Wyzwolenie ziemi - TENN WILLIAM.txt

(287 KB) Pobierz
WILLIAM TENN





Wyzwolenie ziemi





Przelozyl Slawomir Stodulski

Zalozmy, ze... czlowiek, ktory zostal

wyrzucony z przyszlosci do naszych

czasow przybywa zupelnie nagi.





Zalozmy, ze... czlowiek, ktory pozadal milosci pieknych kobiet dostal jej zbyt wiele.Zalozmy, ze... mlody, sumienny pracownik odmowil wynajecia pietra w budynku biurowym, poniewaz ono wcale nie istnialo...



Na takich przerazajacych i rozkosznie absurdalnych spekulacjach oparte sa opowiadania Williama Tenna zawarte w tomie "Wyzwolenie Ziemi".

Jest to zbior najlepszych i najciekawszych utworow tego pisarza. Polaczenie humoru, fantazji, science fiction z niewielka dawka ironii czynia z nich lekture wyjatkowo interesujaca.



WILLIAM TENN urodzil sie w 1919 roku. Jest Amerykaninem.

"Nalezy do generacji wielkich mistrzow SF - Asimova, Heinleina, Clarke'a.

Jest mistrzem sytuacji, ktore najpierw zadziwiaja i intryguja, potem zaczynaja budzic ciekawosc, troche nas rozsmieszaja, by w koncu zaskoczyc gleboka ironia lub wnikliwa obserwacja i ocena.

To ogromna niesprawiedliwosc, ze nie otrzymal nagrody Nebula do ktorej kandydowal i przyklad tego, jak bardzo moze zawodzic system przyznawania nagrod w dziedzinie SF. Jego dziela sa doskonalym dowodem na to, ze SF jest literatura przez wielkie L."

George Zebrovski





SPIS TRESCI





W otchlani, wsrod umarlychMoje potrojne ja

Wyzwolenie Ziemi

Kazda kocha Irvinga Bommera

Flirgelflip

Najemcy

Kustosz





W OTCHLANI, WSROD UMARLYCH





Stalem przed brama przetworni odpadkow i czulem, jak zoladek powoli, kurczowo podchodzi mi do gardla. Takiego samego uczucia doznalem jedenascie lat temu, gdy podczas drugiej bitwy o Saturna na moich oczach w drzazgi szla cala Szosta Ziemska Flota Miedzyplanetarna, bez mala 20 tysiecy ludzi. Ale wowczas na wizekranie przed soba mialem statki powietrzne rozlupywane w drobne kawalki, w uszach brzmialy mi wyimaginowane okrzyki ginacych, a poprzez to potworne, dryfujace w przestrzeni pobojowisko wprost na mnie pedzily prostokatne jednostki floty eockiej, ktore spowodowaly cale to zamieszanie. Dosc, azeby zoladek podszedl czlowiekowi do gardla, a zimny pot scial czolo i kark lodowatym usciskiem.Teraz mialem przed soba tylko wielki surowy budynek, niczym nie rozniacy sie od setek podobnych budynkow na fabrycznym przedmiesciu Starego Chicago, normalny zaklad przemyslowy otoczony rozleglymi terenami doswiadczalnymi i wysokim murem z zamknieta brama - jednym slowem: przetwornie odpadow. A jednak pot na moim czole byl bardziej lodowaty, a kurcz w glebi trzewi bardziej spazmatyczny niz kiedykolwiek podczas owych niezliczonych, krwawych bitew, ktore doprowadzily do powstania tego budynku.

"Wszystko to zrozumiale" - tlumaczylem sobie. To, co odczuwam, to najpierwotniejszy, najbardziej zakorzeniony ze wszystkich strachow ludzkosci, najprymitywniejsza agresja i odraza organizmu ludzkiego. Tak, to w pelni zrozumiale, ale coz mi z tego, jesli nie jestem w stanie przemoc sie i podejsc do wartownika przy bramie. A czulem sie prawie normalnie, dopoki nie wpadl mi w oko olbrzymi metalowy zbiornik pod murem, zbiornik, z ktorego wydobywal sie ledwo wyczuwalny, ckliwy odor i nad ktorym widniala wielka tablica z kolorowym napisem:





NIE NISZCZCIE ODPADOW

SKLADAJCIE TUTAJ WSZELKIE

ODPADY





pamietajcie:





WSZYSTKO, CO OKALECZONE,

MOZE ZOSTAC ODRODZONE



CO SIE ZUZYJE, NIECHAJ

ODZYJE



SKLADAJCIE TUTAJ WSZELKIE

ODPADY



Ministerstwo Zaopatrzenia





Nieraz widywalem owe wielkie prostokatne zbiorniki, podzielone zawsze na takie same przegrodki - byly przy kazdych koszarach, przy kazdym szpitalu, przy kazdej hali sportowej od Ziemi az po asteroidy. Ale zobaczyc je tutaj, na tym miejscu, akurat w takiej chwili... Nie, to mialo zupelnie odmienne znaczenie. Ciekawe, czy wewnatrz maja i te inne, mniej zawoalowane slogany. Wiecie: JESLI CHCEMY POKONYWAC WROGA, MUSIMY ZMOBILIZOWAC WSZYSTKIE NASZE ZASOBY. PAMIETAJCIE, ODPADY - TO NASZ NAJCENNIEJSZY SUROWIEC!Ozdobic sciany przetworni wlasnie tymi sloganami, to bylby chyba szczyt pomyslowosci.

WSZYSTKO, CO OKALECZONE, MOZE ZOSTAC ODRODZONE...

Zgialem prawy rekaw niebieskiego munduru. Uczucie zupelnie takie, jakby to bylo moje wlasne ramie. I tak juz pozostanie na zawsze. A za pare lat, jesli oczywiscie pozyja tak dlugo, zniknie nawet cieniutka biala blizna nad lokciem. Tak, to prawda. Wszystko, co okaleczone, moze zostac odrodzone. Wszystko z wyjatkiem jednego. Tego najistotniejszego.

Teraz jeszcze mniejsza mialem ochote wejsc niz przedtem.

I wlasnie w tym momencie zobaczylem tego chlopaczka. Tego z bazy w Arizonie. Stal tuz przed budka wartownika, sparalizowany tak samo jak ja. Nad daszkiem jego czapki lsnila nowiutenka, pozlocista litera S z gwiazdka u gory - insygnium dowodcy spiralnika. Jeszcze wczoraj na sesji instruktazowej nie mial tej odznaki. A wiec dopiero co otrzymal nominacje. Byl naprawde wyjatkowo mlody i wygladalo, ze ma dusze na ramieniu.

Pamietalem go z wczorajszej sesji. Kiedy prowadzacy oficer poprosil o zadawanie pytan, to wlasnie on niesmialo podniosl reke, a wywolany uniosl sie i kilka razy bezglosnie otwieral usta, nim wreszcie wykrztusil:

-Przepraszam, panie pulkowniku, ale czy oni... ich chyba nie czuc jakos specjalnie?

Odpowiedzial mu huraganowy wybuch smiechu, histeryczny ryk kilkudziesieciu mezczyzn, ktorzy przez cale popoludnie siedza w krancowym napieciu nerwowym i sa diablo zadowoleni, ze wreszcie ktos wyrwal sie z czyms, co moga uznac za komiczne. Siwowlosy pulkownik, ktory nawet sie nie usmiechnal, poczekal, az paroksyzm minie, po czym odparl powaznie:

-Nie, nie czuc ich wcale. Chyba, ze sie przez dluzszy czas nie myja. Zupelnie tak samo jak koledzy.

To nam zamknelo buzie do reszty. Nawet ten szczeniak, czerwieniacy sie jak panienka, siadajac zaciskal twardo szczeki. Dopiero w dwadziescia minut pozniej, kiedy kazano nam sie rozejsc, poczulem i ja bol napietych miesni na policzkach. Zupelnie tak samo jak koledzy.

Wzialem sie w garsc i poszedlem do mlodziutkiego kolegi.

-Czolem, kapitanie - powiedzialem. - Dawno pan tutaj?

Usmiechnal sie z wysilkiem.

-Czolem, panie kapitanie. Juz przeszlo godzine. Wylecialem osma pietnascie z Arizony. Wiekszosc chlopcow spala jeszcze po wczorajszej zabawie. Ja polozylem sie wczesnie. Chcialem miec jak najwiecej czasu, zeby oswoic sie z mysla o tym, co nas dzisiaj czeka. Ale niewiele to pomoglo.

-Rozumiem. Sa rzeczy, z ktorymi trudno sie pogodzic. Rzeczy, z ktorymi sama nasza natura nie chce sie pogodzic.

Popatrzyl na moja piers.

-To chyba nie bedzie pana pierwsza zaloga?

Moja pierwsza zaloga? Synu! Predzej dwudziesta pierwsza! Ale zaraz przypomnialem sobie, ze wszyscy zawsze zwracaja uwage, ze tak mlodo wygladam, a tyle juz mam odznaczen. Zreszta chlopczyna byl taki blady...

-Nie, nie pierwsza. Ale nigdy jeszcze nie latalem z gniotkami. To dla mnie cos rownie nowego jak dla pana. Wie pan co, kapitanie? Mnie takze trudno sie z tym pogodzic. Co by pan powiedzial, gdybysmy wzieli sie w kupe i razem weszli? Pierwszy krok zawsze najtrudniejszy.

Zgodzil sie skwapliwie. Wzialem go pod ramie i we dwoch podeszlismy do wartownika. Obejrzal nasze papiery i otworzyl brame.

-Prosto i winda po lewej stronie na pietnaste pietro. Wciaz trzymajac sie pod rece, weszlismy glownym wejsciem do budynku. Przed soba mielismy dlugie schody, a u ich szczytu czerwono-czarny napis:





OSRODEK REAKTYWIZACJILUDZKIEJ PLAZMY





CENTRALNE ZAKLADY PRZETWORCZE





TRZECIEGO OKREGU





Po hallu krecilo sie kilku starszych, ale bardzo prosto trzymajacych sie mezczyzn i roj niebrzydkich dziewczat, wszyscy w mundurach. Z przyjemnoscia stwierdzilem, ze wiekszosc dziewczat jest w ciazy. Chyba pierwszy przyjemny widok od tygodnia.Skierowalismy sie na lewo do windy.

-Pietnaste - powiedzialem do obslugujacej panienki.

Nacisnela guzik i czekala, az winda sie zapelni. Nie wygladala na ciezarna. "Co z nia?" - pomyslalem sobie.

Jakos panowalem dotad nad swoja podniecona wyobraznia, az nagle wpadly mi w oko naszywki, jakie mieli na ramionach nasi wspolpasazerowie. Jakby mi kto w leb dal! Okragla czerwona latka z czarnymi literkami ZSZ, a w to wpleciona biala czworka. ZSZ to oczywiscie symbol Ziemskich Sil Zbrojnych, uzywany rowniez przez sluzby pomocnicze na tylach. Ale dlaczego nie jedynka, tylko czworka? Jedynka oznacza personel administracyjny, czworka intendenture. Tak, intendenture!

Niezawodny jest ten ZSZ. Maja do swojej dyspozycji tysiace wykwalifikowanych propagandzistow, ktorzy nic innego nie robia, tylko lamia swoje naszpikowane madrosciami glowy, zeby jakos podtrzymac morale zalog latajacych - i za kazdym razem, kiedy przyjdzie co do czego, mozna sie zalozyc, ze wybiora dla kazdziutenkiego drobiazgu najmniej stosowne, najniesmaczniejsze okreslenie.

Oczywiscie trudno wymagac, azeby po dwudziestu pieciu latach wojny miedzyplanetarnej wszystko w swiecie pozostalo rownie niezmienione, swieze i piekne. Ale na milosc boska, nie nazywajcie tego intendentura, ludzie! Nie nazywajcie intendentura - przetworni odpadow. Starajcie sie zachowac przynajmniej pozory.

Winda ruszyla i panienka zaczela wywolywac pietra. Na brak emocji nie mozna sie bylo uskarzac.

-Trzecie pietro, przyjmowanie i klasyfikacja zwlok - obwieszczala. - Piate pietro, wstepna obrobka organow wewnetrznych. Siodme pietro, odtwarzanie mozgu i systemu nerwowego. Dziewiate pietro, skora, podstawowe refleksy miesniowe...

W tym miejscu skoncentrowalem cala sile woli, azeby przestac slyszec, tak samo jak czlowiek koncentruje sie, powiedzmy, na ciezkim krazowniku, kiedy w rufe trafi wiazka z eockiej lupaczki i rozpruje maszynownie. Jak czlowiek przezyje to pare. r...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin