STRESZCZENIE.doc

(211 KB) Pobierz

Autor: Stanisław Wyspiański.

Tytuł: Wesele.

Rodzaj literacki: dramat.

Gatunek literacki: dramat

młodopolski („teatr ogromny”).

Czas i miejsce akcji: akcja rozgrywa się w 1900 r. w chacie Włodzimierza Tetmajera w Bronowicach Małych pod Krakowem.

Bohaterowie: realistyczni (ich pierwowzory to autentyczne postacie) oraz fantastyczni

(Widmo, Stańczyk Zawisza Czarny, Hetman, Wernyhora, Chochoł).

Dwa plany dramatu: realistyczny (konwencja szopki) oraz fantastyczny.

Problem: sojusz inteligencji z chłopami oraz problem szans na odzyskanie niepodległości.

Style: realizm, symbolizm, impresjonizm.

 

 

„Wesele” - streszczenie szczegółowe

Dekoracja

Dramat rozgrywa się podczas nocy listopadowej, w świetlicy. Pomieszczenie jest opisane dokładnie i bardzo obrazowo. Ściany izby są pomalowane na biały kolor, który pod pewnym kątem patrzenia wydaje się przypominać niebieski ze względu na duże zadymienie pomieszczenia. Z sąsiedniej izby dobiegają odgłosy niezwykle hucznego wesela. Słychać tańczących i śmiejących się ludzi oraz instrumenty kapeli weselnej (m.in. skrzypce i klarnet). Gdy w pewnej chwili zaglądamy do izby, naszym oczom ukazują się wirujące kolory, wstążki, pawie pióra, ludzie ubrani na kolorowo, niektórzy mają na sobie tradycyjne stroje krakowskie – kierezje przyozdobione pawimi piórami. Po powrocie do świetlicy na odległej ścianie dostrzegamy drzwi prowadzące do małej izdebki – alkierzyka, która pełni rolę sypialni gospodarzy i ich dzieci. Widzimy dzieci śpiące na łóżku i w kołysce oraz wiszące nad łóżkiem portrety świętych. Nad oknem w świetlicy przypięte są kłosy z dożynek ułożone w wieniec. Za oknem panuje mrok. Można dostrzec sad, w którym krzewy przykryte są słomą, ponieważ zbliża się zima. Pogoda jest typowa dla listopada – pada deszcz. Na środku świetlicy stoi suto zastawiony stół biesiadny, lecz bez biesiadników, którzy bawią się w izbie obok.

Pod ścianą widzimy biurko zasypane papierami. Na ścianie nad biurkiem wiszą fotografie dzieł Jana Matejki – „Wernyhory” i „Bitwy pod Racławicami”. Przy drugiej ścianie stoi sofa, a nad nią wiszą skrzyżowane szable, strzelby, pasy podróżne i skórzana torba. W innym kącie stoi biały piec, obok niego stolik w stylu empire (styl ten nawiązuje do antyku). Na ozdobnym blacie stoi stary, piękny

zegar, nad którym wisi portret damy z roku 1840 w typowym dla tego okresu stroju. Obok drzwi do izby weselnej stoi dekorowana ręcznie stara, wytarta, wiejska skrzynia podróżna. Pod oknem widać stary fotel z wysokim oparciem. Nad drzwiami do izby weselnej i alkierza wiszą kolejno obrazy przedstawiające Matkę Boską Ostrobramską i Matkę Boską Częstochowską. Sufit składa się z szeregu drewnianych belek. „Rzecz dzieje się w roku tysiąc dziewięćsetnym”.

 

AKT 1
Scena 1
Czepiec, Dziennikarz

Chłop Czepiec rozmawia z Dziennikarzem. Podczas konwersacji

pierwszy wykazuje się znajomością bieżącej polityki nie tylko polskiej, ale i światowej (próbuje rozmawiać o tzw. powstaniu bokserów w Chinach). Choć daje liczne przykłady wiedzy o aktualnych problemach, Dziennikarz traktuje go z góry. Przykładem tego może być fakt, iż mężczyźnie nie wydaje się, by chłop wiedział, gdzie Chiny leżą. Gdy Czepiec zapewnia, iż polski chłop czyta gazety i garnie się do świata, Dziennikarz ponownie ironizuje:

„Ja myślę, że na waszej parafii
świat dla was aż dosyć szeroki”

Na wspomnienie chłopa, iż gościł w swej gospodzie żołnierzy walczących nawet w Japonii, Dziennikarz ponawia falę uszczypliwych uwag i wygłasza cyniczną pochwałę polskiej wsi:

„Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna”

W pewnym momencie Czepiec, lekko oburzony, przypomina o waleczności i męstwie polskich chłopów, na co jako dowód przywołuje postać Bartosza Głowackiego – bohatera bitwy pod Racławicami:

„(…)Z takich, jak my, był Głowacki”

Na koniec wymiany poglądów o polskim społeczeństwie, zamożny chłop przeprowadza atak na inteligencję – wytyka jej brak chęci do nawiązania porozumienia z jego warstwą.

Scena

2
Dziennikarz, Zosia

Dziennikarz nawiązuje rozmowę

, przypominającą flirt, z Zosią. Dobry kontakt i łatwość wymiany myśli jest konsekwencją faktu, iż oboje pochodzą z miasta.

Scena 3
Radczyni, Haneczka, Zosia

 

Haneczka i Zosia proszą Radczynię, by ta pozwoliła im tańczyć z młodymi chłopami. Radczyni początkowo próbuje je od tego odwieść, wyrażając o chłopach opinię:

„Oni się tam gniotą, tłoczą
i ni stąd, ni zowąd naraz
trzask, prask, biją się po pysku;
to nie dla was(…)”

Ale dziewczyny, zauroczone młodzianami, dalej proszą i w końcu dopinają swego - mogą tańczyć z tutejszymi przedstawicielami warstwy chłopskiej.

Scena

4
Radczyni, Klimina

Do Radczyni podchodzi Klimina i przedstawia się jako wdowa po wójcie. Zauważa jednocześnie, że syn Radczyni nie ma wielkiego powodzenia w tańcu. Mówi, że panowie z miasta boją się nawet dotknąć wiejskich dziewcząt w obawie przed chorobami

. Radczyni wypowiada kwestię, która jest najlepiej ukazuje stosunki, jakie wtedy panowały pomiędzy mieszkańcami miast, a mieszkańcami wsi:

„Wyście sobie, a my sobie.
Każden sobie rzepkę skrobie”.

Scena 5
Zosia, Kasper

Zosia prosi do tańca Kaspra, a gdy ten się zgadza – zaczynają rozmawiać. Kasper wskazuje na stojącą w kącie druhnę Kasię, i zapowiada, że ona będzie jego przyszłą żoną. Młodzian prosi swą partnerkę o pozwolenie złapania jej w pasie. Po otrzymaniu zgody, tańczą dalej.

Scena 6
Haneczka, Jasiek

Haneczka prosi do tańca Jaśka, który nie odmawia i tym sposobem do tańczących par dołącza jeszcze jedna.

Scena 7
Radczyni, Klimina

Radczyni z Kliminą kontynuują swoją rozmowę

. Radczyni wykazuje się swoją nieznajomością życia na wsi. Pyta, czy chłopi już zasiali, na co Klimina odpowiada, że to nie ta pora [akcja toczy się w listopadzie]. Drugie pytanie Radczyni jest już bardziej trafne - dotyczy ostatnich żniw. W dalszej rozmowie Radczyni czyni uwagę, że Klimina jest jeszcze młoda i mogłaby ponownie wyjść za mąż, na co tamta reaguje z oburzeniem. Jest to kolejny przykład nieznajomości zwyczajów panujących na wsi, jaką wykazuje się Radczyni.

Scena 8
Ksiądz, Panna Młoda, Pan Młody

Państwo Młodzi rozmawiają z Księdzem, który mówi o swoim pochodzeniu. Wywodzi się z chłopstwa i ma przez to częste problemy w mieście. O swoim korzeniach mówi tak:

”Sami swoi, polska szopa,
i ja z chłopa, i wy z chłopa”.

Pan Młody wróży Księdzu rychły awans w strukturach kościelnych. Twierdzi, że na sługę bożego łaskawym okiem może spojrzeć konsystorz (kancelaria diecezjalna). Usłyszawszy to, Panna Młoda reaguje słowami:

„Choć co dadzą,
ino te ciarachy tworde,
trzeba by stoć i walić w morde”.

Pan Młody tłumaczy żonie, że niezupełnie o to chodziło i wraz z Księdzem wybuchają śmiechem. Ksiądz tak podsumowuje tę rozmowę:

„Naiwne to i niewinne”.

Scena 9
Pan Młody, Panna Młoda

Państwo Młodzi oddają się szczerej i romantycznej rozmowie. Pan Młody zachwyca się cały czas urodą swojej wybranki. Twierdzi, że mógłby całować ją bez końca. Czułe wyznania szybko

ustępują miejsca chłopomanii mężczyzny. Wygłasza swój zachwyt nad wiejskim życiem i odnalezionym tutaj szczęściem.

Scena 10
Poeta, Maryna

Rodzi się kolejny flirt, tym razem między Poetą a Maryną. Mężczyzna

próbuje oczarować pannę górnolotnymi tekstami, które ona nazywa „galanterią”. Poeta wygłasza hasła charakterystyczna dla Młodej Polski [m. in. sztuka dla sztuki]

Scena 11
Ksiądz, Pan Młody, Panna Młoda

Ksiądz i Panna Młoda rozmawiają o miłości. Kapłan pyta świeżo poślubioną kobietę, czy jest pewna swego uczucia, czy według niej jest na tyle silne, by przetrwać wszelkie zawirowania i zakręty życia, na co Panna Młoda wypowiedziami daje dowody nie tylko na swą ogromną miłość, ale i zazdrość o wybranka. Gdy wyznaje, że swej ewentualnej konkurentce urwie głowę, w Panu Młodym nie wywołuje to obaw, lecz wzbudza radość i zadowolenie z tak zazdrosnej żony.

 

Scena

12
Pan Młody, Panna Młoda

Małżonkowie ponowne mówią sobie wyznania miłosne. Na kolejne pytanie Pana Młodego o trwałość miłości żony, ta w końcu nie wytrzymuje i pyta go trzeźwo o powód tej ciągłej chęci słyszenia wyznań miłosnych. Pan Młody, nie zwracając uwagi na jej zirytowania, zachwyca się strojem ukochanej. Gdy żona wyznaje, że piją ją buciki, czuły mąż proponuje zdjąć niewygodne obuwie, na co Panna Młoda z oburzeniem i uporem twierdzi, iż na własnym weselu nie może występować bez obuwia. I postanawia cierpieć dalej…

Scena 13
Ksiądz, Pan Młody

Mężczyźni

rozmawiają o szczęściu. Mają różne poglądy na kwestię dostępności

tego stanu ducha: Pan Młody uważa, że szczęście jest w zasięgu ręki i czeka, aż się po nie sięgnie. Z kolei Ksiądz sprzeciwia się, głosząc, że nie można zawsze dostać tego, czego się pragnie.

Scena 14
Radczyni, Maryna

Maryna cieszy się z szalonego i energicznego tańca z Czepcem, z którego zdaje relację towarzyszce.

Scena 15
Maryna, Poeta

Poeta ponownie flirtuje z Maryną. Używa wielu imion greckich bogów (np. Zeus, Psyche), czym wpisuje się w typowy dla Młodej Polski zakres tematów. W pewnym momencie Maryna informuje go o swych poglądach na ich związek: nie mogłaby się z nim połączyć, ponieważ jest poetą, a poeci mają przyczepioną złą „etykietę” (opinię).

Scena 16
Zosia, Haneczka

Panny rozmawiają na temat potrzeby miłości. Zosia wyznaje, że bardzo pragnie już miłości, kogoś, kto pokocha ją na zawsze i mimo wszystko. Haneczka gasi jej romantyczną wypowiedź prognozą, że aby zaznać miłości, trzeba najpierw cierpieć [motyw nieszczęśliwej miłości], ponieważ tylko po doznanym bólu można w pełni uszanować to uczucie. Zosia mimo wszystko nie daje się porwać pesymistycznym wizjom towarzyszki i pozostaje wierna swoim poglądom. W rozmowie

panny przywołują kolejne wątki mitologiczne [bogini Fortuna, złote runo].

Scena 17
Żyd, Pan Młody

Po wejściu do weselnej izby Żyda Mośka, rozpoczyna się specyficzna rozmowa. Na zapewnienia Pana Młodego, że jest szczęśliwy z wizyty przyjaciela, Żyd odpowiada:

„No, tylko że my jesteśmy
tacy przyjaciele, co się nie lubią”.

Wytyka Panu Młodemu sztuczną postawę wobec chłopów. Prognozuje, iż ten szybko zrzuci swój ludowy strój. Nowy gość zapowiada rychłe przybycie swej córki, Racheli, której zainteresowania [typowe dla Młodej Polski, czyli poezja, muzyka, książki] oraz poglądy [emancypantka] zachwala, nazywając ją „panną modern”:

„Jakie tylko książki są, to czyta,
a i ciasto gniecie wałkiem,
była w Wiedniu na operze,
w domu sama sobie pierze –
no, zna cały Przybyszewski (…)”.

Żyd żałuje, iż to nie z jego Rachelą ślubował Pan Młody:

„Po co się pan z chłopką żeni?
Są panny inteligentne”.

Scena 18
Pan Młody, Żyd, Rachel

Przybywa Rachela i wita się z weselnikami po francusku: „bon soir”, po czym porównuje gospodę do Arki Noego, definiując ją jako oazę szczęścia w okolicy pełnej błota, brudu i pijanych chłopów. Pan Młody cieszy się z przybycia kobiety.

Scena 19
Pan Młody, Rachel

Rachela jest zachwycona wystrojem i atmosferą gospody, przyrównuje ją do bajkowej. Pan Młody wygłasza pochwałę piękna wsi [chłopomania]. Porównuje swoje dotychczasowe szare życie w mieście z pięknym i kolorowym na wsi. W swym monologu popada miejscami w komizm, opowiadając, że od miesiąca chodzi boso, z gołą głową, bez bielizny – dzięki temu czuje się wspaniale.

Scena 20
Pan Młody, Rachel, Poeta

Poeta przekazuje Panu Młodemu, iż żona chce z nim rozmawiać, po czym artysta zapoznaje się z Rachelą.

 

Scena

21
Poeta, Rachel

Poeta i Rachela rozpoczynają rozmowę

. Dogadują się doskonale, oboje operują licznymi odniesieniami do mitologii. Poeta uznaje oczytaną Żydówkę za swą muzę, porównując ją do Galatei [w mitologii greckiej to nimfa morska, jedna z córek Nerusa, zwanych nereidami, uosabiających urok, harmonię i dobrodziejstwa morza]. Rachela wspomina adoratora, który starając się o jej względy, używał cudzych słów, gdy tymczasem ona wolałaby „miłości z pierwszej ręki”. Kobieta reprezentuje młodopolski sposób patrzenia na świat.

Scena 22
Radczyni, Pan Młody

Radczyni wyznaje Panu Młodemu, iż jest sceptycznie nastawiona do jego ślubu, na co on wygłasza dłuższy monolog, będący wyrazem jego poglądów, czyli chłopomanii. Radczyni kwituje jego wypowiedź słowami:

„Ach pan gada, gada, gada”.

„Ach pan gada, gada, gada” - to aluzja Wyspiańskiego do autentycznego gadulstwa Lucjana Rydla



Scena 23
Pan Młody, Poeta

Tematem rozmowy jest natchnienie poetyckie. Pan Młody podkreśla rolę szczęścia i przyrody przy tworzeniu największych dzieł.

Scena 24
Poeta, Gospodarz

Poeta opowiada Gospodarzowi o dramacie, który chciałby napisać. Dotyczyłby miłosnej historii rycerza. Charakteryzuje go tak:

„(…) przy tym historia wesoła,
a ogromnie przez to smutna”.

Następnie Poeta czyni aluzje do dramatu „Zawisza Czarny”. Mówi o swoim ideale rycerza, posiadaczu takich cech, jak: męstwo, odwaga, „pękające serce”. W rozmowie roztrząsany jest motyw rycerza stojącego przy zatrutej studni, będącej symbolem zatrucia życia społeczeństwa polskiego w niewoli:

„A pragnienie zdroju męką,
więc mętów czerpa ze studni;
u źródła, jakby zaklęty:
taki jakiś polski święty”.


Motyw rycerza stojącego przy studni to nawiązanie do obrazu Jacka Malczewskiego „Rycerz u studni”



Gospodarz, po wysłuchaniu monologu Poety, ironizuje i drwi ze sztucznego patosu młodopolskiej literatury. W dalszej konwersacji Gospodarz nie ukrywa tęsknoty za idealnymi panami czy szlachetnymi przywódcami. Poeta wyznaje, iż chciałby wziąć udział w czymś wielkim:

„(…) tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy (…)”

lecz pospólstwo jest tak bardzo przytłaczające, że tłumi jego popędy:

„(…) a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy; (…)”.

Gospodarz diagnozuje, iż tak jest z każdym pokoleniem żyjącym w zniewolonej Polsce. Mówi, iż zawsze znajdzie się postać, chcąca ją wyzwolić, lecz jej zapał gaśnie tek szybko

, jak się pojawia. Przekonuje, że zapał pojawia się zrywami, ale nigdy nie trwa długo. Gospodarz charakteryzuję naturą Polaków słowami:

”(…) każden ogień swój zapala,
każden swoją świętość święci…”.

Poeta dodaje do tej diagnozy cechy duszy Polaka, zatracenia w walce:

„My jesteśmy jak przeklęci,
że nas mara, dziwo nęci,
wytwór tęsknej wyobraźni
serce bierze, zmysły draźni; (…)”.

Twierdzi, że doszło już do tego, iż w każdym chłopie Polak widzi Piasta. Teza ta spotyka się z gwałtowną obroną chłopów przez Gospodarza, który po dziesięciu latach mieszkania na wsi uważa chłopów za niezwykłych ludzi:

„(…) bardzo wiele, wiele z Piasta;
chłop potęgą jest i basta”.

Scena 25
Poeta, Gospodarz, Czepiec, Ojciec

Czepiec wraz z Gospodarzem witają się z Ojcem Panny Młodej. Ojciec wyraża swoją opinię o Krakusach, uważa, że przypatrują się oni starym zwyczajom wiejskim jak czarom. Gospodarz tłumaczy, że to dla nich nowe rzeczy. Czepiec pyta Poetę, jak mu się podoba wieś. Nie daje mu zbyt wiele czasu na odpowiedź i sam mówi, że wieś jest dużo ładniejsza od miasta. Wspomina o bohaterstwie chłopów. Uważa, że miastowym brakuje fantazji i nie chcą współpracować z jego warstwą, przez co marnuje się potencjał drzemiący w chłopach. Ojciec na to odpowiada Czepcowi, że jest „mocny pyskiem”, co spotyka się z ripostą, iż pięści też ma mocne (jest on osobą bardzo porywczą i skorą do bijatyk). Dalej opowiada o tym, jak uderzył kiedyś Żyda, aż ten zalał się krwią. Podczas rozmowy Czepiec rzuca do Poety:

„(…) pon jest taki, a ja taki;
jakby przyszło co do czego,
wisz pon, to my tu gotowi,
my som swoi, my som zdrowi”.

Atakuje go i jego poglądy, w obronie mieszczanina staje Gospodarz. Poeta wygłasza ideowy manifest, w którym opisuje swoją duszę podróżnika i dekadenta. Czepiec radzi mu:

„Weź pan sobie żonę z prosta:
duza scęścia, małe kosta”.

W dalszej rozmowie

Czepiec mówi o potrzebie narodowej jedności:

„Jo chce, by sie ludzie brali,
zeby sie jako garnęli,
zeby sie tak w kupe wzięli,
toby sie przecie nie dali”.

W obronie Poety staje także Ojciec, który chce, by Czepiec dał młodemu spokój. Ostatni atak Czepca na Poetę to słowa:

„Pon latawiec!”

Scena

26
Ojciec, Dziad

Dziad gratuluje Ojcu wydania córki za mąż. Starszy człowiek zauważa między gośćmi różnicę stanu:

„Piekne pany, szumne pany
i cóż wy na to mówicie,
że to niby różne stany - ?”.

Ojciec odpowiada, że stany nie mają znaczenia i jego córka po prostu spodobała się Panu Młodemu. Stwierdza też ważną rzecz:

„Ot, pany się nudzą sami,
to się pieknie bawiom z nami”.

Dziad na to wspomina rabację galicyjską:

„Bawiom, bawiom, moiściewy,
a toć były dawniej gniewy!
Nawet była krew, rzezańce
i splamiła krew sukmany”.

Dziad przywołuje dalej krwawe zajścia, jakie miały miejsce na Galicji podczas walk, czego Ojciec nie może pamiętać, bo był za młody. Między rozmówcami rodzi się spór. Dziad wyraźnie nie żałuje wydarzeń, w których brał udział. Ojciec przyrównuje go do kruka:

„Ot wy, dziadu, jakby kruk,
włóczycie się przy weselu”.

Scena 27
Dziad, Żyd

Żyd traktuje Dziada jak członka służby weselnej. Zwraca mu uwagę, że podłoga w izbie do tańczenia nie jest odpowiednio zmieciona i robi się błoto pod nogami tańcujących. Dziad odpowiada mu w ten sposób:

„Lepiej się im tańczy w błocie (…)”

Żyd wyjawia, że przybył na wesele w interesach. Dziad tak podsumował „interes” Żyda:

„Ciągnąć do swojego szynkwasu”.

Dziad jest pod wrażeniem ludzi z miasta, o których wypowiada się pochlebnie:

„(…) z chłopami się przywitali
jak się patrzy”.

Z kolei Żyd kąśliwie obnaża charakter spotkania inteligencji z chłopstwem:

„Taka szopka,
bo to nie kosztuje nic
potańcować sobie raz:
jeden Sas, a drugi w las”.

Scena 28
Żyd, Ksiądz

Ksiądz przywołuje do siebie Żyda i przypomina mu o tajemniczym terminie:

„Ano panie arendarzu,
jutro!”.

Panowie mają ze sobą jakieś interesy. Ksiądz sprzedaje coś Żydowi, ponieważ tylko z nim może robić interesy (chłopi są biedni i nie stać ich na handel z kapłanem). Nagle Żyd zauważa coś na sali i krzyczy, że między chłopami przy stołach wybuchła awantura, i że Czepiec urządza sobie bijatykę. Ksiądz wyraża swoje zdanie na temat stosunków panujących na wsi:

„A niech się ta chłopy biją.
To Mosiek w nich wódkę leje,
Żyd, chłop, wódka, stare dzieje”.

Wielebny zarzuca Żydowi, że bogaci się kosztem biednych chłopów. Żyd uważa, że Czepiec jest wściekły, ponieważ nazajutrz ma się stawić u niego i oddać swój dług. Boi się chłopa i woli do niego nie podchodzić, o czym świadczą słowa:

„Chamy piją.
Kto by zadarł z tą bestyją?”.

Scena 29
Żyd, Ksiądz, Czepiec

Czepiec słyszy kawałek rozmowy Żyda z Księdzem, dlatego do nich podchodzi. Ksiądz zarzuca mu, że ciągle szuka awantur, co chłop tłumaczy swoją zawziętością:
„Zawzięty jestem okrutnie,
po co mi się pies sprzeciwio”.

W końcu Żyd odważnie upomina się o swój dług, na co Czepiec ze wściekłością odpowiada:

„Ty psie ścirwo,
koniec twój? Łżesz! Łżesz nas się żywią

,
ssają naszą krew – grosz łudzą,
nasze szyćko świństwem brudzą”.

Ksiądz staje w tym sporze po stronie Żyda, broniąc jego interesów. Proponuje mu pozwanie Czepca do sądu w przypadku, jeśli ten nie odda długu. Chłop zarzuca wierzycielowi wygórowane ceny w karczmie, którą ten prowadzi. Żyd broni się, że ceny podyktowane są wysokim czynszem, jaki musi płacić na ręce Księdza. Żyd Mosiek postanawia zastosować szantaż wobec kapłana: jeśli Ksiądz nie nakłoni Cze...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin