Bocheński Józef Maria - Zarys historii filozofii.rtf

(1242 KB) Pobierz

Józef BOCHEŃSKI

ZARYS HISTORII FILOZOFII


© Copyright by PHILED Kraków 1993

ISBN 83-86238-07-0

PRINTED IN POLAND

Wydawnictwo Philed sp. z o.o.

Skład i opracowanie: Studio FALL

Druk: Oficyna Wydawnicza “Dajwór" Kraków 1993


Spis rzeczy

Wstęp

1. Historia  ............................. 9

2. Historia filozofii........................  15

2a. Pojecie filozofii ........................ 22

I. Starożytność

3. Wstęp do filozofii starożytnej ................. 31

4. Presokratycy .......................... 39

5. Sokrates i Platon ........................ 47

6. Arystoteles ........................... 56

7. Stoicy   ............................. 69

8. Epikureizm i sceptycyzm; synkretyzm   ............ 76

9. Neoplatonizm   ......................... 81

II. Średniowiecze

10. Wstęp do historii filozofii średniowiecznej .......... 93

11. Wczesne chrześcijaństwo; Św. Augustyn ........... 98

12. Filozofia we wczesnym średniowieczu ...........   107

13. Filozofia w XIII wieku   ...................   115

14. Św. Tomasz z Akwinu ....................   124

15. Św. Tomasz z Akwinu (c.d.) .................   131

16. Walka o tomizm; Duns Szkot ................   139

17. Ockham i upadek scholastyki ................   144

III. Czasy nowożytne

18. Wstęp do historii filozofii nowożytnej   ...........              153

19. Filozofia renesansu   .....................              159

20. Racjonaliści XVII wieku   ..................              165

21. Empiryści brytyjscy; encyklopedyści ............              173

22. Immanuel Kant   .......................              179

23. Niemiecka filozofia idealistyczna ..............              191

24. Pozytywizm  .........................              200

25. Wnioski z historii filozofii..................              207

26. Najważniejsze wyrażenia filozoficzne   ...........              212

Posłowie .............................              217


Wstęp


1. Historia

1. Etymologicznie słowo “historia" pochodzi z greckiego historia (istoria), które znaczy pierwotnie badanie, dociekanie, wtórnie opisywa­nie, opis, a u autorów bizantyjskich nawet obraz, malowidło. Stąd w języku francuskim i angielskim mówi się dotąd o histoire naturelle i natural history (rozumiejąc przez to opis przyrody, tj. nauki przyrodnicze); w języku polskim ten użytek słowa był także znany, dzisiaj jednak znaczenie słowa zostało zacieśnione do opisu tego, co się stało. Historia jest wiec dyscypli­ną naukową, zajmującą się wypadkami przeszłymi, zjawiskami, które występowały względnie wystąpiły w czasie przeszłym.

2. Dość ważne jest rozróżnienie przedmiotowego i podmiotowego zna­czenia słowa “historia" w tym nowoczesnym, ciaśniejszym rozumieniu. A mianowicie mówi się niekiedy, że coś stało się “w toku historii", że “historia się nie powtarza" itp. W tego rodzaju zwrotach nie chodzi nam o naukę, czyli opis wypadków, lecz o same wypadki; jest to znaczenie przedmiotowe słowa “historia". Kiedy indziej natomiast mówimy że ktoś “pisze historię", albo że kto inny “ma u siebie historię", mając na myśli, że pisze, względnie przechowuje w swoim mieszkaniu książkę zawierającą opis wypadków przeszłych. Jest to znaczenie podmiotowe słowa historia. Chcąc być ścisłym należałoby zamiast “historia" w drugim znaczeniu (pod­miotowym) używać słowa “historiografia", albo podobnego.

3. W nowszych czasach przyjęte jest dalsze jeszcze zacieśnienie znaczenia słowa “historia" do dziedziny zjawisk humanistycznych, tj. zwią­zanych z życiem człowieka. Niektórzy definiują nawet historię jako naukę

9


o zjawiskach przeszłych występujących w społeczeństwie, ale definicja ta, choć nie pozbawiona uzasadnienia, jest może zbytecznie skomplikowana, jako że człowiek jest istotą społeczną i wszystko, co go dotyczy ma charakter mniej lub więcej społeczny.

4. Jeśli chodzi o metodę historiografii, a wiec i o jej przedmiot formalny, można odróżnić w dziejach tej nauki trzy stopnie rozwoju.

a) W pierwszym okresie historiografia występuje jako proste kronikar­stwo, tj. stanowi zwykłe zbieranie i opisywanie zjawisk. Jest, w świetle dzisiejszych pojęć, tylko magazynowaniem materiałów do historii tak pojętej, jak ją rozumie szczebel drugi.

b) W tym drugim okresie powstaje tzw. historia pragmatyczna, nie zadawalająca się zbieraniem i opisywaniem faktów, ale starająca się wykryć i opisać zachodzące między faktami związki przyczynowe. Tak np., podczas gdy kronikarz zadowoli się opisem wyruszenia Bato­rego pod Smoleńsk i przebiegu kampanii, historyk pragmatyczny będzie się starał wykryć wszystkie przyczyny, które spowodowały ten fakt: będzie więc dociekał, jakie było wówczas ogólne położenie polityczne, gospodarcze i kulturalne, jaki był charakter samego Batorego, jego doradców, jego przewidywania i plany. Historia w opracowaniu pragma­tycznym jest już kunsztowną siecią współzależności przyczynowych, stanowi nie luźny zbiór materiałów, lecz zwartą jedność, system podobny do aksjomatycznego.

c) Wreszcie, w miarę postępu socjologii staje się coraz jaśniejszym, że historia, nawet pragmatyczna, nie może być nazwana nauką w ścisłym słowa znaczeniu, że jest tylko krokiem wstępnym do prawdziwej nauki, a mianowicie do nauki o społeczeństwie, zwanej socjologią. Albowiem wydaje się, że każda nauka ma na celu ustalanie praw ogólnych, a drogą do ustalenia tych praw w socjologii jest indukcyjne badanie rozwoju społeczeństw, który opisuje właśnie historia. Istnieje już dzisiaj dość powszechnie świadomość tego stanu rzeczy, ale fakt, że socjologia jest ciągle jeszcze w powijakach i że przedmiot jej jest tak niesłychanie trudny, sprawił, iż mało zaważył on na metodzie historiografii.


5. Pod jednym względem jednak niewątpliwie wyszliśmy poza etap czysto pragmatycznej historii, a mianowicie rozumiemy dziś jedność historii ludzkiej. Stanowi ona zwartą całość (a) poniekąd już w prze­strzeni, wskutek wzajemnego oddziaływania na siebie grup ludzkich osiad­łych w różnych częściach świata; znacznie bardziej (b) w czasie, gdzie nic, co się dziś dzieje nie jest niezależne od tego, co się działo przed dalekimi nawet wiekami, ale głównie (c) jeśli chodzi o współzależność różnych dziedzin życia społecznego, a wiec politycznego, gospodarczego, intelek­tualnego, religijnego i estetycznego. Pod tym względem jest dzisiaj jasnym, że jeśli istnieje np. historia religii, historia gospodarcza, albo historia doktryn politycznych, to nie w tym znaczeniu, jakoby to były różne i nieza­leżne od siebie nauki, ale że te dyscypliny są tylko działami jednej wielkiej historii ludzkości, że żadnej z nich nie można zrozumieć bez znajomości innych.

6. Na szczególną uwagę zasługuje druga z poruszonych jedności - jed­ność rozwoju ludzkości w czasie. Henryk Bergson, jeden z największych filozofów naszej epoki, przedstawił tę jedność, swoim zwyczajem, w obra­zie poetyckim, który pozwolę sobie tutaj państwu powtórzyć, jako że jest niezmiernie uderzający i może posłużyć do zapamiętania doktryny. Nasz bieg w przyszłość bliżej nam nieznaną (Bergsonowi chodzi w tym miejscu o śmierć indywidualną) nie jest samotnym biegiem przez pustynną okolicę. Trzeba go sobie wyobrażać jak wielką szarżę mas kawalerii. Człowiek współczesny biegnie na przedzie, ale za nim tłoczą się miliony jego poprzedników na spienionych koniach, prące w tym samym kierunku, nie pozwalające mu upaść, ani się zatrzymać. Pod uderzeniem tej olbrzymiej masy padają przeszkody, których nie potrafilibyśmy przełamać sami. Być może, że pęd potrafi nas przenieść nawet poza śmierć. Nie o to jednak nam w tej chwili chodzi. Obraz Bergsonowski jest o tyle trafny, że wszystko niemal czym jesteśmy, cała treść naszego życia psychicznego, naszych poglądów, ideałów, popędów, jest uwarunkowana przez przeszłość. Tkwimy w historii i żaden bunt z naszej strony nie potrafi tej prawdy przekreślić. Możemy pochodowi ku przyszłości nadać trochę zmieniony kierunek, ale na ogół, w wielkim zarysie, dzieje się i dziać będzie to, ku czemu pchnęła ludz­kość jej własna historia.


10

11

 


Nic dziwnego, ze zrozumienie tej prawdy stanowi dla wszystkich myślą­cych ludzi wszystkich czasów wielką pobudkę do uczenia się historii, o któ­rej stare łacińskie podanie mówi, że jest magistra vitae - mistrzynią życia.

7. Historia dzieli się tak, jak dzieli się cywilizacja ludzka w najszer­szym słowa znaczeniu; mamy wiec historię gospodarczą, polityczną, ustro­jową, historię religii, historię wychowania, historię sztuki itd. Każdy z tych działów historii rozpada się znowu na poddziały: historię faktów i historię doktryn. Tak np. jeśli chodzi o wychowanie, możemy badać z jednej strony, jak w danym kraju i danej epoce wychowywano młodzież, z drugiej, jakie panowały wówczas na sprawę wychowania poglądy. Dociekanie w drugiej dziedzinie będzie historią doktryn (zwaną w naszej dziedzinie historią pedagogiki). Historia filozofii jest typową historią doktryn i dlatego musimy się nią zająć bliżej.

8. Historia doktryn natrafia na specyficzne trudności, (a) Podczas gdy fakty większego znaczenia zapisują się zazwyczaj dość trwale w pamięci następnych pokoleń, a fakty powszechne mają przynajmniej szansę zostać w pomnikach - np. sposób w jaki w danej epoce urządzano szkoły albo żęto zboże - doktryny wywierające wielki wpływ na życie bywają nieraz dzie­łem ciasnego koła myślicieli, nie zauważonych przez współczesnych i łatwo zapomnianych, nawet wówczas, gdy ich poglądy żyją i działają szeroko. Kto np. z współczesnych inteligentów polskich wie coś bliższego o dwóch myślicielach, którzy w tak decydujący sposób zaciążyli na naszym życiu i pojęciach, mam na myśli św. Augustyna i Spinozę? Niech jakiś kataklizm zniszczy ich dzieła, a doszukanie się źródła panujących doktryn i poglądów będzie zadaniem niesłychanie trudnym, (b) Druga trudność historii doktryn to jej pozorna przynajmniej, jak mawiał Kant, rapsodyczność. Podczas gdy życie gospodarcze np. kształtuje się powoli, wysiłkiem wielkich mas, w dziedzinie doktryn powierzchowny obserwator widzi na płaskiej nizinie same tylko niebotyczne szczyty, które trudno mu powiązać w prawo rozwo­ju, (c) A wreszcie ci sami wielcy myśliciele, których spotykamy w historii doktryn, są zwykle tak trudni do zrozumienia, tak niezrozumiałym jeżykiem mówią i myśl swoją podają tak fragmentarycznie, że historia doktryn wymaga z reguły więcej wysiłku twórczego niż jakakolwiek inna.


9. Zarazem historia doktryn jest bardzo ważną częścią historii, którą każdy pragnący znać dzieje winien poznać dokładnie. Na to twierdzenie zgadzają się wszyscy, od Carlysle'a do Bucharina, choć niejednakowo oceniają rolę doktryn w życiu społeczeństwa. Jedni, hołdujący skrajnemu spirytualizmowi, skłonni są widzieć w doktrynach główny najważniejszy czynnik rozwoju; inni, przesadzając w kierunku materializmu sądzą, że doktryny są zjawiskiem wtórnym, wynikłym wyłącznie, jako rodzaj dziejo­wego epifenomenu, czy dopisku, na marginesie innych zjawisk, głównie ekonomicznych. Dla nich wszelkie doktryny ekonomiczne, pedagogiczne, filozoficzne itp. są, używając wyrażenia socjologa włoskiego Pareto, dywa­gacjami: teoriami, dorobionymi post factum, ku zadowoleniu pewnych potrzeb instynktownych i pozbawionymi wpływu na życie.

Z tym ostatnim stanowiskiem, często reprezentowanym przez mark­sistów współczesnych, trudno się zgodzić.

a) Najpierw, jest to pogląd na dynamikę rozwoju społecznego, na który obecna nasza znajomość praw rządzących społeczeństwem w żaden sposób logicznie nie pozwala: nie zapominajmy, że społeczeństwo jest przedmiotem, o którym wiemy stosunkowo najmniej, i niezmiernie trudno mówić już dzisiaj o jedynej sile determinującej jego rozwój itp.

b) Następnie, wiadomo nam z psychologii, zwłaszcza nowszej, że człowiek jest istotą niezmiernie złożoną i a priori wszelkie usiłowanie sprowa...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin