Edytowane przez: Mikka
W gąszczach mroku
„Tygrys”
Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:
Jakiemuż nieziemskiemu oku
Przyśniło się, że noc rozświetli
Skupiona groza 1wej symetrii?
Jakaż to otchłań nieb odległa
Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie
Wznieciły to, co w tobie płonie?
Skąd prężna krew, co życie wwierca
W skręcony supeł twego serca?
Czemu w nim straszne tętno bije?
Czyje w tym moce? kunszty czyje?
Jakim to młotem kuł zajadle
Twój mózg, na jakim kładł kowadle
Z jakich palenisk go wyjmował
Cęgami wszechpotężny kowal?
Gdy rój gwiazd ciskał swe włócznie
Na ziemię, łzami wilżąc jutrznię,
Czy się swym dziełem Ten nie strwożył,
Kto jagnię, lecz i ciebie stworzył
W jakim to nieśmiertelnym oku
Śmiał wszcząć się sen, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?
'William Blake
Prolog
teraz
Stalowa klatka
Zamknięcie pięknego, stworzonego do Życia na wolności zwierzęcia w klatce, jakby było jedynie nierozumną bestią, to prawdziwe okrucieństwo. Ludzie często to robią. Nawet samym sobie, choć kraty, za którymi żyją, nie są ze stali. Ich klatką jest społeczeństwo.
Tygrys bengalski ma złote futro w czarne pręgi i jest największym przedstawicielem kotów. Na tabliczce umieszczono napis „Panthera tigris tigis,” ta dziwna nazwa oznacza po prostu tygrysa. Ja nazywam ją Torą, to moje ulubione zwierzę w tym zoo.
Kiedy zbliżam się do klatki, Tora podchodzi bliżej. Umysł zwierząt różni się od umysłu ludzi, ale ja spędziłam z Torą już tyle czasu, że zdążyłyśmy się bardzo dobrze poznać. Nieczęsto udaje się przełożyć myśli zwierząt na ludzki język, ale my z Torą się rozumiemy.
Takich pięknych zwierząt nie powinno się więzić w klatce.
Rozdział 1
Opuszczając zamknięte od kilku godzin zoo, przybieram postać jastrzębia. StraŻnik zasnął jak większość ludzi,
kiedy spojrzą mi w oczy. Nie ma juŻ Żadnych świadków, więc poruszam się swobodnie.
Dzięki mocy mojego umysłu mogłabym w ułamku sekundy wrócić do domu, ale uwielbiam uczucie towarzyszące
lataniu. Ptaki to zwierzęta korzystające z największej wolności. Kiedy szybują w powietrzu, prawie
nic nie jest w stanie ich powstrzymać.
Zatrzymuję się tylko raz, Żeby się posilić. Do domu w Massachusetts docieram tuŻ przed nastaniem świtu.
Powracając do ludzkiej postaci, kątem oka dostrzegam w lustrze w sypialni własne zamglone odbicie. Moje
długie włosy mają kolor starego złota. Po śmierci moje oczy stały się zupełnie czarne, tak jak u nas wszystkich.
Skóra ma odcień lodowatej bieli, w lustrze wyglądam, jakbym składała się z mgły. Dziś mam na sobie czarne
dŻinsy i czarny podkoszulek. Nie zawsze ubieram się na czarno, ale w tej chwili właśnie ten kolor pasuje do
mojego nastroju.
Nie przepadam za tymi nowymi, budowanymi naprędce miastami, które ludzie tak ochoczo wznoszą, dlatego
mieszkam w Concord, w stanie Massachusetts. To miasto z historią. Concord ma wyjątkową atmosferę, jakby
mieszkańcy próbowali obwieścić całemu światu: to nasza ziemia, jesteśmy gotowi o nią walczyć. Ludzie Żyją tu
jak za dawnych czasów, choć oczywiście samochody juŻ dawno temu zastąpiły konne powozy.
Mieszkam sama w jednym z łych starych zabytkowych domów. Przez lata bywałam jedyną córką i spadkobierczynią
róŻnych bogatych starszych małŻeństw. Właśnie tak .odziedziczyłam" dom.
Nie mam Żadnych Żyjących krewnych, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. W razie problemów
wpływam na ludzkie myśli i dokonuję drobnych zmian w dokumentach. Kiedy śmiertelnicy stają się zbyt
dociekliwi, po prostu się przeprowadzam. Bez względu na to, jak długo mieszkam w jednym miejscu, nigdy nie
zawieram ziemskich przyjaźni, dlatego moja obecność czy znkni...
Isabella13