2(1).txt

(6 KB) Pobierz
Cz�� 2 Nowy przyjaciel.

To by� pierwszy raz kiedy ujrza�am te mi�kkie, zielone oczy.
To by� on, naj�liczniejszy ch�opak jakiego w �yciu widzia�am. Blady jak ja, jego rudo-br�zowe w�osy stercza�y we wszystkie strony na czubku jego g�owy, i te cudowne oczy, kt�rych nie mog�am dostatecznie doceni�, gdy� �zy nap�yn�y mi do oczu.
-Przepraszam panienko- jego g�os brzmia� jak muzyka- czy wszystko jest w porz�dku?- kl�cza� na jednym kolanie przede mn�, nie za blisko i nie za daleko.
Otar�am �zy i odpowiedzia�am
-Tak, dzi�kuj� bardzo- wyszepta�am
-Och, to dobrze. My�la�em, �e jeste� zraniona- powoli si� uspokaja�- Ale czy mog� wiedzie�, dlaczego jeste� smutna?
Patrzy�am na niego d�ug� chwil�, szukaj�c drugiego dna w jego pytaniu. Wygl�da� na zmartwionego i bardzo przej�tego.
-Przepraszam, to by�o niegrzeczne- wymamrota� reaguj�c na moje milczenie
-Nie, to nic takiego- westchn�am- To skomplikowane
-Wi�c- wsta� i usiad� obok mnie- Je�li chcesz, opowiedz mi t� histori�. Mo�e zrozumiem
Pomy�la�am, �e opowiadanie mojej historii osobie kompletnie nieznanej mi, nie b�dzie najlepszym pomys�em. Dlatego spyta�am
-Czy mog�abym najpierw pozna� twoje imi�?
-Edward Anthony Masen, ale m�w mi po prostu Anthony
-Anthony- powt�rzy�am- Nie b�dziesz si� gniewa� je�li b�d� m�wi� Edward?
-Je�li tak wolisz- wyd�� usta
-Jestem Isabella Swan- powiedzia�am zarumieniona, teraz ju� nie ca�kiem nieznajoma
-Je�li tak wolisz, panno Swan- u�miechn�� si�
I poczu�am si� przy nim bardzo komfortowo, jakbym zna�a go od wielu lat.
-Wi�c czy na pewno chcesz pozna� t� histori�, Edwardzie?- odwzajemni�am u�miech
-Tak d�ugo, jak ty si� b�dziesz dobrze z tym czu�a
Nie wiem dlaczego, ale poczu�am potrzeb� powiedzenia o tym, komu� nieznajomemu, w dodatku on nie by� w og�le niemi�y.
-No dobrze- wzi�am g��boki oddech- Chodzi o to, �e mia�am �Najlepszego przyjaciela�, by� dla mnie jak brat. Mog�am mu opowiedzie� o wszystkim, co mi si� przydarzy�o, jak pami�tnikowi. On mnie s�ucha� i udziela� wskaz�wek, ale przeprowadzi� si� kilka miesi�cy temu i nie mia�am jak si� z nim widywa�.
Spojrza�am na niego, ale s�ucha� mnie w ciszy i skupieniu, dlatego kontynuowa�am.
-A dzi�, kiedy go spotka�a. By� kompletnie zmieniony, wysoki, pr�ny, nie by� moim przyjacielem. Ledwie go rozpozna�am- odwr�ci�am g�ow� by zn�w otrze� �zy- A wtedy on spyta� czy m�g�by stara� si� o moj� r�k� Nie mia�am innego wyboru jak si� zgodzi�- poczu�am jak samotna �za sp�ywa po moim policzku, ale Edward otar� j�. Spojrza�am na nasze r�ce obok siebie i zarumieni�am si�.
-Przepraszam- wyszepta�. Brzmia� ca�kiem serdecznie- Znajdziesz spos�b, �eby jako� to rozwi�za�.
-Wiem, ale to jest m�j najlepszy przyjaciel lub by�, nie chc� wychodzi� za m�� za najlepszego przyjaciela. To niepoprawne!
-Mo�e powinna� przesta� patrze� na niego, jako na swojego przyjaciela- zabrzmia� smutno jakby czu� te� m�j smutek- Mo�e to czas, �eby spojrze� na niego jako na przysz�ego narzeczonego i m�a.
-A co z prawdziw� mi�o�ci�?
-Je�li si� o to martwisz, nie powinna� zaakceptowa� tej sytuacji- u�miechn�� si� leciutko- Nie rozumiem, ale minut� temu m�wi�a� o nim jak o twojej prawdziwej mi�o�ci. Jestem w b��dzie?
-Nie- by�am zdumiona jego zrozumieniem- ale je�li bym do odrzuci�a, m�j ojciec by�by rozczarowany, po za tym, ile mam szans, na odnalezienie mojej prawdziwej mi�o�ci? Maj�c takich rodzic�w, jakie s� szanse?
-Mo�e nie znam twoich rodzic�w- ci�gle si� u�miecha�- ale kto wie co to prawdziwa mi�o��? Tego trzeba spr�bowa�
Potrz�sn�am g�ow�
-Nie, szanse zawsze s� przeciwko mnie, zawsze.
-Znajdziesz rozwi�zanie, wiem, �e ci si� uda. A ja mog� ci w tym pom�c, je�li tylko b�dziesz tego chcia�a. Panno Swan.
-Bella, m�w mi Bella- wyszczerzy�am si� i przerwa�am mu zanim zd��y� zaprotestowa�- Ty pozwoli�e� mi m�wi� do siebie Edward i powiedzia�e�, �e je�li tak wol�- przypomnia�am mu
Zachichota� i skin�� g�ow�
-Masz racj�, Bella.
Wypowiedzia� moje imi� nie w taki spos�b jak moi rodzice, albo nowy Jacob, dumnie, jakby prezentowali nowy model bi�uterii. Edward powiedzia� je jakbym by�a cz�owiekiem. Nie, nie mog�am tego tak zostawi�. Musia�am si� o nim dowiedzie� wi�cej. Musia�am wiedzie� wszystko
-Powiedz mi co� o sobie- przysun�am si� do niego i przesta�am ca�kowicie czu�, �e jest mi on obcy
-Co chcia�aby� wiedzie�?- By� zaskoczony moj� reakcj�
-Gdzie mieszkasz?
-Niedaleko rynku, obok banku, w ma�ym ��tym domku, a ty?
-Naprzeciwko wielkiej wie�y, bia�y dom. Dwu-drzwiowe okno na wprost wie�y- spojrza�am na ksi�yc- lubi� obserwowa� jego codzienn� w�dr�wk� po niebie
-To mi�e- odwr�ci�am si� do niego- moje okno wychodzi na m�j ma�y ogr�dek
-Ogr�d? Masz tam co� specjalnego?
-Kt�rego� dnia poka�� ci- obieca�, a ja zn�w si� zarumieni�am
-Masz jakie� zainteresowania?- kontynuowa�am
-Opieka nad ogrodem, pomoc mojej matce, wspinaczka i czytanie- wyliczy�- ale najbardziej lubi� gra� na fortepianie
-Grasz na fortepianie?- podskoczy�am i wyl�dowa�am na nogach
Za�mia� si� i zwr�ci� swoj� twarz do mnie
-Tak, du�o na nim gram.
-Niesamowite. Musz� to us�ysze�- zaduma�am si�
-Kt�rego� dnia, tego samego w kt�rym poka�� ci m�j ogr�d
Przytakn�am i zada�am kolejne pytanie
-Ile masz lat?
Natychmiast zrobi� si� czujny
-Siedemna�cie, a ty?- spyta� szybko
-Szesna�cie- wymamrota�am- nie wygl�dasz na siedemna�cie.
-Ty te� nie wygl�dasz na szesna�cie- zachichota�
-Moja mama zawsze m�wi, �e urodzi�am si� jako kobieta w �rednim wieku- u�miechn�am si� i westchn�am- To mi przypomnia�o, co mog�aby pomy�le�, gdyby zobaczy�a mnie tu z tob�
-Co mog�aby sobie pomy�le�?- zatroska� si� moj� reakcj�
-Prawdopodobnie nie pochwali�aby tego- potrz�sn�am g�ow�- Powiedzia�aby, �e to nie przystoi by panna przygotowuj�ca si� do zar�czyn mia�a przyjaciela p�ci m�skiej
-A czy ty chcesz mie� przyjaciela p�ci m�skiej?- dra�ni� si� unosz�c jedn� brew
-Jasne- odpar�am lekcewa��co- Dlaczego nie?
- A co my�lisz, o sekretnym przyjacielu?
Poczu�am, niepewno�� na mojej twarzy kiedy us�ysza�am zwrot �sekretny przyjaciel�
-Tak- wyszepta�- Nikt nie powinien wiedzie� o tym, �e si� przyja�nimy- potrz�sn�� moj� d�oni�- dlatego utrzymujmy nasz� przyja�� w sekrecie.
Potrz�sn�� tak�e swoj� d�oni� i oboje wybuchli�my �miechem. Bycie jego przyjaci�k� by�o cudownie �atwe.
-Mo�e powinienem ju� p�j��, Bella- wyszczerzy� z�by- To wielka przyjemno�� pozna� ci�- chwyci� moj� d�o� i lekko poca�owa�- I razem, znajdziemy rozwi�zanie Bella. Razem damy rad�.
My�la�am, �e us�ysza�am drugie znaczenie tych s��w, ale prawdopodobnie tylko je sobie wyobrazi�am.
I wtedy us�ysza�am wo�anie
-Bella!- dochodz�ce z wn�trza domu
Mo�e to Jacob szuka� mnie po tej dziwnej reakcji. Jeszcze raz odwr�ci�am si� by pomacha� Edwardowi, ale ju� go nie by�o. Westchn�am i stan�am twarz� w twarz z moim by�ym- najlepszym przyjacielem.
Tej nocy, straci�am najlepszego przyjaciela, ale znalaz�am mo�e co� lepszego- sekretnego przyjaciela�
Zgłoś jeśli naruszono regulamin