Wymarcie.doc

(36 KB) Pobierz

 

 

 

Darwin się pomylił

Teoria Karola Darwina sprzed półtora wieku o wyższości samców nad samicami brzmi dla współczesnych genetyków wręcz zabawnie. W "Doborze płciowym", gdzie rozwija koncepcję współzawodnictwa i wyboru, pokazuje, jak egoistyczne dążenie samca do przekazania swego dziedzictwa genetycznego powoduje powstanie ozdób i wojowniczość w świecie zwierząt. A o ludziach pisze: "Ostatecznie mężczyzna wyewoluował na przywódcę. W ten sposób ostatecznie uzyskał wyższość nad kobietą. Istotnie, bardzo korzystny jest fakt, że u ssaków panuje prawo równego przekazywania cech obu płciom; w przeciwnym bowiem razie mężczyzna prawdopodobnie przewyższałby kobietę wyposażeniem psychicznym tak bardzo, jak paw przewyższa pawicę upierzeniem ozdobnym".

W 2010 roku jedna trzecia mężczyzn będzie żyła samotnie. Połowa z nich prawdopodobnie umrze

Mężczyźni są skazani na wymarcie. Tak brzmi najnowsza teza brytyjskich (i nie tylko) genetyków, którą można porównać do trzęsienia ziemi. "Męskość mężczyzn nieustannie zanika, zarówno w sferze biologii, jak i stosunków społecznych", pisze Steve Jones, wykładowca genetyki w londyńskim University College, w nowej, a już głośnej w świecie książce "O pochodzeniu mężczyzny". "Jeśli chodzi o znaczenie mężczyzny dla kontynuacji gatunku, to mężczyznę trzeba uznać za pasożyta samicy. Bo mężczyźni już rodzą się ułomni.

W przypadku lSykes podkreśla, że posiadacze chromosomu Y przychodzą na świat jakby z wadą wrodzoną, na dodatek są w coraz gorszej kondycji biologicznej, począwszy od malejąc Wszystkiemu winny jest chromosom Y. To on decyduje o tym, że dziecko otrzymuje płeć męską. Kobiety mają w jądrze komórkowym dwa niemal identyczne, witalne chromosomy X, będące jakby kopiami bezpieczeństwa, na wypadek gdyby jeden z nich został uszkodzony. W jądrze komórkowym mężczyzny zamiast drugiego chromosomu X jest króciutki, samotny chromosom Y. Ten ułomek - bo męska oznaka tożsamości jest śmiesznie mała, stanowi zaledwie jedną pięćdziesiątą część całego genomu - któremu brak siły i odporności - utracił zdolność regeneracji. W dodatku chromosom Y jest coraz mniejszy, obecnie stanowi jedynie jedną trzecią pierwotnego rozmiaru sprzed 300 mln lat - i nadal się kurczy. Samce homo sapiens są skazane na wyginięcie w drodze ewolucji gatunku", przypuszcza prof. Jones.

e- Ten genetyczny symbol męskości ulega tak szybkiej degeneracji, że wkrótce mężczyzna będzie należał do przeszłości - wyrokuje prof. Bryan Sykes z uniwersytetu w Oksfordzie, zajmujący się badaniem DNA z próbek pobranych z prehistorycznych szkieletów. Z jego obliczeń wynika, że koniec mężczyzny nastąpi za jakieś 5 tys. pokoleń, czyli 125 tys. lat.
j liczby coraz słabszych plemników w nasieniu.

Z badań brytyjskich genetyków wynika, że obecnie przyczyną niepłodności u ok. 30% mężczyzn są uszkodzenia chromosomu Y. Z biegiem pokoleń geny ulegają bowiem mutacjom i do genotypu wkradają się błędy. Obecnie męski chromosom zgromadził wiele szkodliwych mutacji, których nie było jeszcze w pokoleniu dziadków i pradziadków. Każde następne męskie pokolenie będzie gromadzić coraz większy śmietnik genetyczny.

Ojciec niepotrzebny

Czy ludzkość ma szansę przetrwać bez samców? Okazuje się, że koniec mężczyzny wcale nie musi oznaczać końca naszego gatunku. Medycyna bada różne warianty wyjścia z sytuacji, czyli zastąpienia mężczyzn w procesie reprodukcji.

- Najlepszym wyjściem byłoby klonowanie albo zastępcze nasienie z żeńskich tkanek, wtedy całkiem obeszłoby się bez męskiej spermy. Inny sposób to hodowla męskich plemników w jądrach zwierzęcych, eksperymenty na knurach dają dobre wyniki - uważa Carol Peterson z uniwersytetu harwardzkiego.

- Owca Dolly została poczęta bez męskiej pomocy, co uświadomiło połowie populacji niepewność jej statusu - zgadza się prof. Jim Cummins, sam będący posiadaczem chromosomu Y.

- Być może, w niedalekiej przyszłości nauka spowoduje powrót natury do jej oryginalnego żeńskiego stanu i mężczyźni sami znikną z pola widzenia. Jak wtedy będziemy się rozmnażać? Może przez klonowanie, które pod względem technicznym jest proste: trzeba pobrać materiał genetyczny z organizmu kobiety, umieścić w pozbawionej jądra komórce jajowej i gotoweudzi droga do tego "prostego rozwiązania" jest jeszcze długa, ale doświadczenia na zwierzętach dają coraz lepsze efekty. Australijska badaczka Orly Lacham-Kaplan z Monash Institute of Reproduction and Developement w Melbourne już dwa lata temu obwieściła, że w pierwszej fazie zapłodnienia nie jest potrzebny plemnik, można bowiem powołać do życia zygotę, która ma dwie matki. Wprawdzie eksperyment powiódł się na myszach, ale przecież od tego zwykle się zaczyna.

Jednak nie wszyscy naukowcy są optymistami. Bryan Sykes obawia się, że sztuczna sperma się nie sprawdzi. Jego zdaniem, istnieje niebezpieczeństwo, że wymarcie mężczyzn spowoduje wymarcie całego gatunku homo sapiens. - Przecież wiele gatunków zwierząt wyginęło z powodu genetycznej marności samców, z ludźmi może być podobnie. Tak być może, ale nie musi - zastrzega.

Awans kobiet

"Mężczyźni mają uzasadnione powody do niepokoju. Pozycja samców podupada nawet bez pomocy klonów. W miarę postępów cywilizacji nosiciele chromosomu Y przeżywają upadek - od zmniejszającej się liczby plemników po obniżenie statusu społecznego i od podważonej roli przy zapłodnieniu po szybszą śmierć. Także ich miejsce w społeczeństwie - kiedyś niepodlegające dyskusji - jest zagrożone postępami rodu niewieściego", podsumowuje Steve Jones. Jeszcze bardziej radykalną opinię głosi niemiecki socjolog Dieter Otten, autor pracy "Przemoc nosi męskie oblicze", w której wykazuje, że kryminalne upodobania mężczyzn ciągle rosną. Uważa on mianowicie, że tzw. słaba, a w rzeczywistości silna płeć jest ostoją współczesnego świata: "Kobiety są bardziej uczciwe i moralne, zaangażowane w pracę zawodową i społeczną. Bez nich przestałby funkcjonować gospodarczy, społeczny i polityczny system zachodnich demokracji".

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin