Kolejka_w_aptece.pdf

(205 KB) Pobierz
Kolejka w aptece
Kolejka w aptece
Czy jedna osoba może zdezorganizować pracę całej apteki i wywołać
niezadowolenie u innych pacjentów oczekujących w kolejce? Okazuje się,
że tak. Poniżej piszemy, jak nie dopuścić do takiej sytuacji.
1. Opis przypadku
W aptece czynne jest tylko jedno stanowisko obsługi. Tworzy się kolejka. Powodem
jest stosunkowo długi czas obsługi jednego pacjenta, który wykupuje wiele lekarstw i
zadaje farmaceutce pytania dotyczące kolejnych nabywanych preparatów. Wszyscy
stojący w kolejce zaczynają się niecierpliwić.
2. Relacja obserwatora
Pani magister rozmawia z pacjentem, któremu wyjaśnia zastosowanie kupowanych
przez niego leków. Na jego życzenie prezentuje również ich tańsze odpowiedniki.
Obsługa przedłuża się, a on sam nie zwraca uwagi, że za nim stoi jeszcze kilka osób.
Jest dociekliwy, chce uzyskać od farmaceutki wyczerpującą odpowiedź, która pomoże
mu dokonać własnego wyboru. Aptekarka nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją, nie
robi nic, aby zmniejszyć szybko wydłużającą się kolejkę. Osoby oczekujące są coraz
bardziej zniecierpliwione i z minuty na minutę coraz niżej oceniają jakość usług
świadczonych w tej aptece. Część z oczekujących rezygnuje ze stania w kolejce i
opuszcza placówkę, zapewne z planem znalezienia konkurencyjnej apteki. Kolejne
osoby, widząc przez szybę tłok w aptece, nawet nie próbują wejść do środka.
3. Punkt wiedzenia farmaceuty
Z przedstawioną sytuacją w naszej pracy spotykamy się bardzo często. Ciężko jest
189452469.005.png 189452469.006.png
jednak cokolwiek zrobić, by ją wyeliminować. W naszym zawodzie staramy się do
pacjentów podchodzić indywidualnie, być dla każdego z nich dostępnym na tyle, na
ile nam pozwala czas i nasze możliwości. Wielu chorych wymaga przecież, abyśmy
wyjaśnili im, do czego służy dany medykament, jakie są tańsze odpowiedniki leków
zagranicznych oraz co według nas powinni kupić, by specyfik pomógł im na ich
dolegliwość. Jednak każde kolejne pytanie zadane przez pacjenta oznacza
wydłużenie czasu jego obsługi. W aptece momentalnie powstaje spora kolejka, a co
za tym idzie, rośnie niezadowolenie wśród pozostałych odwiedzających nasz punkt.
Jeśli więc mamy do czynienia z pacjentem, który długo się zastanawia, to grzecznie
starajmy się go pospieszyć i tym samym zakończyć jego obsługę, mówiąc, że w
kolejce po zakup leków czekają inni. Wiadomo, że dłuższa obsługa jednej osoby
wpływa negatywnie na atmosferę wśród pozostałych oczekujących na obsłużenie.
Pacjenci stają się poirytowani i potem – gdy to oni staną przy okienku - swoją złość i
złe nastawienie przeleją na nas, farmaceutów. Tak więc nawet po zakończeniu
obsługiwania pacjenta, któremu poświęciliśmy tyle czasu, problem się nie rozwiąże.
Każda sytuacja, która wywoła w kolejnych pacjentach negatywne wrażenie, np. ta
związana z dużym wydatkiem, który ponieśli na leki, może spowodować, że nasza
apteka wyda im się miejscem nieprzyjaznym i drogim. I więcej do niej nie wrócą.
W dobie dużej konkurencji nie możemy sobie na to pozwolić, Ci, którzy odchodzą
zdenerwowani czasem stania w kolejce, to najczęściej ludzie bardziej wymagający,
często kupujący więcej i droższych leków, a więc zostawiający u nas więcej
pieniędzy.
4. Opinia eksperta - specjalisty do spraw komunikacji
Sytuacja jest rzeczywiście trudna i nie ma z niej wyjścia idealnego. Do sprawy trzeba
podejść dyplomatycznie. Co prawda według zasady Pareto 20% klientów przynosi
nam 80% przychodu, jednak w takiej sytuacji nie możemy się kierować tą regułą
bezkrytycznie. W aptece mamy do czynienia ze zmęczonym, często chorym
189452469.007.png 189452469.008.png
człowiekiem, a to – chociażby z racji naszego zawodu - do czegoś nas zobowiązuje.
Pieniądze nie zawsze są najważniejsze. Środki zaradcze, jakie można w takiej sytuacji
wprowadzić, są następujące. Po pierwsze: o ile to możliwe, koniecznie należy
skorzystać z pomocy drugiego farmaceuty. Jeśli ma on inne obowiązki (musi być na
zapleczu, w komorze przyjęć czy w recepturze), trzeba tak przeorganizować jego
pracę, żeby w takiej chwili mógł stanąć przy drugim okienku, oczywiście tylko do
czasu rozładowania kolejki. Po drugie: należy w ten sam sposób wykorzystać do
pomocy techników farmaceutycznych.
Przedstawione dwa rozwiązania dotyczą logistyki. Jeśli jednak farmaceuta zostaje
sam na sam z kolejką, najważniejsze w takiej sytuacji jest, aby wszyscy klienci byli
zadowoleni z obsługi lub zrozumieli, że tworząca się kolejka jest chwilową
uciążliwością spowodowaną nie przez farmaceutę, tylko przez pacjenta. Jest to o tyle
trudne, że pacjenci z kolejki są przeważnie bardziej zirytowani ślamazarną obsługą
niż obecnością ciekawskiego klienta. Chodzi jednak o stworzenie wrażenia, że pacjent
jest obsługiwany najszybciej i najsprawniej, jak to tylko jest możliwe.
Jak poradzić sobie z taką sytuacją? Przede wszystkim: farmaceuta musi doskonale
znać najczęściej kupowane specyfiki. Powinien też przygotować sobie kilka zestawień
lekarstw pogrupowanych według klucza. Może to być lista zawierająca np. ceny
odpowiedników, jakość, skład leków, nazwy producentów polskich itp. Gdy pacjent
zada pytanie „co lepsze?”, farmaceuta powinien udzielić natychmiastowej odpowiedzi
informującej o składzie i cenie preparatów zamiennych. Dla reszty kolejki ta
wyczerpująca, szybka odpowiedź będzie sygnałem kompetencji farmaceuty. Być
może chętnie poczekają nawet dłużej, żeby być przez niego w podobny sposób
obsłużonymi. Jeżeli pacjenci widzą, że farmaceuta robi wszystko, co w jego mocy,
aby jak najlepiej obsłużyć dociekliwego pacjenta, nie będą przenosić irytacji na
farmaceutę, a skupią ją na rzeczywistym „winnym” zaistniałej sytuacji – pacjencie
przedłużającym rozmowę. To sprawi, że osoby stojące w kolejce chętnie włączą się
do wymiany zdań, doradzą opieszałemu pacjentowi i tym samym przyspieszą jego
189452469.001.png 189452469.002.png
wybór.
Dodatkowo: farmaceuta powinien zwrócić się do innych pacjentów czekających w
kolejce z prośbą o cierpliwość. Kiedy poczują się zauważeni, łatwiej będzie im
powstrzymać irytację. Jeśli zadamy niezdecydowanemu pacjentowi pytanie: „Jakich
informacji pan potrzebuje, żeby podjąć decyzję?” - nie będziemy musieli go wówczas
zasypywać wszystkimi, czasem niezrozumiałymi dla niego wiadomościami. W
trudnych sytuacjach można też próbować zakończyć transakcję i zaproponować
pacjentowi ulotki na temat interesujących go leków albo wizytę w innym terminie i
obietnicę obsłużenia wówczas poza kolejnością. Możemy np. powiedzieć: „Pozwoli
pan, że podliczę to, co już pan kupił, a w sprawie tych lekarstw dam panu wszelkie
dostępne ulotki. Proszę się z nimi zapoznać i wrócić za godzinkę czy nawet jutro.
Przepraszam, ale zrobiła się duża kolejka i zapewne zgodzi się pan ze mną, że dobrze
byłoby teraz szybciutko wszystkich oczekujących obsłużyć. Wkrótce będę znów do
pana dyspozycji”. Po takiej stanowczej wypowiedzi nie wolno dawać pacjentowi za
dużo czasu do namysłu, tylko szybko podliczyć leki tak, żeby w momencie kończenia
ostatniego zdania podać cenę i przyjąć pozycję osoby oczekującej na zapłatę.
Będąc stanowczym w swoich wypowiedziach, musimy jednak pamiętać, że
obowiązuje nas kultura. Nie możemy dawać klientowi do zrozumienia, że jest osobą
niepożądaną, naprzykrzającą się. Wszystkim tym sposobom musi oczywiście
towarzyszyć uśmiech i miły, zatroskany ton głosu.
Piotr Mosak
Jest psychologiem, trenerem, prowadzi szkolenia i warsztaty z tematów
psychologii biznesu.
189452469.003.png 189452469.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin