naratunek_artykul_2008_04_22408.pdf

(288 KB) Pobierz
untitled
Organizacja i zarządzanie
Integracja
podczas dekontaminacji
Aby uratować pacjenta skażonego, będącego w stanie zagrożenia życia, należy jak
najszybciej udzielić mu pomocy. Jak najszybciej, to znaczy kiedy? Po wyniesieniu
ze st ref y ska żeń chem icznych, po podda n iu zabiegow i dekont a m i nacji, a może dopiero
po oddaniu go „czystego” w ręce personelu medycznego?
nadbryg. w st. sp. Maciej Schroeder
siątych XX w., kiedy w Pol-
sce powstawały nowe „strażac-
kie” ustawy i przepisy dotyczące
ratownictwa chemicznego, temat
dekontaminacji rozumianej jako
„zespół czynności wykonywanych
przez służby i jednostki ratownicze
na terenie akcji ratownictwa che-
miczno-ekologicznego zmierzają-
cych do zneutralizowania szkodli-
wego oddziaływania niebezpiecz-
nych substancji na ludzi, zwierzęta
i środowisko” był traktowany jako
uboczny i dotyczył w zasadzie tyl-
ko ratowników i sprzętu użytego
podczas działań.
Do dziś głównym celem dekon-
taminacji jest odkażenie ratownika
w stopniu umożliwiającym mu bez-
pieczne zdjęcie ubioru ochronne-
go, aparatu ochrony dróg odde-
chowych itd. Zakładano, że dekon-
taminacja na etapie prowadzenia
akcji powinna zmniejszyć poziom
skażenia do poziomu nie zagraża-
jącego zdrowiu i życiu ratownika.
Natomiast sprzęt i urządzenia uży-
wane w trakcie działań nie powin-
ny być źródłem dalszego skażenia
środowiska i ludzi z nim się styka-
jących.
Kolejne lata to okres zdobywania
wiedzy i doświadczeń, komplekso-
wego oceniania zagrożeń i ryzyka
skażenia, a przede wszystkim ana-
lizy bezpieczeństwa poszkodowa-
nego. Dostrzeżono wtedy, że de-
kontaminacji należy poddawać nie
tylko ratowników i ich sprzęt, ale
także wszystkich poszkodowanych.
Powstały pytania na temat skażenia
większej grupy osób i konieczno-
ści zastosowania dekontaminacji
masowej.
Państwowa Straż Pożarna za-
częła wyposażać swoje jednostki
w kontenery dekontaminacyjne
i dostosowywać sprzęt oraz tech-
niki ratownicze do możliwych za-
grożeń. Powstały nowe procedu-
ry postępowania zapewniające jak
najszybsze dostarczenie ochronie
zdrowia „czystych chemicznie”
poszkodowanych. Założenia po-
stępowania sprawdzano podczas
licznych ćwiczeń i pokazów orga-
nizowanych także w obiektach uży-
teczności publicznej, oddających
sytuacje, które można zaobser-
wować podczas faktycznej akcji,
np. po zamachu terrorystycznym.
Ćwiczono na poczcie, w metrze,
w szpitalu, na stadionie, w centach
handlowych, szkołach i dworcach
kolejowych. Przyjmowano różne
warianty skażenia za pomocą: sub-
stancji w proszku, cieczy, gazu,
a także mieszany. Również te, pod-
czas których wystąpiły mechanicz-
ne uszkodzenia ciała.
Ćwiczenia te – najczęściej bar-
dzo sprawnie przeprowadzone i wy-
soko ocenione – miały i mają zawsze
drugą stronę medalu (tą ciemną)
10 Na ratunek 4/08
N a początku lat dziewięćdzie-
306087862.034.png 306087862.035.png 306087862.036.png 306087862.037.png 306087862.001.png 306087862.002.png 306087862.003.png 306087862.004.png 306087862.005.png 306087862.006.png
Organizacja i zarządzanie
Przez punkt dekontaminacyjny muszą przejść wszyscy poszkodowani
dostrzeganą tylko przez fachow-
ców z branży.
(najczęściej gazoszczelnych), za-
bezpieczających ratowników przed
substancjami niebezpiecznymi.
Nie ma sensu przypominać, jak
funkcjonuje punkt dekontaminacyj-
ny i ile zadań trzeba w nim wykonać
– niemniej jednak od dawna wia-
domo, że nawet w 12-15-osobowym
plutonie ratownictwa chemicznego
zawsze brakuje ratowników. Pięt-
nastu ratowników nie jest w stanie
wykonać dekontaminacji (jedne-
go z elementów akcji ratownictwa
chemicznego) w akceptowalnym
czasie, dlatego pomocne staje się
wsparcie ze strony kolejnego plu-
tonu. Rzadko zakładano, również
podczas ćwiczeń, że część skażo-
nych poszkodowanych, mogących
poruszać się o własnych siłach, tra-
fi z miejsca wypadku bezpośrednio
do najbliższego szpitala. Co wtedy?
Odesłać ich spod szpitala do na-
miotów dekontaminacyjnych roz-
mieszczonych na terenie akcji?
Drugi problem
– kiedy przystępujemy
do ratowania życia?
Jak wszyscy wiedzą, aby uratować
pacjenta skażonego, będącego
w stanie zagrożenia życia, nale-
ży jak najszybciej udzielić mu po-
mocy. Jak najszybciej, to znaczy
kiedy? Po wyniesieniu ze strefy
skażeń chemicznych, po podda-
niu poszkodowanego zabiegowi
dekontaminacji, po przekazaniu
go „czystego” w ręce personelu
medycznego? Należy pamiętać,
że brak stabilizacji podstawowych
funkcji życiowych przed rozpo-
częciem dekontaminacji może
doprowadzić do sytuacji, że bę-
dziemy dekontaminować zwłoki.
Ratownik chemiczny pracujący
w strefie w pełnej ochronie (ubra-
niu gazoszczelnym i aparacie)
ma znacznie ograniczone możliwo-
ści oceny podstawowych czynno-
ści życiowych – najczęściej może
Problem numer 1
– niedostateczna
liczba ratowników
Zatem zobaczmy, jakie są realia. Za-
łóżmy, że doszło do wypadku, awa-
rii lub katastrofy z udziałem substan-
cji chemicznej, niebezpiecznej dla
organizmów żywych. W przypadku
gdy zagrożonych jest 5-200 osób,
można mówić o zdarzeniu maso-
wym. Przybyły do akcji pluton ra-
townictwa chemicznego wyznacza
strefy, wprowadzając do pierwszej
z nich pary ratowników w ubra-
niach gazoszczelnych. Przy bram-
ce wyjścia organizowany jest punkt
dekontaminacyjny (np. na bazie
kontenera dekontaminacyjnego),
przez który muszą przejść wszy-
scy poszkodowani, doprowadzeni
(przetransportowani) przez ratow-
ników w ubraniach ochronnych
www.naratunek.elamed.pl 11
306087862.007.png 306087862.008.png 306087862.009.png 306087862.010.png 306087862.011.png 306087862.012.png 306087862.013.png 306087862.014.png 306087862.015.png
Organizacja i zarządzanie
jedynie ocenić, czy poszkodowany
się rusza. Również wykonywanie
innych czynności, np. ewakuacji,
jest znacznie utrudnione.
Natomiast mł. bryg. lek. Jacek
Nitecki w artykule Medyczne
aspekty ratownictwa chemicznego
– dekontaminacja („Na ratunek”
nr 3/08) podkreśla, że: „Obecnie
współpraca w strefie dekontami-
nacji jest trudna, ponieważ w jed-
nostkach ratownictwa medyczne-
go nie ma sprzętu ochronnego dla
ratowników (…). Dlatego jedynym
sposobem zrealizowania propono-
wanej procedury jest wyposażenie
personelu ratownictwa medyczne-
go w odpowiedni sprzęt ochron-
ny. Sprzęt, w który wyposażone
są jednostki PSP, nie musi, a czę-
sto nie może być używany przez
medyków, z uwagi na konieczność
spełnienia wysokich wymogów
zdrowotnych oraz odpowiednie-
go stałego treningu. Straż pożarna
musi uzyskać wsparcie personelu
ratownictwa medycznego bezpo-
średnio w trakcie dekontaminacji,
zań już sprawdzonych, dotarłem
do szwedzkich propozycji, w któ-
rych podkreślono konieczność
użycia systemów dekontaminacji
zarówno na miejscu zdarzenia, jak
i w szpitalach (i innych ośrodkach
zdrowia) – w okolicach, gdzie miał
miejsce taki wypadek. Rozwiązanie
to zakłada posiadanie autonomicz-
nego, gotowego do pracy, ada-
ptowalnego i ruchomego punktu
dekontaminacji masowej, który
do rozpoczęcia pracy potrzebuje
jedynie źródła wody. System moż-
na zastosować w zasadzie w każ-
dej sytuacji, a do jego obsługi nie
są wymagane nadmierne kwalifika-
cje. Można go użyć na miejscu zda-
rzenia w punkcie wyjścia ze strefy
lub w punkcie szpitalnym przyj-
mującym poszkodowanych. Może
on także okazać się przydatny wte-
dy, gdy na oddział toksykologii do-
wieziony zostanie w uchylonym,
czarnym worku żywy
pacjent – alkoholik
i bezdomny. Zwłasz-
cza że zapowiadana
jest likwidacja izb wy-
trzeźwień.
Wymagania stawiane takim sys-
temom to:
– autonomiczny system magazyno-
wania,
– stałe zasilanie w wodę o tempe-
raturze 35°C i tempie przepływu
120 l/min,
– ciepłe środowisko gwarantujące
komfort poszkodowanym,
– kontrolowany przepływ powie-
trza zapobiegający powstawaniu
szkodliwych oparów wewnątrz
systemu,
– prosty przebieg dekontaminacji
z rozdzielonymi przedziałami, re-
dukujący ryzyko kontaminacji,
– jednoczesna dekontaminacja
przypadków ambulatoryjnych
i nieambulatoryjnych,
Problem
dekontaminacji
– dyskusja
Dekontaminacja większej liczby
osób skażonych substancjami che-
micznymi to problem pojawiający
się w wielu krajach, dobrze więc,
że od pewnego czasu dostrzeżono
go również w Polsce.
Dr Arkadiusz Trzos w artykule
Ratownictwo medyczne w zda-
rzeniach chemicznych („Na ratu-
nek” nr 3/08) pisze: „Substancje
niebezpieczne mogą powodować
dwojakiego rodzaju problemy,
z którymi ratownictwo medyczne
musi umieć sobie radzić. Pierw-
szym jest problem skażenia (kon-
taminacji) osób i otaczającego
go środowiska. Dru-
gim – efekt działa-
nia substancji, czyli
zatrucie, zakażenie,
napromienienie. Wa-
runkiem optymalne-
go i bezpiecznego udzielania
pomocy poszkodowanym jest
stosowanie taktyki działania spój-
nej z taktyką straży pożarnej. (...)
System ratowniczy musi zapewnić
personelowi pogotowia ratunko-
wego i szpitalnych oddziałów ra-
tunkowych indywidualne środki
ochrony przed skażeniami. (...)
W chwili obecnej nie ma wyraźnej
granicy obszarów, w których dzia-
łają wyłącznie strażacy i personel
medyczny. Pojęcie »strefy niebez-
piecznej« w dotychczasowym ro-
zumieniu przechodzi do historii.
Są obszary, w których ratownictwo
medyczne musi wesprzeć swoją
wiedzą i doświadczeniem ratow-
ników-strażaków”.
Nadszedł czas, by służby medyczne
i strażacy opracowali kompleksową
procedurę dekontaminacji.
w przeciwnym wypadku u poszko-
dowanych może nastąpić niedroż-
ność dróg oddechowych, opóź-
niona podaż tlenu czy omyłkowa
dekontaminacja zwłok w począt-
kowej fazie akcji”.
Propozycje rozwiązań
O szczegółach dekontaminacji
w aspekcie współdziałania stra-
ży pożarnej i służb medycznych
dyskutowano również podczas
XIII Ogólnopolskiego Forum Ra-
townictwa „Monitoring, ratow-
nictwo, toksykologia w systemie
bezpieczeństwa chemicznego”
– Inowrocław 2008, w której mia-
łem okazję uczestniczyć. Dostrze-
gając problem i szukając rozwią-
12 Na ratunek 4/08
306087862.016.png 306087862.017.png 306087862.018.png 306087862.019.png 306087862.020.png 306087862.021.png 306087862.022.png 306087862.023.png 306087862.024.png
Organizacja i zarządzanie
Kombinezon dekontaminacyjny dla ra-
towników medycznych
obiegu powietrza. System składa
się z: kaptura ochronnego, zasila-
nej bateriami dmuchawy (z prze-
pływem filtrowanego powietrza
140 l/minutę i nadciśnieniem we-
wnątrz kaptura), węża powietrzne-
go, komory zasilania bateryjnego,
paska biodrowego i filtrów. Kom-
pletny system zapewnia ochronę
przed substancjami niebezpiecz-
nymi, m.in. płynnym amoniakiem
– 25%, kwasem siarkowym – 30%,
kwasem solnym – 24%, zasadą so-
dową – 40%, benzenem. Wewnątrz
kombinezonu jest manierka umoż-
liwiająca pobór płynów bez ko-
nieczności dekontaminacji. Ubra-
nie ma też unikalną osłonę filtrów
przed wodą, co redukuje ryzyko
ich zamoczenia.
Wykorzystanie ubrania nie wy-
maga kwalifikacji czy specjalnego
stanu zdrowia użytkownika. Służy
do wielokrotnego użycia, a co naj-
ważniejsze kosztuje połowę mniej
niż zestaw gazoszczelny 1 .
tylowy kombinezon dekontamina-
cyjny uczyni ratownika medycz-
nego bardziej wszechstronnym,
lepiej zabezpieczonym i pozwoli
mu docierać do poszkodowanych
w czasie umożliwiającym przeży-
cie. Ponadto należy zastanowić
się, czy standardem wyposaże-
nia szpitali jednostek ratownictwa
medycznego nie powinno być
umieszczanie ruchomych punk-
tów dekontaminacji wraz z odpo-
wiednią odzieżą dla ratowników
medycznych, o których wyżej
wspomniałem. Może warto powal-
czyć o środki unijne na komplek-
sowe rozwiązanie tego problemu
w całym kraju.
Zapewne wśród czytelników
znajdą się oponenci twierdzący,
że strażacy stosują psychologię,
niektórzy medycy szukają dodat-
kowych zajęć, że nie ma pienię-
dzy, a pomysł wspólnych działań
burzy stan funkcjonującego już
ponad 16 lat systemu (w 1992 r. we-
szły w życie ustawy zobowiązują-
ce straż do realizacji m.in. ratow-
nictwa chemicznego). Wrogom
zmian przypomnę czasy, kiedy
lekarz czekał w karetce pogoto-
wia na to, aż strażacy przyniosą
mu do ambulansu poszkodowa-
nego. Mówiono wtedy, że dzięki
uprzejmości straży poszkodowany
umarł w rowie, a nie we wraku sa-
mochodu. Dziś sytuacja diametral-
nie się zmieniła i we wraku rozbi-
tego samochodu o życie poszko-
dowanego ramię w ramię walczą
medycy i strażacy.
Zatem zróbmy wszystko, by
stwierdzenie: „dzięki uprzejmo-
ści straży skażony poszkodowany
umarł dopiero po dekontamina-
cji” – nigdy i nigdzie nie zostało
wypowiedziane.
Ruchomy punkt dekontaminacji ma-
sowej
– zgromadzenie w jednym miej-
scu całego osprzętu niezbęd-
nego do skutecznej dekontami-
nacji.
Ratownicy dokonujący dekon-
taminacji muszą posiadać odpo-
wiednie zabezpieczenie (o tym
pisali cytowani powyżej autorzy),
ale nie musi stanowić go ubra-
nie gazoszczelne (drogie, niewy-
godne i wymagające specjalnych
kwalifikacji). Na szczególne zain-
teresowanie zasługuje butylowy
kombinezon dekontaminacyjny
zaprojektowany do użycia przez
personel ratownictwa medycz-
nego podczas przeprowadzania
bezpiecznej dekontaminacji po-
szkodowanych. Zapewnia świet-
ną ochronę i wygodę, umożliwia
wykonanie zadania w sposób bez-
pieczny, a ponadto jest trwały.
Ochronę dróg oddechowych ra-
towników medycznych zapewnia
aparat filtrujący ze wspomaganiem
Podsumowanie
Być może nadszedł czas, by służ-
by medyczne i strażacy, wyko-
rzystując dotychczasową wiedzę
zdobytą podczas ćwiczeń, sym-
pozjów, ankiet i zagranicznych
wyjazdów, wspólnie opracowali
kompleksową procedurę dekon-
taminacji. Być może dla dobra
poszkodowanych i ratowników
dekontaminacją przy wypadkach
masowych powinna zająć się
ochrona zdrowia albo – wzorem
np. Szwecji – ratownictwo me-
dyczne lub formacje obrony cy-
wilnej. Należy również rozważyć,
czy zestawy dekontaminacyjne
można by przewozić w przyczep-
kach (podpinanych do samocho-
dów ratownictwa medycznego)
stacjonujących w każdym powie-
cie. Być może proponowany bu-
1 www.krolpol.com.pl
www.naratunek.elamed.pl 13
306087862.025.png 306087862.026.png 306087862.027.png 306087862.028.png 306087862.029.png 306087862.030.png 306087862.031.png 306087862.032.png 306087862.033.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin