Msza_Swieta_Najwiekszy_Skarb.rtf

(168 KB) Pobierz
Msza Swieta

 

G - HONOR - OJCZYZNA

Polonijne Stowarzyszenie Patriotów Narodu Polskiego

P.O. Box No. 90540    Markham & Eglington   Scarborough, Ontario,  M1J 3N7  CANADA E-mail: bojan@connection.com lub jasiek80@hotmail.com

Wspomagajmy siebie – Sercem, Modlitwą i Czynem –

Jezus Chrystus  oddał Swe Życie za nas wszystkich na Krzyżu.

 

 

Ks. Ludwik Chiavarino

 

NAJWIĘKSZY SKARB

czyli codzienna

M S Z A   Ś W I Ę T A

 

Towarzystwo Świętego Pawła

Rzym-Częstochowa-Paryż

 

OFIAROWANIE WSZYSTKICH MSZY ŚW.

              O mój Jezu! Ofiaruję Ci wszystkie Msze Św., jakie dziś odprawiają się na całym świecie. Czynię to zjednoczony z zamiarami Najśw. Serca Twego i błagam Niepokalane Serce Maryi!

              Zachowaj dla mnie w każdej Mszy Św., jedną kroplę Twej Najdroższej Krwi na złagodzenie moich grzechów i kar za nie należnych. Błagam o łaskę, ażeby mocą każdej Ofiary Mszy Św., jeden grzesznik się nawrócił, jedna dusza została wybawiona z czyśca, jeden człowiek konający znalazł miłosierdzie u Ciebie, od jednego dziecka zostało usunięte niebezpieczeństwo śmierci bez Chrztu św., jedno dziecko zachowało czystość, jedna młodociana dusza stojąca przed wyborem stanu znalazła oświecenie i odwagę postępowania według Woli Bożej. Niech wreszcie każda Msza Św., zapobiegnie choć jednemu ciężkiemu grzechowi, który największy ból sprawia Twemu Sercu.

              O mój Jezu! Bez Ciebie nie chcę umierać, a przy Twoim Sercu jestem gotów/a przyjąć śmierć w takim miejscu, w czasie i w taki sposób, jaki Ci się podoba. Amen.

 

MODLITWA AINIOŁA Z FATIMY

              O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cie, mam nadzieję w Tobie i kocham Cię.  Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, nie uwielbiają Ciebie, nie mają w Tobie nadziei i nie kochają Cie.

              O Przenajświętszo Trójco, Ojcze Synu i Duchu Święty, w najgłębszej pokorze uwielbiam Cię i ofiaruję Ci PRZENAJDROŻSZE CIAŁO, KREW, DUSZĘ I BÓSTWO JEZUSA CHRYSTUSA, OBECNIE NA WSZYSTKICH OŁTARZACH ŚWIATA,  jako wynagrodzenie za zniewagi, świętokradztwa i obojętności, jakimi On Sam jest obrażany.  Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i przez Niepokalane Serce Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników. Amen.

Ks. Ludwik Chiavarino

NAJWIĘKSZY SKARB

Czyli codzienna Msza Św.

 

Same opowiadania i przykłady

 

Eucharystyczne Serce Jezusa przez Bolesne i Niepokalane Serce Maryi za przyczyną Archaniołów, Aniołów i Świętych; uświęć kapłanów, nawróć grzeszników, zbaw konających, uwolnij wszystkie dusze w czyśćcu cierpiące.

 

EUCHARYSTYCZNE SERCE JEZUSA, WIERZĘ TOBIE!

Nibi obstat.

Vladoslaviae d. 3 Aprills 1937 an.

(-) sac. Joseph Leśnik

censor librorum

Nr. 1338 IMPRIMATUR

B.Kunka, Cancelarius Curiae

Canonicus Basilicae Catedralls

 

DO MOICH DROGICH CZYTELNIKÓW

              Książeczka pod tytułem „Największy Skarb” nie ma zamiaru postawić się na równi z tyloma pięknymi książkami już rozpowsznionymi, które mówią o Mszy Św. Ona, droga młodzieży, pragnie tylko znaleźć maleńkie miejsce w waszych domach, w waszych od ubrania kieszeniach, aby potem przechodzić do rąk tych którzy nie mają czasu kształcić się i czytać dużo i obszerniej zredagowanych książek. – Stąd też napisana jest stylem bardzo prostym, aby mogła być dla WSZYSTKICH zrozumiałą. Aby nie być nudną, składa się z faktów i przykładów, które i kilka razy można CHĘTNIE odczytywać.  Tchnie cała miłością, aby lepiej przekonywać i pociągać do dobrego.

              Przyjmijcie ją więc łaskawie, czytajcie uważnie, czytajcie ją w domach waszych, jak również i tym, co czytać nie umieją; rozpowszechniajcie ją między znajomymi, przyczyniając się w ten sposób do szerzenia trochę dobra wśród ogólnego zła, do niesienia światła tam, gdzie jest wielka znajomość religii, do rozproszenia wątpliwości, rodzących się w umyśle i błędów, które odnoszą się do rzeczywistej obecności Pana Jezusa w Najświętszej Eucharystii, oraz do Ofiary Mszy Św., i jej nizliczonych korzyści tak dla żywych, jak i dla umarłych.

              Żyjcie szczęśliwi i niech Bóg doprowadzi was do niebieskiej Ojczyzny!

Ks. Ludwik Józef Chiavarino

Misjonarz Apostolski

Alba (Italia) marzec 1922 r.

OŚWIADCZENIE AUTORA

Autor pełen uszanowania dla Dekretów papieża Urbana VIII z dnia 13 marca 1625 r., i 6 lipca 1634r., oświadcza, że niżej przytoczonym opowiadaniom i przykładom, zawartym w tej broszurce nie chce przypisywać innej wiary, jak zwykłą ludzką i we wszystkim poddaje się Władzy Kościoła Rzymksko-Katolickiego.

 

ROZDZIAŁ I

Dar Najpiękniejszy

              Czy chcecie, najmilsi, abym wam ofiarował piękny dar? Nie wątpię, że tak; a więc czytajcie uważnie tę moją książeczkę, a dam wam poznać skarb wielkiej ceny, wartości nie zrównanej, który przewyższa wszelki dar. Opowiadają, że Karol IX, król francuski posiadał perłę drogocenną, rzadkiej piękności na której kazał wyryć następujące słowa: „Kto mnie posiada, nie zazna ubóstwa”… A więc uczcie się poznawać ten wielki skarb, który chcę wam ofiarować i jeśli będziecie się nim posługiwać, nie będziecie nigdy w tym życiu ubodzy w zasługi i w łaskę a w przyszłym życiu posiądziecie Niebo i to bez wątpienia. Albowiem chcę wam podarować ni mniej, ni więcej, tylko Jezusa, Jego Ciało, Jego Krew, Jego Duszę, Jego Bóstwo, zasługi Jego Męki, Śmierci i Odkupienia.

              Skąd wezmę te dary tak piękne? Wezmę je tam gdzie się rzeczywiście znajdują, to jest we Mszy Św.

              Tak, we Mszy Św., pod postaciami chleba i wina jest cały Jezus, żywy, prawdziwy, rzeczywisty, istotny, ten sam, co się narodził w stajence w Betlejem, co umarł na Krzyżu i króluje w Niebie, to jest z Ciałem, Krwią, Duszą, Bóstwem, jak to określił św. Sobór Trydencki i jak nas uczy Pismo św. Także w każdej Mszy Św. Jezus ponowinie rodzi się na ołtarzu w rękach kapłana i niekrwawo, to jest bez rozlania krwi, ale rzeczywiście ofiaruje się za nas aby oddać Ojcu w naszym imieniu należny Mu hołd, wyjednać nam przebaczenie grzechów, jeśli za nie żałujemy, spłacić z naszym współudziałem długi nasze, zaciągnięte w stosunku do Boga i uzyskać dla nas wszelkie łaski, jednym słowem przychodzi na ołtarz, aby udzielić nam owoców Męki i Śmierci Swojej.

              Wątpił o tej prawdzie jeden człowiek, a spotkawszy pewnego dnia Bł Jana z Mantowy, zapytał go, jakże to być może, aby słowa kapłana miały taką siłę, aby przemienić mogły istotę chleba i istotę wina w Ciało i Krew Chrystusa Pana.  „Chodź”, rzekł Bł. Jan i zaprowadził go do fontanny, a zaczerpnąwszy szklankę wody, dał mu ją do picia.  Zdziwił się ów człowiek, widząc, że woda zamieniła się w wino, i gdy wypił, wyznał, iż w życiu swoim jeszcze nie kosztował tak wyśmienitego wina.  Wtenczas rzekł Święty: „Jeśli za moim pośrednictwem, choć jestem człowiekiem tak marnym, mocą Boską zamieniła się w wino, tym więcej powinieneś wierzyć, że za pośrednictwem słów kapłana, które są słowami Boskimi, chleb i wino zamieniają się w Ciało i Krew Pana Jezusa!”. To wystarczyło, aby nawrócić tego człowieka, który uwierzył i uczynił pokutę za swój grzech. To samo i ja wam mówię: jeśli Bóg może uczynić tyle cudów, dlaczego nie mógłby uczynić i tego, aby być rzeczywiście obecnym we Mszy Św.?  Nie wątpijmy o tej prawdzie. Bóg może wszystko i codziennie w każdej Mszy Świętej, za pośrednictwem kapłana czyni ten cud wielki.

 

ROZDZIAŁ II

Jezus jest rzeczywiście obecny we Mszy Świętej.

              Tak.  Jezus jest rzeczywiście obecny we Mszy Świętej.

              Król Maurów Ad Abulet uwięził kapłana katolickiego imieniem Genazjusza i zapytał go, czy umie czynić cuda. „Tak – odrzekł Genazjusz – i taką mam moc, że kilku słowami zamieniam chleb w Ciało potężnego Pana niebios, a wino w Krew Jego”.

              Zaśmiał się król na te słowa  i rozkazał aby mu ten cud wielki pokazał.

              Ks. Genazjusz z natchnienia Bożego zgodził się.  Kazał przygotować ołtarz i dnia następnego przystąpił do Mszy Świętej.  Król z całą swoją rodziną, licznymi podwładnymi, był obecny; uważnie śledził każdy ruch kapłana, nagle w chwili przeistoczenia czyli Konsekracji, ujrzał Hostię Świętą przemieniającą się w rękach kapłana w prześliczne Dzieciątko, promieniujące cudnym blaskiem.  Na widok tego cudu król uwierzył w prawdziwość wiary katolickiej i zapragnął poznać jej naukę.  Niedługo potem został ochrzczony, a z nim razem wielu jego podwładnych.

              Chociaż nie widzimy Pana Jezusa w Ciałem obecnego w Hostii Św., musimy jednak w to wierzyć, bo tak uczy nas wiara Św., i stwierdzają nam to liczne cuda.  Musimy więc uwierzyć niezachwianie, tak jak w to uwierzył Św. Ludwik, król Francji.

              Pewnego rana św. Ludwik był w swojej komnacie, wtem usłyszał służbę biegnącą w stronę jego apartamentów, wołając: „Cud! Cud!”. Gdy stanęli przed królem, prosili go, aby zeszedł do kaplicy, gdzie w rękach odprawiającego Mszę Św., kapłana ukazało się prześliczne Dzieciątko.  „Idźcie – odrzekł król – ja nie potrzebuję widzieć, gdyż wierzę i nawet widzeniem cudu nie chcę przynieść uszczerbku wierze mojej” i nie ruszył się.

 

W 1263 roku, pewien kapłan Niemiec, bardzo pobożny, wpadł w pokusę i miał wątpliwość co do rzeczywistej obecności Pana Jezusa w Eucharystii. Aby uprosić sobie światło u Boga, przedsięwziął podróż do Rzymu.  Przejeżdżając przez miasto Bolsena, zatrzymał się tam i odprawił Mszę Świętą w kościele św. Krystyny.  I oto w chwili, w której podniósł Hostię nad kielichem, zamiast trzymać w ręku Chleb, uczuł i zobaczył prawdziwe Ciało, zbroczone Krwią i to tak obficie, iż zalany został korporał. Jakże łatwo domyśleć się wielkiego zdumienia, jakiego ów kapłan doznał.  Ale oto drugi niepojęty cud: każda kropelka miała na sobie odbite oblicze ludzkie.

              Kapłan ów nie miał już siły, ani odwagi dokończyć Ofiary Mszy Świętej otwiera tabernakulum, wstawia kielich i korporał, drżący odchodzi od ołtarza.  Biegnie rzucić się do stóp papieża Urbana IV, który właśnie się znajdował w mieście Orvieto, w pobliżu Bolseny i błaga go o przebaczenie mu tego, choć niedobrowolnego powątpienia w wierze. W kościele św. Krystyny, gdzie miało miejsce to zdarzenie, aż do obecnych czasów zachowują się ślady tego cudu.

              Gdy ów kapłan opuszczał ołtarz, kilka kropli Krwi, padło na posadzkę i te plamy tak silnie sie wryły, iż po dziś dzień są tak wyraźne i widoczne, jak w 1263 r., i są one dla pielgrzymów i podróżujących przedmiotem podziwu.

 

              Nie czyńmy uszczerbku naszej wierze św. Wierzmy mocno i prawdziwie w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Świętej Eucharystii, uczęszczając jak najczęściej na Mszę Św., prośmy Boga, aby się otworzyły oczy tylu niedowiarkom. –

 

RODZIAŁ  III

Pan Jezus we Mszy Świętej

Za nas czci i wielbi Boga.

              To Dzieciątko uwielbia i czci za nas Boga Ojca Swego Przedwiecznego.

              Opowiadają, że jedna dusza święta, w Bogu rozmiłowana, tak się razu jednego przed Panem modliła: „O Boże mój! O Boże mój! Chciałabym mieć tyle serc, tyle języków, ile jest liści na drzewach, ile ziarenek piasku na ziemi, ile kropli wody w morzu, aby kochać Cię, czcić Cię, tak jak na to zasługujesz; owszem chciałabym kochać Cię i czcić Cię więcej niż Cię kochają i czczą wszystkie stworzenia razem wzięte, więcej niż Aniołowie, więcej od Nieba całego”.  A Bóg jej odpowiedział: „Pociesz się córko Moja, pociesz się, albowiem SŁUCHAJĄC DOBRZE MSZY ŚWIĘTEJ MOŻESZ DAĆ MI NIESKOŃCZENIE WIĘKSZĄ CHWAŁĘ”.

              Nie dziw się temu, miły czytelniku, bo tak jest rzeczywiście, słuchając Mszy Św., składamy Bogu pokłon, cześć nieskończenie większą niż ta, którą Mu oddaje całe Niebo, wszyscy Aniołowie, wszyscy razem Święci, bo we Mszy Świętej Jezus łączy się z nami, by czcić Boga, więcej nawet, to Jezus Sam, który pokłon składa Bogu i czci Go z nami i za nas.

              A Jezus Chrystus jest nieskończony, więc cześć i pokłon, jaki słuchając Mszy Św., oddajemy Bogu z Jezusem i przez Jezusa, jest czcią nieskończenie wielką.

              Oto, najmilsi, najłatwiejszy i najpewniejszy sposób, aby uczcić Boga i chwałę Mu przynieść, temu Bogu, naszemu Stwórcy i Ojcu w ten sposób również spłacić dług nasz, jaki zaciągnęliśmy u Niego, ALE TRZEBA NA TO SŁUCHAĆ MSZY ŚW. Z ŻYWĄ WIARĄ I WIELKĄ POBOŻNOŚCIĄ.

 

              W żywocie młodego Dominika Savio, który zmarł mając 15 lat, w aureoli świętości, wychowanka tego nadzwyczajnego człowieka jakim był św. Jan Bosco, czytamy, że zawsze słuchał Mszy Św. Z wielką pobożnością, a często, zwłaszcza po Komunii Św., wpadał w zachwyt – unosił się ponad ziemię i pozostawał tak dość długo z rękoma złożonymi,  z twarzą rozjaśnioną uśmiechem, z oczyma utkwionymi w Ołtarzu, dokąd towarzysze lub sami przełożeni nie oderwali go od tak ścisłego obcowania z Bogiem, by przywołać go do zwykłych zajęć.  W takich to zachwytach młody Dominik mówił poufale z Bogiem i otrzymywał ważne objawienia.  W tych to chwilach rozumiał dobrze, jak jest słodko i pięknie czcić Boga.

              My zwykle słuchamy Mszy Świętej w pośpiechu, z wiarą słabą, z pobożnością małą i nie możemy zrozumieć tego wielkiego aktu, tak jak go rozumieli Święci. Ale odwagi i trochę dobrej woli, a do tego powoli dojdziemy.

 

ROZDZIAŁ IV

We Mszy Świętej Pan Jezus

Spłaca i zadość czyni za nasze grzechy.

              Kto z nas, najmilsi, jest bez grzechu? Kto może powiedzieć, że nigdy go nie popełnił? A grzech jest wielką obrazą Boga i aby za niego zadośćuczynić, nie wystarczają wszystkie nasze dobre uczynki, wszystkie modlitwy Świętych i zasługi Męczenników.  Każdy grzech zasługuje na najsroższe kary, kto powstrzyma Rękę Pańską i gromy Jego słusznego gniewu?  JEZUS WE MSZY ŚWIĘTEJ, BYLEBYŚMY MU NIE STAWIALI PRZESZKÓD, ON TO UCZYNI, OFIARUJĄC SIĘ JAKO OFIARA, OJCU PRZEDWIECZNEMU PRZEZ RĘCE KAPŁANA.

 

              Pewien kapitan marynarki, Alfons Albucherche, człowiek gorący i odważny, znajdował się razu pewnego na morzu w wielkim niebezpieczeństwie życia, wraz z wszystkimi podróżnymi, z powodu gwałtownej burzy.  Nie pozostawała żadna nadzieja: bałwany uderzały na statek, który zdawał się lada chwila zatonąć w głębokościach morskich.  Podróżni i marynarze krzyczeli z rozpaczy, a uważając, że wszystko stracone, polecali dusze swe Stwórcy. Kapitan, choć zamyślony i odpowiedzialnością zatrwożony, dodawał wszystkim odwagi, ale gdy burza szalała coraz bardziej i on zaczął drżeć i tracić wszelką nadzieję. Nagle ujrzał na pokładzie matkę, która tuliła do piersi kilkumiesięczne dziecko.  Błysnęła mu myśl. „Kobieto, pożycz mi twojego dziecka – rzekł jej. – „Nigdy – odpowiedziała – bo je wrzucisz w morze”.  „Nie – odrzekł Alfons – mam tylko nadzieję uratować wszystkich”. Mówiąc to, wziął z rąk niewiasty dziecko, a podnosząc je ku Niebu, błagalnie zwrócił się do Pana, mówiąc: „Boże wielki, Boże sprawiedliwy i wszechmocny, my wszyscy jesteśmy grzesznicy i tysiąc razy zasługujemy na śmierć, ale to dziecko jest niewinne. Och! Boże miłości i miłosierdzia, przez miłość dla tego dziecka przebacz nam wszystkim i wybaw nas od burzy i śmierci”.  Ten akt żywej wiary i ta prosta, pełna zapału modlitwa tak się Bogu spodobała, że wkrótce potem ucichł wiatr, rozpogodziło się Niebo, uspokoiły się bałwany i wszyscy zostali uratowani.

              Jeśli niewinność dziecka małego pobudzić może Boga do miłosierdzia, o ileż więcej może Dzieciątko Jezus, gdy Mu jest we Mszy Świętej ofiarowane jako Hostia pokoju.  I tę Ofiarę składają Bogu kapłani codziennie, w każdej Mszy Świętej, a gdy kapłan podnosi Hostię, cud ten się powtarza.

OD MSZY ŚWIĘTEJ ZALEŻY ZBAWIENIE ŚWIATA I JEGO ISTNIENIE; BEZ MSZY ŚWIĘTEJ ŚWIAT JUŻ OD DAWNA BYŁBY ZNISZCZONY DLA GRZECHÓW NASZYCH.

 

              W Rzymie znajduje się wspaniały obraz, - który nosi nazwę : „Ostatnia Msza Święta”.  Na tym obrazie wymalowane są sceny, poprzedzające koniec świata. W głębi kapłan kończy Mszę Świętą, a Aniołowie, nachyleni nad trąbami, czekają jej końca, aby oznajmić światu straszną godzinę sprawiedliwości Boskiej.

              Obraz ten jest dziełem słynnego malarza Leonarda da Vinci, który za pomocą pędzla chciał wyrazić to, co miał w sercu: „Jestem głęboko przekonany, że bez Ofiary Mszy Świętej świat taki, jaki jest obecnie, byłby się już zapadł pod ciężarem własnej niegodziwości…”

              Przypisujmy więc Mszy Świętej wielką wartość i słuchajmy Jej ze świętą miłością i drżeniem, a jeśli możemy, przystępujmy również do Komunii Świętej.

 

ROZDZIAŁ V

Pan Jezus we Mszy Świętej za nas składa Bogu za dobrodziejstwa otrzymane.

              W żywocie czcigodnej Franciszki Farnese czytamy: że gdy razu jednego smuciła się, że nie umie należycie dziękować Bogu za otrzymane dobrodziejstwa, ukazała się jej Matka Najświętsza, a składając w jej objęcia Dzieciątko Jezus, rzekła z uśmiechem macierzyńskim: „Weź Go, ofiaruj Go jako dziękczynienie. On uczyni to, czego ty nie możesz, a Bóg będzie w pełni zadowolony”.

              A my, czy dziękujemy należycie Bogu za tyle dobrodziejstw otrzymanych?  Wszystko to, czym jesteśmy, wszystko to, co mamy, wszystko przychodzi nam z nieskończonej dobroci Bożej. To On dał nam życie i nam je zachowuje. To On sprawił, że narodziliśmy się w kraju chrześcijańskim i On to skierował nasze kroki ku Niebieskiej Ojczyźnie. On nas broni od tylu niebezpieczeństw duszy i ciała, jednym słowem darzy nas ciągle zdrowiem, siłą, powietrzem, światłem, chlebem, który pożywamy i wszelkimi innymi dobrami. A teraz co my damy Bogu w zamian za wszystkie i tak wielkie otrzymane dobrodziejstwa?

              Trzeba, by Matka Najświętsza pożyczyła nam Swoje Dzieciątko, abyśmy mogli ofiarować Je Bogu, jako dziękczynienie. I to właśnie czynimy w czasie Mszy Świętej.

              O! Błogosławiona Mszo Święta, którą codziennie składa nam w ręce Jezusa, tę świetlaną monetę nieskończonej wartości, aby nią zadość uczynić zupełnie, obficie, za ten dług wdzięczności, jaki mamy względem naszego Stwórcy Zachowawcy i Ojca Niebieskiego! Otwórzmy w końcu, najmilsi, nasze oczy, aby dobrze poznać i ocenić ten skarb ukryty i wołajmy pełni podziwu: Och! Cóż to za skarb wielki, skarb drogocenny i nigdy dość nieoceniony znajduje się we Mszy Świętej.

Nie dość jest wołać z podziwem, trzeba używać tego skarbu; uczęszczajmy na Mszę Świętą nawet codziennie, jeśli możemy i słuchajmy jej nabożnie. ILEŻ TRACĄ CI, KTÓRZY POZOSTAJĄ W ŁÓŻKU, GUBIĄ SIĘ W DROBNYCH, NIC NIE ZNACZĄCYCH ZAJĘCIACH DOMOWYCH, TRACĄ CZAS NA NIEPOTRZEBNYCH ROZMOWACH I CZYTANIU, GDY TYMCZASEM MOGLIBY WYSŁUCHAĆ MSZY ŚWIĘTEJ.!

             

              Aleksander Manzoni, nawet w późnej starości, codziennie z wielkim nabożeństwem uczęszczał na Mszę Świętą.  Czasami rodzina i domownicy starali się odwieść go od pójścia do kościoła ze względu na wiek jego podeszły lub na niepogodę.

              Pewnego poranku mżył deszcz. Manzoni, spostrzegłszy się, iż godzina Mszy Św., minęła, a nikt go o tym nie ostrzegł zawołał żonę i domowników i rzekł im:

              „Dlaczego nie daliście mi iść na Mszę Świętą? – Dziś rano tak było brzydko, a tak bardzo potrzebujesz odpoczynku” – odrzekła żona.  „Ach! Moi drodzy, gdybym był wygrał na loterii 300 000 lirów i gdyby dziś był ostatni termin do podniesienia tej sumy, bylibyście mnie obudzili nawet o północy, bez względu na brzydki czas. A wiedzcie, że Msza Święta warta jest o wiele więcej!”.

              Tak, Msza Święta warta więcej od jakiejkolwiek wygranej; warta ona tyle, co Bóg, ile samo Niebo; a wartość jej będzie podwójna, jeśli przystąpicie do Komunii Świętej.

 

ROZDZIAŁ VI

Pan Jezus we Mszy Świętej modli się za nas i udziela nam łask.

              Jeśli czegoś potrzebujemy, prosimy tych, co nam to dać mogą.  Potrzebujemy tylu rzeczy, tak dla ciała jak i dla duszy, a Bóg jest tym jedynym, który nam wszystkiego udzielić może: do Niego więc zwracajmy się o wszelkie łaski.  Te prośby możemy zanosić za pomocą westchnień pobożnych, modlitw, pokuty, jałmużny i tylu innych dobrych uczynków, jednak środkiem najpewniejszym jest Msza Święta w której Chrystus modli się za nas, jak modlił się na Krzyżu, za tych co Go ukrzyżowali. Tak, we Mszy Świętej Pan Jezus modli się za nas, a ponieważ jedno słowo Chrystusa Pana warte jest milion razy więcej od naszych, Msza Święta staje się modlitwą najskuteczniejszą, owszem wszechmocną.

 

              W historii Kościoła czytamy, ze św Porfiriusz biskup, udał się do Konstantynopola, do cesarza Herakliusza, aby dla swoich podwładnych uzyskać pewną wielką łaskę. Lękał się św. Porfiriusz, że nie otrzyma, o co będzie prosił, ale właśnie w tym czasie urodził się cesarzowi syn i Biskup skorzystał z tej okazji, aby otrzymać to, czego pragnął.  Czekał chwili, aż dziecko przyniesiono do Chrztu, i zaraz po Chrzcie św., wsunął w rączki dzieciny prośbę napisaną.  Cesarz, widząc tę prośbę w rączkach swego synka, rozradowany wziął ją, przeczytał i choć łaska, o którą Święty prosił, była bardzo wielka, synkowi swemu nie chciał jej odmówić i zadość uczynił życzeniom św. Porfiriusza.

              Oto piękny obraz tego, co się dzieje we Mszy Świętej. My składamy nasze modlitwy i nasze błagania w ręce Pana Jezusa, a On przedstawia je Ojcu Swemu Niebieskiemu. I czyż to możliwe, aby nie były wysłuchane? Bóg nie odmówi nigdy Swojemu Synowi i udzieli nam we Mszy Świętej tego wszystkiego, o co Go prosimy. 

Udzieli grzesznikom łaski nawrócenia, sprawiedliwym wytrwałości, da nam siłę do zwalczania złego, stałość do czynienia dobrego; udzieli nam wszelkich łask dla duszy i o ile nie będzie z jej szkodą wszelkich dóbr dla ciała, jako do zdrowia, pięknych pór roku, zbiorów obfitych; da nam pokój w rodzinie i społeczeństwie.

O! Błogosławiona Mszy Święta!  Ona jest rzeczywiście kluczem złotym do wszelkich skarbów niebieskich.  O ile tylko możemy, uczęszczamy na Mszę Świętą słuchajmy jej uważnie i prośmy zawsze o liczne i wielkie łaski.

 

              Niedawno temu pewien chłopczyk przystąpił po raz pierwszy do Komunii Świętej.  Pan Jezus przemówił do tej duszy niewinnej; biedne dziecko bolało nad tym, że ani ojciec, ani matka nie chodzili nigdy na Mszę Świętą. Prosił ich o to i błagał, ale nadaremnie. Wiecie, co wtenczas uczynił?  Dwa razy na tydzień zaczął chodzić na Mszę Świętą raz za ojca raz za matkę.

              Matka spostrzegła się, że w niektóre dnie chłopiec wstaje tak rano i zaczęła go obserwować, nawet poszła raz za nim cichutko do kościoła, tam ujrzała dziecko swoje klęczące, skupione jak Anioł, modlące się z niezwykłą gorliwością. Czeka więc na niego przed kościołem i ze wzruszeniem pyta, co to znaczy.  Chłopiec rzuca się jej na szyję, mówiąc: „Mamo, wczoraj za tatę, a dziś za ciebie”.

              ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin