True.Grit.2010.BDRip.XviD-Larceny-CD2.txt

(24 KB) Pobierz
{2}{40}Spotkalimy ich dwa dni temu...
{392}{462}Niech to szlag.
{604}{685}O, Panie... ja umieram.
{738}{802}Zróbcie co.|Pomóżcie mi!
{803}{862}Nie mogę ci pomóc, synu.
{863}{927}Twój kumpel cię załatwił,|a ja załatwiłem jego.
{928}{980}Nie zostawiajcie mnie tutaj.
{981}{1035}Nie pozwólcie,|żeby rozszarpały mnie wilki.
{1036}{1153}Dopilnuję, żeby został pochowany.|A teraz mów, gdzie widzielicie Neda?
{1154}{1239}Dwa dni temu w sklepie Bagbyego.
{1240}{1360}Majš tu przybyć jeszcze dzisiaj|po wieże konie i sofky.
{1361}{1455}Dopiero co obrobili Katie Flyer|przy zwrotnicy kolejowej...
{1456}{1521}Już po mnie.
{1549}{1630}Przekażcie wieć mojemu bratu,|George'owi Garrettowi.
{1631}{1731}Jest kaznodziejš metodystów|w Południowym Teksasie.
{1732}{1782}Powiedzieć mu,|że byłe wyjęty spod prawa?
{1783}{1813}To bez znaczenia.
{1814}{1888}On wie, jak żyłem.
{1900}{2017}Spotkam się z nim póniej,|w blasku chwały Pana.
{2023}{2108}Quincy'ego tam raczej nie szukajcie.
{2372}{2408}Co zrobimy, jak już przyjadš?
{2409}{2516}Najlepiej, jeli wszyscy|wejdš do chałupy.
{2517}{2602}Zabiję ostatniego|i wtedy znajdš się w potrzasku.
{2603}{2716}- Strzeli mu pan w plecy?|- Żeby wiedzieli, że nie żartujemy.
{2717}{2768}Potem ich wywołam.
{2769}{2832}Sprawdzę, czy można ich|wzišć żywcem.
{2833}{2946}Jeli nie, zastrzelę ich,|jak będš wychodzić.
{2955}{3086}Mam nadzieję, że trzech wystarczy,|żeby stracili rezon.
{3099}{3189}Jest pan bardzo pewny siebie.
{3209}{3299}To jak strzelanie do indyków.
{3305}{3455}Kiedy, w Nowym Meksyku,|cigało mnie siedmiu ludzi.
{3472}{3562}Zawróciłem Bo, wzišłem lejce w zęby|i puciłem się prosto na nich,
{3563}{3694}strzelajšc z dwóch coltów Navy Six,|które miałem przy siodle.
{3695}{3751}Przypuszczam, że wszyscy byli|kochajšcymi mężami i ojcami,
{3752}{3808}uciekajšcymi w popłochu|do swoich domów.
{3809}{3873}- Ciężko w to uwierzyć.|- Niby w co?
{3874}{3957}- Jeden przeciwko siedmiu.|- To szczera prawda.
{3958}{4020}Jeli pędzisz na kogo|wystarczajšco zdecydowanie,
{4021}{4074}to nie ma czasu myleć,|ilu ludzi ma ze sobš.
{4075}{4122}Myli tylko o sobie...
{4123}{4223}i o tym, jak uniknšć gniewu,|który włanie został na niego zesłany.
{4224}{4304}Dlaczego pana cigali?
{4333}{4399}Obrabowałem duży bank.
{4400}{4466}Złodzieja obrabować się nie da, nie?
{4467}{4531}Ale nigdy nie zabrałem zegarka|zwykłemu obywatelowi.
{4532}{4578}Jedno i drugie to kradzież.
{4579}{4679}To samo stwierdzili w Nowym Meksyku.
{4930}{4990}Jeden człowiek.
{4991}{5102}Nie sšdziłem,|że mogš wysłać kogo na zwiad.
{5511}{5578}A niech mnie.
{5627}{5691}To LeBoeuf.
{5813}{5901}Musimy go ostrzec, szeryfie.
{6043}{6104}Za póno.
{6803}{6846}Co robimy?
{6847}{6924}Czekamy.|Co on robi?
{7367}{7478}Ten w wełnianych czapsach|to Farciarz Ned.
{7686}{7758}Dobra, doć tego.
{8991}{9062}No i nie wyszło.
{9205}{9307}Zniszczyłe cały mój plan, partnerze.
{9308}{9398}- Jestem poważnie ranny.|- No, dostało ci się.
{9399}{9471}Jestem postrzelony...|z karabinu!
{9472}{9598}Całkiem możliwe.|Sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem.
{9599}{9681}Postrzelili cię w ramię,|ale kula przeszła na wylot.
{9682}{9734}Otwórz gębę.
{9735}{9780}Chyba ugryzłem się w język.
{9781}{9910}Kilka wybitych zębów i...|no tak, język prawie oderwany.
{9921}{9994}Chcesz sprawdzić czy się zronie,|czy mam go od razu oderwać?
{9995}{10081}Znam wonicę, który odgryzł|sobie język, spadajšc z konia.
{10082}{10222}Po jakim czasie można go było|częciowo zrozumieć. Jednak go wyrwę.
{10223}{10277}Co znowu?
{10278}{10310}Że co?
{10311}{10397}- Niech się zronie.|- No dobrze.
{10398}{10455}Języka nie da się zszyć.
{10456}{10580}Szkoda, bo dopiero co minęlimy medyka.|Na dodatek nie wiem, dokšd zmierzał.
{10581}{10660}Też go widziałem.|Dlatego tu jestem.
{10661}{10770}- Żaden z tych ludzi nie jest Chaneyem.|- Wiem, znam ich obu.
{10771}{10832}Ten brzydki to Coke Hayes.
{10833}{10906}A ten jeszcze brzydszy|to Clement Parmalee.
{10907}{10991}Wraz ze swoimi braćmi miał kopalnię srebra|w górach Winding Stair.
{10992}{11055}Założę się, że włanie tam|czeka Ned ze swojš bandš.
{11056}{11130}Przepimy się tutaj|i wyruszymy rankiem.
{11131}{11186}Ale obiecalimy pochować|tego biedaka w rodku.
{11187}{11232}Ziemia jest zbyt zmarznięta.
{11233}{11380}Gdyby zależało im na godnym pochówku,|to powinni dać się zabić latem.
{11433}{11487}pij dobrze, Czarniawy.
{11488}{11566}Mam przeczucie, że jutro|osišgniemy nasz cel.
{11567}{11623}Depczemy mu po piętach.
{11624}{11718}Wyglšda na to, że zaskoczymy Toma Chaneya|w górach Winding Stair.
{11719}{11814}Nie chciałabym być w jego skórze.
{11995}{12131}Z tego, co wiem, Chaney, czy Chelmsford,|jak nazywał się w Teksasie,
{12132}{12178}zastrzelił psa senatora,
{12179}{12271}a gdy ten zaczšł protestować,|Chelmsford zastrzelił też jego.
{12272}{12393}Można by argumentować, że zastrzelenie psa|było jedynie "malum prohibitum",
{12394}{12490}ale już zastrzelenie senatora|to niewštpliwie "malum in saj".
{12491}{12572}- Mala-men-co?|- "Malum in se".
{12573}{12654}Różnica między postępkiem|złym samym w sobie,
{12655}{12790}a takim, który jest uznawany za zły|przez nasze prawo i obyczaje. To z łaciny.
{12791}{12947}Mimo że LeBoeuf jest postrzelony,|poturbowany i prawie odgryzł sobie język,
{12987}{13083}to nie tylko nie przestał gadać,|ale wręcz wylewajš brzegi Tamizy.
{13205}{13312}Dzieliło mnie raz od Chelmsforda|niecałe 300 jardów.
{13313}{13371}Wtedy byłem najbliżej.
{13372}{13483}To w zasięgu karabinu Sharpa,|ale jechałem konno.
{13484}{13547}Miałem do wyboru:|strzelać z wolnej ręki,
{13548}{13601}albo zsišć z konia|i strzelić z podpórki,
{13602}{13707}co pozwoliłoby Chelmsfordowi|zwiększyć dystans.
{13708}{13788}Strzeliłem z siodła...
{13796}{13864}i spudłowałem.
{13942}{14069}Z 300 jardów nie trafiłby człowieka,|choćby podparł broń na Gibraltarze.
{14070}{14149}Karabin Sharpa to broń|o niezwykłej mocy i precyzji.
{14150}{14234}Że broń jest w porzšdku,|w to nie wštpię.
{14235}{14342}/"Podarte odzienie,|/a język mój szorstki
{14365}{14484}/Mój chleb jak podeszwa,|/lecz to wszystko błahostki
{14485}{14587}/Szczęliwym jest i tak,|/beztroski żywot mój
{14588}{14696}/Bo mam bekon i ser,|/i melasy pełen słój"
{14706}{14781}Wiwat Greer County!
{14820}{14874}Nie wydaje mi się, żeby on spał.
{15062}{15142}Fort Smith jest daleko, LeBoeuf,|ale na twoim miejscu popędziłbym tam,
{15143}{15207}ile sił w nogach tego stworzenia,|którego dosiadasz.
{15208}{15303}Jednoręki człowiek|to tutaj pewny trup.
{15304}{15400}A jednooki, który nie potrafi strzelać?|Lepiej sam zawróć, Cogburn.
{15401}{15444}Ja dam sobie radę.
{15445}{15508}Wiem, gdzie jest kopalnia Parmeleech.
{15509}{15622}Jestem zdrowy, dobrze zaopatrzony|i mielimy działać na własnš rękę.
{15623}{15714}Ta umowa jest nieważna.|To ty mnie postrzeliłe.
{15715}{15767}Pan LeBoeuf ma tu rację, szeryfie.
{15768}{15842}Postrzelenie rywala to nieuczciwe zagranie|w każdym współzawodnictwie.
{15843}{15933}Do diabła! Nie wiadomo,|czy to ja go postrzeliłem.
{15934}{15973}Inni też strzelali.
{15974}{16040}Usłyszałem strzał z karabinu|i poczułem kulę.
{16041}{16112}- Spudłowałe, Cogburn.|- Ja spudłowałem?!
{16113}{16217}Masz większe fory|bez swojego oka niż ja bez ręki.
{16218}{16313}Trafiam komara w oko z 90 jardów.
{16554}{16619}Chinol znowu opchnšł mi|najtańsze kule.
{16620}{16698}Mylałem, że powiesz,|że słońce przywieciło ci w oczy.
{16699}{16777}A właciwie... w oko.
{17840}{17917}A teraz dwa na raz.
{18235}{18330}Teraz rzucę wysoko.|Nie strzelaj.
{18507}{18567}- Proszę.|- Że co?
{18568}{18615}- Moja kula trafiła.|- Twoja?
{18616}{18683}Jeli trafiasz tam, gdzie celujesz,|to wyjanij moje ramię.
{18684}{18777}Strzelanie do placków na prerii|wcale nie przybliża nas do Neda Peppera.
{18778}{18878}Jeszcze raz. Na dowód.|Nie strzelaj!
{20921}{21019}Żebymy się z powrotem nie zgubili.
{21327}{21395}Farciarz Ned?!
{21627}{21694}Farciarz Ned!
{21727}{21815}wietnie, Cogburn.|Co teraz?
{21955}{22001}Niech to diabli.
{22002}{22072}Cogburn nie chce,|żebym korzystał z jego zapasów.
{22073}{22116}To głupota.|Nie jadł pan cały dzień.
{22117}{22225}- Poza tym to moje zapasy.|- Niech głoduje!
{22226}{22342}Nie tropi, nie strzela...|chyba, że do placków.
{22344}{22416}- Sam zaczšłe.|- Do niczego się nie przydaje.
{22417}{22509}Jest człowiekiem...|który się kulom nie kłania.
{22510}{22569}Pan LeBoeuf w pojedynkę|stanšł przeciw całemu gangowi,
{22570}{22623}gdy my bezpiecznie|strzelalimy z ukrycia.
{22624}{22642}My?
{22643}{22695}To nie fair oskarżać człowieka...
{22696}{22732}z opuchniętš szczękš|i poszarpanym językiem,
{22733}{22784}kiedy sam nie jest|w stanie się bronić.
{22785}{22834}Potrafię mówić za siebie.
{22835}{22976}Nie muszę odpowiadać na bełkot pijaka.|To poniżej mojej godnoci.
{22991}{23096}Rozbiję sobie własny obóz|gdzie indziej.
{23101}{23175}To ty nie masz nic|do zaoferowania, Cogburn.
{23176}{23225}Zaiste smutny to obrazek.
{23226}{23319}To już nie jest pocig,|to jest spacer.
{23320}{23418}Teksański ranger wyrusza zatem sam.
{23470}{23564}We dziewczynę.|Żegnam z gestem.
{23596}{23677}Teraz, kiedy zacišgnšłe jš|w sam rodek terytorium Indian?
{23678}{23776}- Żegnam i umywam ręce.|- Panowie, nie możemy się teraz kłócić.
{23777}{23838}Nie, kiedy Tom Chaney|jest niemal w naszych rękach.
{23839}{23899}W naszych rękach?
{23900}{24029}Jeli nie leży gdzie|w płytkim grobie, to już przepadł.
{24045}{24085}Dawno go tu nie ma.
{24086}{24168}Dzięki panu LeBoeufowi|stracilimy naszš okazję.
{24169}{24231}Wypłoszylimy ptaszka i zwiał.
{24232}{24281}Przepadł!
{24282}{24338}Farciarz Ned|i jego banda przepadli!
{24339}{24381}Twoje 50 dolarów przepadło!
{24382}{24477}Przepadła whiskey,|przejęta ja...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin