Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 13 - Uwięziona.pdf
(
928 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 13 - Uwi\352ziona)
Anne–Lise Boge
GRZECH PIERWORODNY XIII
UWI
Ħ
ZIONA
Wydarzenia przedstawione w serii powie
Ļ
ciowej „Grzech pierworodny" rozgrywaj
Ģ
si
ħ
w
gospodarstwie nale
ŇĢ
cym do rodziny mojej matki. Dwór, przyroda, postaci i tło kulturowe s
Ģ
autentyczne. Chciałabym jednak zaznaczy
ę
,
Ň
e ani ludzie, ani cała historia opisana w serii nie
maj
Ģ
Ň
adnego zwi
Ģ
zku z rzeczywisto
Ļ
ci
Ģ
. To powstało w mojej wyobra
Ņ
ni.
Dla Elizabeth
Anne-Lise Boge
ROZDZIAŁ 1.
Ruth le
Ň
ała i obserwowała gr
ħ
Ļ
wiatła ksi
ħŇ
ycowego na belkach sufitu. Oczy miała
zapuchni
ħ
te, obolałe.
Min
ħ
ły ju
Ň
trzy tygodnie od wyjazdu Samuela. Wi
ħ
cej ni
Ň
trzy tygodnie od tamtego
ostatniego wieczoru, który razem sp
ħ
dzili. Od tego wieczoru, kiedy to oddała mu siebie, co
sko
ı
czyło si
ħ
tym,
Ň
e zostali sobie po
Ļ
lubieni w obliczu Boga. On tak powiedział, a Ruth
uznała to za słuszne. Wszystko było takie uroczyste. Ona te
Ň
bardzo go pragn
ħ
ła, co najmniej
tak samo, jak on pragn
Ģ
ł jej. I kiedy ju
Ň
zostali po
Ļ
lubieni przed Bogiem... tylko to ma jakie
Ļ
znaczenie. Ju
Ň
wtedy czuła,
Ň
e nie ma w tym nic złego.
Wspomnienia tamtych wydarze
ı
sprawiły,
Ň
e
Ň
oł
Ģ
dek zaciskał si
ħ
jej bole
Ļ
nie. Przymkn
ħ
ła
oczy. Gor
Ģ
ce łzy spływały wolno po policzkach. Gdyby tylko Samuel był tutaj, wszystko z
pewno
Ļ
ci
Ģ
wygl
Ģ
dałoby inaczej, my
Ļ
lała zrozpaczona. Wtedy on by j
Ģ
obj
Ģ
ł i zapewnił,
Ň
e
wszystko jest w porz
Ģ
dku, tak jak zapewniał tamtego wieczora, kiedy wracali do domu z
Kvannes.
ņ
e to, co si
ħ
stało, to nie jest grzech. Ale Samuel był daleko st
Ģ
d, ona za
Ļ
czuła si
ħ
tak okropnie samotna ze swoimi my
Ļ
lami, z t
ħ
sknot
Ģ
, z tym dławi
Ģ
cym niepokojem, który
dr
ħ
czył j
Ģ
coraz cz
ħĻ
ciej.
Bo w miar
ħ
jak dni, a potem tygodnie, mijały od wyjazdu Samuela, Ruth zacz
ħ
ła si
ħ
zastanawia
ę
, czy mimo wszystko to, co zrobili, było słuszne. Dla niej na zawsze pozostanie
spraw
Ģ
oczywist
Ģ
,
Ň
e oddawanie si
ħ
m
ħŇ
czy
Ņ
nie zwi
Ģ
zane jest z mał
Ň
e
ı
stwem. Tak te
Ň
zostało zapisane w Biblii. Stwierdziła to, kiedy ostatnio znowu cz
ħĻ
ciej czytywała Pismo
ĺ
wi
ħ
te. Te słowa rzucały si
ħ
jej w oczy, zwłaszcza
Ň
e podkre
Ļ
liła odpowiedni fragment tak,
jak zawsze podkre
Ļ
lała rzeczy, które wydawały jej si
ħ
szczególnie wa
Ň
ne i chciała je lepiej
zapami
ħ
ta
ę
. Mimo wszystko ona to zrobiła, oddała si
ħ
Samuelowi!
Samuel oznajmił,
Ň
e zostali sobie po
Ļ
lubieni w obliczu Boga i
Ň
e nie jest grzechem, i
Ň
stali
si
ħ
jedno
Ļ
ci
Ģ
, chocia
Ň
nie s
Ģ
jeszcze pobłogosławieni w ko
Ļ
ciele. Nad ich zwi
Ģ
zkiem jednak
stoi Bóg. Bóg wie,
Ň
e nale
ŇĢ
do siebie nawzajem, tak j
Ģ
przekonywał. A ona mu wierzyła. Bo
wydawało jej si
ħ
to wła
Ļ
ciwe. Samuel jest przecie
Ň
misjonarzem, najlepiej wie takie rzeczy.
Zawsze tak my
Ļ
lała. I zreszt
Ģ
Samuel nigdy jej nie okłamał. Był taki czuły i pełen zapału
tamtego wieczora, a ona tak bardzo chciała zrobi
ę
wszystko, czego od niej oczekiwał. Dlatego
pozwoliłam, by si
ħ
to stało, my
Ļ
lała, ocieraj
Ģ
c wierzchem dłoni rozpalon
Ģ
, zalan
Ģ
łzami
twarz. Kochała Samuela bezwarunkowo i pragn
ħ
ła by
ę
jak najbli
Ň
ej niego. Chciała czu
ę
, jak
dotykaj
Ģ
j
Ģ
jego r
ħ
ce. Całowa
ę
go i oddawa
ę
mu si
ħ
w miło
Ļ
ci. Doznania, jakie w niej budził,
były dla niej całkiem nowe i czasami przera
Ň
aj
Ģ
ce. Nigdy przedtem czego
Ļ
takiego nie
prze
Ň
ywała. Poza tym teraz całe ciało bolało j
Ģ
z t
ħ
sknoty za ukochanym. No i zrobiła to
najwa
Ň
niejsze, musiała przyzna
ę
. Ale pragn
Ģę
tego, marzy
ę
o tym, to jedna sprawa. Natomiast
zrobi
ę
...
W mroku nocy, kiedy Ruth le
Ň
ała, nie
Ļ
pi
Ģ
c, i wpatrywała si
ħ
w sufit, po kolejnym długim
dniu, w którym Samuel znowu nie dał znaku
Ň
ycia, zw
Ģ
tpienie zaczynało zakrada
ę
si
ħ
do jej
duszy. Zw
Ģ
tpienie, strach i
Ň
al. Wła
Ļ
ciwie co ona zrobiła? A mo
Ň
e to było tak,
Ň
e Samuel
poddał j
Ģ
próbie? Chciał sprawdzi
ę
, czy jest wystarczaj
Ģ
co silna w wierze. Mo
Ň
e tak
naprawd
ħ
oczekiwał,
Ň
e Ruth powie „nie"...
My
Ļ
l,
Ň
e tak wła
Ļ
nie mogło by
ę
, sprawiała,
Ň
e zrozpaczona Ruth robiła si
ħ
chora. Wci
ĢŇ
nie mogła si
ħ
pozby
ę
przera
Ň
aj
Ģ
cej my
Ļ
li,
Ň
e on teraz odczuwa dla niej pogard
ħ
.
ņ
e uwa
Ň
a j
Ģ
za kobiet
ħ
upadł
Ģ
i dlatego do niej nie pisze.
Ka
Ň
dej nocy Ruth składała dłonie i błagała,
Ň
eby Bóg jej wybaczył. Co
Ļ
jej jednak mówiło,
Ň
e prosz
Ģ
c o to, w jaki
Ļ
sposób os
Ģ
dza Samuela. Bo przecie
Ň
on był współuczestnikiem jej
post
ħ
pku. A Samuel nie mógł chyba zrobi
ę
nic, czego Bóg by nie akceptował. A mo
Ň
e jednak
mógł?
Ruth j
ħ
kn
ħ
ła cicho i odwróciła si
ħ
na drugi bok. Gdyby tak otrzymała od niego jaki
Ļ
znak.
Albo najlepiej,
Ň
eby do niej zatelefonował. Wiedziała,
Ň
e ten jego łagodny, kochany głos
natychmiast by j
Ģ
uspokoił. Przywróciłby spokój jej duszy. W ka
Ň
dym razie wierzyła w to.
Dotychczas jednak Samuel si
ħ
nie odezwał.
Zło
Ň
yła r
ħ
ce tak mocno,
Ň
e a
Ň
j
Ģ
zabolało, i znowu rozpocz
ħ
ła swoje nieko
ı
cz
Ģ
ce si
ħ
błagania, które ostatnio wci
ĢŇ
posyłała do Boga.
- Drogi, kochany Bo
Ň
e, wybacz mi. Je
Ļ
li zgrzeszyłam przeciwko Tobie, to mi wybacz,
kochany Bo
Ň
e. Nie chciałabym zrobi
ę
nic, czego by
Ļ
... - Nagle umilkła. Samuel powiedział,
Ň
e nie ma nic złego w tym, by mu si
ħ
oddała. Jak wi
ħ
c mo
Ň
e prosi
ę
Boga, by jej to wybaczył?
Samuel przecie
Ň
wie dobrze, co Bóg akceptuje. Znowu jednak powróciła tamta my
Ļ
l,
Ň
e mo
Ň
e
on poddał j
Ģ
próbie,
Ň
eby zobaczy
ę
, jaka jest silna w swojej wierze. A teraz ni
Ģ
gardzi,
poniewa
Ň
oddala mu si
ħ
lekkomy
Ļ
lnie. To dlatego dotychczas si
ħ
nie odezwał.
Nie, to nie mo
Ň
e tak by
ę
! Samuel wie, co jest słuszne, i Samuel j
Ģ
kocha. On by nigdy nie
wci
Ģ
gn
Ģ
ł jej w co
Ļ
, co Bóg pot
ħ
pia. Bo przecie
Ň
wtedy Samuel równie
Ň
zgrzeszyłby
przeciwko boskim przykazaniom. A to dla Ruth było nie do pomy
Ļ
lenia. Mo
Ň
e jednak on
oczekiwał,
Ň
e Ruth nie b
ħ
dzie taka lekkomy
Ļ
lna,
Ň
e tak zaraz ulegnie? Mo
Ň
e co
Ļ
mi
ħ
dzy nimi
zniszczyła? Bo przecie
Ň
musi by
ę
powód, dla którego Samuel nie pisze.
Ruth przesłoniła r
ħ
kami usta i wybuchn
ħ
ła rozpaczliwym płaczem.
Mali widziała, jak Ruth cierpi. Dziewczyna jadła niewiele, a złocista barwa skóry po lecie
sp
ħ
dzonym na górskim pastwisku znikn
ħ
ła. Córka była szara, robiła wra
Ň
enie zm
ħ
czonej, nie
uszło te
Ň
matczynej uwagi,
Ň
e przy
Ļ
niadaniu cz
ħ
sto miała zaczerwienione oczy. No tak,
miłosne cierpienia potrafi
Ģ
by
ę
prawdziw
Ģ
udr
ħ
k
Ģ
, Mali wiedziała o tym z własnego
do
Ļ
wiadczenia. Dziwiło j
Ģ
tylko,
Ň
e Ruth tak bardzo przywi
Ģ
zała si
ħ
do Samuela w ci
Ģ
gu tych
krótkich dwóch tygodni, które sp
ħ
dził w Stornes. Nie spodziewała si
ħ
,
Ň
e córka tak
Ņ
le zniesie
rozł
Ģ
k
ħ
.
Pewnego przedpołudnia Mali poprosiła Ruth, by pomogła jej posprz
Ģ
ta
ę
w tkalni. Mali
miała zacz
Ģę
now
Ģ
, du
ŇĢ
prac
ħ
dla banku w Trondheim i chciała przygotowa
ę
włóczk
ħ
.
Lubiła mie
ę
porz
Ģ
dek, włóczk
ħ
w ró
Ň
nych kolorach układała w oddzielnych koszyczkach, by
nie traci
ę
czasu na szukanie odpowiedniej barwy, kiedy b
ħ
dzie potrzebna. Tego typu zaj
ħ
cia
bardzo j
Ģ
rozpraszały przy pracy.
- A
Ň
tak bardzo t
ħ
sknisz za Samuelem? - spytała Mali po dłu
Ň
szej chwili milczenia.
Gwałtowny rumieniec pojawił si
ħ
na twarzy Ruth, odwróciła si
ħ
od matki.
- Chyba mo
Ň
esz ze mn
Ģ
o tym porozmawia
ę
, Ruth - powiedziała Mali. - Jestem przecie
Ň
twoj
Ģ
matk
Ģ
, i zapewniam ci
ħ
,
Ň
e ja te
Ň
kiedy
Ļ
byłam młoda i prze
Ň
ywałam ró
Ň
ne miłosne
rozterki.
Pogłaskała Ruth po chudych plecach.
- Potrwa to jaki
Ļ
czas, ale potem minie - dodała.
Ruth odwróciła si
ħ
gwałtownie do matki. Jej ciemne oczy płon
ħ
ły.
- To nigdy nie minie! - zawołała. - Samuel i ja... bo dla mnie nigdy nie b
ħ
dzie istniał nikt
inny. I Samuel powiedział,
Ň
e dla niego te
Ň
nie.
ņ
e my...
Ruth zaczerwieniła si
ħ
jeszcze bardziej i odwróciła wzrok. - Powiedział,
Ň
e my...
Ň
e
spotkamy si
ħ
nast
ħ
pnego lata i wtedy...
- To czym ty si
ħ
tak martwisz? - spytała Mali spokojnie. - Je
Ļ
li tak powiedział, to z
pewno
Ļ
ci
Ģ
słowa dotrzyma. To człowiek w słu
Ň
bie Boga, o ile mi wiadomo, uczciwy pod
ka
Ň
dym wzgl
ħ
dem. Dotrzyma słowa.
Ruth skin
ħ
ła głow
Ģ
, ale jej oczy napełniły si
ħ
łzami.
- To dlaczego w takim razie on si
ħ
do mnie nie odzywa? - wyszeptała zrozpaczona. - Ja
my
Ļ
lałam...
- Pewnie jest bardzo zaj
ħ
ty - odparła Mali bardziej jednak po to, by pocieszy
ę
córk
ħ
.
Ten n
ħ
dznik mógłby chocia
Ň
napisa
ę
krótki list do Ruth, my
Ļ
lała z gorycz
Ģ
, czuj
Ģ
c skurcz
w
Ň
oł
Ģ
dku. Nie zabrałoby mu to tak wiele czasu. Musi przecie
Ň
zdawa
ę
sobie spraw
ħ
z tego,
jak Ruth jest zrozpaczona, zwłaszcza
Ň
e najwyra
Ņ
niej naobiecywał jej… - No wła
Ļ
nie, có
Ň
on
wła
Ļ
ciwie jej obiecał, Mali bardzo chciałaby si
ħ
dowiedzie
ę
. Dra
ı
musiał si
ħ
domy
Ļ
la
ę
,
Ň
e
Ruth nie jest łatwo wzi
Ģę
na ładne słówka o miło
Ļ
ci, czy te
Ň
o tym, co ona uwa
Ň
a za miło
Ļę
,
my
Ļ
lała Mali poruszona. Nie w
Ģ
tpiła,
Ň
e Ruth naprawd
ħ
kocha tego człowieka, bo to było
wyra
Ņ
nie wida
ę
ju
Ň
w czasie, kiedy Samuel mieszkał we dworze, chocia
Ň
Mali wolałaby,
Ň
eby było inaczej. Przede wszystkim ze wzgl
ħ
du na Ruth. Bo Mali nie miała najmniejszych
w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci,
Ň
e misjonarz Samuel Langmo nie jest w stanie kocha
ę
nikogo innego prócz
siebie. Tego jednak gło
Ļ
no nie powiedziała. Nie chciała dodawa
ę
kamieni do i tak ci
ħŇ
kiego
brzemienia Ruth, widziała, jak córka cierpi. Mimo to... Mali uwa
Ň
ała,
Ň
e najlepiej by było,
gdyby cała sprawa powoli i spokojnie przyschła. Wiedziała,
Ň
e to by oznaczało dla Ruth
cierpienia i wiele nieprzespanych nocy, ale w ko
ı
cu przecie
Ň
musiałoby min
Ģę
. Bardzo nie
chciała pogodzi
ę
si
ħ
z my
Ļ
l
Ģ
,
Ň
e Samuel Langmo jest odpowiednim człowiekiem dla Ruth.
- Co on ci obiecał? - spytała, udaj
Ģ
c,
Ň
e jest bardzo zaj
ħ
ta jak
ĢĻ
włóczk
Ģ
i nie mo
Ň
e
spojrze
ę
na córk
ħ
.
Słyszała,
Ň
e Ruth niespokojnie przest
ħ
puje z nogi na nog
ħ
. Min
ħ
ło sporo czasu, zanim
odpowiedziała.
- On powiedział,
Ň
e...
Ň
e chciałby,
Ň
eby
Ļ
my byli razem - odpowiedziała cicho. -
ņ
e
przyjedzie tutaj nast
ħ
pnego lata, ale przedtem napisze do ciebie i do taty i... i poprosi o...
Mali poczuła,
Ň
e r
ħ
ce jej si
ħ
trz
ħ
s
Ģ
. A wi
ħ
c on si
ħ
po prostu Ruth o
Ļ
wiadczył? Obiecał jej
mał
Ň
e
ı
stwo. No, no, nie zasypia gruszek w popiele nasz dobry misjonarz, my
Ļ
lała Mali,
ugniataj
Ģ
c w dłoniach kł
ħ
bek włóczki. No i oczywi
Ļ
cie uprzejmie obiecał,
Ň
e poprosi o ni
Ģ
w
najlepszym, starym stylu, kiedy tylko wróci.
ņ
e napisze do rodziców i poprosi o r
ħ
k
ħ
córki.
Biedna Ruth w to uwierzyła!
Mali gniewnie
Ļ
ci
Ģ
gn
ħ
ła wargi.
- Wi
ħ
c mo
Ň
na uwa
Ň
a
ę
,
Ň
e wła
Ļ
ciwie jeste
Ļ
cie zar
ħ
czeni? - spytała tak spokojnie, jak tylko
mogła.
- Tak, chyba jeste
Ļ
my - przytakn
ħ
ła Ruth troch
ħ
niepewnie, odwracaj
Ģ
c wzrok. - Ale nie
powinnam o tym mówi
ę
, zanim on sam do was nie napisze. Tak powiedział,
Ň
e sam chce wam
o tym oznajmi
ę
i poprosi
ę
o... o...
- Ja bym raczej my
Ļ
lała,
Ň
e o czym
Ļ
tak wa
Ň
nym porozmawia z nami, zanim wyjedzie -
stwierdziła Mali, słysz
Ģ
c, jak ostro brzmi jej głos. - Skoro najwyra
Ņ
niej taki jest pewien
swego. Moim zdaniem jednak wszystko poszło bardzo szybko. I jaki
Ļ
pier
Ļ
cionek...
Wymownie popatrzyła na dłonie Ruth, na których nie było pier
Ļ
cionka.
- Dostan
ħ
pó
Ņ
niej - rzekła córka po
Ļ
piesznie. - Na razie zar
ħ
czyli
Ļ
my si
ħ
w obliczu Boga i
tylko to ma znaczenie, mamo. Nie
Ň
adne pier
Ļ
cionki... Samuel tak wła
Ļ
nie powiedział -
dodała cicho.
Oczywi
Ļ
cie, Mali mogła si
ħ
domy
Ļ
la
ę
,
Ň
e Samuel Langmo do tego te
Ň
b
ħ
dzie mieszał
Boga! Tak wła
Ļ
nie sobie to wyobra
Ň
ała, taki człowiek jak on wykorzystuje Boga zawsze,
kiedy mu to odpowiada. Na napisanie listu to ju
Ň
czasu nie ma, my
Ļ
lała ze zło
Ļ
ci
Ģ
. Popatrzyła
na Ruth i pogłaskała j
Ģ
po policzku. Ze współczucia dla biednej dziewczyny bolało j
Ģ
serce.
- Zobaczysz,
Ň
e wkrótce napisze albo zadzwoni - zapewniała. - Skoro jeste
Ļ
cie ju
Ň
tak
blisko...
Pełne t
ħ
sknoty oczy Ruth przypominały dwa ciemne jeziorka. Ale jest jeszcze co
Ļ
wi
ħ
cej,
pomy
Ļ
lała Mali, kiedy ponownie przyjrzała si
ħ
córce. W jej wzroku czai si
ħ
co
Ļ
jakby strach i
niepokój. Strach i niepokój przed czym?
ņ
e córka t
ħ
skni za Samuelem, Mali była w stanie
zrozumie
ę
, po prostu głupia, zakochana dziewczyna. Ale dlaczego si
ħ
boi? Przecie
Ň
wła
Ļ
ciwie powinna by
ę
szcz
ħĻ
liwa, skoro otrzymała takie wielkie i
Ļ
wi
ħ
te obietnice, zanim
misjonarz wyjechał.
Mali te
Ň
poczuła w sercu niepokój, starała si
ħ
go jednak stłumi
ę
. Chyba mi
ħ
dzy Ruth i
Samuelem do niczego nie doszło w ci
Ģ
gu tych dwóch krótkich tygodni, które misjonarz
sp
ħ
dził w Stornes? W ka
Ň
dym razie do niczego takiego, co mogłoby budzi
ę
strach. Mimo
wszystko poczuła,
Ň
e jej serce bije gło
Ļ
niej. Co
Ļ
jej si
ħ
tu nie zgadzało. Ruth czego
Ļ
nie
mówi.
- Rozumiem,
Ň
e za nim t
ħ
sknisz - powiedziała, przytulaj
Ģ
c do siebie córk
ħ
. - Ale musisz
jako
Ļ
doczeka
ę
do przyszłego lata, moja kochana. Skoro jednak Samuel obiecał ci,
Ň
e wy
dwoje b
ħ
dziecie razem, to dlaczego jeste
Ļ
taka... dlaczego si
ħ
tak zamartwiasz?
Przez moment chciała zapyta
ę
: dlaczego si
ħ
tak boisz, ale nie zdobyła si
ħ
na tyle odwagi.
- Ja po prostu za nim strasznie t
ħ
skni
ħ
- b
Ģ
kn
ħ
ła Ruth i odeszła w drugi koniec izby. -
Naprawd
ħ
nie chodzi o nic innego - dodała dziwnie zdyszana, nie patrz
Ģ
c na matk
ħ
.
Nie, nie, to nie tylko o to chodzi, my
Ļ
lała Mali. Naprawd
ħ
musi by
ę
co
Ļ
innego. Tylko co?
Ola, stary gospodarz w Granvold, umarł nagle w tysi
Ģ
c dziewi
ħę
set trzydziestym drugim
roku na atak serca. Wkrótce potem jego
Ň
ona, Gjertrud, złamała sobie ko
Ļę
biodrow
Ģ
i
wła
Ļ
ciwie nigdy naprawd
ħ
nie wróciła do zdrowia. Teraz znajdowała si
ħ
w Domu Opieki w
Surnadalen, ale młodzi gospodarze zabierali j
Ģ
do domu tak cz
ħ
sto, jak mogli. Zaczyna si
ħ
przerzedza
ę
w tamtej generacji, my
Ļ
lała Mali ze smutkiem. Teraz tacy jak ona i Havard oraz
ich generacja w wi
ħ
kszo
Ļ
ci dworów stanowili najstarsze pokolenie.
Trygve i Marit obj
ħ
li dziedzictwo w Granvold po tragicznej
Ļ
mierci Oli. Pomagały im
dzieci, zwłaszcza Ola, pierworodny syn i dziedzic. Sko
ı
czył wła
Ļ
nie dwadzie
Ļ
cia cztery lata,
ale jeszcze nie znalazł sobie dziewczyny, z któr
Ģ
chciałby dzieli
ę
Ň
ycie.
- On jest troch
ħ
nieporadny, je
Ļ
li chodzi o kobiety, mój Ola - zwykła usprawiedliwia
ę
go
Marit. - Jakby troch
ħ
nie
Ļ
miały.
Nie ma powodu do usprawiedliwiania, my
Ļ
lała Mali. Ola jest postawnym, przystojnym
chłopakiem. Ale nie nale
Ň
y do takich, co to zawsze i wsz
ħ
dzie s
Ģ
pierwsi. Nie zmienia te
Ň
co
chwila kobiet. W tej dziedzinie jest raczej ostro
Ň
ny, chocia
Ň
nie brak takich, które ch
ħ
tnie
przyj
ħ
łyby i jego, i jego maj
Ģ
tek. Złe j
ħ
zyki we wsi powtarzaj
Ģ
,
Ň
e wi
ħ
kszo
Ļę
młodych kobiet
patrzy raczej na jego dwór. Uwa
Ň
aj
Ģ
,
Ň
e Ola jest zbyt powa
Ň
ny, zaj
ħ
ty tylko gospodarstwem.
Mo
Ň
e si
ħ
wydawa
ę
troch
ħ
nudny, w ka
Ň
dym razie dla cz
ħĻ
ci kobiet. Jakby fakt,
Ň
e chłopak
jest odpowiedzialnym dziedzicem maj
Ģ
tku, był wad
Ģ
, my
Ļ
lała Mali.
Sko
ı
czył szkoł
ħ
podstawow
Ģ
, a potem jeszcze rolnicz
Ģ
i był dla ojca niezast
Ģ
pion
Ģ
pomoc
Ģ
w prowadzeniu Granvold. Oja przez jaki
Ļ
czas trzymał si
ħ
z nim, ale potem to si
ħ
jako
Ļ
rozeszło. Oja lubi wesołe zabawy, lubi te
Ň
kobiety, wi
ħ
c nie bardzo do siebie pasowali.
Poza tym Oja jest pi
ħę
lat młodszy.
- Ech, z nim jest nudno - stwierdził w jaki
Ļ
czas potem syn Mali. - Na widok dziewczyn
zachowuje si
ħ
dziwacznie, rany boskie, nie mog
ħ
z nim!
To wcale Mali nie zdziwiło, wi
ħ
c milczała.
W okresie dorastania Ola przyja
Ņ
nił si
ħ
z Sivertem, chłopcy s
Ģ
wła
Ļ
ciwie równolatkami.
Potem jednak Sivert poszedł do szkoły
Ļ
redniej i kontakty si
ħ
rozlu
Ņ
niły. Teraz Sivert jest
stracony dla wszystkich, my
Ļ
lała. Dla niego istnieje tylko muzyka i skrzypce. I chyba jeszcze
Tordhild.
Mali nie miała poj
ħ
cia, z kim teraz Ola utrzymuje towarzyskie kontakty. Zreszt
Ģ
domy
Ļ
lała
si
ħ
,
Ň
e chłopak nie ma zbyt wiele wolnego czasu, przewa
Ň
nie zaj
ħ
ty prac
Ģ
w gospodarstwie. A
poza tym bardzo lubił chodzi
ę
w góry, o wszystkich porach roku. Mali słyszała jednak,
Ň
e od
czasu do czasu pojawia si
ħ
w Innstad. By
ę
mo
Ň
e tam znajdzie sobie kandydatk
ħ
na
Ň
on
ħ
,
my
Ļ
lała. W ka
Ň
dym razie miałby z czego wybiera
ę
. Na razie jednak
Ň
adne takie informacje do
niej nie dotarły.
Mali uwa
Ň
ała,
Ň
e dziewczyna, z któr
Ģ
o
Ň
eni si
ħ
Ola, b
ħ
dzie miała szcz
ħĻ
cie. Przez jaki
Ļ
czas nosiła w sercu nadziej
ħ
,
Ň
e by
ę
mo
Ň
e Ruth spojrzy w jego stron
ħ
, potem jednak
zapomniała o całej sprawie. Teraz Ruth ma i w głowie, i w sercu wył
Ģ
cznie Samuela.
Tego popołudnia Mali odebrała telefon z Granvold. Dzwoniła Marit, gospodyni.
- Czy to ty, Mali? - spytała Marit po tamtej stronie.
- Tak, to ja - potwierdziła Mali. - Bo
Ň
e, ile to ju
Ň
czasu min
ħ
ło, kiedy rozmawiały
Ļ
my po
raz ostatni. Mam nadziej
ħ
,
Ň
e w Granvold wszystko dobrze?
- Tak, po staremu, mo
Ň
na powiedzie
ę
- potwierdziła Marit. - Tylko moja te
Ļ
ciowa nie
najlepiej si
ħ
ostatnio czuje. Có
Ň
, ona od dawna niedomaga, ale teraz... co
Ļ
jej si
ħ
porobiło z
pami
ħ
ci
Ģ
. Zupełnie nie rozumiem, ale jak do nas przyjedzie, to ledwo nas rozpoznaje.
- No tak, ludzie si
ħ
starzej
Ģ
- westchn
ħ
ła Mali. - I nie ma si
ħ
czemu dziwi
ę
, takie jest
Ň
ycie. Chocia
Ň
wam pewnie trudno si
ħ
przyzwyczai
ę
. My tutaj, w Stornes, nie mamy ju
Ň
starych ludzi, wy przynajmniej zachowali
Ļ
cie jeszcze Gjertrud.
- Tak, to prawda - odparła Marit. - Ale szczerze powiedziawszy, to ja nie s
Ģ
dz
ħ
,
Ň
e
te
Ļ
ciowa długo z nami zostanie. No ale, jak mówisz, takie jest
Ň
ycie.
Przez chwil
ħ
milczały, zaraz jednak Mali usłyszała,
Ň
e Marit gł
ħ
boko wci
Ģ
ga powietrze.
- Ale ja nie dlatego do ciebie dzwoni
ħ
- powiedziała. - Czy ty wiesz,
Ň
e Trygve i ja
b
ħ
dziemy w listopadzie obchodzi
ę
dwudziest
Ģ
pi
Ģ
t
Ģ
rocznic
ħ
Ļ
lubu? Pomy
Ļ
leli
Ļ
my,
Ň
e
powinni
Ļ
my urz
Ģ
dzi
ę
przyj
ħ
cie. Nie wszystkim jest dane
Ň
y
ę
ze sob
Ģ
tyle czasu, ile my
prze
Ň
yli
Ļ
my. Chciałam wi
ħ
c zapyta
ę
, czy wy ze Stornes mogliby
Ļ
cie przyj
Ļę
do nas w sobot
ħ
drugiego listopada?
- O mój Bo
Ň
e, to ju
Ň
dwadzie
Ļ
cia pi
ħę
lat! - zawołała Mali ze
Ļ
miechem. - No tak, prawda,
wy wzi
ħ
li
Ļ
cie
Ļ
lub wkrótce potem, jak ja wyszłam za m
ĢŇ
za Johana - dodała i poczuła
bolesny skurcz w sercu na wspomnienie dnia swojego
Ļ
lubu z dziedzicem Stornes. Ona te
Ň
w
jakim
Ļ
sensie mogłaby w tym roku obchodzi
ę
srebrne wesele, tylko
Ň
e przedtem o tym nie
pomy
Ļ
lała. - I chcesz powiedzie
ę
,
Ň
e zapraszacie nas wszystkich? Dzieci te
Ň
?
- Pomy
Ļ
leli
Ļ
my sobie,
Ň
eby doro
Ļ
li przyszli na obiad, a dzieci...
Mali roze
Ļ
miała si
ħ
.
- Mój Bo
Ň
e, dzieci, przecie
Ň
oni te
Ň
ju
Ň
s
Ģ
doro
Ļ
li - dodała Marit. - No wi
ħ
c młodzi
mogliby przyj
Ļę
na kaw
ħ
i ta
ı
ce, tak to zaplanowałam. Oni te
Ň
rzadko si
ħ
ze sob
Ģ
spotykaj
Ģ
.
- To prawda - przyznała Mali. Była pewna,
Ň
e Marit postanowiła zaprosi
ę
młodzie
Ň
ze
wzgl
ħ
du na Ol
ħ
. Mo
Ň
e chciała si
ħ
rozejrze
ę
za kandydatk
Ģ
na synow
Ģ
. Mo
Ň
e popchn
Ģę
go w
stron
ħ
której
Ļ
panny. Mali u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
do siebie. - W takim razie bardzo serdecznie
Plik z chomika:
martanap8
Inne pliki z tego folderu:
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 01 - Fatalne spotkanie.pdf
(930 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 02 - Tajemnica.pdf
(827 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 03 - Wyznanie.pdf
(839 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 04 - Dziecko miłości.pdf
(828 KB)
Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 05 - Księżycowa noc.pdf
(670 KB)
Inne foldery tego chomika:
Córka Morza
Przepowiednia księżyca`
Raija ze Śnieżnej Krainy
Saga o ludziach lodu
Skandynawska Saga Hannah
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin