Cykl Artykułów Pod Tytułem FALA Laura Jadczyk.doc

(2401 KB) Pobierz
Cykl Artykułów Pod Tytułem

Cykl Artykułów Pod Tytułem

FALA

Wstęp

Autorka: Laura Knight-Jadczyk

Środa, 27 września 2006 r.


"Fala" jest terminem używanym do opisania Redukcji Makro-kosmicznej Paczki Falowej wytwarzającej zarówno fizyczne, jak i "metafizyczne" zmiany w kosmicznym środowisku Ziemi, których pojawienie się jest teoretycznie możliwe na początku 21-go wieku. Zdarzenie to opisywane jest przez inne źródła na różne sposoby - między innymi jako planetarne przesunięcie na 4-ty poziom gęstości, jako zmiana ery, jako żniwa itp. - i najczęściej umiejscawiane jest w okolicy końca 2012 roku. Cykl "Fala" rozpoczyna się artykułem zawierającym poświadczone relacje uprowadzenia przez UFO mające formę transkryptu autentycznej sesji regresji hipnotycznej, opisującej globalną zmianę o charakterze kataklizmu.

Ten cykl artykułów napisanych przez Laurę Knight-Jadczyk, ukazuje wyjątkową naturę Kasjopeańskiego Eksperymentu. Dzięki umiejętnemu poskładaniu przez nią w całość fragmentów transkryptów, jej dogłębnym badaniom i osobistym doświadczeniom, oryginalne przekazy zyskują głębię i dodatkowy wymiar. Laura przedstawia to, co Kasjopeanie (oznajmiający jesteśmy WAMI w przyszłości ) powiedzieli (z przyszłości) o możliwości nadejścia Fali i uzupełnia to o badania ograniczeń aktualnej sytuacji człowieka w kognitywnych, biologicznych, historycznych i ontologicznych kategoriach.

Laura pisze:

Rozpoczęłam pisanie odcinków Fali i innych artykułów aby pogrupować różne fragmenty w ogólne tematy. Kiedy to zrobiłam, zaczęły zdarzać się niezwykłe rzeczy. Kasjopeański Eksperyment zaowocował przekazami pochodzącymi ode mnie "w przyszłości" i uświadomiłam sobie, że poprzez prowadzenie sugerowanych badań i szukanie odpowiedzi w oparciu o dane mi wskazówki, STAJE SIĘ sobą w przyszłości, kosmiczną jaźnią. Zaczęłam dostrzegać to, co próbowałam sama sobie przekazać poprzez ten stan nadświadomości. Lata wypełnione pracą i eksperymentami doprowadziły do wykształcenia się nowego obwodu, w którym możliwe było zadawanie w myślach pytań na jakiś temat, a odpowiedzi spływały mi przez palce wprost na klawiaturę. Często byłam jak wszyscy inni zdziwiona tym, co wychodziło. Zapytałam o to Kasjopean (siebie w przyszłości) podczas sesji 23 września 2000 roku i oto co powiedzieli:

 

P: Muszę powiedzieć, że pisanie tych odcinków było jednym z najbardziej pouczających projektów wśród tych, których się kiedykolwiek podjęłam. Wszystko dlatego, że podczas pisania musiałam przeszukiwać transkrypty i tłumaczyć je innym i zanim mogłam to zrobić, musiałam wytłumaczyć je sama sobie. Stało się to czymś bardzo rozwijającym umysł...
O: To dobrze.
P: Uczenie się tego, co mam pozbierać, jest niemal tak zabawne, jak gdybym sama to czytała. A to ja to piszę. To naprawdę dziwne.
O: Częściowo to ty piszesz.

W końcu zrozumiałam, co Kasjopeanie mieli na myśli, kiedy powiedzieli:

P: (L) Al-Arabi opisuje zjednoczone formy myślowe jako "imiona Boga". Jego wyjaśnienie O: Wszyscy jesteśmy imionami Boga. Pamiętaj, to jest kanał. Oznacza to, że punkty początku i końca mają takie samo znaczenie, są tak samo ważne.
P: (L) Co macie na myśli? Czy to oznacza, że jesteśmy tego częścią?
O: Tak. Nie rób z nas Boga. I upewnij się, że wszyscy, z którymi się kontaktujesz, również to rozumieją!
P: (L) Która cecha, co takiego umożliwia nam kontaktowanie się? Sporo bowiem ludzi próbuje i dostają szmelc.
O: Wy prosiliście.
P: (L) Wielu ludzi prosi!
O: Nie, oni nie proszą, oni żądają.
P: (L) No dobrze, wielu ludzi prosi czy błaga, ale otrzymane odpowiedzi wprowadzają ich w stan zakłopotania.
O: Nie, oni żądają. Pomyśl o tym. Wy nie błagaliście... to jest żądanie.

 

Fotografia "Aury" Laury podczas channelingu za pomocą tabliczki. Samą tabliczkę widać prawym dolnym rogu.

P: (AM) Nabierz powietrza i wstrzymaj oddech... [fotografowana jest aura L] (L) [patrząc na zdjęcie własnej aury] Słuchajcie, to bardzo dziwne. Jak to się stało, że nie ma mnie na zdjęciu, choć F pojawia się na swoim? Dlaczego ja fizycznie zniknęłam?
O: Uczenie się prowadzi do rozwoju duchowego, a świadomość "ugruntowuje" wiedzę.
P: (L) Dobra, chłopaki, uśmiechnąć się do zdjęcia! [robione jest zdjęcie planszetki z widocznymi na niej palcami L i F] (L) Dobra, ale to nie tłumaczy, dlaczego ja zniknęłam.
O: Ponieważ osłona pola energii jednoczyła cię z kanałem, jak zwykle się dzieje w czasie sesji channelingowych pomiędzy trzecim a szóstym poziomem gęstości. (tu kończy się zapis audio)
P: [powstaje zdjęcie tabliczki i wyłaniają się figury geometryczne, słychać wyraz zdziwienia w grupie]. (L) Co to za figura geometryczna?
O: To wizualne wyobrażenie kanału, naprawdę!!! Powodem tak czystej luminescencji jest to, że centra myślowe były czyste i otwarte w chwili robienia zdjęcia. Innymi słowy wystąpiło zachwianie równowagi w energii pochodzącej z miejsca transmisji z szóstej gęstości. Wiec to, co widzicie, to w stu procentach czysta energia świetlna nieprzekłamanej wiedzy przekazywanej poprzez was. Tego nigdy wcześniej nie widziano w trzeciej gęstości. Nie całkiem jeszcze uzmysławiacie sobie tego konsekwencje, ale uzmysłowicie sobie. Tworzymy tu dzisiejszej nocy historię!!!!!

 

Ręka Franka po lewej, Laury, po prawej.

Wygląda na to, że w tym momencie naprawdę stapiałam się ze "sobą w przyszłości" i poprzez swoje pisanie miałam bezpośredni dostęp do tej świadomości, co pokazało mi, jak zebrać i zredagować materiał po tym jak narobiłam w nim tyle bałaganu w początkowej fazie pytań i odpowiedzi. Było tak, jak gdyby długi okres pracy z tabliczką spowodował ukształtowanie się obwodu, który omijał mój świadomy umysł i działał bezpośrednio poprzez moje ręce.

 

Ponieważ tak jak Bóg był tym, który wspomógł nasz rozum w naszym oświeceniu, tak powinniśmy na wszelkie sposoby obracać go, żebyśmy bardziej mogli być w stanie zrozumieć Jego tajemnice; wszystko to pod warunkiem, że umysł rozwinie się stosownie do swoich możliwości, stosownie do wielkości tajemnic, a nie do tajemnic ściśniętych do ograniczoności umysłu.

Francis Bacon

Rozdział 1:
Dosiadając fali

Autorka: Laura Knight-Jadczyk

Środa, 27 września 2006 r.


Temat fali wielokrotnie powracał w sesjach z Kasjopeanami. Wielu ludzi pisało do mnie z prośbą o dodatkowe szczegóły dotyczące tego tajemniczego zjawiska, które podobno jest częścią naszych przyszłych doświadczeń. Jest to temat tak rozległy i ma tak dużo odniesień, że odkładałam zajęcie się nim aż do teraz. Myślę, że nadszedł wreszcie właściwy czas, aby porozmawiać o niektórych z tych spraw.

Pewnej nocy, w jednym z najwcześniejszych kontaktów z Kasjopeanami, kiedy były one w "fazie testowania", rzuciłam raczej ogólne pytanie:

23-07-94

P: (L) Co powoduje zmiany na Ziemi?
O: Zmiany fal elektromagnetycznych.
P: (L) Moglibyście być bardziej precyzyjni?
O: Przerwa w przypływie pola heliograficznego.

Niewiele sobie robiłam z tej odpowiedzi, ponieważ była dla mnie w pewnym stopniu niezrozumiała, a że nie byliśmy jeszcze wtedy na etapie nagrywania sesji na kasety, miałam sporo pracy usiłując wszystko zapisać. Jednak później będzie ona bardzo ważna, więc zapamiętajcie ją!

Po raz kolejny z ideą jakiejś dziwnej "fali" spotkałam się w sesji hipnotycznej przeprowadzanej z pewną uprowadzoną. Aby umieścić to w kontekście, uważam, że powinnam opowiedzieć czytelnikom co nieco o tej osobie i jej doświadczeniach, abyście mieli lepsze podstawy do oceny tego, co zostało powiedziane.

Podmiot to osoba mniej więcej 35-letnia, żona maklera giełdowego, właścicielka prywatnego interesu z branży jubilerskiej, matka dwóch dziewczynek. Urodziła się i dorastała w Kolorado, w rodzinie mormonów, ale dość młodo wyjechała i zamieszkała w Kalifornii u brata, który pracował tam w sklepie jubilerskim. Tam znalazła zatrudnienie w tym interesie i ostatecznie poślubiła właściciela firmy, który później zmarł zostawiając ją z małym dzieckiem i z dużym spadkiem.

Ze swoim drugim mężem ? maklerem giełdowym, z dzieckiem z pierwszego małżeństwa, oraz z nowym dzieckiem przeprowadziła się na Florydę. Powodem przeprowadzki była chęć pozbycia się nieszczęśliwych wspomnień po utracie pierwszego męża, oraz rozpoczęcie nowego życia. Interes jubilerski w Kalifornii zostawiła pod opieką brata.

Kiedy jej najmłodsze dziecko zaczęło uczęszczać do szkoły, kobieta (nazwijmy ją Maryann, chociaż nie jest to jej prawdziwe imię), zaczęła się nudzić i postanowiła zatrudnić się w dużym biurze maklerskim, gdzie pracował jej mąż. Objęła stanowisko administracyjne i będąc bardzo inteligentną, uroczą i atrakcyjną osobą, z łatwością odnalazła się w roli pracownika korporacji.

W tym samym czasie zaczęła uczęszczać do metafizyczno-spirytystycznego kościoła, robiąc to prawdopodobnie bardziej z ciekawości, niż z jakichkolwiek innych pobudek, jednakże z czasem głęboko zaangażowała się w spirytystyczne wierzenia i praktyki. Wtedy właśnie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, chociaż ona sama utrzymuje, że dziwne rzeczy zdarzały się jej przez całe życie, tylko że udawało się jej po prostu tłumić większość z nich.

Pierwszą rzeczą było to, że w budynku, gdzie pracowała, natykała się na pewnego mężczyznę. Był on zatrudniony przez jakąś firmę na innym piętrze, więc widywała go tylko w windzie, na parkingu i w lokalnych jadalniach. Przy każdym jednak napotkaniu miała świadomość dziwnego iskrzenia między nimi i nie upłynęło dużo czasu, zanim zaczęli wzajemnie wymieniać krótkie uprzejmości.

Pewnej nocy, kiedy opuszczała budynek, a jej mąż był wówczas w delegacji, napotkała tego mężczyznę i wdała się w krótką, banalną pogawędkę. Na tym by się skończyło, gdyby nie fakt, że mężczyzna odprowadził ją do samochodu, gdzie odkryła, że kluczyki zostały zatrzaśnięte wewnątrz. Mężczyzna "uratował" ją, spędzając ponad godzinę na otwieraniu drzwi jej samochodu, po czym zasugerował, by uczcić sukces wypadem na drinka. Nie spiesząc się do domu, a jednocześnie chcąc okazać wdzięczność, Maryann zgodziła się przed powrotem do domu wpaść do pobliskiego pubu na piwo.

W pubie spotkali inną współpracowniczkę Maryann, która się do nich przysiadła. Przy stole, nad szklankami z piwem, rozmowa zeszła na tematy metafizyczne, a potem na szamańskie wierzenia Indian. Mężczyzna powiedział, że wie, gdzie znajduje się miejscowy indiański kopiec (jest ich trochę w okolicy), i że jest to miejsce o wielkiej mocy. Zaproponował, że pokaże obu paniom to miejsce. Czując się bezpiecznie w towarzystwie drugiej kobiety, Maryann zechciała zobaczyć ten kopiec, więc wszyscy razem udali się tam samochodem mężczyzny. Było już późno i po zmierzchu. Gdy dojechali na miejsce - bagnisty, zalesiony teren nad Zatoką Meksykańską - wysiedli z samochodu i zaczęli przedzierać się przez zarośla do rzekomego indiańskiego kopca.

W pewnym momencie ta druga kobieta została z tyłu i zgubiła się i stało się coś, co przestraszyło Maryann. Później jednak nie potrafiła powiedzieć, co to było, poza tym, że była bardzo zdezorientowana i domagała się odwiezienia do domu. Mężczyzna z uśmiechem przystał na to. Odnaleźli jej koleżankę błąkającą się w zaroślach, zabrał je obie do ich samochodów, po czym rozjechali się do domów. Problem jedynie w tym, że kiedy Maryann wróciła do domu, była prawie północ. "Zgubiła" ponad trzy godziny.

Wtedy właśnie jej życie zaczęło się rozpadać. Nagle zrobiła się tak uczuciowa i przez cały czas zdenerwowana, że nie była w stanie zachować równowagi z minuty na minutę. Zaczęła mieć obsesję na punkcie tego mężczyzny i raz wierzyła, że jest on jej "bratnią duszą", a minutę później, że to rządowy szpieg. Czuła, że jakoś musi znaleźć sposób, żeby z nim być. W tym samym czasie jej mąż uległ wypadkowi samochodowemu jadąc z inną kobietą i ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. Ta seria zdarzeń bardzo się skomplikowała i nie jest teraz dla nas istotna, ale to właśnie wtedy spotkałam ją na zebraniu grupy Reiki.

Na spotkaniu tym dyskutowano o wielu aspektach matafizyki, a ja wspomniałam, że jestem hipnoterapeutką. Maryann spojrzała na mnie jak przerażona sarna sparaliżowana światłem reflektorów i powiedziała: "Boże! Tego właśnie potrzebuję! NIE MASZ POJĘCIA przez co przeszłam!".

Umówiła się na spotkanie i po wnikliwych rozmowach z nią zrozumiałam, że wygląda na osobę cierpiącą na stres pourazowy. Oczywiście najpierw podejrzewałam, że mężczyzna, który zabrał ją do indiańskiego kopca, podał jej "tabletkę gwałtu", ale po kilku sesjach hipnozy zaczęłam uważać, że zdarzyło się coś zupełnie innego. Stało się jasne, że została "wrobiona" w spotkania z mężczyzną, i że on był w pewnym stopniu "umieszczony" w jej życiu, żeby doprowadzić do uprowadzenia jej przez nieznane istoty.

Na jednej z sesji z Maryann pojawił się temat Fali. Maryann miała prześledzić sen z przeszłości, o którym wspomniano w poprzedniej sesji, że był ważny. Aby uzyskać lepszą perspektywę, warto przeczytać tę część sesji w całości. Mariann wraz z dwiema córkami i drugim mężem była na wakacjach w Kalifornii. Którejś nocy w motelu pojawił się ten sen.

1 września 1994

P: OK, odpręż się. (Odliczanie). Chcę, żebyś wróciła do tego punktu w czasie/przestrzeni, do grudnia 1993 roku. Jesteś gdzieś w północnej Kalifornii, spędzasz gdzieś tam noc; masz sen; w tym śnie jesteś chyba na jakimś spotkaniu. Który to był dzień grudnia?
O: Chcę powiedzieć 28.
P: Gdzie jesteś?
O: Jestem w Północnej Kalifornii, tuż za lasem sekwojowym.
P: Jesteś w hotelu czy w motelu?
O: W motelu.
P: Czy pamiętasz nazwę tego motelu?
O: Hmm... Myślę, że to Motel 8.
P: Dobrze, przygotowujesz się do snu. Opisz, co robisz.
O: Dziewczynki kłócą się, a my staramy się je pogodzić. Wszystko już odłożone. Leżę na łóżku. Dziewczynki są w innym łóżku, jeszcze nieco się sprzeczają. Są dwa łóżka w pokoju. E___ i ja leżymy w jednym, a one w drugim.
P: Czy światła są już wyłączone?
O: Yhm.
P: Idziesz spać?
O: Yhm. (Ziewnięcie). Jestem naprawdę zmęczona.
P: Co się dalej dzieje?
O: Zasypiam.
P: Przenieś się do momentu, w którym zaczyna się sen.
O: Zabawne. Chwilę wcześniej czułam, jakby ktoś próbował wyłamać drzwi, ale kiedy mnie przeniosłaś, zobaczyłam przed sobą falę, coś jak fale światła.
P: OK. Zatrzymaj się i wróć do momentu, kiedy ktoś próbuje wyłamać drzwi. Opisz wszystko, co się od tego momentu zdarzyło. Czy słyszysz kogoś za drzwiami?
O: Tak. Tak jakby za drzwiami byli ludzie. Nie czuję się z tym dobrze (oznaki stresu).
P: No, dalej. Jesteś tutaj i jesteś bezpieczna. Co się dzieje?
O: (Westchnienie) Nie widzę.
P: Dlaczego nie widzisz?
O: Nie wiem. Jakby błysnęła twarz, a teraz jest ciemno.
P: OK, zatrzymaj się, weź głęboki oddech i wejdź głębiej. Mignęła ci twarz. Wróć do momentu, kiedy słyszysz kogoś za drzwiami.
Policzę do trzech i wszystko, co zdarzyło się od tego momentu, stanie się jasne i wyraźnie wyświetli się na ekranie. Patrz na ekran. Ekran jest projekcją twojej podświadomości i nieświadomego umysłu. Zapisuje się tam wszystko, niezależnie czy czuwasz, czy śpisz. (Odliczanie). Słyszysz kogoś za drzwiami. Co dzieje się dalej?
O: Widzę jak drzwi się otwierają. Tam jest światło.
P: Jakie światło?
O: To naprawdę jasne światło. Skrzypnięcie drzwi? otwierają się? Leżę w łóżku?
P: Co robi E____?
O: Śpi. Wchodzą... (westchnienie)... podchodzą do łóżka z mojej strony; dotykają moją głowę; wstaję i po prostu idę z nimi.
P: Jak "oni" wyglądają?
O: Są biali.
P: Jakiego są wzrostu?
O: Jak małe dzieci.
P: Opisz ich twarze.
O: Mają duże oczy... Duże, brązowe oczy.
P: Duże uszy, małe uszy?
O: Nie widzę uszu.
P: Nie mają uszu?
O: Yhm.
P: Duży nos, mały nos?
O: Hmm, po prostu mały nos i maleńkie usta.
P: Mówią coś do ciebie?
O: Nie, ja wiem, kim oni są.
P: Przyszli i dotknęli twojej głowy. Ilu ich było?
O: Myślę, że jest ich trójka.
P: I oni po prostu dotknęli twojej głowy?
O: Yhm. Obudzili mnie, wstałam z łóżka, i idę z nimi.
P: I dokąd idziesz?
O: Trzymają mnie za rękę i idę z nimi.
P: Czy wychodzicie na zewnątrz?
O:Yhm.
P: Co się dzieje, kiedy wychodzicie na zewnątrz? Idziecie po prostu przez parking?
O: Nie.
P: Co się dzieje?
O: Widzę ten statek i on ma światła wokół czubka i jest raczej mały. I (westchnienie) ja po prostu wchodzę z nimi.
P: Podeszliście do statku? To było na parkingu?
O: Nie, to zabawne. To tak, jakbyśmy chodzili w powietrzu czy jakoś tak. To zabawne. Oni trzymają moje ręce i to jest jakbyśmy... szli po chmurze...
P: OK. Możesz spojrzeć wstecz i zobaczyć, czy twoje ciało nadal jest w łóżku, czy też jest to twoje fizyczne ciało?
O: Nie, nie ma mnie w łóżku. To moje fizyczne ciało. Wchodzimy do statku.
P: OK, wchodzicie do statku. Jak wchodzicie? Przez drzwi? Wspinacie się po schodach?
O: Nie wiem, jakbyśmy wjeżdżali na czymś do środka. O, widzę. To niebieski słup światła.
P: Jedziecie na niebieskim słupie światła?
O: Yhm. To jest raczej przyjemne. To prawie tak, jakbyś weszła do tunelu i jakby cię to niosło.
P: Co się dzieje dalej? Patrz na ekran i opisz wszystko, co widzisz. Widzisz, jak wchodzisz do statku. Co dalej robisz?
O: Siadam i potem jest jakby błysk. To jest jak spadająca gwiazda.
P: Gdzie jest ta strzelająca gwiazda?
O: My... my szybko się poruszamy... to jest jak... naprawdę szybko!
P: I jak się z tym czujesz?
O: Och, nic nie czuję, jest tak szybko!
P: Opisz wnętrze statku.
O: Hmm... Z jakiegoś powodu nie widzę.
P: Nie widzisz wnętrza statku?
O: Jest ciemno.
P: Widzisz przy sobie jakieś istoty?
O: Tak, to jakbyśmy siedzieli w kręgu i jakby mieli zamknięte oczy, jakby myśleli.
P: Kto kieruje statkiem?
O: Hmm... jedyne, co mogę powiedzieć, to jakby ich myśli poruszały ten statek. To jakby wszyscy troje razem myśleli i to porusza statek.
P: Yhm. Co dzieje się dalej?
O: Naprawdę trudno mi to dostrzec.
P: Weź głęboki oddech. Odpręż się. To przyjdzie samo.
O: Hmm... Wjeżdżamy do wydłużonego statku, jakby długi cylinder... na spodzie... i widzę te wszystkie punkty światła wchodzące do środka, rozumiesz? One wlatują spodem, jest ich naprawdę dużo.
P: Co się dzieje dalej? Wciąż jesteś w statku?
O: Hmm...
P: Co oni robili, kiedy wlecieli na dno tego wydłużonego statku, i jak to widziałaś? Czy widziałaś to przez okno?
O: Yhm.
P: Jak to widziałaś?
O: To zabawne... to jest jakby część statku, jakby, hmm, ekran, prawie jak obustronne lustro, jakby przydymione szkło i możesz przez nie patrzeć.
P: OK. Więc statek wlatuje w ten duży wydłużony statek i co robi?
O: Och, wpasowuje się w otwór.
P: Wpasowuje się w otwór?
O: Yhmm.
P: I co się wtedy dzieje?
O: Widzę ludzi.
P: Skąd ci ludzie wychodzą? Czy wydostałaś się ze statku?
O: Yhm.
P: Jak się wydostałaś?
O: Przez otwór.
P: Na czym stanęłaś, kiedy się wydostałaś na zewnątrz?
O: Jakby ścieżka, korytarz.
P: I co widzisz w tym korytarzu?
O: Po prostu musisz nim iść.
P: Idziesz sama?
O: Nie, oni są ze mną. Zabierają mnie.
P: Co się dzieje dalej?
O: Podchodzimy do pokoju.
P: OK, czy kiedy idziecie do tego pokoju, widzisz coś jeszcze wokół siebie?
O: Nie, jesteśmy jakby w korytarzu... to jest jak tunel... jakby trzeba było iść wzdłuż tunelu.
P: Czy jest ktoś jeszcze w tym tunelu?
O: Hmm... Nie wiem. Są rożne tunele prowadzące do tego pokoju.
P: Czy to duży, czy mały pokój?
O: Całkiem duży.
P: Co znajduje się w pokoju? Co widzisz?
O: Hmm. Trudno mi dostrzec. (oddycha głęboko, aby pogłębić trans).
P: Co się dzieje wokół ciebie?
O: Powiem ci, co widzę... to dziwne. Hmm... Widzę tych wszystkich białych kolesi, są jak dzieci... biegają wkoło... jest ich cała grupa... hmm... widzę tę kobietę z szarym mmm... nie wiem, czy mogę ją zobaczyć... (zdenerwowanie) Wiesz, to tak jakbym próbowała zobaczyć, a to się wymyka. Ona tam jest, ale jej nie widzę.
P: Weź naprawdę głęboki oddech. Policzę teraz do trzech i kiedy powiem trzy, wszystkie blokady w twojej pamięci, wszystkie przeszkody, wszystkie zakłócenia się rozpłyną i zobaczysz wyraźnie i w całości wszystko, co przytrafiło ci się w tym punkcie czasoprzestrzeni oraz potem (odliczanie). Co widzisz? Spójrz na tę kobietę. Jak ona wygląda?
O: Hmm... Ten pokój jest okrągły i ma jakby szklaną kopułę nad czubkiem... hmm... ja, ee... widzę jakby miasto. To dziwne...
P: Opisz to.
O: Widzę... Jest naprawdę jasno w środku i jest jak... eee... weszliśmy wyżej i można spojrzeć w dół i zobaczyć tę dużą kopułę... jak szklana bańka... to jest... to naprawdę piękne... to jest... to jakby szklane miasto. Nie wiem, rzeczy są naprawdę, eee... lśniące... wygląda, jakby były ze szkła i to jest naprawdę piękne...
P: Zatrzymaj się na chwilę... zatrzymaj się i weź naprawdę głęboki oddech. Wróć. Wróć do tej kobiety, której nie mogłaś zobaczyć. Kiedy policzę do trzech, pojawi się na ekranie, i będziesz w stanie wyraźnie ją opisać. (Odliczanie).
O: Hmm... eee... Widzę tę kobietę... ma długie, sztywne jak druty, białe włosy... Po prostu powiem ci, co widzę. Kiedy patrzę jej w oczy, są jakby w zielonej obwódce... wirującej zielonej obwódce... kręcą się spiralnie... na jednym obrazku widzę, że jest brzydka, ale potem widzę piękną kobiecą twarz... Widzę ją jakoś, a kiedy spojrzę tam, widzę jakby cień na jej twarzy... wygląda jak piękna kobieta, ale kiedy spojrzałam na nią pierwszy raz, nie była taka, jednak... kiedy znowu na nią patrzę, wygląda na piękną kobietę....
P: Jakie odczucia odbierasz od tej kobiety?
O: Chcę tylko powiedzieć, że jest pełna nienawiści.
P: Czy coś do ciebie mówi?
O: Nie. Jakby mnie uważnie obserwowała.
P: Jak jest ubrana?
O: Hmm.
P: Jest naga?
O: Yhm.
P: Jak wygląda jej ciało?
O: Hmm.. jest naprawdę szczupła i wysoka... bardzo szczupła, szczupła, wąskie ramiona i długie palce.
P: Ile palców?
O: Chcę powiedzieć cztery. Ona jest naprawdę, naprawdę wysoka. Naprawdę chuda. Ale ma dużą głowę ze sztywnymi włosami.
P: Opisz głowę.
O: Jest trójkątna, ale jakby zaokrąglona na brzegach.
P: Ma duże czy małe uszy?
O: Nie, widzę małe zaokrąglenia po bokach jej głowy.
P: A co z ustami?
O: Rzędy zębów.
P: A co z nosem?
O: Widzę dwa małe zaokrąglenia, naprawdę małe... dwie dziurki, po prostu dziurki.
P: Powiedziałaś, że jest naga. Czy posiada jakieś widoczne narządy żeńskie?
O: Nie, jest płaska. Jak dziecko.
P: Nic do ciebie nie mówi?
O: Nie. Ale mnie obserwuje. Przygląda mi się, jak przechodzę z tymi, tymi... Ona mnie z jakiegoś powodu nie lubi.
P: Dobrze, co się dzieje dalej?
O: Siadamy.
P: Kto my?
O: (Westchnienie). Siedzę na ławce... teraz to jest... [długie wahanie]
P: Opisz to. Po prostu opisz dokładnie to, co widzisz.
O: Siadam, obok mnie jest mała kobieta i jest też mężczyzna obok mnie. I ta jakby kobieta, zaraz za mną, stojąc.
P: Która kobieta jest za tobą?
O: Ta z, eee, kobieta, której nie lubię. Ona jest despotyczna.
P: Czy ona dowodzi?
O: Yhm. Ale ona ma, nie wiem... ona pełni jakąś funkcję, czy coś... Ale, hmm... nie wiem, ona po prostu nie jest sympatyczna.
P: Siedzicie na ławce i jest tam obok ciebie jakaś kobieta.
O: Tak. To jest osoba. Człowiek.
P: Rozpoznajesz go?
O: Yhm.
P: Rozpoznajesz tego człowieka?
O: Nie widzę go zbyt wyraźnie.
P: Kiedy tak siedzicie na ławce, co się dzieje? Dlaczego siedzicie na ławce?
O: Pokazują nam duży ekran.
P: Powiedz mi, co widzisz na ekranie?
O: (Westchnienie) Hmm... To, na co patrzymy, to Ziemia, a oni pokazują nam różne miejsca na niej.
P: Co to za miejsca?
O: Myślę, że to są bazy.
P: Bazy?
O: Yhm.
P: Jest coś, co mogłabyś rozpoznać?
O: Yhm. Tylko miejsca, z jakiegoś powodu pokazują różne obszary.
P: Jaki jest powód, że wam to pokazują?
O: (Westchnienie) Przygotowują nas.
P: Do czego was przygotowują?
O: Do odlotu do tych różnych baz.
P: Odlotu do tych różnych baz?
O: Yhm.
P: Czy ktoś ci coś powiedział? Jakieś szczegóły o tym, dlaczego?
O: Oni nam pokazują.
P: Co jeszcze widzisz na ekranie?
O: Hmm... Więc, to, to... jakby pokazywali nam to... och, to dziwne...[długa przerwa].
P: Opisz to.
O: Pokazują nam różne miejsca... pokazują nam to i wtedy wszystkie te informacje wchodzą nam do głowy, takie jak wszystko o tym i gdzie to jest... wszystkie informacje, o czym to jest i co się dzieje i...
P: Więc co to za informacje?
O: Hmm... (westchnienie).
P: Powiedz nam, co wchodzi ci do głowy, kiedy oglądasz na ekranie te obrazki.
O: Ćwiczą nas do pracy, coś takiego. Chcą, żebyśmy wiedzieli, jak się co robi.
P: Co?
O: Cóż, jak obsługiwać różne rzeczy.
P: Co takiego?
O: Rzeczy, które, hmm.... jak rzeczy działają.
P: Jakie rzeczy? Jakie rzeczy, jak działają?
O: Jak działają te bazy. Gdzie są zlokalizowane. Oni nas szkolą, jak tam żyć.
P: Czy te bazy są na planecie Ziemia?
O: Yhm.
P: Możesz nazwać którąś konkretną?
O: Hmm... Dżungla Amazonii, hmm... Biegun Północny.... one są wszędzie.
P: Ta wiedza, ta informacja, która wchodzi ci do głowy, kiedy oglądasz te wizualizacje na ekranie, czy możesz określić, jak do niej dotrzeć?
O: (Westchnienie)... Powiedziałabym, hmm... ciągła hipnoza i zdzieranie warstw...
P: Zdzieranie warstw. Dobrze, innymi słowy mówisz, że informacja jest przechowywana na bardzo głębokim poziomie podświadomości, nieświadomości...
O: Nieświadomości...
P: Czy to, co teraz widzisz, to zaimplantowana wspomnienie zasłonne, czy też rzeczywiście się to działo?
O: Działo się.
P: Dobrze. Opisuj dalej, co widzisz na ekranie. Coś jeszcze?
O: Hmm... Widzę tylko to, że tam siedzimy i jest to jak, hmm... transfer myśli, wiesz, o co mi chodzi? To jest jak symbole i muzyczna notacja...
P: Widzisz symbole?
O: Yhm.
P: I słyszysz muzykę? Czy dźwięki?
O: No więc, widzę muzykę.
P: Widzisz muzykę?
O: Yhm.
P: Czy mogłabyś zamrozić obraz którychś z tych symboli i przywołać je, kiedy się obudzisz, mogłabyś narysować kilka z tych symboli?
O: Nie wiem. Zmieniają się naprawdę szybko.
P: Czy przypominają ci jakieś symbole, które kiedykolwiek gdzieś widziałaś?
O: Yhm.
P: Co ci przypominają?
O: No więc, kręgi zbożowe.
P: Więc, kręgi zbożowe mogą zawierać informację?
O: Yhm.
P: Dobrze, co się dzieje dalej?
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin