Gabriela G�rska "OSTATNI NIE�MIERTELNY" INSTYTUT WYDAWNICZY �NASZA KSI�GARNIA' WARSZAWA 1988 Ziemi, gdzie ufno�� i strach pod�y mi�o�ci� �ycia, zbyt nam droga, Rz�dz� dzi�kczynne �lemy mod�y Bogom, co gdzie� tam istnie� mog�, Za to, �e �ycie nie trwa wieki, �e nikt nie wraca z mgie� dalekiej Krainy �mierci, a nurt rzeki Zawsze na morza spocznie progu. (A.CH. SWINBURNI) CZʌ� PIERWSZA ... b�l stawa� si� nie do zniesienia, d�awi� oddech i odbiera� przy-tomno��. Mimo to usi�owa� prze� dalej przez �cian� p�ynnego ognia: ju� nie dlatego, ze za ni� znajdowali si� ludzie: co� w nim wci�� pami�ta�o, �e je�li i tym razem nie zdo�a do nich dotrze�, b�dzie musia� raz jeszcze stawi� czo�o �arowi i potwornej, rozwleczonej na nie ko�cz�ce si� minuty agonii - a chwila odpoczynku, regene-racji na wp� spalonych tkanek, b�dzie jedynie przerwa, nie licz�ca si� prawie wobec konieczno�ci powt�rzenia tej m�ki Os�ab�. Na pr�no usi�owa� chwyci� g��boki oddech: nap�ywaj�ce przewodami, rozpalone powietrze zdawa�o si� by� p�ynnym me-talem. rozsadza�o tchawic�. B�l rozleg�ych poparze� uderzy� zn�w w�ciek�� fala: pr�bowa� zacisn�� z�by, z�by przynajmniej st�umi� j�k odbijaj�cy si� bliskim echem w ciasnej bani rozgrzanego ju� tak�e he�mu, ale nie m�g�: przy ka�dym ruchu mi�sni p�ka�a po-parzona sk�ra twarzy. W s�uchawkach skrzekliwie odezwa� si� czyj� g�os. natr�tnie dopytywa� o co�; prawdopodobnie stanowisko kontroli postanowi�o sprawdzi�, czy jeszcze jest przytomny - jak-by nie mieli przed sob� wska�nik�w aparatury. Nie odpowiedzia�. pogr��ony w piekle samotnego konania. Tym razem dotar� dale; ni� zdo�a�y doj�� automaty, zanim temperatura rozkojarzy�a ich programy: na o�lep, bo �ar uszkodzi� JU� rog�wk� obydwu oczu, spr�bowa� podci�gn�� si� jeszcze troch� do przodu. R�kami po-zbawionymi sk�ry i zmys�u dotyku natrafi� na co�, co wyda�o mu si� wystarczaj�cym oparciem: ale to tak�e okaza�o si� ogniem, przed kt�rym nie chroni�y d�oni strz�py �aroodpornych, silidurito-wych r�kawic. Krzycza�: w�asny krzyk dociera� do� jakby z bardzo daleka; wszystko w nim by�o ju� tylko b�lem pal�cego si� cia�a, �ywych, zw�glanych tkanek. Umiera�... WIADOMO�CI KOSMICZNE, SERWIS POZAUKt-ADOWY: Sk�adaj�ca si� z pi�ciu statk�w: ..Thalii". ..Euterpe". ..Erato". ..Uranii" i admiralskiej ..Klio". pierwsza w dzie-jach ludzko�ci ekspedycja pozagalaktyczna kontynuuje lot w kierunku oddalonego o 55000 parsek�w Ma�ego Ob�oku Magellana, najbli�szej z wchodz�cych w sk�ad Lokalnej Grupy Galaktyk. Eskadra w dniu dzisiejszym opu�ci�a Uk�ad S�oneczny i o dwudziestej trzeciej siedemna�cie czasu Greenwich rozwinie pierwsz� pr�dko�� nad�wietln�. a cz�onkowie za��g zostan� poddani g��bokiej mnemobiozie. maj�cej chroni� ich organizmy przed negatywnymi skutkami przekroczenia pr�dko�ci �wiat�a: pozostawa� w niej b�d� do ko�ca lotu przez nasz� Galaktyk�. Stan zdrowia i samo- poczucie kosmonaut�w s� nadal bardzo dobre. SERWIS UK�ADOWY. TYTAN: Na najwi�kszym z dziesi�ciu ksi�yc�w Saturna przyst�piono do budowy czwartej stacji-redy kosmicznej, przystosowanej do cu- mowania statk�w pozauktadowych powracaj�cych z system�w innych gwiazd. Jak donosi nasz specjalny wys�annik, lodowa pow�oka ksi�yca ani metanowa atmosfe-ra nie hamuj� post�pu prac, przebiegaj�cych, jak dot�d, zgodnie z harmonogramem. Wed�ug opinii nadzoruj�cych roboty specjalist�w, wst�pna faza przygotowawcza zostanie uko�czona najdalej za pi�� miesi�cy: otwarcie redy dla statk�w pozaukta-dowych powinno nast�pi� w ko�cu przysz�ego roku. ORBITALNA BAZA TRANSFEROWA RIDER II: Po zako�czonej akcji �Salamandra" powraca dzi� na Ziemi� Ray Gordon. Nie�miertelny. Prom orbitalny ..Kopernik", na kt�rego pok�adzie znajdzie si� ju� za godzin�, wyl�duje o jedenastej dwadzie�cia osiem czasu lokalnego na kosmodromie ,,0ver", sk�d transmitowa� b�dziemy... � Mist' Gordon, co s�dzi pan o ostatniej pr�bie nawi�zania Kon-taktu z cywilizacjami z innych galaktyk? Czy jest pan zdania, �e jakie� cywilizacje poza nasz� we Wszech�wiecie istniej�? � Czy zdarzy�o si� panu kiedykolwiek w czasie wykonywania zada� tak zwane spotkanie trzeciego stopnia? � Czy, pa�skim zdaniem, inni mieszka�cy Wszech�wiata s� od nas r�ni, czy przeciwnie - podobni? S� istotami o konstrukcji bia�kowej czy na przyk�ad krzemowej7 O zwierz�cym czy tez ro�linnym metabolizmie9 � Mist' Gordon, jestem przedstawicielem ..Earth Miror". Czy by�by pan tak uprzejmy - kilka s��w dla naszych spektator�w? � Czy rzeczywi�cie,,. W chwili otwarcia w�azu i zaraz potem, gdy szed� dudni�c� me-talicznie pod stopami duritalow� schodni�, czu� zapach wilgotnej po nocnym deszczu ziemi, wi�dn�cych li�ci, gorzkawy, ledwie uchwytny - skoszonej, schn�ce; w upale po�udnia trawy. S�ysza� pogwizdywanie kos�w. Teraz by� tylko ha�as, trzask flesz�w i ogrom-ne znu�enie. Dziesi�tki nieznanych twarzy i te pytania: z braku innych temat�w w sezonie letnim wykorzystywano do�� ch�tnie w popo�udniowych wydaniach i ten. od dawna wyeksploatowany. jakim dla spektatorow byt on: mo�e zreszt� �w wzrost popularno�� spowodowa�a og�lna ekscytacja wi���ca si� z wystaniem poza-galaktycznej eskadry � Mist' Gordon. czy wie pan ju� o tym. ze Rada Ziemi odm�wi�a przekazania ao pa�skie) dyspozycji pozagalaktycznego statku7 Czym motywuje si� tak� decyzj�? Krok id�cego sta� si� na chwil� mniej rytmiczny Tak to wygl�da�o w ekranach sferowizorow Dziennikarze obst�pili go znowu � Mist' Gordon, czy nie zechcia�by pan podzieli� si� z odbior-cami magazynu ..Worid' swoimi wra�eniami z uko�czonego w�a�nie zadania? Czy akcja ..Salamandra" nastr�cza�a panu jakie� trud-no�ci7 l czy to prawda, ze � Jakie uczucia g�ruj� w panu po zako�czeniu takiej jak ta akcji? Duma? Zadowolenie z siebie7 Poczucie dobrze spe�nionego obo-wi�zku wobec ludzko�ci7 � Czy kiedykolwiek my�l�c o sobie samym, u�y� pan s�owa; bohater? � Za kogo pan si� uwa�a7 Za jednego z nas czy tez... za nad-cz�owieka7 � Jak czuje si� pan po akcji - psychicznie i fizycznie7 Czy zdarzy�o si� panu cos nadzwyczajnego7 Przystan��. � Dzi�kuj� Akcja przebiega�a zgodnie z harmonogramem Nic. o czym uwa�a�bym za s�uszne pan�w poinformowa� Po prostu - jeszcze jedno zadanie Takie samo jak wszystkie. � Naprawd� nie zdarzy�o si� nic takiego, o czym chcia�by pan m�wi�7 � Nie Staro�wiecki, elektronowy czasomierz wydzwoni� dziewi�tna�cie takt�w niemodnej melodyjki oznajmiaj�c si�dm�. Thea Alvarez poruszy�a si� w wysokim mi�kkim fotelu prostuj�c odruchowo wci�� jeszcze smuk�e plecy: g�adko sczesane w�osy zal�ni�y srebrno w roz-proszonym wieczornym �wietle, ten sam, metaliczny po�ysk prze-sun�� si� po jej popo�udniowej sukni Podnios�a r�ce. ma�ymi do-tkni�ciami nieznacznie dr��cych palc�w sprawdzi�a, czy jaki� kosmyk nie wysun�� si� z ciasno spi�tego w�z�a. Potem powon opu�ci�a d�onie na por�cze fotela; nieruchoma, patrzy�a znowu na pust� �cie�k� biegn�c� mi�dzy dwoma rz�dami portulaki i sza-firowo-bia�ych .,marsja�skich oczu", nape�niaj�cych ciep�e po-wietrze swoim ulotnym, dziwnie smutnym zapachem. Poprzez decybelostop nie dociera�y tutaj �adne odg�osy miasta. selektor widma poch�ania� nawet najl�ejszy odblask jaskrawych, rozwirowanych �wiate�: siedz�c w zapadaj�cym zmroku mog�a patrze�, jak gasn� ostatnie blaski zachodu, a niebo zdaje si� ula-tywa� coraz wy�ej, ze z�otawego staj�c si� lawendowe. Zaciskaj�c palce na g�adkich, ciep�ych oparciach stara�a si� nie my�le� o ni-czym, po prostu obserwowa� owe powolne odp�ywanie dnia w noc Czarny kot nagle pojawi� si� na �cie�ce, zwinnie wyskakuj�c spomi�dzy p�askich, sztywnych, jakby wyci�tych z blachy li�ci. Chwil� patrzy� na ni� okr�g�ymi, zielono �wiec�cymi �lepiami, po-tem odwr�ci� g�ow� i d�ugimi susami pop�dzi� w stron� domu. nie wywo�uj�c najl�ejszego szelestu st�paniem mi�kkich �apek. �ma t�po uderzy�a w grawibarier� otwartego okna. trzepota�a przez moment na wysoko�ci oczu - wielka, szarosrebrzysta: ten zmierzch. �ma i niewidoczny ju� kot mog�y r�wnie dobrze nale�e� do innego wieczoru, jednego z tych, dla kt�rych warto by�o znosi� uci��liwo�� dziel�cej je codzienno�ci. Thea zsun�a r�ce z por�czy, splot�a ;e i zacisn�a palce, Jak gdyby z oddalenia przygl�da�a si� wysch�ej, przejrzystej sk�rze, wypuk�ym �y�om i znacz�cym wierzch d�oni brunatnym plamom. Nie pami�ta�a ju�, jak wygl�da�y owego upal-nego. puertorykahskiego lata. kiedy rozleg�e niebo i iskrz�ce si� w s�o�cu morze zdawa�y si� obiecywa� wszystko - ich widok na-suwa� tylko wspomnienia z ostatnich lat. wype�nionych czekaniem. Us�ysza�a skrzyp furtki, trza�niecie zamka i zaraz - zgrzytanie �wiru pod szybkimi krokami Podnios�a g�ow�: by� ju� w po�owie �cie�ki - ciemna sylwetka, zbli�aj�ca si� tak samo lekko, z tak� sam� swobod� co zawsze. Dopiero teraz poczu�a poprzez gorzka-wy zapach b��kitno-bia�ych kwiat�w rze�ko�� wieczornego po-wietrza. Kiedy zerwa�a si�. z�by mu p�j�� naprzeciw, porusza�a si� tak, jakby wci�� jeszcze mia�a dwadzie�cia lat. Jednak automat od�wierny ubieg� j�. zapalaj�c lampy i otwie-raj�c szeroko drzwi, Stan�a, zmru�y�a oczy, by przywyk�y do �wiat�a. Nie musia�a go widzie�, by wiedzie�, jak wygl�da: niezmiennie czterdziestoletni, wspaniale zbudowany m�czyzna, od sze��dzie- si�ciu lat poruszaj�cy si� z tak� sam�, nieomal nonszalanck� ela-styczno�ci�, ze �niad�, ironiczn�, nie starzej�c� si� twarz�, na kt�rej pierwsze, ledwie widoczne zmarszczki ko�o ciemnobr�zowych oczu nie zd��y�y si� ju� pog��bi� - jak nigdy nie mia�a zmieni� swojego kszta�tu pojawiaj�ca si� w pewnych chwilach bruzda w k�ciku ust. � Jeste� - powiedzia�a mi�kko. - Ciesz� si�, �e zn�w ci� widz�, Ray. Jego g�owa nadal rysowa�a si� ciemno na tle �wiate�: tylko g�os zdradzi� znu�enie; � Dosta�a� moje wideo? Wiesz, ba�em si�... - urwa�, przesun�� d�oni� po twarzy, jak gdyby chcia� co� z niej zetrze�, usun��, zanim mog�aby to zauwa�y�. Pomy�la�a: niepokoi� ...
Buziolki