Jan Brzechwa Sz�stka-oszustka Jedynka - S�u�y�a za pogrzebacz do kominka, Dw�jka i tr�jka - Na �a�cuszku wisia�y w wujka, Czw�rka - By�a studni� po�rodku podw�rka, Pi�tka - �cina�a traw� na �ace i grz�dkach, Sz�stka... Ach, c� to by�a za oszustka! Uciek�a raz z kalendarza, Co innym sz�stkom nigdy si� nie zdarza, St�d zabrak�o jednej soboty I ludzie w niedziel� poszli do roboty. Kiedy indziej wypad�a zn�w z ksi��ki, Do kt�rej si� zapisuje pieni��ki, Wypad�a sz�stka, a zabrak�o sze�ci tysi�cy. Szukano jej przez kilka miesi�cy, A� wreszcie si� znalaz�a za kanap� w biurze Ca�a umorusana i pokryta kurzem. Innym razem, nie dbaj�c o zdrowie, Stan�a po prostu na g�owie, Sz�a przed siebie z wypi�tym �o��dkiem I udawa�a dziewi�tk�. Dnia pewnogo, swym dziwnym zwyczajem, Udawa�a, �e jest tramwajem, I zwr�ci�a na siebie powszechn� uwag�, Wo�aj�c: Prosz� wsiada�! Sz�stka jedzie na Prag�. Tymczasem pojecha�a na Ochot� I ju� nie wr�ci�a z powrotem. Odt�d przepad�a o niej wszelka wie��. Taka to by�a sz�stka - pal j� sze��!
Marianki