David Weber - Dahak 02 - Dziedzictwo Zniszczenia.pdf

(987 KB) Pobierz
DZIEDZICTWO ZNISZCZENIA
DZIEDZICTWO
ZNISZCZENIA
DAVID WEBER
Tytuł oryginału: THE ARMAGEDDON INHERITANCE
Copyright © 1994, 2007 David Weber.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa do wydania polskiego należą do ISA Sp. z o.o., Warszawa 2007.
Wszystkie postacie występujące w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób prawdziwych,
żyjących lub nie, jest całkowicie przypadkowe.
Wydanie I
Wydawca: ISA Sp. z o.o.
Tłumaczenie: Michał Studniarek
Korekta: Sylwia Sandowska-Dobija
Skład: KOMPEJ
Informacje dotyczące sprzedaży hurtowej, detalicznej i wysyłkowej:
ISA Sp. z o.o. AL Krakowska 110/114 02-256 Warszawa tel./fax (0-22) 846 27 59 e-mail: isa@isa.pl
ISBN: 978-83-7418-151-
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej:
www.isa.pl
K SIĘGA PIERWSZA
Kompleks czujników był wielkości bardzo dużej asteroidy lub bardzo małego księżyca
i od dawna krążył wokół gwiazdy typu G6, nie wyglądał jednak zbyt imponująco. Jego kadłub
pokryty pyłem, z wyjątkiem paneli baterii słonecznych chronionych polem elektrostatycznym -
zbudowano ze złocisto-brązowego stopu. Okrągły kształt szpeciło tylko kilka zaokrąglonych
wypustek, brakowało za to anten nadajników i odbiorników, których mogłaby się spodziewać
cywilizacja epoki radia. Lecz lud, który stworzył ten kompleks, już od całych tysiącleci nie
używał tak prymitywnych środków komunikacji.
Czwarte Imperium pozostawiło go tutaj pięćdziesiąt dwa tysiące sto osiemdziesiąt
sześć ziemskich lat temu. Do jego elektronicznych zmysłów dopływała tylko odrobina mocy,
lecz mimo to samotny strażnik nie zginął, jedynie zasnął. I oto świeże iskry prądu zamigotały
wzdłuż wielu kilometrów jego obwodów molekularnych.
Wewnętrzne pole stazy zostało rozproszone i komputer obudził się z tysiącletniego
snu. Gdy uruchomiły się programy testujące i moc popłynęła szerszym strumieniem,
Komputer Główny zauważył, że siedem przecinek trzy dziesiąte procent jego podstawowych
systemów uległo uszkodzeniu. Tak niewielkie zniszczenia można by uznać niemal za cud.
Zastosował więc odpowiednie procedury drugiego stopnia i uruchomił kolejne programy.
Kompleks czujników budził się nie po raz pierwszy, choć od ostatniego razu minęło
ponad czterdzieści tysiącleci. Tym razem jednak, jak zauważył Komputer Główny, sygnał,
który go uruchomił, nie był wysłanym przez jego budowniczych żądaniem sprawdzenia
sprawności systemów. Ten sygnał pochodził od innego kompleksu czujników, oddalonego od
galaktyki o siedemset lat świetlnych na wschód, i był to przedśmiertny krzyk.
Nadajnik Komputera Głównego przekazał ten sygnał tysiąc lat świetlnych dalej, do
centrum komunikacyjnego, które było już stare wtedy, gdy po Ziemi chodzili kromaniończycy,
i oczekiwał na odpowiedź. Odpowiedź jednak nie nadeszła. Komputer Główny był więc zdany
na samego siebie, co obudziło dalsze autonomiczne programy. Sygnał wysłany do milczących
dowódców został zastąpiony przez serię krótszych transmisji; tym razem inne kompleksy
czujników obudziły się i odpowiedziały mu sennie.
Komputer Centralny zauważył dziury wyrwane w niegdyś skomplikowanej sieci, lecz
ten problem nie leżał w jego kompetencjach, dlatego zajął się swoimi sprawami. Kolejne
siłownie budziły się do życia, uruchamiając kompleks. Cala instalacja zmieniła się w
jaskrawą latarnię morską, nadającą na wszystkich możliwych długościach fali
elektromagnetycznej i grawitonicznej z mocą większą niż niejeden świat Imperium. Był to
znak drogowy, billboard ogłaszający swoją obecność każdemu, kto spojrzałby w jego
kierunku.
A później czekał.
Mijały miesiące i lata. Po nieco ponad siedmiu latach komputer otrzymał nowy sygnał
- oznaczał śmierć kolejnego kompleksu czujników, który znajdował się w odległości mniej niż
czterystu lat świetlnych. Ten, kto niszczył jego samotnych braci, zbliżał się, i Komputer
Główny znów wysłał meldunek do swoich budowniczych. Ponownie nikt nie odpowiedział.
Nikt nie wydał nowych rozkazów ani nie udzielił żadnych wskazówek. Komputer nadal więc
działał zgodnie ze swoim programem, pokazując milczącym gwiazdom swoją obecność
niczym człowiek krzyczący w ciemnym pokoju. Aż pewnego dnia, ponad piętnaście lat po jego
przebudzeniu, gwiazdy odpowiedziały.
Wrażliwe czujniki Komputera Głównego wyczuły nadprzestrzenną falę uderzeniową
na wiele tygodni przed jej pojawieniem się. Po raz kolejny złożył raport swoim zwierzchnikom
i po raz kolejny nie dostał odpowiedzi. To milczenie było zastanawiające, gdyż zgodnie z
oprogramowaniem powinien był otrzymać odpowiedź na taki raport. Jego twórcy uwzględnili
jednak mało prawdopodobną możliwość, że raport może nie dotrzeć do właściwych
odbiorców. Komputer sprawdził więc swoje możliwości, wybrał odpowiednią komendę i
ustawił nadajnik nadprzestrzenny na nadawanie we wszystkich kierunkach. Sygnał do
Kwatery Głównej zamilkł, zastąpiony ostrzeżeniem skierowanym do wszystkich jednostek
Floty Bojowej.
Nadal nie było odpowiedzi, lecz tym razem żaden program zapasowy nie powiedział
Komputerowi Głównemu, co miałby teraz zrobić, gdyż jego budowniczowie nie uwzględnili
takiej możliwości. Kontynuował więc nadawanie, nie przejmując się brakiem odpowiedzi.
Nadprzestrzenna fala zbliżała się, a Komputer Główny analizował jej wzór i prędkość,
dodając nowe dane do ostrzeżeń, których nikt nie słuchał, i bez wielkiego zainteresowania pa-
trzył, jak fala gwałtownie niknie osiemnaście minut świetlnych od gwiazdy, wokół której
krążył. Przyglądał się nowym źródłom energii, obecnie poruszającym się z prędkością
podświetlną, i zamieszczał analizę ich poruszeń w swoich meldunkach.
Ich pola, otaczające cylindryczne kadłuby długości dwudziestu kilometrów, leciały w
stronę kompleksu czujników. Nie były to statki Imperium, lecz Komputer Główny rozpoznał je
i tę informację również dodał do raportu.
Statki zbliżały się z prędkością równą dwudziestu ośmiu procentom prędkości światła
do kompleksu czujników, którego nadajniki przyciągnęły ich uwagę. Komputer Główny
wzywał je i ściągał do siebie, a tymczasem pasywne instrumenty badały i podpatrywały,
zbierając wszelkie możliwe dane. Wreszcie statki znalazły się w zasięgu i wycelowały swoją
broń w kompleks, lecz żaden z nich nie wystrzelił. Komputer Główny zapisał również i ten
fakt.
Kiedy statki zbliżyły się wreszcie na odległość pięciuset kilometrów, w stronę
kompleksu wysunął się promień ściągający - dość prymitywny, lecz skuteczny, jak zauważył
Komputer Główny.
W tym momencie komputer uaktywnił ukryte głęboko w jego rdzeniu procedury,
przygotowane na taką właśnie sytuację.
Materia zetknęła się z antymaterią i kompleks czujników znikł w wybuchu światła
jaśniejszym niż gwiazda, wokół której krążył. Eksplozja była zbyt straszliwa, by nazwać ją
„ wybuchem "; pół tuzina najbliższych statków uległo anihilacji, tuzin następnych
rozpadł się na błyszczące kawałki, inne zaś zostały uszkodzone. Do tego - jak zakładali jego
dawno nieżyjący twórcy - eksplozja całkowicie uniemożliwiła reszcie floty zbadanie tech-
nologii kompleksu.
Komputer Główny wykonał swoje ostatnie zadanie i już nie przejmował się tym, że nikt
nie odpowiedział na jego ostrzeżenie, iż po sześćdziesięciu tysiącach lat Achuultanie
powrócili.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin