Realizacja_spektaklu-Praca_licencjacka-B._Raznikiewicz.rtf

(2117 KB) Pobierz
Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa

Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa

 

Wydział: Humanistyczny

Kierunek: Kulturoznawstwo

 

Bartłomiej Raźnikiewicz

Nr albumu: 11444

 

IXXI - La lotta continua

    LUDZKA TWARZ TERRORYZMU

-          The Dark Side of the Moon

-           

IXXI - La lotta continua

HUMAN FACE OF TERRORISM

-          The Dark Side of the Moon

 

IXXI - La lotta continua

MENSCHLIHES GESICHT DES TERRORISMUS

- The Dark Side of the Moon -

Praca licencjacka napisana pod kierunkiem:

Dr. Ireny Czerwonogóry  

 

 

 

Poznań 2008

 

 

 

 

Współczesny spektakl terroryzmu,

narzuca terroryzm spektaklu 

(Jean Baudrillard „Duch terroryzmu”)

 

 

 

 

 

 

„ludzkość podzieliła się na tych ,którzy wierzą we wszechmoc człowieka, oraz na tych, dla których podstawowym doświadczeniem stała się własna bezsilność”

(Hannah Arendt „Korzenie totalitaryzmu”)

 

 

 

IXXI - la lotta continua

LUDZKA TWARZ TERRORYZMU

-The Dark Side of the Moon-

czyli

BAJKA O ZŁYM SMOKU  I O DZIELNYM RYCERZU, KTÓRY WYBIŁ MU ZĘBY

 

albo

LEGENDA O ZŁYM SMOKU, KTÓRY BYŁ TAK ZŁY, IŻ WYBIŁ SOBIE DWA ZĘBY, ŻEBY UDOWODNIĆ WSZYSKIM, ŻE JEST DOBRY

 

lub

BAŚŃ O ZŁYM RYCERZU KTÓRY ZBURZYŁ ZAMEK O DWÓCH WIEŻACH PIĘKNEJ KSIĘŻNICZCE BARBIE

 

 

 

 

 

IXXI wieloznaczna symbolika:

                                          (I) rzymski zapis daty 09 wrzesień;

              (II) symbol dwójkowego zapisu komputerowego ;

-  niewiadome pomiędzy wiadomymi, tak jak w znanym nam świecie nieznani sprawcy i ofiary,

tak jak w każdym z nas to co myślimy o sobie i to kim jesteśmy naprawdę i kim stać się możemy pod wpływem wydarzenia I, X,… lub IXXI

„la lotta continua”

hasło użyte przez włoskie Czerwone Brygady oznacza iż walka się nie skończyła, ciągle trwa

 

fot.1        02.02.2008 w Studio Polskiego Teatru Tańca pod dyrekcją prof. Ewy Wycichowskiej, w ramach Festiwalu Premier Atelier odbyła się prapremiera spektaklu    IXXI – la lotta continua, w reżyserii i choreografii Bartłomieja Raźnikiewicza – autora niniejszej pracy, której trzon oparty został na scenariuszu tegoż spektaklu. Praca nad scenariuszem trwała prawie dwa lata, podczas których autor wyselekcjonował z pośród wielu pozycji te aspekty terroryzmu, które według niego, będąc tak istotne dla współczesnych ludzi są „kamieniami węgielnymi”  budowli zwanej ogólnie Terroryzmem – tej wieży Babel – „których było dwie.”

 

 

SPIS TREŚCI

Słowo wstępne  5

Prolog   5

Rozdział pierwszy – spektakl terroryzmu

STREFA 0 – Koniec i Początek  .9

ETAP I – Kontrola dokumentów   17

ETAP II  - W samolocie   37

Rozdział drugi – terroryzm spektaklu

1.  WIEŻA, KOKON, VIOLA STOP   48

Rozważania na temat natury dobra i  terroryzmu zła  

2.  RUTYNOWE SPRZĄTANIE - BRZUCH TERRORYSTKI   56

Kobieta i Terroryzm – Piękna i Bestia 

3.  GRA KOMPUTEROWA – KRZYK  66

Problem Cyberterroryzmu

4. WALCZĄCY DUET – MIŁOŚĆ   73

Problem związków mieszanych

5. DZIEWCZYNA W MISCE – GWAŁT  75

Gwałt jako broń wojenna

6. DZIEWCZYNA - RYTUALNE  OBMYWANIE  79

7.  MALTRETOWANIE WIĘŹNIA - WOREK TR  81

Sposoby i techniki tortur

8. MATKA CZEKA NA SYNA   83

9. TESTAMENT  85

10. DESTROY WIEŻY  87

11. DUET W ŚWIETLE KOMÓREK – ROZMOWA  86

12 – DZIECKO Z ZABAWKĄ – WERBUNEK  91

Kultura męczenników – samobójców

13. ATAK  TERRORYSTYCZNY  99

14. EWAKUACJA  102

15. NAPISY KOŃCOWE – ZDJĘCIA IXXI  104

    Epilog  106

Bibliografia 108

   Aneks   111

 

 

 

SŁOWO WSTĘPNE

Struktura tej pracy została oparta na scenariuszu spektaklu. Podczas przechodzenia przez kolejne sceny – rozdziały postaram się zawrzeć nie tylko to, co było inspiracją do spektaklu, lecz rozbudować poszczególne aspekty – twarze tego, jakby to powiedzieć za Henrykiem Piecuchem, „amorficznego i miazgowatego” zjawiska zwanego terroryzmem. Struktura każdego rozdziału zawiera trzy płaszczyzny: [I] pierwsza zawierająca w sobie tytuł rozdziału jest fragmentem scenariusza IXXI – la lotta continua; [II] druga płaszczyzna to autorski opis konkretnej inspiracji, takie swego rodzaju co „poeta” miał na myśli; [III]trzecia to, można powiedzieć, właściwa część pracy, z cytatami, przypisami i… „innymi zabytkami kultury materialnej”.[1] 

 

PROLOG

 

Stare powiedzenie mówi, iż „w każdej bajce jest źdźbło prawdy”. Historię, którą wszyscy znamy, skodyfikowaną do formy bajki dla dzieci, można by przedstawić w trzech odsłonach, a których treść zawiera się w trzech proponowanych przez mnie formach tytułu tej samej historii. Każda z tych bajek opowiadana przez wirtualne „matki” swoim dzieciom – konsumentom – wyborcom, sączy się jak wirtualne „mleko”, kodem zero-jedynkowym ze „szklanych cycków”[2] współczesnej cywilizacji. Na różnych końcach tej „globalnej wioski” różne bajki opowiadają tę samą historię, która już przecież nie jest taka sama, choć ciągle to jedna historia.. W symbolice tych trzech tytułów jednej bajki, chciałbym ukazać formę manipulacji jakiej świadkami i uczestnikami.

Od czasu wydarzeń 11 września 2001 roku, kiedy dwa samoloty pasażerskie wypełnione pasażerami i 30 tyś. litrów paliwa lotniczego każdy, wbiły się w wieże WTC, „które jakby w odpowiedzi na samobójstwo pilotów samobójców, zawaliły się, same popełniając samobójstwo”[3], pomimo olbrzymiej debaty na temat zagrożeń współczesnego terroryzmu, jak i dwóch wojen, w których tamto wydarzenie wciąż zbiera swe krwawe żniwo; nie został podjęty na szeroką skalę temat nie tyle zagrożeń terroryzmu, co jego przyczyn. A jeśli szuka się przyczyn to zwykle wskazuje się na „drzazgi” w przysłowiowym „oku brata”. Społeczeństwa zachodnie nabrały „wody w usta”, a społeczny „rachunek sumienia”, którym powinna stać się taka debata, jest dziś co najmniej politycznie niepoprawny. Być może trudno byłoby się przyznać, a co gorsze, zrezygnować z wygody, którą daje kultura konsumpcji, a która być może, jest jedną z przyczyn niesprawiedliwości społecznej dziejącej się gdzieś daleko, a rodzącej całe pokolenia zamachowców samobójców.

Ludzka twarz terroryzmu – to próba odnalezienia i może przede wszystkim – zrozumienia tego co jest tak istotnym piętnem „współczesności”, tymi swoistymi „stygmatami” na ciele Jestem Tu i Teraz[4]. To próba znalezienia tego co „Ludzkie” w nieludzkim czynie - człowieku – bestii.



Fot. 2    Podtytuł zainspirowany jest płytą zespołu Pink Floyd, na okładce której przedstawiony jest trójkąt pryzmatu przez który przechodzi biały promień światła, rozszczepia się i załamuje pod wpływem pryzmatu na wiele barw. Tak też jest i z terroryzmem, który pod pozorem białego światła „jedynej słusznej sprawy”, rozszczepia się w człowieku na wiele barw (szkoda tylko, że są   one   najczęściej w kolorze purpury i żałoby

Terroryzm w sposób bezpośredni wiąże się z buntem  przeciw niesprawiedliwości która dotyka człowieka.  Jak duża skala jest tego zjawiska skoro doprowadza ludzi do aktu ostatecznego, poświęcenia własnego życia? Jakie są powody i argumenty za tym, że akt ten, jest tym wspanialszy im bardziej jest przerażający. Czy przerażające są może powody, które do tego aktu doprowadzają? Kto jest prawdziwą ofiarą , a kto sprawcą. Czy my jako postronni świadkowie, nie bierzemy udziału w tej grze, która na naszych oczach staje się wojną i to wojną światową. Czy naprawdę wszystkiemu winni są „ ci brzydcy i źli” terroryści, którzy „niewiadomo dlaczego” zabijają spokojnych i niewinnych ludzi żyjących sobie w „wolności” i „dobrobycie” demokracji liberalnej. Oczywiście nic nie tłumaczy zła i cierpienia wyrządzonego ofiarom terroru indywidualnego, ale czy nie liczniejsze są ofiary terroru państwowego? Co powoduje że matka cieszy się ze śmierci syna-kamikadze? Dlaczego dla jednych jest on terrorystą i mordercą, a dla innych męczennikiem i bohaterem?  Te i inne pytania zadaję i próbuję w tej pracy  znaleźć na nie odpowiedzi, aby zrozumieć  otaczającą nas rzeczywistość.

Rozważania o terroryzmie są podróżą po szerokich i głębokich wodach oceanu natury Dobra i Zła, natury człowieka, kondycji współczesnej kultury, religii, konfliktu cywilizacji itd. Nie sposób w symboliczne „80 dni dookoła świata” odwiedzić i zbadać wszystkich miejsc naszej podróży, poza tym jest to podróż samolotem, który nigdy do celu nie dotarł. Temat wiary i religii jest tematem wywołującym ogromne emocje, szczególnie w swej fundamentalnej formie, tym bardziej kiedy konieczne jest oparcie o pewne fundamenty i dokonanie pewnego wartościowania. Autor niniejszej pracy czując potrzebę wyjaśnienia i „skonfigurowania” właściwych ustawień, zaznacza iż wszystkie rozważania opiera o podstawę chrześcijańskiej wiary i światopoglądu w którym wyrósł i zdaje sobie sprawę iż nie sposób oderwać się od swoich korzeni. Chciałbym ustrzec się od błędu twórców Konstytucji Europejskiej, zaprzeczających swoim korzeniom.

W pracy tej chciałbym zawrzeć inspirowane wydarzeniami 9/11, IX/XI rozważania o naturze człowieka, „inteligencji zła” i…tego co nas (i terrorystów również) najbardziej interesuje – droga zbawienia ( lub w pop – wersji: realizacja siebie)

Pisać o terroryzmie jest trudno, tak jak trudno jest mówić o nieuleczalnej chorobie. Pomimo postępu medycznego nadal nie wiadomo jakie są przyczyny powstawania takich chorób. Terroryzm jest właśnie taką społeczną chorobą, która „toczy rakiem” współczesne społeczeństwa. Terroryzm ma wiele twarzy i różne paszporty, a jego korzenie sięgają głęboko w istotę człowieka i w istotę społeczeństwa, które on tworzy. Także warunki kulturowe, polityczne, gospodarcze, ekonomiczne mają niebagatelny wpływ na to zjawisko. Na to wszystko nakłada się jeszcze religia i naturalne dążenie człowieka do duchowego pojmowania sensu swojej egzystencji. Próba zrozumienia istoty terroryzmu musi przejść przez ogromne pole eksploatacji, swego rodzaju „magnetic fields” tego zjawiska: wpływ kultury ponowoczesnej na kondycję człowieka, globalizacja i warunki polityczne, ekonomiczne i gospodarcze, religijność człowieka i sekularyzacja, relatywizm wartości, wojna, wojna sprawiedliwa, manipulacja, media a manipulacja, media a terroryzm, problem wolności, dobro i zło, współczesne religie materialne – konsumpcjonizm, neopogaństwo i neobarbarzyństwo, fundamentalizm, totalitaryzm, problem komunikacji(terroryzm jako forma kom. jednostronnej, ułomnej) itd.

Definiować można w wymiarze poziomym (ludzkim) – definicja płytka, lub w wymiarze pionowym (duchowym) – definicja głęboka. Wymiary te mają jeden punkt wspólny – tak jak to ma miejsce w symbolice krzyża – w swego rodzaju „Strefie 0” .

 

Rozdział I

STREFA O – Koniec i Początek

I

Rankiem 11.09.2001 o godz. 7:45 wystartował samolot America Airlines lot nr 011 z Bostonu do LA.  13 min później  samolot United Airlines lot nr 175, kolejny wystartował o 8:01 z lotniska Newark lot nr 93 do san Francisco, wreszcie o 8:10 wystartował z Waszyngtonu lot nr 77 do LA. Na pokładzie 4 samolotów było 19 terrorystów. O godz. 8:46:31 pierwszy samolot AmAir lot nr 011 z dowódcą grupy Muhammadem Atta uderza w płn. Wieżę WTC, 16 minut później samolot UnitedAir lot 175 wbija się w wieżę południową. Wszystkie maszyny były zatankowane do pełna, mając 30 000 litrów kerozyny zamieniają się w gigantyczne bomby. O 9:39 samolot AmAir rejs 77 spada na Pentagon. W zamachach zginęło 2749 osób. Wieże stały jeszcze 102 minuty.

II

Atak na WTC i zawalenie się obu wież jest wydarzeniem symbolicznym wielkiej wagi, często określane jako koniec i początek. Ale czego? Tu właśnie toczy się dyskusja - jakie imię nadać wskrzeszonej, po ogłoszeniu jej końca, historii. Jean Baudrillard we wstępie do swej książki „Duch terroryzmu” pisze tak: „Mieliśmy wydarzenia okrutne i rzeczywiste- wojny czy przypadki ludobójstwa. Ale wydarzenia symbolicznego na skalę globalną- czyli takiego, które nie tylko transmitowane jest na cały świat, ale przede wszystkim jest ciosem zadanym globalizacji- do tej pory nie mieliśmy(…)Zamach na Nowy Jork i World Trade Center jest nawet czymś więcej- to wydarzenie absolutne, wydarzenie „matka”, wydarzenie czyste, zawierające w sobie te wszystkie wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca.”[5]

III

Od tamtej pory, słyszymy różne „bajki” na temat tego samego wydarzenia. Baudrillard pisze dalej tak: „Kiedy wydarzenia przyspieszają i doganiają myśl, wtedy myśl musi zwolnić. Jednak myśl nie może dać się pogrzebać pod rupieciami dyskursu, ani zdeptać w tumanach wojny- w stanie nienaruszonym musi natomiast zachować porażające, niezapomniane obrazy.”[6] Ale jak wyłuskać to źdźbło prawdy spod „rupieci dyskursu” i chaosu informacji na ten temat? A „tumany wojny” zaciemniają i tak mało rzeczywisty, (choć ponoć obiektywny), przekaz telewizyjny. Tak jak Piłat zadajemy pytanie „co to jest prawda?” I tak jak wtedy, tak i dziś, odpowiedź jest bardzo trudna, wręcz niemożliwa…albo bardzo prosta. Wszystko zależy od „punktu spojrzenia”: Piłat reprezentował pogańską filozofię, której osiągnięć nie sposób przecenić, która nie dała mu odpowiedzi, Chrystus, który był na ten czas jego rozmówcą, milczał. Tak i na obecne czasy ścierają się dwa główne stanowiska, wzniecając „tumany wojny”: neopoganizm liberalnej demokracji i fundamentalizm wiary. Każde z nich opowiada inne bajki swoim dzieciom, a pośrodku,  jak zwykle, jest odpowiedź tak prosta, jak milczenie. Być może dlatego, że milczenie wolne jest od manipulacji, ponieważ daje możliwość wyboru. A wolny wybór, jego „obecność” lub nie, to być może jedyny wyznacznik tego, co można nazwać złem, w tym także - terroryzmem. Jest podstawą tej idei, którą można nazwać człowieczeństwem. A terroryzm i manipulacja - są złem, gdyż odbierają  możliwość wyboru. Jan Paweł II w Orędziu na XXXV Światowy Dzień Pokoju pisał:     

„Terroryzm rodzi się z nienawiści i powoduje izolację, nieufność i zamknięcie. Przemoc pociąga za sobą dalszą przemoc i tworzy tragiczną spiralę wciągającą nowe pokolenia, które w ten sposób dziedziczą nienawiść jaka dzieliła poprzednie. Terroryzm bazuje na pogardzie dla ludzkiego życia. Właśnie dlatego nie tylko prowadzi do zbrodni – używając terroru jako strategii politycznej czy ekonomicznej – ale stanowi prawdziwą zbrodnie przeciwko ludzkości”

Terroryzm, choć jest hybrydą racjonalnego i duchowego aspektu kultury, (a w konsekwencji  Człowieka i Boga), to przede wszystkim wypływa z człowieka, przez człowieka i realizuje się w człowieku. Tak więc jeżeli terroryzm ma w ogóle jakąś twarz, to jest to twarz Człowieka. Pytanie tylko czy Człowieka - Boga, czy Człowieka - Bestii? Pomimo, iż cele terroryzmu jak również i środki stosowane przez terroryzm wydają się racjonalne, (najczęściej polityczne), to jego przyczyny tkwią w sferze duchowej człowieka,  jej emocjonalnej stronie - czy jak kto woli, jej - „ciemnej stronie księżyca”. Większość aktów terroryzmu wypływało z emocji i pod ich wpływem. Być może dlatego funkcjonuje przekonanie, iż akty terrorystyczne to zbrodnie tak niewytłumaczalne, że mogą dokonywać je tylko szaleńcy. Ale jest to tylko najprawdopodobniej próba spłycenia i podważenia prawdziwych emocji i motywów, które zmuszają istotę ludzką do zaprzeczenia podstawowej zasadzie istnienia - pragnieniu życia. Szaleństwo nie może być tego wytłumaczeniem.                       Jak już pisałem akty terrorystyczne realizują się przez człowieka i w człowieku, tak więc teoretycznie rzecz biorąc, każdy z nas może stać się zarówno sprawcą, jak i ofiarą tego hiper-Katynia XXI-go wieku. I tak jak w tytule IXXI - nie wiemy kim jesteśmy, i kim stać się możemy pod wpływem wydarzenia X, lub IX…lub IXXI.

Tak więc przyczyny terroryzmu, (oprócz tej najbardziej ontologicznej - kiedy wewnętrzny, odwieczny antagonizm Boga – Szatan, okłamał Ewę i Adama pod postacią węża, a dając możliwość poznania Zła… wprowadził zło do przyrody i kultury) - tkwią w człowieku, w jego możliwości wyboru Dobra i Zła. I choć człowiek jako istota Dobra (stworzona na obraz i podobieństwo Boga), chcąc nie chcąc, dąży do tego celu jakim jest Dobro, to wybory, których później dokonuje, często maja tylko pozór Dobra, a najważniejszą umiejętnością staje się umiejętność ich rozpoznawania. Problem tkwi w tym co pod tym pozorem dobra jest nazywane. Relatywizm w tej materii jest bardzo niebezpieczny gdyż czyn będący zbrodnią dla jednych, dla innych może być czynem jak najbardziej słusznym, wręcz bohaterstwem. Z czym zresztą mamy do czynienia w przypadku terroryzmu. Ale powróćmy do problemu nadania Dobru odpowiedniego zakresu znaczenia. Wydaje się, że znaczenie to jest ogólnie przyjętą normą opartą na Dekalogu, jednakże współczesna kultura rości sobie prawo do definiowania Dobra (i innych wartości) na swój obraz i podobieństwo. Dzięki temu wiele trudnych o...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin