07.Koryntian_1_2.doc

(992 KB) Pobierz
Szbalon dokumentów

William Barclay

LISTY
DO KORYNTIAN

 

Poznań 2002

23

 


Tłumaczył: Konstanty Wiazowski

Wydanie poprzednie ukazało się nakładem

Wydawnictwa „Słowo Prawdy” w 1979 r.

Redakcja: Adam Ciorga


WPROWADZENIE DO
LISTÓW DO KORYNTIAN

Wielkość Koryntu

Już pierwszy rzut oka na mapę Grecji przekonuje, że Korynt miał bardzo dogodne położenie geograficzne. Południową część tego kraju stanowi niemal wyspa. Od zachodu Zatoka Sarońska głęboko wrzyna się w ląd, a od wschodu – Zatoka Koryńska. Jedynym łącznikiem obydwu części Grecji jest mały przesmyk o szerokości sześciu kilometrów: I właśnie na tym wąskim przesmyku położony jest Korynt. Tak dogodne usytuowanie uczyniło z tego miasta jeden z największych ośrodków handlowych w starożytnym świecie. Wszystkie szlaki komunikacyjne z północy na południe prowadziły przez Korynt. Wszyscy podróżujący z Aten i północnych krain Grecji do Sparty i Peloponezu musieli przechodzić przez Korynt, ponieważ znajdował się on na małym przesmyku łączącym północ z południem.

Przez Korynt prowadziły szlaki komunikacyjne nie tylko z północy na południe, ale jednocześnie ze wschodu na zachód. Najbardziej wysuniętym na południe Grecji był przylądek Malea, który dzisiaj nazywa się przylądkiem Matapan. Było to bardzo niebezpieczne miejsce do żeglowania i stąd przepłynięcie obok przylądka Malea w starożytności znaczyło tyle samo co przepłynięcie obok przylądka Horn w czasach późniejszych. Grecy mieli dwa powiedzenia, które w bardzo wyraźny sposób podkreślały niebezpieczeństwo podróży wokół przylądka Malea: „Kto płynie wokół Malea, niech najpierw zapomni o swoim domu” i „Kto płynie wokół Malea, niech najpierw sporządzi testament”. Starając się ominąć to niebezpieczne miejsce marynarze obierali inną drogę. Wpływali do Zatoki Sarońskiej, a gdy statki były nieduże, wyciągali je z wody i na wałkach przetaczali przez wąski przesmyk na drugą stronę. Przesmyk ten właściwie nazywał się Diolkos, co znaczy miejsce przeciągania w poprzek. To samo pojęcie zawiera się w nazwie szkockiej miejscowości Tarbert, czyli miejsce tak wąskie, że łodzie przeciągano tam z jednej zatoki do drugiej. Jeżeli było to rzeczą niemożliwą ze względu na wielki ciężar statku, wtedy tragarze przenosili ładunek i po drugiej stronie przesmyku ładowali do innego statku. Pokonanie tego sześciokilometrowego odcinka, obecnie istniejącym tam kanałem korynckim, zaoszczędzało ponad trzysta kilometrowy rejs wokół przylądka Malea, najniebezpieczniejszego przylądka na Morzu Śródziemnym. Łatwo wyobrazić sobie jak wielkim ośrodkiem finansowym musiał być Korynt. Tędy musiał przechodzić każdy udający się z północy na południe Grecji, tędy też prowadziły szlaki handlowe ze wschodu na zachód całego świata śródziemnomorskiego. Wokół Koryntu powstały trzy inne miasta: Lacheum na zachodnim brzegu przesmyku, Kenchrea na wschodnim brzegu, a niedaleko od niej Schoenus. Farrar pisze: „Przedmioty zbytku wkrótce znalazły się na rynkach odwiedzanych przez wszystkie narody cywilizowanego świata – arabski balsam, fenickie daktyle, libijska kość słoniowa, babilońskie dywany, cylicyjska koźla sierść, likaońska wełna, frygijscy niewolnicy”. Korynt, jak powiada Farrar, był targowiskiem próżności starożytnego świata. Jedni nazywali go mostem Grecji, a inni klubem Gracji. Mówi się, że jeżeli ktoś przez dłuższy czas przebywa na Piccadilly Circus, to ma możliwość spotkać tam obywateli różnych krajów. Korynt był właśnie takim Piccadilly Circus śródziemnomorskiego świata. Należy jeszcze dodać, że w Koryncie odbywały się zawody istmijskie, które w starożytnym świecie zajmowały drugie miejsce po zawodach olimpijskich. Korynt był bogatym i gęsto zaludnionym miastem, będącym największym ośrodkiem handlowym starożytnego świata.

Niegodziwość Koryntu

Istniała też i druga strona Koryntu. Był miastem słynącym z handlu, a jednocześnie z niemoralnego życia. Słowo koryntiazestai, żyć jak Koryntianin, stało się częścią języka greckiego i oznaczało życie w pijaństwie i rozwiązłości moralnej. Słowo to przeniknęło do języka angielskiego i dawniej oznaczało młodych, pochodzących z bogatych domów podrostków, którzy prowadzili beztroski i buntowniczy sposób życia. Aelian, pisarz grecki powiada, że w sztukach greckich Koryntianin zawsze był przedstawiany w stanie nietrzeźwym. Samo słowo Korynt było synonimem rozpusty. Zło na terenie Koryntu pochodziło z jednego źródła, o których wiedział cały ówczesny cywilizowany świat. Nad przesmykiem wznosiło się wzgórze Akropolu, a na nim stała wielka świątynia Afrodyty, bogini miłości. Służyło tam tysiąc kapłanek, uprawiających nierząd religijny, które każdego wieczoru schodziły z Akropolu, by na ulicach Koryntu oddawać się niemoralnym występkom. Później pojawiło się wśród Greków powiedzenie: „Nie każdy może pozwolić sobie na podróż do Koryntu”. Ponadto w Koryncie kwitły inne występki, przyniesione tu przez handlarzy i marynarzy z krańców ziemi, aż w końcu nazwa tego miasta stała się nie tylko synonimem bogactwa i zbytku, pijaństwa i rozpusty, ale też i wszelkiej nieczystości.

Historia Koryntu

Historia tego miasta dzieli się na dwie części. Było to bardzo stare miasto. Tucydydes, historyk grecki, twierdzi, że właśnie w Koryncie zaczęto budować trójrzędowe statki wojenne. W Koryncie legenda umiejscawia zbudowanie statku Argo, na którym Jazos przemierzając morza poszukiwał złotego runa. Jednak w 146 r. przed Chr. na miasto spadło nieszczęście. Były to czasy, gdy Rzymianie zaangażowali się w podbój świata. W obronie przed ich zakusami Korynt zaczął przewodzić opozycji, stał się przywódcą wszystkich Greków. Jednak Grecy nie byli w stanie przeciwstawić się dobrze wyszkolonym Rzymianom i dlatego w 146 r. przed Ch. Lucius Mummius, wódz rzymski, zdobył Korynt i tak doszczętnie go zniszczył, że na miejscu kwitnącego miasta pozostały jedynie zwały ruin. Jednak chyba żadne miasto w takim położeniu geograficznym nie mogłoby pozostać w ruinie. Dokładnie sto lat później Juliusz Cezar odbudował Korynt. Teraz stał się on kolonią rzymską. Więcej, bo stał się stolicą Achai, prowincji rzymskiej, do której praktycznie należała cała Grecja. W tamtych czasach, a były to czasy Pawła, ludność miasta była przemieszana.

1. Mieszkali tu rzymscy weterani wojenni, których Juliusz Cezar tu osadził. Po ukończeniu czynnej służby wojskowej żołnierz rzymski otrzymywał obywatelstwo i był wysyłany do nowo założonego miasta, gdzie otrzymywał kawałek pola uprawnego i prowadził osiadły tryb życia. Tego rodzaju kolonie rzymskie zostały rozmieszczone po całym świecie, a ich podporą byli właśnie weterani, którzy przez wierną służbę uzyskiwali obywatelstwo.

2. Po odbudowaniu Koryntu powrócili tutaj kupcy, gdyż dogodne położenie miasta sprzyjało rozwojowi handlu.

3. Wśród ludności cywilnej było wielu Żydów, którzy skorzystali z nadarzających się możliwości handlowych.

4. Mieszkały tu również grupy Fenicjan, Frygijczyków i innych ludów ze Wschodu, którzy praktykowali dziwne obyczaje i prowadziły swoisty sposób życia. Farrar mówi o „wzajemnym przemieszaniu się greckich poszukiwaczy przygód z rzymskimi bogaczami, przy jednoczesnym zabarwieniu fenickim; były tu masy Żydów, byłych żołnierzy, filozofów, kupców, marynarzy, wyzwoleńców, niewolników, handlarzy, spekulantów i wszelkiego rodzaju wysłanników”. Określa on to miasto jako kolonię „bez arystokracji, bez tradycji i bez odpowiedniej grupy dobrze ułożonych obywateli”. Przypomnijmy sobie dzieje Koryntu, przypomnijmy jego powiązania z bogactwem i przepychem, z pijaństwem i niemoralnością, z rozpustą i wszelkiego rodzaju bezwstydem, a następnie przeczytajmy 1 Kor. 6, 9-10:

Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy; ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą – a takimi niektórzy z was byli.

W tej wylęgarni rozpusty, w najbardziej nieodpowiednim miejscu greckiego świata, dokonało się jedno z największych dzieł Pawła i zatriumfowała mocarna łaska Boża.

Paweł w Koryncie

W Koryncie Paweł przebywał dłużej niż w jakimkolwiek innym mieście z wyjątkiem Efezu. Będąc zmuszony do opuszczenia Macedonii Paweł udaje się do Aten. Nie miał tam większego powodzenia i dlatego kieruje się do Koryntu, gdzie pozostał przez osiemnaście miesięcy. Jakże mało znamy o pracy Pawła, skoro jego półtoraroczny pobyt w opisie Łukasza został ograniczony jedynie do 17 wierszy (Dz 18,1-17). Przybywając do Koryntu Paweł zamieszkał u Akwilli i Pryscylli. Z wielkim powodzeniem przemawiał w synagodze. Po przybyciu z Macedonii Tymoteusza i Sylasa podwoił wysiłek, ale Żydzi byli tak uparci i wrogo usposobieni, że musiał opuścić synagogę. Zamieszkał następnie u Justusa, którego dom sąsiadował z synagogą. Najwybitniejszym wśród nowo nawróconych był Kryspus przełożony synagogi. W 52 roku na stanowisko gubernatora Achai powołano Rzymianina Galliona. Znany był on ze swego uroku i łagodności. Żydzi wykorzystali zalety jego charakteru i brak rozeznania w sytuacji, oskarżając Pawła o szerzenie nauki niezgodnej z ich prawem. Gallion jednak nie chciał mieszać się do wewnętrznych spraw Żydów i nie podjął żadnej akcji. Po zakończeniu więc swojej pracy w Koryncie Paweł udał się do Syrii.

Korespondencja z Koryntem

W 55 roku, przebywając w Efezie, Paweł dowiedział się, że w zborze korynckim nie wszystko układa się najlepiej i stąd napisał tam list. Istnieje przypuszczenie, że korespondencja z tym zborem nie odbywała się w takim porządku, jaki dzisiaj w niej pozostał. Musimy pamiętać, że dopiero w 90 roku korespondencja ta została skompletowana. W wielu zborach przechowywano jedynie fragmenty papirusów, których połączenie w jedną całość było nie lada problemem; przy tym chyba nie wszystkie listy do Koryntian zostały odszukane i nie wszystkie ułożone w odpowiednim porządku. Postarajmy się odtworzyć to, co się stało.

1. Pewien list poprzedzał Pierwszy List do Koryntian. W 1 Kor 5,9 Paweł pisze: „Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami”. To oczywiście odnosi się do poprzedniego listu. Niektórzy uważają, że list ten zaginął bez wieści. Inni znowu twierdzą, że zawiera się on w 2 Kor 6,14-7,1. Tekst ten pasuje do tego, o czym Paweł wspomina. Jest on raczej wtrącony do kontekstu i gdybyśmy go usunęli, czytając 2 Kor 6,13 i natychmiast przechodząc do 7,2 – nie odczulibyśmy żadnej zmiany czy zachwiania w tekście całego Listu. Uczeni nazywają ten list Poprzednim Listem. Mógł on zostać zagubiony lub w chwili kompletowania włączony do 2 Kor 6,14-7,1. (Musimy pamiętać, że w oryginalnych listach nie było podziału na rozdziały i wiersze. Podziału na rozdziały dokonano dopiero w trzynastym wieku, a na wiersze – w szesnastym, i dlatego przedtem chronologiczne ułożenie listów było rzeczą trudniejszą).

2. Z różnych stron nadeszły do Pawła wieści o kłopotach zboru korynckiego.

a) Wieści te przynieśli domownicy Chloi (1 Kor 1,11). Powiedzieli mu o sporach, które jak pożar objęły całą społeczność w tym mieście.

b) Wieści te przynieśli Stefan, Fortunat i Achaik (1 Kor 16,17), których osobista relacja uzupełniła wiadomości Pawła

c) Zbór koryncki listownie poinformował Pawła o zaistniałej sytuacji i prosił o udzielenie rad odnośnie różnych problemów. W 1 Kor 7, 1 Paweł powiada: „A teraz odnośnie zagadnień, o których mnie pisaliście...”. W odpowiedzi na wszystkie te zagadnienia Paweł pisze Pierwszy List do Koryntian. Najprawdopodobniej przesłał go przez Tymoteusza (1 Kor 4,17).

3. Na skutek tego Listu sytuacja w zborze korynckim jeszcze bardziej pogorszyła się, choć nie mamy na to bezpośredniego dowodu, ale domyślamy się, że Paweł udał się tam osobiście: W 2 Kor 12,14 powiada on: „Oto po raz trzeci przygotowuję się do podróży do was”. Również w 2 Kor 13,1-2 mówi o przygotowywaniu się do odwiedzenia tego zboru po raz trzeci. Skoro tak, to była też i druga wizyta, a tymczasem wiemy tylko o pierwszej, opisanej w Dz 18,1-17. Nigdzie nie ma wzmianki o drugiej wizycie. Z Efezu do Koryntu płynęło się statkiem dwa lub trzy dni i Paweł na pewno w międzyczasie złożył tam krótką wizytę.

4. Odwiedziny te nie wpłynęły na polepszenie sytuacji. Nastąpiło jeszcze większe rozjątrzenie, na co Paweł odpowiedział wyjątkowo surowym i ciętym listem. Dowiadujemy się o tym z pewnych fragmentów Drugiego Listu do Koryntian. W 2 Kor 2,4 Paweł pisze: „... z głębi utrapienia i zbolałego serca, wśród wielu łez, pisałem do was”. W 2 Kor 7,8 powiada: „Bo jeśli nawet listem was zasmuciłem, nie żałuję tego; a jeślim nawet żałował – widzę bowiem, że ów list zasmucił was przynajmniej na chwilę”. Był to list napisany pod wrażeniem udręki umysłu i dlatego tak surowy, że Paweł żałował iż go wysłał. Naukowcy nazywają go Surowym Listem. Czy posiadamy ten list? Na pewno nie może być nim Pierwszy do Koryntian, ponieważ nie jest pisany w rozterce umysłu i łzach. W czasie pisania tego Listu sprawy w zborze korynckim układały się w należytym porządku. Czytając jednak Drugi do Koryntian spotykamy tam dziwną przerwę. Czytając rozdziały od 1 do 9 mamy wrażenie, że w zborze nastąpiło całkowite pojednanie, że znowu wszyscy są dla siebie przyjaciółmi. Rozdziały 10-13 są najsmutniejsze ze wszystkich pism jakie kiedykolwiek Paweł napisał. Pisze tam o swoim znieważeniu, poniżeniu i zniesławieniu, których nie przeżywał w jakimkolwiek innym zborze. Przedmiotem ataków był jego wygląd zewnętrzny, jego mowa, jego apostolstwo i jego uczciwość. Większość naukowców wierzy, że rozdziały 10-13 są tym surowym, ciętym listem, który w czasie kompletowania został umieszczony na niewłaściwym miejscu. Jeżeli chcemy czytać korespondencję Pawła w chronologicznym porządku, to rozdziały 10-13 należałoby przeczytać przed rozdziałami 1-9. Ten drugi list został wysłany przez Tytusa (2 Kor 2,13; 7,13).

5. Po wysłaniu tak surowego listu Paweł był w stanie niepokoju. Nie mogąc doczekać się przyjścia Tytusa, wychodzi na jego spotkanie (2 Kor 2,13; 7,5.13). Spotkali się gdzieś w Macedonii i tam Paweł dowiedział się, że wszystko ułożyło się pomyślnie. Prawdopodobnie w Filippi zabrał się do napisania Drugiego Listu do Koryntian, listu pojednania, zawartego w rozdziałach od 1 do 9.

Stalker powiada, że Listy Pawła unoszą dach nad pierwszymi zborami, pozwalając zobaczyć co działo się w środku. Szczególnie odnosi się to do Listów do Koryntian. Widzimy tu, czym dla Pawła była „troska o wszystkie zbory”. Widzimy tu problemy i ból serca, smutki i radości. Widzimy tu Pawła jako pasterza trzody, noszącego w sercu smutki i problemy swoich ludzi.

Korespondencja koryncka

Zanim przystąpimy do szczegółowego omówienia Listów do Koryntian, zechciejmy usystematyzować korespondencję z Koryntem, wykorzystując podane wyżej uwagi.

1. Poprzedni List, który możliwie został umieszczony w 2 Kor 6,14-7,1.

2. Przybycie domowników Chloi, Stefana, Fortunata i Achaika oraz list zboru korynckiego do Pawła.

3. Pierwszy List do Koryntian zostaje napisany i przesłany przez Tymoteusza.

4. Sytuacja pogarsza się i dlatego Paweł osobiście odwiedza Korynt, co jedynie pogłębia ból jego serca.

5. Skutkiem tych odwiedzin jest Surowy List, który najprawdopodobniej znajduje się w 2 Kor 10-13; został on przesłany przez Tytusa.

6. Z niecierpliwością oczekując na odpowiedź Paweł wychodzi na spotkanie Tytusa. Spotyka go w Macedonii i dowiaduje się o pomyślnym rozwoju sytuacji. Prawdopodobnie z Filippi wysyła Drugi List do Koryntian 1-9, list pojednania.

*
*              *

Pierwsze cztery rozdziały Pierwszego Listu do Koryntian mają do czynienia ze stanem podzielonego Kościoła Bożego w Koryncie. Zamiast jedności w Chrystusie nastąpił podział na grupy i partie dosyć silnie trzymające się poszczególnych przywódców i nauczycieli. Zdaniem Pawła podział ten jest skutkiem tego, że Koryntianie za dużo myśleli o ludzkiej mądrości i poznaniu, a za mało o łasce Bożej. Mimo swojej rzekomej mądrości są oni w stanie niedojrzałości duchowej. Chociaż uważają siebie za mądrych, to jednak w istocie rzeczy są niemowlętami.


PIERWSZY LIST DO KORYNTIAN

Wstęp apostolski (1,1-3)

W pierwszych dziesięciu wierszach Pierwszego Listu Ap. Pawła do Koryntian imię Jezusa Chrystusa pojawia się nie mniej niż dziesięć razy. Miał to być trudny list; mający do czynienia z trudną sytuacją i dlatego myśl Pawła przede wszystkim ogniskuje się na osobie Jezusa Chrystusa. Czasem trudne sytuacje zborowe staramy się rozwikłać w oparciu o Statut czy inne zasady prawne; czasem usiłujemy załatwić to w duchu ludzkiej sprawiedliwości; czasem do trudnych sytuacji staramy się wprzęgnąć swoje własne duchowe i umysłowe siły. Paweł nie poszedł w tym kierunku. Do trudnej sytuacji wziął ze sobą Jezusa Chrystusa i starał się ją naprawić w świetle krzyża Chrystusa i miłości Chrystusa.

Wstęp ten mówi nam o trzech rzeczach.

1. Mówi on nam o zborze. Paweł mówi o zborze Bożym, który jest w Koryncie. Nie był to zbór koryncki, był to zbór Boży. Według Pawła każdy zbór jest częścią jednego Kościoła Bożego. Nie mówiłby więc on o Kościele Szkockim czy Kościele Angielskim, nie nadawałby temu Kościołowi lokalnego znaczenia, a tym bardziej nie określałby zboru jego powiązaniem z jakąś szczególną grupą wyznaniową. Jego zdaniem każdy zbór był zborem Bożym. Jeżeli w ten sposób będziemy patrzeć na Kościół, to więcej zauważymy rzeczy łączących nas, a mniej zaczniemy zwracać uwagi na lokalne różnice, które nas dzielą.

2. Tekst ten wiele mówi nam o pojedynczym chrześcijaninie. Paweł wspomina tu o trzech rzeczach odnośnie chrześcijanina.

a) Jest on poświęconym w Jezusie Chrystusie. Czasownik poświęcać (hagiazo) znaczy oddzielać dla Boga, czynić świętym składając na tym ofiarę. Chrześcijanin został przeznaczony i poświęcony dla Boga przez ofiarę Jezusa Chrystusa. Być chrześcijaninem to być człowiekiem, za którego Chrystus umarł; wiedzieć o tym i uświadamiać sobie, że ofiara ta w szczególny sposób wiąże nas z Bogiem.

b) Określa on chrześcijan jako tych, którzy zostali powołani aby być oddanymi Bogu. Jedno greckie słowo zamieniliśmy tu całym zwrotem. Jest to słowo hagios, które w naszym tekście jest przetłumaczone jako święci. Dzisiaj nie jest ono dla nas w pełni zrozumiałe. Słowo święty określa rzecz lub osobę, która stała się własnością Bożą i jest przeznaczona wyłącznie do Jego służby. Odnosiło się ono do świątyni czy ofiary składanej dla Boga. Jeżeli dana osoba została wyznaczona do służby Bożej, to musi ona wyróżniać się charakterem i życiem odpowiadającym tej służbie. W ten sposób hagios znaczy święty, poświęcony. Słowo to wywodzi się z pojęcia oddzielenia. Rzecz lub osoba, które są hagios, są różne od innych rzeczy lub osób, ponieważ są oddzielone od powszechnego użytku lub zajęć i w szczególny sposób należą do Boga. Przymiotnik ten Żydzi stosowali do siebie, byli hagios laos, świętym ludem, narodem oddzielonym od reszty świata i w szczególny sposób należącym do Boga, przeznaczonym do Jego służby. Określając chrześcijanina jako hagios Paweł twierdzi, że człowiek ten różni się od wszystkich innych ludzi, gdyż w szczególny sposób należy do Boga i jest zaangażowany w Jego służbie. Odmienność ta nie jest skutkiem odwrócenia się od codziennych obowiązków, lecz okazywaniem w codziennym życiu takich wartości charakteru, które są niezbitym dowodem jego przynależności do Boga.

c) Paweł kieruje ten List do tych, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu. Chrześcijanin jest powołany do społeczności, która swoim zasięgiem obejmuje całą ziemię i całe niebiosa. Jest on członkiem wielkiego zgromadzenia. Czasem dobrze byłoby nam spojrzeć nieco szerzej i zobaczyć siebie jako część Kościoła Bożego ogarniającego swoim zasięgiem cały świat.

3. Tekst nasz mówi nam nieco o Jezusie Chrystusie. Paweł mówi o naszym Panu Jezusie Chrystusie, a następnie poprawia się i dodaje: ich i naszym. Żaden człowiek, żaden zbór nie ma prawa do wyłącznego posiadania Jezusa Chrystusa. Jest On naszym Panem, a jednocześnie Panem wszystkich ludzi. Wspaniałą zaletą chrześcijaństwa jest to, że wszyscy ludzie mogą być uczestnikami całej miłości Jezusa Chrystusa, że każdego z nas Bóg miłuje tak, jak gdyby był on jedynym człowiekiem na świecie.

Potrzeba wdzięczności (1,4-9)

Zwróćmy uwagę na trzy rzeczy występujące, w tym tekście.

1. Dotrzymana obietnica. Głosząc poselstwo chrześcijańskie w Koryncie Paweł zapewniał swoich słuchaczy, że Bóg dokona wśród nich pewnych rzeczy i teraz z zadowoleniem stwierdza spełnienie się tej zapowiedzi. Jeden z dawnych misjonarzy powiedział pewnemu pogańskiemu królowi: „Jeżeli przyjmiesz Chrystusa, będziesz świadkiem wielu cudów, a każdy z nich będzie wydarzeniem prawdziwym.” Ostatecznie do chrześcijaństwa nikogo nie wprowadzimy za pomocą argumentowania, możemy jedynie powiedzieć mu: „Spróbuj, a zobaczysz co się stanie”, będąc pewni następstwa rzeczywistych zmian.

2. Otrzymany dar. Paweł używa tu swego ulubionego słowa: Jest nim charisma. Charisma to dar dany człowiekowi, dar przez niego nie zasłużony, dar, na który on nie jest w stanie zasłużyć. Ten dar Boży jest dawany człowiekowi w dwojaki sposób.

a) Zbawienie jest darem Bożym, charisma. Wejście do społeczności z Bogiem jest czymś, czego sam człowiek nie jest w stanie osiągnąć. Jest to niezasłużony dar, dany mu wyłącznie w oparciu o szczodrą miłość Boga (Rz 6,23).

b) Pewne dary i umiejętności człowiek może posiadać przez całe ży...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin