Mój dziadek dał mi psaPies cztery łapy maNormalny mówią piesNieprawda Coś w nim jestMa delikatny głosI bardzo czujny nosI kilka śmiesznych łatNiewiele liczy latPuszek okruszekPuszek kłębuszekBardzo go lubięPrzyznać to muszęPuszek okruszekKłębuszekJest między nami sympatii nićWystarczy tylkoŻe się poruszęZaraz przybiega by ze mną byćNa spacer poszłam razDo domu wracać czasPrzychodzę Cóż to achPrzyjaciel mój we łzachJak mogłaś mówi miPrzez ciebie moje łzyTo widok przykry dośćDostanie smaczną kośćPuszek okruszekPuszek kłębuszekBardzo go lubięPrzyznać to muszęPuszek okruszekKłębuszekJest między nami sympatii nićWystarczy tylkoŻe się poruszęZaraz przybiega by ze mną być
Jestem sobie przedszkolaczek,Nie grymaszę i nie płaczę,Na bębenku marsza gram,Ram tam tam, ram tam tam.Mamy tu zabawek wiele,Razem bawić się weselej,Bo kolegów dobrych mam,Ram tam tam, ram tam tam.Mamy klocki, kredki, farby,To są nasze wspólne skarby,Bardzo dobrze tutaj nam,Ram tam tam, ram tam tam.Kto jest beksą i mazgajem,Ten się do nas nie nadaje,Niechaj w domu siedzi sam,Ram tam tam, ram tam tam.
Nad rzeczką opodal krzaczkaMieszkała kaczka-dziwaczka,Lecz zamiast trzymać się rzeczkiRobiła piesze wycieczki.Raz poszła więc do fryzjera:"Poproszę o kilo sera!"Tuż obok była apteka:"Poproszę mleka pięć deka."Z apteki poszła do praczkiKupować pocztowe znaczki.Gryzły się kaczki okropnie:"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"Znosiła jaja na twardoI miała czubek z kokardą,A przy tym, na przekór kaczkom,Czesała się wykałaczką.Kupiła raz maczku paczkę,By pisać list drobnym maczkiem.Zjadając tasiemkę starąMówiła, że to makaron,A gdy połknęła dwa złote,Mówiła, że odda potem.Martwiły się inne kaczki:"Co będzie z takiej dziwaczki?"Aż wreszcie znalazł się kupiec:"Na obiad można ją upiec!"Pan kucharz kaczkę staranniePiekł, jak należy, w brytfannie,Lecz zdębiał obiad podając,Bo z kaczki zrobił się zając,W dodatku cały w buraczkach.Taka to była dziwaczka!
Hej, biały walczyk, hop, hop, hopZając na śniegu znaczy tropZając na śniegu pomykaA my tańczymy walczyka.A my tańczymy walczyka.Saneczki z góry wiozą nasWiatr pogwizduje, szumi lasA nasze ptaki z karmnikaTańczą białego walczykaTańczą białego walczykaHej biały walczyk, baczność, start!Dzieci do sanek i do nartSikorka prosi czyżykaTańczmy białego walczykaTańczmy białego walczyka
Jesteśmy jagódki, czarne jagódki,mieszkamy w lasach zielonych, zielonych,oczka mamy czarne, buźki granatowe,a sukienki są zielone i seledynowe.A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi,idziemy na jagody, na jagody,a nasze czarne serca, czarne sercabiją nam radośnie: bum tarara bum!A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi,idziemy na jagody, na jagody,a nasze czarne serca, czarne sercabiją nam radośnie: bum tarara bum!Jesteśmy jagódki, czarne jagódki,mieszkamy w lasach zielonych, zielonych,noski mamy śmieszne, rączki granatowe,a czapeczki tez nosimy, kiedy zimno w głowę.A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi,idziemy na jagody, na jagody,a nasze czarne serca, czarne sercabiją nam radośnie: bum tarara bum!
Kolorowe kredkiw pudełeczku noszę.Kolorowe kredkibardzo lubią mnie.Kolorowe kredki,kiedy je poproszę,namalują wszystko,to co chcę.Namalują domek.I na płocie kota.I wesołe słonkona pochmurne dni.A gdy w Kosmos leciećprzyjdzie mi ochota,prawdziwą rakietęnamalują mi.O!Kolorowe kredkiw pudełeczku noszę.Kolorowe kredkibardzo lubią mnie.Kolorowe kredki,kiedy je poproszę,namalują wszystko,to co chcę.Kiedy jestem smutny,zawsze mnie pocieszą,siadamy przy stolei one, i ja.Malują cudaki:małpkę taką śmieszną,słonia na huśtawcei w rakiecie lwa.O!
Gdy był mały, to znalazłem go w ogródkuI wyglądał jak czterdzieści dziewięć smutków:Taki mały, taki chudy, nie miał domu ani budy,Zagarnąłem, przygarnąłem, no i jest...Razem ze mną kundel burypenetruje wszystkie dziury.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.Gdy jest obiad to o kundlu najpierw myślę,Jak jest lato, to go czasem kąpię w Wiśle.Ma mundurek, ma obrożę i wygląda nie najgorzej,Chociaż czasem ktoś zapyta: "co to jest?!"Razem ze mną kundel burypenetruje wszystkie dziury.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.Ludzie mają różne pudle i jamniki,Ale ja bym nie zamienił się tam z nikim,Tylko mam troszeczkę żalu, że nie dadzą mu medalu,Choć mój kundel to na medal przecież pies.Razem ze mną kundel burypenetruje wszystkie dziury.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.Kundel bury, kundel bury,kundel bury fajny pies.
My jesteśmy krasnoludki,Hopsa sa, hopsa sa,Pod grzybkami nasze budki,Hopsa, hopsa sa,Jemy mrówki, żabkie łapki,Oj tak tak, oj tak tak,A na głowach krasne czapki,To nasz, to nasz znak.Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy,Trutu tu, trutu tu,Gdy ktoś senny, to uśpimy,Lulu lulu lu,Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka,Ajajaj, ajajaj,To zapłacze niezabudka,Uuuuu.
Żeby w domu było miło, tak, tak, tak,Żeby coś dobrego było, tak, tak, tak,By pachniało wakacjami, tak, tak, tak,Zrobię ciasto ze śliwkami, tak, tak, tak.Szklankę mąki, cukru szklankę,Zaraz wsypię do miseczki,Potem proszku do pieczenia,Dodam jeszcze dwie łyżeczki,I dwa jajka i na koniecRoztopionej margarynyI zamieszam tylko tyle,By się razem połączyły.Najłatwiejsze ciasto w świecie, tak, tak, tak,Nic, a nic się go nie gniecie, tak, tak, tak,Ty potrafisz także upiec, tak, tak, tak,Nawet, gdy nie jesteś zuchem, tak, tak, tak.Teraz śliwki poukładam,W natłuszczonej tortownicyI do pieca włożę ciastoNa około pół godziny,A gdy będzie już gotowe,Znaczy chrupkie i rumiane,To zaproszę koleżanki,Babcię, dziadka, tatę, mamę.Najłatwiejsze ciasto w świecie, tak, tak, tak,Nic, a nic się go nie gniecie, tak, tak, tak,Ty potrafisz także upiec, tak, tak, tak,Nawet, gdy nie jesteś zuchem, tak, tak, tak.
Wesoło jesienią w ogródku na grządce,Tu ruda marchewka tam strączek,Tu dynia jak słońce, tam główka sałaty,A w kącie ogórek wąsaty.Ref.:Ogórek, ogórek, ogórek,Zielony ma garniturek,I czapkę i sandały,Zielony, zielony jest cały.Czasami jesienią na grządkę w ogrodzie,Deszczowa pogoda przychodzi,Parasol ma w ręku, konewkę ma z chmur,I deszczem podlewa ogórki.
Pieski małe dwa, chciały przejść się chwilkę,Nie wiedziały jak, biegły przeszło milkęI znalazły coś - taką dużą białą kość.Si bon, si bon, la, la, la, la, la.Pieski małe dwa, poszły raz na łąkę,Zobaczyły tam czerwoną biedronkę,A biedronka ta, dużo czarnych kropek ma.Si bon ..........Pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeczkę,Nie wiedziały jak, znalazły kładeczkę,I choć była zła, po niej przeszły pieski dwa.Si bon ............Pieski małe dwa wróciły do domu,O wycieczce swej nie rzekły nikomu,Weszły w budę swą, teraz sobie smacznie śpią.Si bon ......
Ze stacyjki siedmiu smutkówRusza pociąg krasnoludkówMaszynista z kozią bródkąZagwizdał cichutkoWyruszają na wycieczkęZaczynają w drodze sprzeczkęCzy ma pociąg jechać z planemCzy może w nieznaneJeden prosi do WarszawyDrugi woła Huta NowaTrzeci chce wziąć kurs na SopotTo ci mieli kłopotDwóch w pociągu łowi rybyTen na niby zbiera grzybyGdy się jeden z drugim kłóciłPociąg się wywrócił.
Choć mam rączki małei niewiele zrobię,pomogę mamusi,niech odpocznie sobie.Zamiotę izdebkęumyję garnuszki,niech się tu nie schodząłakomczuszki – muszki.I braciszka uśpięw białej kolebusi.Chociaż w tym pomogę kochanej mamusi.
Lo- lo- lo- lo- lo- lo- lodyPo- po- po- po- poziomkowe.Lu- lu- lu- lu- lubię lizaćChoć gardełko nie jest zdrowe.Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lody poziomkowe lizać chcę!Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lodów poziomkowych chcę!Mama boi się o dzieci,Chcę by zawsze były zdrowe.Ale przecież czasem trzebaZjadać lody poziomkowe.Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lody poziomkowe lizać chcę!Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lodów poziomkowych chcę!Lody trzeba jeść powoli. Aby gardło nie bolało.Mama trochę jeść pozwoli,Lecz mi więcej by się chciało.Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lody poziomkowe lizać chcę!Mama mówi: nie! Tata mówi: nie!A ja lodów poziomkowych chcę!
Stary niedźwiedź mocno śpi,stary niedźwiedź mocno śpi.My go nie zbudzimy, bo się go boimy,jak się zbudzi, to nas zje.My go nie zbudzimy, bo się go boimy,jak się zbudzi, to nas zje.Stary niedźwiedź mocno śpi,stary niedźwiedź mocno śpi.My go nie zbudzimy, na palcach chodzimy,jak się zbudzi, to nas zje.My go nie zbudzimy, na palcach chodzimy,jak się zbudzi, to nas zje.Stary niedźwiedź mocno śpi,stary niedźwiedź mocno śpi.My go nie zbudzimy, bo się go boimy,jak się zbudzi, to nas zje.My go nie zbudzimy, na palcach chodzimy,jak się zbudzi, to nas zje.Jak się zbudzi, to nas zje.My go nie zbudzimy, bo się go boimy,jak się zbudzi, to nas zje.My go nie zbudzimy, na palcach chodzimy,jak się zbudzi, to nas zje.Jak się zbudzi, to nas zje.Jak się zbudzi, to nas zje.Jak się zbudzi, to nas zje.
Już ozimina szumieć zaczyna,że nie powróci mróz.I po tym można od razu poznać,że wiosna jest tuż, tuż.Śpiewa skowronek, dźwięczy jak dzwonek,że gniazdo ma wśród zbóż.I po tym można od razu poznać,że wiosna jest tuż, tuż.Krążą nad domem boćki znajome,goście zza siedmiu mórz.I po tym można od razu poznać,że wiosna jest tuż,
Spójrzcie na Jasia, co za chudzina,słaby, mizerny, ponura mina,a inny chłopcy silni jak słonie,każdy gra w piłkę lepiej niż Boniek.mówione: dlaczego Jasio wciąż mizernieje,bo to głuptasek, witamin nie jeWitaminki witaminki,dla chłopczyka i dziewczyki,wszyscy mamy dziarskie minki,bo zjadamy witaminki.Wiśnie i śliwki, ruda marchewka,grusza pietruszka i kalarepka,smaczne porzeczki, słodkie maliny,to wszystko właśnie są witaminy.mówione: Kto chce być silny zdrowy jak rybamusi owoce jeść i warzywaMNIAM! MNIAM!
Zuzia lalka niedużaZuzia lalka niedużaI na dodatek cała ze szmatekW kratkę stara spódniczkaŁzy na policzkachA w główce marzeń stoLecz kocham ją najbardziejze wszystkich moich lalChoć nie ma sukni złotejZabiorę ją na balZuzia lalka nieduża płaszczyk za krótkiZbyt duże butkiFartuch biały z kieszonkąw kieszonce słonkoA w główce marzeń stoLecz kocham ją najbardziejze wszystkich moich lalChoć nie ma sukni złotejZabiorę ją na bal.Zuzia la...
betina641