Drzewo w lesie - Ajahn Chah ebook.pdf

(49 KB) Pobierz
762315076 UNPDF
Drzewo w lesie
(fragmenty)
Ajahn Chah
tłumaczenie: Andrzej Osiński
Ludzie pytają o moją praktykę. Jak przygotowuję umysł do medytacji? Nie ma w tym nic
szczególnego. Utrzymuję go po prostu tam gdzie jest zawsze. Oni zapytują: «A zatem jesteś
arhatem?» Czy ja wiem? Jestem niczym leśne drzewo, pełne liści, kwiatów i owoców. Ptaki
przylatują tutaj aby się pożywić i zakładać gniazda; zwierzęta szukają wytchnienia w cieniu drzewa.
Jednak ono nie zna samego siebie. Drzewo podąża za swoją własną naturą. Po prostu jest tym, czym
jest”. (Ajahn Chah)
Strumień wody
Nie ma niczego niewłaściwego w sposobie, w jaki ciało starzeje się i zapada na różne choroby. Ono
po prostu podąża za własną naturą. A więc to nie ciało jest przyczyną naszego cierpienia, lecz nasze
niewłaściwe myślenie. Kiedy to, co naturalne, postrzegamy w nieprawidłowy sposób, z pewnością
pojawi się pomieszanie.
To tak jak z wodą w rzece. To oczywiste, że płynie ona w dół, z biegiem rzeki; nigdy pod górę. Taka
jest po prostu jej natura. Gdybyśmy poszli i stanęli nad brzegiem rzeki, widząc iż woda zmierza
szybkim nurtem w dół, zapragnęli w niemądry sposób, aby zmieniła ona swój kierunek i zawróciła
pod górę – wówczas będziemy cierpieć. Będziemy cierpieć z powodu naszego błędnego poglądu, z
powodu naszego myślenia „wbrew przepływowi”.
Gdybyśmy posiadali prawidłowy pogląd, zrozumielibyśmy wówczas, iż woda musi płynąć w dół
rzeki. Dopóki nie urzeczywistnimy i nie zaakceptujemy tego faktu, dopóty zawsze będziemy
poruszeni i nigdy nie odnajdziemy spokoju umysłu.
Rzeka, która musi płynąć w dół zgodnie ze swoim biegiem, przypomina nasze ciało. Przekracza ono
młodość i starość, a następnie umiera. Nie pragnijmy, aby było inaczej. Nie potrafimy temu
zaradzić. Nie podążajmy pod prąd!
Sadzawka
Zachowaj uważność i pozwól, aby rzeczy biegły swoim naturalnym torem; wówczas twój umysł
osiągnie pokój w każdych okolicznościach. Uspokoi się i osiądzie niczym czysta, przejrzysta leśna
sadzawka, a wszystkie gatunki cudownych i rzadkich zwierząt podejdą, aby napić się z niej wody.
Wówczas wyraźnie ujrzysz naturę wszystkich dhamm w tym świecie.
Będziesz widział jak przychodzą i odchodzą niezliczone cudowne i dziwne rzeczy. Ale pozostaniesz
spokojny i nie poruszony. Oto, co nazywa się szczęściem Buddy.
Woda deszczowa
W rzeczywistości, umysł niczym krople deszczu, jest czysty w swoim naturalnym stanie. Jednak,
jeżeli wpuścimy do czystej deszczówki zieloną farbę – zabarwi się ona na zielono. Jeśli dodamy
barwnik żółty – woda zmieni kolor na żółty.
Umysł zachowuje się w bardzo zbliżony sposób. Kiedy przyjemne wrażenie mentalne wkracza do
umysłu – staje się on zadowolony i wygodny. Jeśli doznanie jest nieprzyjemne – umysł czuje się
niezręcznie i niewygodnie. Ulega zmąceniu tak, jak zabarwiona woda.
Kiedy przejrzysta i czysta woda napotka żółtą barwę – przybierze żółty odcień; jeśli wejdzie w
 
kontakt z zielenią – zabarwi się na zielono. Za każdym razem zmieni kolor. Faktycznie woda, która
zazieleniła się bądź zażółciła, jest pierwotnie czysta i przejrzysta. Taki jest również naturalny stan
umysłu – przejrzysty, czysty i nie pomieszany. Pomieszanie jest tylko następstwem podążania za
wrażeniami i doznaniami mentalnymi. Wówczas umysł gubi się w swoich nastrojach.
Ślepiec
Ciało i umysł stale przejawiają się i ustają; warunki nieustannie są wzburzone. Podtrzymywanie
wiary w fałsz jest powodem, dla którego nie potrafimy ujrzeć tej prawdy. To tak, jak gdyby kierował
nami ślepiec. Jak możemy podróżować z nim bezpiecznie? Człowiek niewidomy zaprowadzi nas co
najwyżej w leśne gęstwiny i zarośla. Jak zresztą mógłby zaprowadzić nas w bezpieczne miejsce,
skoro sam nie widzi?
W ten sam sposób warunki oszukują nasz umysł, kreując cierpienie w poszukiwaniu szczęścia oraz
przeszkody w poszukiwaniu ulgi. Taki umysł może spotkać wyłącznie trudności i cierpienie. Zaiste
pragniemy uwolnić się od cierpienia i przeszkód, lecz zamiast tego właśnie je stwarzamy.
Wszystko, co potrafimy to narzekanie. Stwarzamy niezdrowe przyczyny a czynimy tak dlatego,
ponieważ nie wiemy czym naprawdę są przejawy i warunki, próbując do nich lgnąć.
Lekarstwo i owoc
Nie gniewajcie się na tych, którzy nie praktykują. Nie mówcie o nich źle. Po prostu służcie im
nieustannie swoją radą. Kiedy ich duchowe czynniki się rozwiną, sami sięgną po Dhammę.
Przypomina to sprzedaż leków. Zachwalamy nasze lekarstwa i ci, którzy cierpią na ból głowy bądź
dolegliwości żołądka przyjdą, aby je zażyć. Tych, którzy nie chcą naszych leków, pozostawiamy w
spokoju. Są oni niczym owoc, który jeszcze jest zielony. Nie możemy ich zmusić aby byli już w pełni
dojrzali i słodcy – zostawmy ich w spokoju. Niech rosną, nabierają smaku i dojrzewają sami!
Jeśli będziemy myśleć w ten sposób, nasze umysły uspokoją się. Tak więc nie musimy nikogo
przymuszać. Wystarczy polecić nasze lekarstwa i tyle. Kiedy ktoś zachoruje – przyjdzie sam i coś
kupi.
Drzewa
Możemy nauczyć się Dhammy od drzew. Drzewo rodzi się z przyczyny i wzrasta zgodnie z prawem
natury, aż wreszcie wypuszcza pąki, zakwita i wydaje owoce. Tu i teraz drzewo głosi nam Dhammę,
lecz my tego nie rozumiemy. Nie umiemy wypełnić nią naszego wnętrza i przyglądać się jej w
skupieniu, stąd też nie wiemy, że drzewo właśnie naucza nas Dhammy.
Pojawia się owoc, a my tylko go spożywamy bez zastanowienia. Słodki, cierpki, bądź gorzki – oto
istota owocu. To także jest i Dhamma – nauka, jaką owoc przekazuje. A potem usychają liście:
więdną, umierają i spadają z drzewa. Zauważamy jedynie, że liście opadły z drzewa. Chodzimy po
nich, zamiatamy je – to wszystko. Nie wiemy, że przyroda wówczas nas uczy. Jeszcze później
kiełkują nowe liście, a my zaledwie to spostrzegamy, bez wyciągania jakichkolwiek wniosków. Nie
jest to prawda, jaką można poznać poprzez wewnętrzną refleksję. Ale kiedy będziemy umieli przyjąć
tą prawdę całym sobą i badać ją, zrozumiemy, iż narodziny drzewa nie są odmienne od naszych
narodzin.
Nasze ciało przychodzi na świat i egzystuje w zależności od warunków oraz żywiołu ziemi, wody,
powietrza i ognia. Każdy element ciała, każda jego część, zmienia się zgodnie ze swoją naturą. Nie
różni się niczym od drzewa. Włosy, paznokcie, zęby czy skóra – wszystkie zmieniają się. Kiedy
zrozumiemy istotę zjawisk przyrody – wówczas poznamy siebie.
Żółw
Poszukiwanie spokoju przypomina poszukiwanie żółwia z wąsami. Nie uda ci się go znaleźć. Ale
kiedy twoje serce będzie gotowe, on sam przyjdzie i znajdzie ciebie.
 
Gałęzie i korzeń
Zaledwie się urodzimy – jesteśmy martwi. Nasze narodziny i nasza śmierć są w istocie jednym i tym
samym. To tak jak z drzewem. Skoro są gałęzie, musi istnieć korzeń. Tam gdzie istnieje korzeń,
muszą być i gałęzie. Nie możesz mieć jednego bez drugiego.
To nieco dziwne, kiedy widzisz jak ludzie są ogarnięci żalem, kiedy przychodzi śmierć, a pełni
zachwytu, kiedy mają miejsce narodziny. Myślę, że jeśli naprawdę chcesz płakać, byłoby lepiej to
uczynić, kiedy ktoś przychodzi na świat, gdyż narodziny są w istocie śmiercią, a śmierć
narodzinami; korzeń jest gałęzią, gałąź – korzeniem. Tak, jeśli musisz płakać – płacz u źródła, płacz
podczas narodzin. Pomyśl uważnie i zrozum, że gdyby nie byłoby narodzin, nie byłoby i śmierci.
Mrowisko
Kiedy siedzimy pogrążeni w medytacji, pragniemy aby umysł uspokoił się, ale on nie jest spokojny.
Chcemy przestać myśleć, a jednak myślimy. To jak z człowiekiem siedzącym na mrowisku. Mrówki
po prostu nieustannie go gryzą. Dlaczego? Ponieważ kiedy umysł przebywa zanurzony w
zwyczajnym świecie, nawet kiedy człowiek siedzi cicho z zamkniętymi oczami, wszystko co
postrzega jest nadal zwykłym światem. Przyjemność, troska, strach, pomieszanie – pojawiają się
wszystkie, gdyż umysł nie urzeczywistnił jeszcze Dhammy.
Jeśli umysł funkcjonuje w taki sposób, medytujący nie potrafi znieść światowych dhamm, nie
potrafi badać umysłu. Podobnie zachowuje się człowiek, siedzący na mrowisku. Mrówki pogryzą go,
ponieważ usiadł bezpośrednio na ich domu. Zatem co ma zrobić? Powinien znaleźć jakiś sposób,
aby się ich pozbyć.
762315076.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin