Knoke_Heinz_Walczylem dla Hitlera(1).docx

(297 KB) Pobierz
WALCZY?EM DLA HITLERA

 

Heinz Knoke

 

 

 

 

 

WALCZYŁEM

DLA F ÜHRERA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

L&L

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Naszym zamierzeniem jest publikowanie pozycji odsłaniających nieznane dotychczas kulisy działań lotnictwa. Obecnie światło dzienne może ujrzeć wiele dokumentów, objętych dotąd klauzulą 50-letniej tajności. Również dzięki nim poznajemy całą prawdę o drugiej wojnie światowej. Takie właśnie książki, wnoszące coś nowego do wiedzy o wojnie prowadzonej w powietrzu, będziemy starali się Państwu proponować. Bardzo też liczymy na Państwa uwagi i sugestie.

Życzymy przyjemnej i ciekawej lektury.

Andrzej Ryba              Krzysztof Grynder

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wstęp do wydania angielskiego

Gdy niniejszy rękopis po raz pierwszy trafił w moje ręce, po­wiedziałem sobie: „Oto wreszcie mamy prawdziwą relację z dru­giej strony". Nie tylko ci spośród nas, którzy służyli w RAF, ale również miliony innych, którzy śledzili losy walk powietrznych drugiej wojny światowej, z pewnością od czasu do czasu uświa­damiali sobie, jak wielce ciekawi byli swoich przeciwników z Luftwaffe. Czy ich podejście do walki było zbliżone do tego, jakie dominowało w RAF? Czy mieli swoje chwile chwały, okresy niepokoju i napięć? Jaka była reakcja ich, ludzi z przeciwnej stro­ny, na decyzję Hitlera o wstrzymaniu inwazji na Wielką Brytanię? I wreszcie, jak to było - stawić czoła owej potężnej powietrznej armadzie, aliantom, pod koniec wojny? Wiele odpowiedzi można znaleźć tu, w dzienniku niemieckiego pilota myśliwskiego.

Od momentu zakończenia wojny dotarło do nas wiele informacji o przeciwniku. Jednak większość książek opowiadających historię wojny widzianej oczyma Niemców, mimo iż mogą być one cenne z perspektywy historycznej, przedstawiają wspomnienia ludzi na wysokich stanowiskach - generałów i polityków. Wartość książki Knokego ujrzałem w tym, że opisywała zwykłą, nieupiększoną historię człowieka, który toczył zwyczajną, mozolną walkę. Niemal niezauważalnie odsłania ona portret jednego z młodych żołnierzy Hitlera - inaczej byłaby mniej autentyczna. Można by było ulec po­kusie taktownego pominięcia niektórych spośród krótkich wzmianek politycznych autora dziennika, lecz takie pominięcie fałszowałoby obraz.

Geneza powstania książki jest również interesująca. Gdy w maju 1945 roku Niemcy skapitulowały, John Ewing, który ją przełożył, dziś adwokat w Vancouver, służył jako oficer w Kanadyjskich

 

Królewskich Siłach Powietrznych (RCAF). Do obowiązków Ewinga należał nadzór i przesłuchiwanie wziętych do niewoli żołnierzy Luftwaffe. Jego kwatera mieściła się w Jever, gdzie RCAF zajął lotnisko. Tak opisuje swoje pierwsze spotkanie z autorem książki: „Podczas przesłuchania okazało się, że Knoke posiada niezwykle wyostrzoną inteligencję i całkiem interesującą osobowość. Można by żałować, że walczył po niewłaściwej stronie. Jego żołnierski dorobek był wystarczający, by wzbudzić respekt każdego lotnika. Z tego, co wiem, nie przeżył żaden inny niemiecki pilot, który mógłby się pochwalić podobnym wynikiem: 52 alianckie samoloty zestrzelone podczas walk nad zachodnią Europą. Po wysłuchaniu jego historii poczułem, że sytuacja jest wyjątkowa, i uścisnęliśmy sobie dłonie - niezwykłe zachowanie jak na owe czasy."

Później utrzymywali codzienny kontakt. Ze względów bezpie­czeństwa Ewing czuł, że rozsądnie będzie trzymać Knokego pod ścisłym nadzorem. Zorganizował mu przyspieszone zwolnienie ze służby w Niemieckich Siłach Powietrznych - „był szczerze roz­czarowany koniecznością zdjęcia swego jakże udekorowanego mun­duru" - i powierzył pieczę nad finansami miejscowego Luftwaffe, które były w trakcie transferu do Królewskich Sił Powietrznych.

„Mimo niewiedzy z zakresu buchalterii, dorównującej tylko mej własnej - mówi dalej Ewing - nie upłynęło dużo czasu, zanim przy pomocy swej żony Lilo, która przed zamążpójściem była księgową, zorganizował sprawny system. Stopniowo zaczęto rozluźniać roz­kazy „niebratania się". Stałem się częstym gościem w domu państwa Knoke, gdzie zawsze byłem bardzo dobrze przyjmowany. Zauwa...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin