Wierzbińska K., Czas wolny to problem pedagogiczny.doc

(42 KB) Pobierz
Wierzbińska K

Wierzbińska K., Czas wolny to problem pedagogiczny [w:] „Edukacja i Dialog” nr 2,2004

Przesuwanie się wzwyż wieku produkcyjnego, rozwój współczesnej na­uki oraz postęp techniczny i ekonomiczny powodują skracanie czasu pro­dukcji, co za tym idzie - dnia pracy; nadto postęp medycyny wydłuża przeciętny czas trwania życia. Te i inne czynniki powodują powiększanie się i wydłużanie czasu wolnego i narastanie tego problemu. Dotyczy to w pierwszym rzędzie wychowania młodego pokolenia. Reforma edukacji skoncentrowała się raczej na transformacji treści nauczania, programów dydaktycznych i wychowawczych czy też rozwoju zawodowym nauczy­ciela. Najpierw jednak słów kilka o sposobach doświadczania czasu.

Już w 1937 roku na Międzynarodowym Kongresie Filozoficznym w Pa­ryżu Roman Ingarden wskazał dwa odmienne sposoby doświadczania czasu i nas samych w czasie. 1 tak, z perspektywy wybitnego filozofa czas jest jedynie czymś pochodnym od tego, co naprawdę istnieje (czyli od nas sa­mych), bądź też czas i dokonujące się w nim przemiany to jedyna rzeczy­wistość (my zaś ulegamy unicestwieniu w tych przemianach). Wynika z tego, iż to nie my jesteśmy panami czasu, lecz że czas włada nami (...) czas upływa, a my starzejemy się w nim i przemijamy, wydani bez ratunku jego upływowi.

Mimo jednak nieubłaganego upływu czasu sens ludzkiej egzystencji nie może pozostawać bez znaczenia. Wolność człowieka uwikłanego w czas objawia się w swobodzie przeżywania tego czasu, w możliwości podejmo­wania decyzji czy wyborów pewnych czynów. W istocie wolności podej­mowania czynów i odpowiedzialności za nie przejawia się, ja" człowieka. Jednostka ludzka może się zatracić w czasie, może zostać zniszczona przez jego upływ[1].

Kategoria czasu wolnego znalazła się w słowniku pedagogiki nowej gene­racji redagowanym przez profesora Lecha Witkowskiego*, który uważa, że jest ona inaczej ujmowana czy wręcz nieobecna we współczesnym myśleniu pedagogicznym. Jeszcze Nowy słownik pedagogiczny Wincentego Oko­nia z 1996 roku akcentuje głównie charakterystykę terminu oraz kładzie na­cisk na przeznaczenie czasu wolnego. Lech Witkowski zaś, dokonując opracowania tego samego hasła, stawia pytania o sposoby radzenia sobie z czasem wolnym. Zestawia ze sobą kategorie: „wolny" - „pusty". Zwraca również uwagę na usytuowanie problematyki czasu wolnego w nowej, zwa­nej postmodernistyczną, kulturze, gdy nic nie trzeba robić z nadania ze­wnętrznego, a jednostka jest (...) odpowiedzialna za sens własnej egzystencji.

Niewątpliwie zasygnalizowane wątki związane z doświadczaniem czasu wpisują się w problematykę edukacyjną. Jeśli przyjmiemy, że edukacja to ogół wpływów na jednostki i grupy łudzkie, wpływów sprzyjających takiemu ich rozwojowi i wykorzystywaniu posiadanych możliwości,[2]

aby w maksymalnym stopniu stały się świadomymi i twórczymi człon­kami wspólnoty społecznej, narodowej, kulturowej i globalnej oraz by stały się zdolne do aktywnej samorealizacji, niepowtarzalnej i trwa­łej tożsamości i odrębności, były zdolne do rozwijania własnego JA poprzez podejmowanie „zadań ponadosobistych", poprzez utrzymy­wanie ciągłości własnego JA w toku spełniania ,,zadań dalekich" (Kwieciński 1995), to kształtowanie kultury czasu wolnego i jego organiza­cja są bezsprzecznie wpisane w jej zadania i funkcje.

Tymczasem wydaje się, że w zamęcie ministerialnych przedsięwzięć uwadze umknęły zajęcia pozaszkolne. Brak zajęć pozaszkolnych spowo­dował, że młodzież i dzieci często pozostawione są samym sobie. Jest to zapewne przyczyną powstania nowego pokolenia młodzieżowego zwane­go blokersami, których czas wolny ogranicza się do przebywania na po­dwórku między blokami betonowych osiedli wielkich miast. Ma to zapewne swoje znaczenie w szerzeniu się w niepokojącym wręcz tempie agresji wśród młodzieży.

Przyrost czasu wolnego może powodować i powoduje przyrost nudy, braku sensu życia, pustki, frustracji. Nadmiar czasu wolnego, o którego źródłach wspomniałam na wstępie, może się okazać nieraz przyczyną dra­matów życiowych młodych ludzi. Wydawać by się mogło, iż propozycje kulturalne prześcigają się w swej atrakcyjności, aby, zgodnie z językiem marketingu, pokonać konkurencję i dotrzeć w błyskawicznym tempie do klienta. Zdaje się zatem, że postawione przez prof. Lecha Witkowskiego w definicji pytanie Jak uczyć kompetencji radzenia sobie z czasem wol­nym? jest tyleż ważne, co i trudne.

Niestety czasy współczesne zastały nas nieprzygotowanych do podej­mowania i rozwiązywania ważnych i trudnych zadań. Stajemy przed wa­chlarzem wyborów w dziedzinie nauki, kultury, sztuki aż po ważne wybory dróg życiowych, ale jakże często nie potrafimy zająć jednoznacznie miej­sca po którejś stronie. A co dopiero ma zrobić dziecko czy młody człowiek postawiony przed podjęciem ważnej bądź mniej ważnej decyzji'? Kiedy w domu panuje konsumpcyjny styl życia, dziecko zapewne również wybie­rze opcję zorientowaną na kategorię posiadania.

Kiedy statystyki alarmują o zanikaniu czytelnictwa wśród dorosłych Po­laków, trudno się dziwić, że młodzież wybiera telewizję zamiast książki.[3]



Tak się jednak dzieje, że w momencie zmian politycznych i społecznych zmiany w edukacji idą jakby fikcyjną drogą, niezauważając zmieniającej się rzeczywistości. Bo jak inaczej wytłumaczyć brak środków na zajęcia pozalekcyjne, koła zainteresowań funkcjonujące niegdyś w szkołach? Fak­tem jest, że uczniowie szkół oferujących jakiekolwiek formy zajęć pozalek­cyjnych niechętnie w nich uczestniczą. Może zatem są one za mało atrakcyjne w porównaniu z możliwościami proponowanymi głównie przez środki masowego przekazu?

Dwa minione wieki to czas wielkich przemian. Człowiek w niezwy­kłym tempie „przemknął" z cywilizacji rolniczej do cywilizacji informa­cyjnej (zwanej również cywilizacją wiedzy). Wśród wielu właściwości edukacji w cywilizacji wiedzy dostrzega się i podkreśla związek edukacji z różnymi obszarami ludzkiej aktywności, zwłaszcza z pracą, kon­sumpcją, organizacją i spędzaniem czasu wolnego (Denek 2002). Społeczeństwo cywilizacji informacyjnej upomina się spojrzenia na pro­blem czasu wolnego jako na czas służący wielostronnemu rozwojowi jed­nostki i społeczeństwa. Ponadto stopień aktywności w czasie wolnym i rodzaj podejmowanych w nim zajęć wskazuje na poziom rozwoju czło­wieka w każdym okresie jego życia.

Tymczasem, jak wskazuje obserwacja rzeczywistości, jedną z najbar­dziej popularnych form spędzania wolnego czasu przez młodzież są „spo­tkania" w przestrzeni wirtualnej. Bardzo modne się stało bywanie w „kafejce internetowej", rozmowy „na czacie" lub „gadu gadu" czy w bardziej in­tymnie brzmiącym „pokoju tematycznym".

W trakcie pisania tekstu kilka razy wchodziłam na strony internetowe w godzinach przedpołudniowych, czyli wówczas, gdy większość młodzieży przebywa w szkołach różnego szczebla i profilu. Ku memu zdziwieniu wielu nastolatków „czatowało"... w trakcie przerwy międzylekcyjnej, korzystając z pracowni informatycznej. Jak widać, rozmowy „w realu" przestają być interesujące. Świat cywilizacji informacyjnej zdaje się wy­pierać ze wszystkich płaszczyzn życia społecznego formę kontaktu oso­bowego.

Przyczyn takiego stanu rzeczy można się pewnie doszukać w sposobie bycia zorientowanym na wygodnictwo, lenistwo czy próżniactwo. Prze­cież coraz częściej czytamy poranne „niusy" na stronach intemetowych[4]

(zamiast jeszcze niedawno popularnych gazet codziennych), zakupy robi­my w „sieci", znajomości też tam należy szukać (są nawet ciekawsze, bo często postacie są wyimaginowane, zresztą ja też mogę być za każdym razem kimś innym), ściągamy pliki z filmami i muzyką- i to wszystko nie

ruszając się z domu.

Niebezpieczeństwo przechodzenia do stylu posiadania zdaje się przybie­rać na rozmiarach. Zagrożenie jest tym większe, że to właśnie młodzi lu­dzie nie odczuwają potrzeby bycia z przyjacielem, przeżycia sztuki teatralnej czy projekcji filmowej, wymiany spostrzeżeń związanych z przeczytaną książką bądź wy słuchaną płytą.

Za taki stan rzeczy winę ponoszą niewątpliwie dorośli, bo przecież przez dziesiątki lat uczniów jedynie wyposażano w zbiory twierdzeń, zamiast uwrażliwiać na aktywny i twórczy odbiór prezentowanych racji. Cywiliza­cja informacyjna stawia zaś wyzwania edukacji zorientowanej na reflek-syjność, szczere postawy wszystkich podmiotów edukacyjnych, sponta­niczność, otwartość na negocjacje znaczeń i interesów, krytycyzm.

Czas wolny jest szansą realizacji własnych zainteresowań, pragnień, ale jest też zagrożeniem. Nadmiar wolnego czasu sieje ziarno niepokoju na polu polskiej edukacji. Ta bowiem nie jest jeszcze przygotowana do warun­ków zmieniającej się rzeczywistości, nie odpowiada też na zamówienia społeczeństwa cywilizacji informacyjnej. Niewątpliwie jednak kategoria czasu wolnego kreśli się grubą kreską w problematyce współczesnego namysłu pedagogicznego.[5]

 


[1] 37.

[2] 38.

[3] 39.

[4] 40.

[5] 41.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin