Autor: BARNIM REGALICA Tytul: Listopad z "NF" 3/98 Ja naprawd� nie chcia�em zabi� Adama Apfelbauma. Pisz� to, �eby�cie wiedzieli - nie mam przecie� innych powod�w, zw�aszcza odk�d Adam Gmurczyk (minister bezpiecze�stwa i sprawiedliwo�ci Tymczasowego Rz�du Narodowego) wy��czy� spod odpowiedzialno�ci karnej sprawc�w czyn�w pope�nionych "w uniesieniu patriotycznym". D�ugo zastanawia�em si�, jak to opowiedzie� i dlatego zaczn� od pocz�tku. Pocz�tek tych wydarze� to chyba wrzesie�, kiedy zacz��em czwart� klas�. To znaczy - teraz, z perspektywy czasu wydaje mi si�, �e zacz�o si� w�a�nie wtedy - cho� w�wczas nic takiego bym nie powiedzia�. Rozpocz�� si� normalny rok szkolny, dla nas o tyle wa�ny, �e mia� si� ko�czy� matur�, tote� rozgl�dali�my si� ju� za studiami, przegl�daj�c informatory uczelni. Zarazem by� to normalny rok, kolejny w d�ugiej historii naszej budy, to jest Liceum Og�lnokszta�c�cego nr 1 im. Jakuba Franka - uroczyste otwarcie, pierwsze zaj�cia, pierwsze sprawdziany. Jak co roku, we wszystkich szko�ach Euroregionu Warty. Pewnego razu, przegl�daj�c w szkolnej pracowni komputerowej internetow� list� uczelni wy�szych, zauwa�y�em dziwnie wysok� �redni�, wymagan� przy sk�adaniu papier�w na Wydzia� Historii pozna�skiej filii Viadriny. W pami�ci mia�em ca�kiem inne liczby, wi�c dla pewno�ci si�gn��em po opas�y tom "Informatora dla zdaj�cych na uczelnie wy�sze" sprzed roku (w pami�ci komputera nie by�o informacji o zesz�orocznych warunkach dla kandydat�w). I rzeczywi�cie - nie b�d� zanudza� was szczeg�ami, do�� powiedzie�, �e po przeliczeniu nowych zasad punktowania dowiedzia�em si�, �e trzeba mie� 15 punkt�w wi�cej. Por�wna�em inne wydzia�y, a potem uczelnie, zestawiaj�c obecny system z danymi z zesz�orocznego informatora. Wsz�dzie by�o podobnie - ciekawe, �e nigdzie nie natkn��em si� na informacj� o zmianie systemu punktowania, cho� wydawa�o mi si�, �e powinno to by� jako� podane. Przy s�siednim monitorze Ziutek oddawa� si� rozkoszom ogl�dania "Milczenia owiec VII" emitowanego na "kanale �mierci" - by� to program kodowany, ale co to dla Ziutka rozszyfrowa� standardowe dekodery. Na ekranie doktor Lecter w�a�nie sma�y� w�trob� wyprut� przed chwil� z listonosza, wyja�niaj�c jednocze�nie przez telefon indywidualizm Stirnera poszukuj�cej go agentce FBI. Dobrze zreszt� trafi�em, bo akurat w��czy�a si� reklama przypraw kuchennych i Ziutek, cho� niech�tnie, da� si� oderwa� od monitora. Gdy podzieli�em si� z nim swoim odkryciem, jego pierwsz� reakcj� by�o "znowu co� popierdoli�e�", niemniej jednak siad� przed klawiatur�, sk�d po chwili dobieg�o Ziutkowe "ale jaja". Nie dziwi� mu si� - te� chcia� zdawa� na oblegan� fili� Viadriny, a nie m�g� sobie pozwoli� na korepetytor�w itp., bo rodzina by�a niebogata. Policzyli�my raz jeszcze, ale nie chcia�o by� inaczej. Nie wyci�gn�li�my jeszcze �adnych og�lnych wniosk�w z tej informacji, pr�cz tego, �e trzeba naprawd� ostro zakuwa�. Jednym s�owem dopust bo�y, lecz nic wi�cej. Ale wracaj�c tego dnia do domu (Ziutek mieszka� w tym samym osiedlu) spotkali�my Adama Apfelbauma i naturalnie powiedzieli�my mu o naszych wyliczeniach, kln�c przy okazji w�adze o�wiatowe, �e op�niaj� si� z upublicznieniem nowych zasad punktacji. Wys�ucha� nas ze zrozumieniem, spogl�daj�c zza swoich grubych jak spodki szkie�. Przyg�adzi� pejsy (u uczni�w Liceum Laudera nie s� podobno obowi�zkowe, ale wi�kszo�� z nich je nosi) i powiedzia�, �e o tym wie. - No i co powiesz? - Ziutek by� naprawd� zaje�ony. - 15 punkt�w dostaje ka�dy ucze� liceum klasy "A". Ale dla was jest to naprawd� problem. Ziutek kiwn�� g�ow� jakby co� zrozumia� (jest ambitny i cholernie nie lubi przyznawa� si�, �e czego� nie wie), ale ja przed starym kumplem, jakim w ko�cu by� Adam, nie mia�em potrzeby si� zgrywa�. - Ty, co to s� licea klasy "A"? - Jest to wewn�trzna klasyfikacja Ministerstwa O�wiaty Euroregionu Warty, stosowana te� w Euroregionach: �l�sk, Pomerania i Prusy Wschodnie. Podzia� jest wewn�trzny, dlatego mog�e� o nim nie s�ysze�. Do klasy "A" nale�� m.in. wszystkie Licea Laudera. Dochodzili�my do jego bloku, po�egna� si� wi�c i poszed� w swoj� stron�. Ziutek przez chwil� milcza�, odprowadzaj�c go wzrokiem, po czym kopn�� ze z�o�ci� le��c� na chodniku butelk� po piwie. - Wysocki ma racj�, kurwa. Oni chc� z nas zrobi� ciemniak�w! Po chwili obrzuci� mnie niepewnym spojrzeniem. - Jacy oni? - nic nie kapowa�em. - Zdzwo�my si� p�niej, to pogadamy. Dochodzili�my z kolei do bloku Ziutka i ta lakoniczna odpowied� by�a nawet zrozumia�a. Wtedy po raz pierwszy us�ysza�em o Piotrku Wysockim. Jak zapewne wszyscy pami�tacie, nasza gospodarka nie do ko�ca przezwyci�y�a jeszcze - nieuniknione, dodajmy - problemy okresu dostosowawczego do standard�w europejskich. Jednym ze �rodk�w zaradczych (w ramach rz�dowego Programu Wsparcia Przemian Wolnorynkowych) by�y roboty interwencyjne i z przydzia�u do takich w�a�nie prac trafi� do naszej szko�y Piotrek Wysocki - a dok�adniej do sto��wki szkolnej, jako trzeci pomocnik kucharza. Jak mog�em si� zorientowa�, g��wne jego obowi�zki polega�y na robieniu zakup�w dla kucharza i jego dw�ch innych pomocnik�w, tymi zakupami by�y g��wnie piwo i papierosy. Kuchni� (jak i ca�� szko��) sprz�ta�a etatowa sprz�taczka, a sam kucharz z pomocnikami nie potrzebowali kogo� z zewn�trz, kto m�g�by na przyk�ad dok�adniej si� przyjrze� ich gospodarowaniu. Mia� wi�c sporo czasu, kt�ry wype�nia� g��wnie lektur� - no i rozmow� z nami. By� mniej wi�cej w naszym wieku, po zawod�wce gastronomicznej, bardzo inteligentny mimo pewnej surowo�ci. Mia� przy tym co�, co sprawia�o, �e chcieli�my z nim rozmawia�, nawet je�li nie zgadzali�my si� z jego pogl�dami. Pozna�em go nieco p�niej - wtedy jako� nie zebra�em si�, aby zadzwoni� do Ziutka, a niebawem zdarzy�o si� to s�awne spi�cie z ksi�dzem M�odziakiem. Ksi�dz doktor M�odziak by� naszym nowym nauczycielem religii. Nawet nas nie zdziwi�o, �e przyszed� na zaj�cia w swetrze, tylko z koloratk� - chyba ju� wspomina�em, �e Ko�ci� dostosowa� si� do ponowoczesno�ci, w czym du�� zas�ug� ma ksi�dz prymas Arkadiusz Nowak, ale nie on jeden. Spor� rol� w modernizacji ko�cio�a polskiego (kt�ry, niestety, w przesz�o�ci by� ostoj� konserwatyzmu i postaw ksenofobicznych, nie m�wi�c ju� o tradycyjnym polskim antysemityzmie, bo to oczywiste) odegra�a instytucja wsp�lnych konferencji episkopatu polskiego i niemieckiego. Pocz�tkowo by�y one zwo�ywane dla rozstrzygni�cia skomplikowanych spraw maj�tkowych w Euroregionach �l�sk, Pomerania i Prusy Wschodnie. Ale praktyka wsp�lnych kontakt�w i przezwyci�ania uprzedze� w duchu chrze�cija�skiego pojednania wypracowana w trakcie rozm�w o tematyce maj�tkowej przyda�a si� te� w rozmowach o modernizacji Ko�cio�a katolickiego. Na pewnym etapie rozmowy te toczy�y si� jednocze�nie, co podobno znakomicie u�atwi�o ich przebieg - tak mi w ka�dym razie opowiada� Adam Apfelbaum. Poniewa� religia z zasady odbywa�a si� na pierwszej lub ostatniej lekcji (aby uszanowa� uczucia religijne wierz�cych inaczej), uczestniczy� w zaj�ciach tak�e Wysocki, kt�ry na og� w tym czasie nie mia� nic do roboty (obiady wydawano w po�owie zaj��). Przez kilka lekcji siedzia� bez s�owa nie zwracaj�c na siebie uwagi. Kt�rego� dnia ksi�dz M�odziak zacz�� referowa� temat "Anonimowe chrze�cija�stwo". Z pewno�ci� pami�tacie sami z zaj�� religii, ale przypomn� - chodzi o to, �e najdoskonalszymi chrze�cijanami s� ci, kt�rzy nie s� chrze�cijanami, ale nie wiedz�c o tym, �yj� po chrze�cija�sku. St�d p�ynie postulat, aby chrze�cija�stwa uczy� si� od tych anonimowych chrze�cijan - takich jak Martin Buber. Po zako�czeniu wyk�adu ksi�dz katecheta poprosi� o zadawanie pyta�. I w�wczas podni�s� r�k� Wysocki. - A ja tu czego� nie rozumiem. Je�li oni nie chc� by� chrze�cijanami, to po co ich tak na si�� nazywa�. Mog� tego nie chcie�. A poza tym - chrze�cija�stwo to tak�e pewne normy i dogmaty - cho�by to, �e trzeba si� ochrzci�. Jak oni nie chc�, to ich sprawa, ale chrze�cijanami nie s�. A godne �ycie tak, ale to jeszcze nie wszystko. Same uczynki nie wystarczaj� do zbawienia, o czym pisze �wi�ty Pawe� w swym Li�cie do Rzymian w rodziale 3, wer 28: "S�dzimy bowiem, �e cz�owiek osi�ga usprawiedliwionie przez wiar�, niezale�nie od pe�nienia nakaz�w Prawa". Ksi�dz M�odziak by� zaskoczony, ale my chyba nie mniej. Po pierwsze - �e mu si� w og�le chcia�o, po drugie, �e czyta Pismo �wi�te, czego (jestem pewien) nikt z ca�ej klasy nie robi�, poza fragmentem "Genezis" w wypisach szkolnych. - No, czy�by� zamierza� zosta� luteraninem - za�artowa� po chwili katecheta; wi�kszo�� raczej nie poj�a �artu. - Nie nale�y przywi�zywa� wagi do form zewn�trznych - kontynuowa�, ju� na powa�nie. - Pan nasz �wiadomie z�ama� szabas, b�d�cy u �yd�w najwi�kszym �wi�tem. To, co naprawd� si� liczy, to tre�� etyczna chrze�cija�stwa. Wiele form, do kt�rych dawniej przywi�zywano du�� wag�, dzi� jest bez znaczenia. To, co pozostaje, powtarzam, to tre�� etyczna Dobrej Nowiny, kt�ra mi�dzy innymi by�a w�a�nie dlatego dobra, �e nios�a ze sob� wyzwolenie od przestarza�ych form, cz�stokro� nios�cych okrutne konsekwencje. Przypomnijcie sobie, jak Stary Zakon nakazywa� post�pi� z nierz�dnic�, kt�r� uratowa� Jezus. Jednym s�owem funkcj� misji Ko�cio�a w postmodernistycznym spo�ecze�stwie otwartym jest eliminacja form zb�dnych, oddzielaj�cych nas od �ywej tre�ci wiary. Przyk�adowo, ja nie nosz� sutanny. - No dobrze, ale skoro tak, to czy tacy na przyk�ad �ydzi porzucaj� swoje formy? - Wysocki zapyta� spokojnie i na luzie, ale ksi�dza M�odziaka zatka�o po prostu. - Ty w�a�ciwie nie jeste� uczniem naszej klasy i ...
vonavi