aktivist_04.2009.pdf

(11462 KB) Pobierz
okladka.indd
83612257.019.png
83612257.020.png
Na czelna urzą dza się w B erlinie.
Tu dźwiga zd obyczną le żankę.
O co chodzi z tym A? W ten sposób porządkujemy
rzeczy, wydarzenia, zjawska, o których jest głośno,
i te, o których jeszcze nikt nie słyszał, ale warte są
nadstawienia ucha.
NASZ CZŁOWIEK
Mariusz
Kostrzewski
Z wykształcenia inżynier-logistyk,
z zamiłowania rysownik, ilustrator,
grafi k. Ostatnio pisze (oprócz
doktoratu) i ilustruje opowiadania
dla dzieci o przygodach Izia (www.
izio-stories.blogspot.com). Lubi
współczesne kino francuskie,
dobrą powieść, świat sprzed II
wojny, Oscara W., Aubreya B.,
Marcela B. (ale nie D.), Wisławę
S., Marlenę D., Meryl S., Jude'a
L., Hedi S., Junyę W. Nie lubi
tłumów oraz podziałów płciowych
i klasowych. Publikuje na stronie
www.darta.art.pl/izanagi/. Dla nas
narysował warszawską mapkę,
na której zaznaczyliśmy wszystkie
ważne miejsca, o których piszemy
w tym numerze.
Nowe, nowe, nowe. To nie prima aprilis, naprawdę mamy nowy
layout! A wasza rednaczka naprawdę siedzi w Berlinie i stamtąd –
z zaprzyjaźnionej redakcji magazynu „Zitty” – dosyła swoje mądrości.
Choć trudno w to uwierzyć. Podobnie jak w fakt, że o polskich
reakcjach na casus Eryki Steinbach w niemieckich mediach pisze
się więcej niż nad Wisłą, że gazetę da się robić przy pomocy tylko
dwóch grafi ków i sześciorga redaktorów, że nigdy już nie będę ścigać
Maćka Nowaka spóźniającego się z felietonem, że multinarodowy
koncern Condé Nast z powodu kryzysu zamknął niemieckie „Vanity
Fair”, że wydawca „Aktivista” Valkea Media wyremontował nasz barak,
a übertrendy magazyn „Vice” prawdopodobnie otwiera swoją fi lię
w  Polsce. Wobec zmian, zmian, zmian dookoła my też postanowiliśmy
coś zmienić. I jakeśmy aktiviści, zmieniamy się z duchem czasu,
dostosowując magazyn do was i do dygitalizującego się świata.
Porzucamy tradycyjne podziały gatunkowe, lansujemy popkulturowe
połączenia między zjawiskami muzycznymi, fi lmowymi i tymi ze świata
designu, piękniejemy w oczach i pokazujemy wam miasto przez
pryzmat ludzi, którzy w nim funkcjonują – was i waszych idoli. Podoba
się? Nie podoba? Redaktor naczelna in exile czeka na komentarze pod
adresem amichalak@valkea.com.
A tymczasem pamiętajcie: miasto jest nasze!
Agata Michalak
Zmia nom layou towym tow arzyszą w Akti zmian y
fryzu rowe, dom inuje hasł o „na krótk o”. A podcz as sesji
dla P lusssza by ło kolorow o. Stylistka Beata prz ebierała
mod eli kilkadz iesiąt razy!
The Lo st Fingers
– naszy m zdaniem
n ext big thin g - hity la t 80.
zagrane na mandolina ch.
Zobaczycie , będzie sz ał.
UWAGA KONKURS!
W tym numerze z okazji wielkich zmian możecie wygrać najrozmaitsze gadżety. Musicie tylko wysłać maila na adres:
konkursy@aktivist.pl , a w tytule maila wpisać hasło ze znaczka! Regulamin konkursu dostępny jest na www.aktivist.pl.
83612257.021.png 83612257.022.png 83612257.001.png 83612257.002.png 83612257.003.png 83612257.004.png 83612257.005.png 83612257.006.png 83612257.007.png 83612257.008.png 83612257.009.png 83612257.010.png 83612257.011.png 83612257.012.png 83612257.013.png 83612257.014.png
83612257.015.png
Röyksopp – duet z Bergen, założony w 1998 roku przez dwóch szkolnych kumpli.
Nawet jeśli nie kojarzycie tej nazwy, i tak znacie przynajmniej kilka ich kawałków. Utwory „Remind Me”, „Eple”
czy „So Easy” wykorzystano w wielu reklamach po obu stronach Atlantyku. Zespół ominęła przygoda pod
tytułem „seks, dragi i rock’n'roll” , panowie grają ze sobą bez przeszkód od ponad dekady i wciąż
lubią swoje towarzystwo. Laureaci rozlicznych nagród za teledyski, autorzy trzech płyt długogrających
– „Melody AM”, „The Understanding” oraz świeżo wydanego „Junior” , którego dopełnieniem będzie
zapowiadany na jesień album „Senior” . Wielbiciele list i zestawień.
Znani również stąd, że niżej podpisana przez wiele miesięcy miała ich kawałek „What Else Is There”
jako dzwonek w telefonie. Na długi czas zniechęciła tym samym resztę redakcji do Röyksopp.
Jesteście z Bergen, które kojarzy się
raczej ze sceną metalową. Jakim cudem
wasza dość radosna muzyka powstała
w tak zimnym, niegościnnym kraju?
Svein: Jesteśmy outsiderami nawet
jak na warunki norweskie. Funkcjonujemy
w swoim własnym światku.
Skoro mowa o wieku, Röyksopp skończyło
niedawno 10 lat. Jakim 10-latkiem jesteście?
Grzecznym czy rozrabiającym i urwisowatym?
Na pewno trochę rozrabiaką, choć nie
niegrzecznym! A przynajmniej nie złym z natury.
Jesteśmy ciekawskim, eksperymentującym
dzieciakiem. Z gatunku tych, co zawsze zastawiają się,
co by było, gdyby...
muzykę. Wiesz, tworzenie w ogromnym stopniu
związane jest ze stanem umysłu w danym miejscu
i czasie. W trakcie pracy nad „Junior” mieliśmy
poczucie szczęścia i komfortu.
To czuć na płycie.
No właśnie. Zwłaszcza w kontraście
do „The Understanding”, które nagrywaliśmy w dużo
bardziej melancholijnym i niespokojnym stanie ducha.
Na czym polega ta inność?
Jak sama zauważyłaś, jesteśmy dużo bardziej
radośni, co wynika też z tego, z kim się zadajemy.
Trzymamy się w naszym małym gronie. Ludzie
uważają nas za dziwaków.
Gdybym włożył palec do kontaktu.
Tak, właśnie. (śmiech) Dzieckiem, które wie, że jeśli
włoży petardę do środka zabawki, to ona wybuchnie,
ale i tak chce się o tym przekonać. Żeby zdobyć nowe
doświadczenie. Na przykład – jak to jest być pijanym?
Czy za „Junior” stoi jakaś historia? Pod jakim
względem ten album różni się od poprzednich?
Równolegle powstawał „Senior”, który będzie
jego dopełnieniem. Mamy nadzieję, że wkrótce
zakończymy pracę nad nim i wypuścimy w świat późną
jesienią lub wczesną wiosną. „Junior” reprezentuje
tego młodzieńczego, towarzyskiego ducha Röyksopp,
z naciskiem na rytmiczne struktury, wokalne popisy
oraz emocjonalną różnorodność. Natomiast „Senior”
będzie bardziej introspektywny, skupiony na kreowaniu
atmosfery. Czyli de facto dwa najważniejsze dla nas
aspekty na dwóch różnych albumach.
Wygląda na to, że na najnowszej płycie „Junior”
zgromadziliście najlepsze skandynawskie głosy:
Robyn, Lykke Li, Karin Dreijer z The Knife...
Nie ma między wami żadnej konkurencji?
Pewnie jest, ale na co dzień nie napotykamy ostrej
rywalizacji, nienawiści itd. Wszyscy artyści, z którymi
współpracujemy, mają z nami pewne punkty wspólne.
Przykładowo, wszyscy urodziliśmy się w podobnym
czasie – OK, Lykke Li jest młodsza, ale za to na tyle
dojrzała, że wcale tego nie odczuwamy. Łączy nas
też oczywiście pasja do muzyki, jakkolwiek banalnie
by to nie brzmiało. Poza tym wszyscy mamy silną,
artystyczną osobowość, która wpływa na to, co robimy.
Czy na nowej płycie również
testowaliście ryzykowne pomysły?
Cóż, mam nadzieję, że ewoluujemy! A przynajmniej,
że poruszamy się jak krab – na boki, skoro już nie
do przodu. Tak, oczywiście – przy produkcji kolejnej
płyty poznaje się nowych ludzi, zbiera nowe bodźce,
pomysły i poglądy. Nie ograniczamy się do jednego
źródła inspiracji. Jeśli chodzi o rozwój, nie jesteśmy
dziś tymi samymi ludźmi co cztery lata temu. Pomysł
na Röyksopp pozostaje wprawdzie ten sam, ale od
czasu poprzedniego albumu nawiązaliśmy świeże
przyjaźnie, zdarzyło się to i owo, i to wpływa na
Ciekawe, że tak mało informacji
o „Senior” przeniknęło do sieci.
Ha, staramy się trzymać nasze karty blisko
piersi, żeby nikt nam w nie nie zaglądał!
83612257.016.png 83612257.017.png 83612257.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin