Piąty wymiar.pdf

(41 KB) Pobierz
67955980 UNPDF
Piąty wymiar
Początkowo artykuł ten miał nosić trochę inny tytuł – „Czwarty wymiar”. Aby jednak nie było
żadnych niedomówień czy pomyłek z pewnym czasopismem, a także dlatego, iż jak niektórzy
słusznie zauważyli – czwarty wymiar już mamy – czas, więc dla pewnej wygody będę się tutaj
posługiwał pojęciem: piąty wymiar.
Jeśli mówimy o NOLach, nieodmiennie kojarzą się one nam z przybyszami z... no właśnie, skąd?
Można spekulować o tym, czy ONI przybywają z innego układu planetarnego, w tej czy innej
galaktyce, czy może są to przybysze z przyszłości, czy może też jakaś cywilizacja ziemska, która
rozwinęła się tutaj przed nami. Pojawiają się również teorie o istotach przybywających z innego
wymiaru. Często termin inny wymiar jest jednak rozumiany jako rzeczywistość, czy też Wszech-
świat równoległy – czyli rzeczywistość podobna do naszej, rządząca się podobnymi prawami – ale
znajdująca się gdzieś obok.
Nie ulega wątpliwości, że najpopularniejsza jest teoria, mówiąca, że mamy jednak do czynienia z
gośćmi z odległych, w naszym rozumieniu, zakątków naszego Wszechświata. Oczywiście
najpopularniejsza wśród teorii dopuszczających realność zjawiska UFO – bo tylko takie nas w tym
momencie interesują.
Stwierdzamy więc, że to coś przybywa z głębi Kosmosu, a że stwierdzono, że w naszym
Układzie Słonecznym raczej nie ma i nie było warunków sprzyjających powstaniu życia
inteligentnego (poza Ziemią oczywiście), przynajmniej podobnego do naszego, więc pochodzenia
przybyszów należało by szukać dalej. Tutaj zaczynają się jednak schody. O ile w obrębie Układu
Słonecznego podróże wydają się jak najbardziej realne, o tyle podróż do najbliższej nawet gwiazdy
staje się nie lada problemem.
Oczywiście najłatwiej jest sobie wyobrazić Obcego podróżującego z prędkościami wielokrotnie
przewyższającymi prędkość światła i bez problemu osiągającego nawet najdalsze krańce
Wszechświata. Jednak takie wyobrażenie musimy pozostawić w sferze fantazji. Tutaj bowiem nie
mówi nam niestety fizyka, która podaje prędkość światła jako graniczną. Czy jest tak czy nie,
zawsze można dyskutować, jednak zarówno obliczenia jak i doświadczenie zdaje się to
potwierdzać. Zresztą już osiągnięcie prędkości bliskiej prędkości światła wymagałoby niewyobra-
żalnych wręcz ilości paliwa doskonałego (takiego które w 100% zamieniałoby się w energię).
Wydaje się więc, że nie tędy droga i rozwiązania problemu pokonywania ogromnych odległości we
Wszechświecie należy szukać gdzie indziej... a może inaczej.
I tutaj właśnie z pomocą przychodzi nam teoria, jak to wcześniej nazwałem, piątego wymiaru,
czy w ogóle Wszechświata wielowymiarowego. Musimy tutaj jednak zacząć od początku.
Żyjemy wszyscy w czterowymiarowej czasoprzestrzeni – trzy wymiary+czas. Jest to dla nas
zupełnie oczywiste. Oczywiste, ale i wystarczające. Wydaje się, że te trzy wymiary, trzy stopnie
swobody, nam w zupełności wystarczają, aby dostać się w dowolny punkt przestrzeni... Ale tej
przestrzeni, którą jesteśmy w stanie zauważyć i zinterpretować! Ale czy CAŁĄ przestrzeń? Czy
może tylko jej wycinek ograniczony do trzech wymiarów? Nasze zmysły zwodzą nas w wielu
sprawach, więc może i tutaj nie dają nam pełnego obrazu rzeczywistości? Takich pytań można by
mnożyć w nieskończoność.
Jak by jednak się nie zastanawiać, dodatkowych wymiarów, ba, nawet jednego dodatkowego
wymiaru nie ma dosłownie gdzie wcisnąć. Trzy dostępne wymiary w zupełności nam wystarczają i
zaspokajają wszystkie nasze potrzeby dotyczące poruszania się. No więc co z tym fantem zrobić?
Posłużę się tutaj moim ulubionym przykładem. Jeśli nie możemy wyobrazić sobie większej
liczby wymiarów, to spróbujmy... mniejszą. Do czego to jednak zaprowadzi? Zobaczmy!
Najprostszym modelem takiej dwuwymiarowej przestrzeni może być kartka papieru. Zdaję sobie
sprawę, że jest to duże uproszczenie, ale wystarczające jak na nasze potrzeby. Teraz wyobraźmy
sobie taką płaską istotę żyjącą w tej właśnie przestrzeni dwuwymiarowej: Porusza się tylko w
dwóch kierunkach! W dwóch wymiarach, a co najciekawsze, te dwa wymiary są wystarczające, aby
dotrzeć do dowolnego punktu jej przestrzeni. Istota ta nie potrzebuje żadnych dodatkowych
wymiarów, ba, nawet nie mogłaby ich sobie wyobrazić.
Na zasadzie analogii możemy przenieść to do naszej rzeczywistości – nasza trójwymiarowa
przestrzeń być może jest tylko wycinkiem całkowitej rzeczywistości, a nasze zmysły obserwują
tylko ten wycinek. Nie jest to oczywiście dowód na istnienie większej ilości wymiarów, a jedynie
konstrukcja myślowa, która może okazać się pomocna podczas wyobrażania sobie hipotetycznej
wielowymiarowej przestrzeni.
No dobrze, powie ktoś, tylko do czego to nas prowadzi? Co z tego, że są inne wymiary, skoro i
tak ich nie możemy zaobserwować? Jeśli siedzimy w naszej trójwymiarowej przestrzeni i jest nam
dobrze, to czemu nie miało by tak pozostać? I jaki to ma w ogóle związek z podróżami między
odległymi układami gwiezdnymi? Po kolei.
Aby przybliżyć tę teorię musimy znowu powrócić do naszego modelu dwuwymiarowego. Co się
bowiem stanie, gdy złożymy tę kartkę tak jak na rysunku? Przyjrzyjmy się: Według istoty żyjącej w
takiej dwuwymiarowej przestrzeni najkrótsza droga z punktu A do punktu B prowadzi po
niebieskiej linii przerywanej. Jednak jeśli spojrzeć z punktu widzenia przestrzeni o większej liczbie
wymiarów – to najkrótszą drogę pokazuje przerywana linia zielona! Oczywiście droga wskazywana
przez linię zieloną jest zupełnie nie do pomyślenia dla tej naszej wyimaginowanej istoty. Coś
poruszającego się po tej drodze, widziane przez tę istotę dosłownie znika w punkcie A
dwuwymiarowej przestrzeni i pojawia się w punkcie B – przez chwilę przebywając poza
przestrzenią dwuwymiarową, a więc poza granicami percepcji istoty z tej przestrzeni!
Przez analogię podobną sytuację można sobie wyobrazić w przestrzeni więcej wymiarowej, a
więc na przykład w naszej! Być może „nasza”, trójwymiarowa przestrzeń nie jest „prosta”, ale
zupełnie powyginana, poskręcana... oczywiście w jakby nadrzędnej przestrzeni, o większej liczbie
wymiarów. I w żadnym wypadku nie jest to stwierdzenie wyssane z palca! Ogólna teoria
względności mówi o „ugięciu”, zakrzywieniu przestrzeni w pobliżu wielkich mas. Oczywiście nie
tylko wielkich, ale przy mniejszych, jednak w przypadku małych mas jest to niezauważalne.
Zjawisko ugięcia przestrzeni zostało potwierdzone doświadczalnie – zostało m.in zaobserwowane w
pobliżu Słońca... Promienie świetlne biegnące od odległych gwiazd, nie poruszają się po najkrótszej
drodze, lecz na skutek zakrzywienia przestrzeni w pobliżu słońca one również ulegają ugięciu.
Ponieważ więc cały Wszechświat wypełniony jest obiektami obdarzonymi masą – praktycznie
cała przestrzeń jest przez obecne w niej masy zniekształcona...
Do czego jednak to wszystko prowadzi? Powróćmy po raz kolejny do naszej hipotetycznej
przestrzeni dwuwymiarowej. Otóż, jeśli naszej istocie udałoby się w jakiś sposób zbudować swego
rodzaju przejście, tunel, prowadzący prosto z punktu A do punktu B – istota ta znacznie
zaoszczędziłaby na drodze, a więc i na czasie, paliwie... Może na zamieszczonym rysunku nie jest
to tak zauważalne, ale jeśli wyobrazić sobie analogiczną sytuację:
Podobna istota z przestrzeni dwuwymiarowej stoi przed murem. Nie jest to jakiś nadzwyczajny
mur – 20cm grubości, 1m wysokości, ale... 1000km długości! jednakże istota, jako dwuwymiarowa
nie może się poruszać w kierunku góra-dół. Jeśli chce się przedostać do punktu odległego zaledwie
o 30cm – po drugiej stronie muru – musi przebyć te 1000 km – aby obejść mur! Będzie ją to
kosztować naprawdę wiele czasu i energii. Jeśli natomiast dać jej dodatkowy stopień swobody,
możliwość poruszania się góra-dół – bez żadnych czarów, nadzwyczajnych prędkości, karkołom-
nych teorii, istota w ułamku sekundy przeskakuje do punktu docelowego!
Analogiczna sytuacja może zaistnieć w naszej rzeczywistości. Jakiś odległy punkt we
wszechświecie, po uwzględnieniu dodatkowego wymiaru staje się zupełnie bliski! Pojawia się
oczywiście problem zbudowania swego rodzaju „przejścia” czy też tunelu, niezbędnego do tego
rodzaju podróży... Być może jednak jest możliwe po prostu bezpośrednie podróżowanie w
przestrzeni „wielowymiarowej”. I tutaj okazuje się, że tytułowy piąty wymiar pozostał tylko
tytułowy, ponieważ jeśli się dobrze zastanowić, to możemy mówić o przestrzeni o znacznie
większej liczbie wymiarów.
Pierwszą reakcją na takie stwierdzenie, zapewne naturalną, jest jego natychmiastowe odrzucenie.
Prosiłbym jednak o odrobinę wyrozumiałości i chwilę zastanowienia się nad całą sprawą, a okaże
się, że nie jest to tak niedorzeczne, jak się na pierwszy rzut oka wydaje! Ba, po jakimś czasie i
dogłębnej analizie okaże się, że jest to jak najbardziej sensowne i spójne. Bardziej sensowne niż
naciągane teorie o podróżach z szybkościami większymi od światła, teleportacjami i co tam jeszcze
nie wymyślić. Hipoteza ta daje spójną, aczkolwiek tylko teoretyczną wizję Wszechświata jako
wielowymiarowej rzeczywistości.
Jakie jednak mamy z tego korzyści? Poza być może wykorzystaniem kiedyś w przyszłości
możliwości takiego podróżowania, możemy skorzystać z niej również dziś. Daje nam bowiem
dosyć spójną koncepcję na temat tego, jak ONI podróżują. Wyjaśnia niezwykłe zjawiska związane z
pojazdami UFO, chociażby pozorne znikanie i pojawianie się NOLi, tłumaczone wytwarzaniem
swego rodzaju soczewki elektromanetycznej (?), zawrotnymi przyspieszeniami (prawdopodobnie i
tak zabójczymi dla żywych organizmów), czy wręcz teleportacją. Takie samo wrażenie może
odnieść obserwator śledzący lot obiektu, który w pewnym momencie zaczyna się poruszać
dodatkowo w innym wymiarze niż normalne dla nas trzy. Obiekt taki może więc zniknąć w jednym
miejscu, pojawić się w innym co pozornie może się wydawać niedorzeczne, ale jeśli popatrzeć
szerzej – przebiega zgodnie z wszelkimi prawami fizyki, zgodnie z zasadą zachowania energii i co
najważniejsze, bez osiągania zawrotnych prędkości!
Sięgając dalej, można by się pokusić o stwierdzenie, że liczby wymiarów w ogóle nie można
określić, że wymiar jest tylko czymś „umownym”. Jeśli tak się do tego podejdzie, to niedaleko już
do stwierdzenia, że można znaleźć doprawdy... nieskończoną liczbę wymiarów! A jeśli tak, to
wybierając punkt startowy i punkt docelowy, można zawsze znaleźć wymiar, umożliwiający szybki
przelot z punktu A do B! Oto przyszłość komunikacji!
Przedstawiony tutaj zarys teorii wielowymiarowego Wszechświata, to tylko czubek góry
lodowej. Jest to temat na bardzo obszerne opracowanie, jednak przypuszczam, że podczas lektury
takiego większość czytelników i tak by usnęła, więc ograniczyłem się tylko do podania
najważniejszych punktów, oraz wniosków płynących z tej teorii, oraz problemów, które by ona
wyjaśniała. Jednocześnie zainteresowanych zachęcam do dyskusji na ten temat.
Autor: Przemysław Jewak
Zgłoś jeśli naruszono regulamin