Chant, zaś
późniejsze kontrole zaprzeczyły, by jakiekolwiek statki powietrzne zbudowane przez człowieka
znajdowały się tej nocy na niebie. W meldunkach dostarczonych przez innych obserwatorów tego
terenu zgodnie stwierdzano, że „wielki świecący obiekt poruszający się po niebie zbudowany był z
trzech lub czterech części, z których każda zakończona była ogonem” oraz że gdy obiekt ten znikł,
pojawiła się druga, a potem trzecia grupa identycznych obiektów. „Pojawiły się tam trzydzieści,
może trzydzieści dwa takie pojazdy w ciągu godziny... przesuwały się rzędami po cztery, trzy i dwa.
To uszeregowanie było doskonałe, sprawiało wrażenie pokazu manewrów lotniczych...”
Tylko w samej centrali CIA znajduje się dziesięć tysięcy dokumentów związanych z pojawia-
niem się UFO. Stały wzrost liczby tych doniesień zwraca uwagę na następującą zależność:
częstotliwość zaobserwowanych pojawień się UFO rośnie wprost proporcjonalnie do tempa nasze-
go rozwoju naukowego i technologicznego. Spostrzeżenia pilotów i pasażerów samolotów, którzy
– 4 –
widzieli nie zidentyfikowane obiekty latające oraz astronautów, którzy często spotykają UFO w
przestrzeni kosmicznej, są potwierdzone dzięki rejestrowaniu ich przez radary.
Mimo rosnącej liczby meldunków, zataczające coraz szersze kręgi zainteresowanie nie zidentyfi-
kowanymi obiektami latającymi wciąż jest uważane za coś w rodzaju aberracji. Dzieje się tak
prawdopodobnie dlatego, że nie ma żadnego dowodu na istnienie tych obiektów, nie istnieje żaden
corpus delicti.
Gdyby kiedykolwiek jakiś nie zidentyfikowany obiekt latający znaleziony został na terenie
kontrolowanym przez któreś z wielkich mocarstw, bądź też na terytorium jakiegoś mniejszego
państwa, byłby – co zrozumiałe – ukrywany tak długo, dopóki władze tych państw nie zdecydowa-
łyby co z nim zrobić, jak wykorzystać go do własnych celów. Prawdopodobnie właśnie to wyjaśnia
tajemnicę „zdarzenia w Roswell”. Zdarzenie w Roswell, które jest czymś znacznie więcej niż tylko
pasjonującą zagadką, wciąż trwa...
Zgodnie z doniesieniami, kolejnym badaniom – być może prowadzonym z zamiarem dokonania
rekonstrukcji – poddaje się szczątki statku kontynuowane są analizy stopów nieznanych metali,
prowadzone są próby odczytania za pomocą komputerów deszyfrujących znaków hieroglificznych
odkrytych we wnętrzu statku, przeprowadza się analizy medyczne budowy ciał humanoidalnych
członków załogi.
Prezentowane na kartach tej książki nowe wyjaśnienia zarówno naocznych świadków, jak i
rodzin tych, którzy w przeszłości niechętni byli składaniu jakichkolwiek zeznań oraz reneksje, na
które po namyśle zdobyli się niektórzy członkowie personelu wojskowego, wcześniej ukrywający
istotne fakty i informacje, przynoszą dość przekonujące dowody na to, że katastrofa statku
kosmicznego w 1947 roku nie była zbiorową halucynacją, ale rzeczywiście miała miejsce.
Od początku ery kosmicznej często sugeruje się nam, ze to my, zamieszkująca Ziemię rasa
ludzka, jesteśmy o krok od uzyskania ostatecznych dowodów na to, iż nie jesteśmy jedyną formą
życia w naszej galaktyce i że jesteśmy bliscy nawiązania kontaktów z niektórymi naszymi sąsiadami
w kosmosie.
Być może taki kontakt miał miejsce w Nowym Meksyku w 1947 roku, a teraz wraz z ujawnie-
niem nowych informacji (dzięki Karcie Wolności Informacji) jego znaczenie stanie się zrozumiałe.
– 5 –
Zgłoś jeśli naruszono regulamin